Koronawirus. "Polacy bagatelizują objawy choroby" - ostrzega wuirusolog

Warszawa w czasie lockdownu, 20 marca 2021 r. Nieczynne bary i restauracje przy ul. Chmielnej (fot. Albert Zawada / PAP)

Zdaniem wirusologa prof. Włodzimierza Guta zmniejszenie zakażeń koronawirusem w Polsce może nastąpić za dwa, trzy tygodnie. Prof. Gut uważa, że Polacy bagatelizują objawy choroby i zbyt późno zgłaszają się do lekarzy.

- Jeśli ludzie zastosują się do wprowadzonych w całym kraju obostrzeń, to spadek dziennej liczby zakażeń może nastąpić dopiero za dwa, trzy tygodnie - powiedział w sobotę PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut.

DEON.PL POLECA


- Wskaźniki są wysokie i nie wiadomo, co będzie w przyszłym tygodniu. Wtorkowe dane pokażą nam dopiero, czy stoimy w miejscu, czy liczba zachorowań wciąż będzie wzrastać - powiedział prof. Gut.

W ocenie wirusologa, "wysoki odsetek osób hospitalizowanych oraz tych, które są pod respiratorami, wskazują, że Polacy zbyt późno zgłaszają się do lekarza pierwszego kontaktu, bagatelizując objawy choroby".

- Obecnie, coraz więcej chorych, to ludzie młodzi, którzy w przeciwieństwie do osób starszych, dużo rzadziej i później zgłaszają się do lekarza, ponieważ są przekonani, że nie złapali koronawirusa. Myślą, że pojawiające się objawy złego samopoczucia, to tylko zwykłe przeziębienie i próbują leczyć się na własną rękę - powiedział prof. Gut.

Przyznał, że nie zawsze jest to covid-19. - Jeśli jednak zlekceważy się objawy i okaże się, że to jest koronawirus, wówczas takie osoby dużo szybciej trafiają pod respirator" - ostrzegł wirusolog.

Przypomniał, że choroba jest bardzo dynamiczna i leczy się ją objawowo. - Nieleczone objawy powodują dużo większe spustoszenie w organizmie, które później trudniej wyleczyć. W konsekwencji, taka osoba szybciej trafia pod respirator - zwrócił uwagę prof. Gut. Jak dodał, "sposób, w jaki ktoś przechodzi COVID-19 w dużej mierze zależy również od jego predyspozycji genetycznych.

Pytany, kiedy można spodziewać się pozytywnych skutków wprowadzenia w całym kraju obostrzeń, wirusolog odpowiedział, że dopiero za jakieś dwa, trzy tygodnie.

- Dynamika, jest miarą rozsądku społecznego. Czym innym jest wydanie rozporządzenia, a czym innym jest jego realizacja. Jeśli będziemy respektować wprowadzone ograniczenia, to możemy mieć spadek zakażeń za jakieś dwa, trzy tygodnie - powiedział prof. Gut.

W sobotę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o potwierdzeniu zakażenia koronawirusem u 26 405 osób. Zmarło 349 osób. Zestawienia publikowane przez resort mówią, że w szpitalach przebywa 23 293 chorych na COVID-19, z tego 2 315 pod respiratorami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Koronawirus. "Polacy bagatelizują objawy choroby" - ostrzega wuirusolog
Komentarze (4)
AN
~Anonim Nn
22 marca 2021, 18:35
,, Nie ma wolnych łóżek " powiedział minister Niedzielski wsiadając do rządowej limuzyny.
ME
~Margo Em
20 marca 2021, 23:25
Zbyt późno zgłaszamy się do lekarzy?? Na litość boską, właśnie z mężem przeszliśmy covida. 2 tygodnie gorączki i nieznośnego bólu głowy u męża,a ja duszący kaszel i ból klatki piersiowej. Do przychodni dodzwonić się niepodobna, jak już się cudem udało,to tylko na teleporade ( czy lekarze nie po to szczepili się jako pierwsi,żeby pomagać?),teleporada brzmiała:"hm,no nie wiem... może jakiś syrop?". Prywatnie obdzwonilam pół miasta, nikt nie chciał mnie osłuchać,bo pani z covidem nikt nie przyjmie, "wie Pani teraz dla was to tylko szpitale". Koleżanka pracuje w jednym...mówi że masa osób trafia tu bez potrzeby, napędzając statystyki,bo właśnie tylko szpital im zostaje,choć nie ma wcale pilnej potrzeby zgłaszania się tam. Wykorzystałam znajomość i zostałam zbadana w szpitalu. Smutne. Płacimy za to. I za prof. Guta,który jak zwykle niezawodny w ocenianiu sytuacji. Brak słów.
PZ
~Parafianin z Parafii
21 marca 2021, 14:16
Dokładnie. A jak już komuś uda się cudem dodzwonić i umówić na teleporadę, to jedynym efektem jest potem izolacja i patrole policji pod oknami. Na duszności i temperaturę - "proszę brać paracetamol lub pyralginę i wietrzyć mieszkanie, bo na covid nie ma leków" - tyle usłyszeliśmy od lekarza. Leczenia covid w Polsce to farsa. Pogotowie pomaga czasem, o ile zdąży dotrzeć. Lekarze POZ to kpina i ludzie umierają na covid i inne choroby, bo w wielu przychodniach POZ trwają już roczne wakacje. Płatne oczywiście.
KP
~K P
22 marca 2021, 12:19
Margo pandemia właśnie dlatego jest wyjątkowa że rzeczywiście nie ma generalnie leku na tego wirusa, w domu nie da się tego leczyć inaczej niż paracetamol syrop i ibuprofen. A w szpitalach po prostu nie ma miejc i pracowników, pandemia to stan, kiedy system medyczny jest po prostu niewydolny. Jeśli pójdziesz z covidem do rodzinnego to nie chodzi o to, że jego zarazisz tylko o to, że zara, isz kogoś kto przyszedl bo podejrzewa nowotwór, i jego lekarz musi zbadać, zarazisz ludz, którzy przyjdą z czymś innym i dlatego są teleporady do testu. A poczytaj wpisy na forach covid nie istnieje, a KEP zachęca ludzi do spowiedzi. Kiedy tam ryzyko jest ogromne. Zachorowan będzie więcej, system pasnie bo już pada ale to wina ignorantów w tym niektórych księży i biskupów niestety.