Król świata przylatuje do Polski

Marcin Makowski

"Freedom is made in Poland" - krzyczały z dumą media. "Dzisiaj oczy świata zwrócone są na Polskę" - pisali eksperci. "To nie mur berliński, ale Solidarność będzie symbolem upadku komunizmu" - zapewniali politycy. Tymczasem po 4 czerwca opadł kurz, prezydent Obama odleciał, a świat? Jak zwykle wzruszył ramionami.

Jest środa, za chwilę na płycie warszawskiego lotniska Okęcie wyląduje Air Force One. Dziennikarka TVP podchodzi do jednego ze starszych mężczyzn, który na górce przed zasiekami okalającymi pas startowy z grupą spottersów wpatruje się w nadlatującą maszynę. Wyciąga mikrofon i na chwilę odrywa mężczyznę od lornetki. "Jak duże nadzieje wiąże pan z tą wizytą?" - pyta. Później jakieś krępujące milczenie i odpowiedź: "Duże nadzieje".

Za każdym razem, kiedy do Polski przylatuje ważny amerykański polityk, moim ulubionym zajęciem jest śledzenie wizyty na żywo w naszych mediach. Jak jeden mąż wpadamy wtedy w stan politycznej ekstazy, depesze donoszą o wiceprezydencie jedzącym ciastko w kawiarni na Krakowskim Przedmieściu, dziennikarze prześcigają się w podawaniu ciekawostek na temat pancernych limuzyn, oraz szczegółowych detali uroczystych kolacji. Potem wywiad z kucharzem, relacja z robienia zakupów, gotowania i nadzieja, wypowiadana z pewnością w głosie: "Barack Obama rozpłynie się nad polską kuchnią".

Co takiego wydarzyło się 4 czerwca, że na nowo wstrzymaliśmy oddech, czując się prawdziwym centrum świata? Na obchody 25. rocznicy częściowo wolnych wyborów przybył do Warszawy prezydent USA. I sam ten fakt wystarczył, aby zachowywać się jak mały, niedoceniany chłopiec, którego ojciec wreszcie poklepał po plecach i powiedział: "Jestem z ciebie dumny". Niestety, w naszym przypadku jak zwykle na geście się skończyło.

W mediach słyszmy, że od teraz "Polska droga do wolności" zaczęła się liczyć, a 4 czerwca odzyskała należne jej miejsce w historii. Mówi się, że żaden prezydent USA nie wygłosił do tej pory tak ciepłego i propolskiego przemówienia, a pieniądze, które obiecał na wsparcie militarne Europy wschodniej, otwierają nowy rozdział w stosunkach z Rosją. Nie dziwie się, że po dekadach historycznych upokorzeń, każdy miłe słowo w naszym kierunku traktujemy ze śmiertelną powagą. Pora się jednak z tego pięknego snu obudzić i spojrzeć na fakty.

A fakty są następujące: prezydent Obama przyleciał do Polski tylko dlatego, że miał po drodze na szczyt G7 w Brukseli i na obchody lądowania w Normandii. Nasz kraj jest dla Ameryki ważny, ponieważ stanowi pierwszą linię obrony NATO, podczas ewentualnej inwazji Rosji na Ukrainę.

Co mówią o tej wizycie i rocznicy "Solidarności" zagraniczne portale i telewizje? Ktoś wspomni o kontekście destabilizującego się regionu, inny napisze o zdjęciach zrobionych prezydentowi w siłowni hotelu Mariott. Z przewagą tekstów dotyczących siłowni.

Z ciekawości postanowiłem poczytać przy tej okazji oficjalnego Twittera prezydenta Obamy. Powiedział przecież na placu zamkowym tak ważne słowa: "Polska już nigdy nie pozostanie sama". Może je tam zacytuje? Dobrze byłoby podać to zdanie dalej w świat. Cóż, przez dwa dni wizyty w Polsce, nie pojawiła się ani jedna informacja na jej temat. Za to kilka o ociepleniu klimatu i walce z CO2.

Podobnie rzecz się ma z doodlem, czyli grafiką Google, którą dostosowuje się do ważnych wydarzeń na świecie. Na ten jeden dzień, zmieniła się ona biało-czerwone logo, przypominające znak "Solidarności". Niestety, tylko w Polsce. Kiedy w styczniu obchodzono 106. rocznicę urodzin feministki Simone de Beauvoir, zasięg tej grafiki obejmował niemal cały świat. Nie setną, nie okrągłą, ale 106. Wyraźnie widać priorytety.

A miliard euro, które obiecał? - mógłby ktoś zapytać. Warto sobie wtedy przypomnieć, że pieniądze te muszą być dopiero zatwierdzone przez Kongres, że stanowią 1/600 budżetu wojskowego USA i że trzeba je będzie rozdysponować na wszystkie kraje NATO w Europie wschodniej. Ale w sumie kogo to interesuje.

Kiedy Air Force One opuszczał Warszawę, ta sama dziennikarka z podnieceniem w głowie mówiła: "To niezwykły samolot, który może przetrzymać nawet uderzenie atomowe na ziemi". Czego więcej nam trzeba? Król świata nie co dzień przylatuje z wizytą. 

Marcin Makowski - redaktor i publicysta DEON.pl, twórca portalu DziwnaWojna.pl. Jego teksty można przeczytać na blogu autorskim. Twitter: @makowski_m

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Król świata przylatuje do Polski
Komentarze (14)
MS
mamy swoją Królową Polski
9 czerwca 2014, 09:33
Obama walczy wybitnie o swoje. Nie liczy sie z Bogiem, a udaje chrześcijanina Polska potrzebna mu wyłącznie do jego działań i interesów. "Nigdy nie walczyć o Polskę z niekatolikami, bo nawet jeżeli są oni uczciwi, to za nimi stoją czynni wrogowie katolicyzmu i polskosci, którym oni prędzej czy później oddadzą władzę nad katolikami po ewentualnym zwycięstwie. Polacy nigdy nie wygrają z wrogami katolicyzmu i polskości jeśli nie będą walczyć najpierw o chwałę Bożą w Polsce a dopiero potem o Polskę. Niestety, do dziś Polacy podejmują działania słuszne, ale bez walki o chwałę Bożą w Polsce, w Kościele Polskim, Narodzie Polskim i Państwie Polskim". W.Margo Są pisma Sł.B. Piotra Skargi, najprawdziwszego pobożnego patrioty, n i e z ł o m n e g o, świadka Maryjnego wybrania Polski na Królestwo Matki Bożej. Tam jest wszystko:  i rady i przestrogi dla Polski.
NA
na agresorach nie polegać
8 czerwca 2014, 15:37
Siekiera, motyka – "Demokracja" Jest światowa okupacja Siekiera, motyka – wielkie szkody Pycha zniewala atomem narody
NP
non possumus
8 czerwca 2014, 11:46
Ten Makowski - najemnik grupki jezuitów prowadzących deon to dopiero prawdziwy katolik co to jednak NIE LICZY SIĘ Z PAPIEŻEM FRANCISZKIEM. Jak potrafi oceniac i dzielic biskupów - słyszeliście w TVN - powiedział że wreszcie nie będziemy się WSTYDZIĆ ks. Prymasa. Co to znaczy - poprzednich deon się wstydził, włącznie z Prymasem Tysiąclecia? Fajny najemnik, fajni deonowi jezuici, fajny portal. Boże chroń!
PZ
pytanie, z kim pozostanie
8 czerwca 2014, 11:43
"Polska już nigdy nie pozostanie sama". wiadomo, kto Polski nie popuści...
AT
ani to mąż stanu ani honoru
7 czerwca 2014, 13:05
Barac Obama chrześcijaninem ? Hitler też był chrześcijaninem. Żaden z nich nie wyrzekł sie Darwina i Marksa. Chętnie bawi się w halloveen
V
Velasquez
6 czerwca 2014, 09:44
Ech, przykre to było. Zaprosili Obamę, a on wpadł na chwile i wszyscy zrobili solidarnie w majtki. A Barack ustawił imprezę tak jak chciał. Od razu widac było, kto tu rządzi. I wiecie co jest najsmutniejsze: że Obama nie jest kimś nadzwyczaj wybitnym i raczej jednym z najsłabszych prezydentów usa, a i tak wszystkich przyćmił. Rzucił parę sloganów rodem z amerykańskich seriali kategorii C, a teraz wszyscy się tym podniecają. Jednak jesteśmy disco-polo - na każdej płaszczyźnie.
H
hmm
6 czerwca 2014, 03:22
Niezły tekst. Przy okazji ciekawy tytuł i ciekawe skojarzenie biorąc pod uwagę któż to według Biblii jest królem tego świata.
M
MakowskiSprawdzZanimNapiszesz
6 czerwca 2014, 02:24
W artykule jest błąd. Doodle z Beauvoir nie pojawił się "tamtego dnia na całym świecie". Doodle z nią był jużkilka miesięcy temu. Tymczsem archwum doodli wraz z zasięgami można sprwdzić tutaj: http://www.google.com/doodles#archive
Marcin Makowski
6 czerwca 2014, 12:44
Dziękuję za zwrócenie uwagi, już to poprawiłem.
GN
grzegorz nG
5 czerwca 2014, 21:58
Po drodze na G7 i do Normandii to miał Grenlandię, Islandię i jakieś jeszcze wysepki ;) 
T
takisobiebartek?
5 czerwca 2014, 21:45
Tak! Mistrzowski tekst!
A
archeopteryx
5 czerwca 2014, 18:19
Zgadzam się, relacja w polskich mediach była obciachowa, tak oceniam i dziennikarzy i gości w studiu, chociaż jeśli chodzi o transmisję, ustawienie kamer i sam przekaz było o.k. Mnie się ta wizyta bardzo podobała. W zachodnich mediach było o niej dużo, widziałam w BBC ( drugie miejsce w headlines po wyborach w Syrii, całkiem dobrze moim zdaniem), w France 24 i w CNN. Zupełnie nie rozumiem narzekania w artykule. Obama jeżdził ze spotkania na spotkanie, może nie miał czasu twittować? Zmiany klimatyczne są ważne i on ma prawo o tym mówić, to że nasza gospodarka opiera się na węglu a on coś napisał o ociepleniu klimatu akurat w tym czasie to chyba zasługuje na bardziej złożoną analizę niż w tym tekście jest. Typowe polskie narzekactwo, negative thinking. Dla mnie jest wartością że on powiedział "Together Forever" i " God bless Poland and America". To tylko słowa, ale i tak czuję się lepiej niż po obejrzeniu kanonizacji Jana Pawła II, gdy Papież Francieszek ani razu nie wspomniał o roli  Papieża w upadku komunizmu. Mówił o nim tylko jako o "Papieżu rodziny". Podczas tej wizyty Obamy poczułam dawną, dobrą energię z pielgrzymek Papieża do Ojczyzny i myślę, że proroctwa ojca Klimuszki o roli Polski w świecie mogą teraz się spełnić. Mnie Obama przywióżł nadzieję i lepiej się teraz czuję w tym kraju, choć Polska to nie sweet land of liberty...Ale w przyszłości pewnie będzie i może nawet ograniczymy emisję CO2.
.
...
6 czerwca 2014, 02:40
"gdy Papież Francieszek ani razu nie wspomniał o roli  Papieża w upadku komunizmu." ... Być może dlatego, że komunizm rzekomo upadł, ale komuna przetrwała oraz ma się świetnie. Po tylu latach widać to doskonale. A emisję zapewne ograniczymy, proszę się nie martwić - zgoda Tuska na zmianę roku odniesienia na 2005r jest gwoździem to trumny naszej gospodarki.
.
...
6 czerwca 2014, 02:45
Podczas tej wizyty Obamy poczułam dawną, dobrą energię z pielgrzymek Papieża do Ojczyzny ... Jednym słowem niemal Czerwony Mesjasz, brawo.