Krótka pamięć Europy

Marcin Łukasz Makowski
Marcin Łukasz Makowski

Podobno, gdybyśmy wyciągali wnioski z własnych błędów, historia byłaby najnudniejszą z nauk. Nawet jeśli coś w tym jest, istnieje duża różnica między nieuctwem, a celowym zapominaniem. Szczególnie, gdy w grę wchodzą nie tyle losy jednego człowieka, co sumienie całych narodów.

Dokładnie takie wrażenie odniosłem po lekturze książki Christophera Hale "Kaci Hitlera". Choć traktuje ona o zagranicznych sojusznikach III Rzeszy walczących w jednostkach Waffen-SS, w rzeczywistości jest czymś więcej niż kolejną, pozbawioną emocji militarną monografią. W miejsce prostego schematu zbrodnicza III Rzesza - nieskalana Europa Brytyjczyk proponuje spojrzeć na dzieje II wojny światowej szerzej, odsłaniając "brudny sekret" starego kontynentu, a tym samym jego podwójną moralność.

Zagraniczni kaci Hitlera

DEON.PL POLECA

Na początku warto wyjaśnić pewną niezręczność w tłumaczeniu, która pozwoli spojrzeć na problem z właściwej perspektywy. "Hitler’s Foreign Executioners" - bo tak brzmi właściwy tytuł monografii - stawia nacisk, po pierwsze, na zagranicznych oprawców w armii Hitlera, po drugie, jest bezpośrednim nawiązaniem i w jakimś sensie polemiką ze słynną książką Daniela Goldhagena "Hitler’s Willing Executioners". Obecna w książce Goldhagena hipoteza o typowo niemieckim i mieszczańskim charakterze Holocaustu, jest u Hale’a nie tyle obalona, co uzupełniona o konieczny i często marginalizowany kontekst międzynarodowego (oraz w większości przypadków dobrowolnego) zaciągu do Waffen-SS.

Wystarczy bowiem wspomnieć, że w 1944 r. już połowa z tych elitarnych oddziałów nie była pochodzenia niemieckiego. Z biegiem lat coraz luźniej traktowana teoria przynależności do rasy aryjskiej i naglącą potrzebą formowania nowych dywizji, pozwoliła Himmlerowi zwerbować ochotników z większości krajów naszego kontynentu i nie tylko. Hiszpanie, Francuzi, Norwegowie, Duńczycy, Belgowie, Finowie, Łotysze, Estończycy, Ukraińcy, Rosjanie, Chorwaci, Arabowie a nawet Tybetańscy mnisi - wszyscy oni znaleźli się w wielonarodowej armii III Rzeszy. Ta smutna i dla wielu narodów niewygodna prawda, każe brytyjskiemu pisarzowi i producentowi filmowemu użyć mocnych słów o "kontynencie zbrodniarzy", który dzięki przedziwnej powojennej amnezji przerzucił ciężar winy na zmitologizowanych i dawno zapomnianych "nazistów".

Moralna amnezja

W niektórych fragmentach książki, gdzie Christopher Hale jedzie np. na obchody upamiętniające Legion Łotewski SS, wyraźnie można wyczuć osobiste zaangażowanie Autora w tropienie przejawów zacierania historii. Konsekwentnie dowodzi on, że nie ma czegoś takiego jak niewinni ochotnicy, którzy motywowani chęcią walki z bolszewizmem bez wiedzy o dokonywanych zbrodniach bili się za swoje ojczyzny. Choć motywacje ludzi były różne - od strachu przed "żydoboszewizmem" po zwykłą chciwość - wszystkie one splatały się w więzy uwikłania i zbrodnie ludobójstwa dokonywane na froncie.

Kwestia polska

Jednocześnie jest w tej książce coś, co powinno nas cieszyć. Wreszcie któryś z zagranicznych badaczy jasno i dobitnie opisał skalę zbiorowego zamroczenia narodowym socjalizmem, jednocześnie zachowując odpowiednie proporcje w szafowaniu oskarżeniami. Pytany o rolę Polski i jej współudział w zbrodniach nazistów odparł: "Ze 100% pewnością można powiedzieć, że Polacy nie uczestniczyli w Holokauście jako sprawcy. Holokaust to zupełnie coś innego niż lokalne pogromy. Idea, że możesz zniszczyć cały naród różni się od idei przemocy skierowanej w kierunku najbliższych sąsiadów". Wobec skali Europejskiego uwikłania w machinę wojenną III Rzeszy, na ponury żart zakrawa panujący w wielu krajach stereotyp Polaka-antysemity.

Lektura książek takich jak ta nie jest łatwa, i nie może być. Historia nie jest tylko zbiorem faktów, ale również opowieścią o ludziach i moralnych konsekwencjach ich wyborów. Razi mnie, panująca w obecnej Europie ignorancja i zadziwiające poczucie etycznej wyższości nad resztą świata. Wielu naukowców, oskarżając np. Piusa XII o milczenie w obliczu wojny, przymyka jedno oko na fakt, że walczyło w niej prawe milion ochotników spoza III Rzeszy. Wielu z nich wróciło do domów w aurze bohaterskich bojowników z bolszewizmem. Niestety nie chce się przy tym pamiętać, że wielu - jak gdyby przy okazji - kopało przy tym doły dla Żydów, którzy byli przecież "komunistyczną V kolumną każdego zachodniego kraju".

Być może teza, do której ostatecznie doszedł Brytyjczyk nie jest nowa, ale jak mało kto przed nim, udowodnił on pieczołowicie i z klasą, że Holocaustu nie da się nazwać po prostu zbrodnią niemiecką. "Niemcy bardzo sprawnie administrowali innymi grupami narodowymi, które wcielali do SS, a które potem często brudziły sobie ręce za nich" - stwierdził w wywiadzie. Niestety po lekturze "Katów Hitlera" odnosi się wrażenie, że w dużej mierze owych "brudnych rąk" wiele osób w Europie nadal nie umyło.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krótka pamięć Europy
Komentarze (32)
KP
krótka pamięć pycha a wniosk
22 lutego 2013, 12:42
Jezus Chrystus przekazał apostołom ich następcom polec: Wypędzajcie złe duchy! (Mt 10, 8; por. Łk 10, 17-20 i Mk 16, 17). Problemat  opętań i egzorcyzmów zawsze będzie w duszpasterstwie aktualna. Egzorcyzmy są widzialnym znakiem dramatycznej walki królestwa Bożego z królestwem szatana. W imię ukrzyżowanego i zmartwychwst Boga-Czlowieka, Jezusa Chrystusa, szatan i jego świta muszą ustąpić! Jezus definitywnie pokonał moc szatana w swojej męce, śmierci i zmartwychwstaniu. To w imieniu Jezusa i Jego mocą działają kapłani egzorcyści. Aktualność wydarzeń w Klingenbergu zdumiewa wszystkich, którzy śledzą rozwój sytuacji religijnej i społecznej ostatnich lat. Od 1975 roku, kiedy to w Klingenbergu odprawiano egzorcyzmy i sześć demonów ujawniło swe imiona (Lucyfer, Judasz, Kain, Neron, Hitler i Fle-ischmann), szatan zaznacza ślady swojego zwycięskiego pochodu przez Niemcy. Ludzie dobrowolnie oddają się pod panowanie grzechu.   Demontaż wpływu Kościoła na opinię publiczną coraz bardziej postępuje. Bluźnierstwa w filmie i telewizji ogłaszane są jako wolność sztuki. Dotkliwie rani się uczucia religijne. Żaden sąd na to nie reaguje, a przedst  Kościoła są tak zastraszeni, że prawie w ogóle nie protestują! Demoralizacja młodzieży osiągnęła punkt kulminac  i przynosi budzące trwogę owoce: narkomania, pornografia, muzyka i sekty satanistyczne, moralna dekadencja i całkowity upadek chrześcijańskiego wychowania. Terroryzm i aborcja to krwawe ślady działania szatana, który jest "mordercą od początku"; spirytyzm rozprzestrz  się nawet w najmn wioskach  prawdy wiary są rozmiękczane przez wpływowych teologów; relatywizuje się wiarę, a wolność ludzką absolutyzuje. Jeśli zakwestionuje się prawdy wiary, a ludzkiej wolności nie podporządkuje się prawu Bożemu, człowiek niechybnie się zagubi i wpadnie w piekielną otchłań upadłych aniołów do królestwa tego, który chciał być jak Bóg, a nazywa się szatanem i zwodzi całą zamieszkałą ziemię (Ap 12, 9).
AK
Apel ks. E.Alta egzorcysty
22 lutego 2013, 12:26
Myślę o III Rzeszy, w której żyłem jako dziecko. Niemcy wierzyły Fuhrerowi, który z kolei nakazywał narodowi wierzyć w siebie - i tak oto "niemiecki duch miał uzdrowić świat". Moje dzieciństwo naznaczone było strachem przed nocnymi atakami bombowymi, ucieczkami przed samolotami szturmowymi, niepokojem połączonym z modlitwą za ojca, który był pod Stalingradem. Naśladowaliśmy to, co widzieliśmy: stawaliśmy na baczność, podnosiliśmy prawą rękę i krzyczeliśmy - ku ubolewaniu matki - heil Hitler! To było demoniczne. Szatan, który jest "ojcem kłamstwa", był wszechobecny. Miliony ofiar i męczenników mówią same za siebie...      Wielu się wprawdzie opamiętało, ale tylko na tyle, aby uznać ten okres historii jedynie za "pomyłkę"... Za nic więcej... Srodze się jednak zawiodą ci, którzy ten czas nazywają tylko pomyłką: w rzeczywistości bowiem będzie to przejaw fatalnej ignorancji na skalę całego tysiąclecia, jeśli w hitlerowskiej III Rzeszy nie rozpoznamy królestwa szatana - przynajmniej z perspektywy czasu.       Całe Niemcy mówią o Klingenber-gu i o opętanej Anneliese Michel.  Nie jest przypadkiem, że  młoda dziwczyna ofiarowała się za Niemcy.
L
leszek
22 lutego 2013, 11:38
Przecież to wszystko jest dużo bardziej skomplikowane. Nawet Niemcy - bezpośredni wykonawcy Holocaustu, tak jak owi "zwyczajni Niemcy" z oddziałów policji pomocniczych - mieli wybór, mogli strzelać do Żydów i mogli  nie strzelać do Żydów. Wywierano na nich nacisk, ale nikt im wprost nie rozkazywał. Generalnie rzecz biorąc nigdy nie znaleziono ani jednej sytuacji żeby jakiegokolwiek Niemca, nawet gestapowca czy SSmana ukarano surowo za odmowę zabicia cywila. To są potoczne mity. SSman, który odmawiał zabicia cywila (także Zyda)  zyskiwał opinię mięczaka i pewnie utrudniało mu to awans, ale nic więcej. Analogicznie owi "ochotnicy" z grona niemieckich sojuszników nie zawsze byli do końca ochotnikami.  Czy jeńcy rosyjscy którzy zaciągali sie do SS aby uniknąć głodowej śmierci w obozach jenieckich robili to dobrowolnie czy pod przymusem ? Przecież tutaj nie ma jakiejś jednej uniwersalnej miary.
Marcin Makowski
21 lutego 2013, 16:21
Do jazg. To o czym pisze nie jest odpowiedzialnością zbiorową, ale rozciągnięciem odpowiedzialności indywidualnej. Mundur jaki się nosi, nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności za dokonywane morderstwa. Niemcy tłumaczyli się wykonywaniem rozkazów - jak w takim razie wytłumaczyć ideowych nazistów, którzy pod auspicjami III Rzeszy dokonywali zbrodni na cywilach? Nie sądzić ich, tylko dlatego, że wojnę rozpętał Hitler? Jeśli ponad milion żołnierzy jego armii nie była niemcami, na nich też spoczywa moralny ciężar odpowiedzialności za II wojne. Oczywiście wprost proporcjonalny do udziału w niej. 
21 lutego 2013, 11:51
@makowski Problem polega na tym, że duży procent z wielonarodowego zaciągu do armii III Rzeszy nie był przymusowy. Ludzie, szczególnie w krajach bałtyckich, na własną rekę przeprowadzali czystki antyżydowskie. Wystarczy wspomnieć również o dobrowolnym zaciągu Duńczyków, Holendrów, Norwegów, Rosjan (z Republiki Łokockiej, którzy eksterminowali Żydów niemal na własną rękę), Hiszpanów, Francuzów, etc. Zrzucanie wszystkiego na Niemców jest nieporozumieniem, na którego istnieniu zależy Europie Zachodniej. Oczywiścia, stopień ich winy jest nieporównywalnie większy, ale nigdy nie może być on 100%. ... Holokaustu dokonało państwo niemieckie: jego władze, urzędy, armia i policja, a nie obywatele niemieccy na właśną rękę. To, że wynajęli do pomocy w zbrodni ludzi z innych państw, nie zmienia faktu, że za tę zbrodnię odpowiadają wyłącznie Niemcy i to dokładnie w 100%. Jeżeli uważa pan inaczej, to czy poczuwa się pan do odpowiedzialności za kradzieże dokonywane przez Polaków w innych krajach? Ja się nie poczuwam. Ja jestem przeciwnikiem wprowadzania odpowiedzialności zbiorowej i odróżniam zbrodnie osób prywatnych od zbrodni dokonywanych przez instytucje i władze państwa.
A
a
21 lutego 2013, 11:12
do leszek, Do tej pory rozmawiamy o okresie wojennym i zbrodniarzach Niemcach. Widaj to jest znana sprawa i bylo o niej glosno nawet stosunkowo niedawno kiedy zmarl. Jesli Pan o nim pisze to dlaczego brak w tym kontekscie Michnika(Szechtera), Wolinskiej, Różańskiego itd. Przeciez oni z razem wspolpracowali. Dlaczego o nim tylko pan wspomina. Wiem o co chodzi, bo byl polskiego pochodzenia. Zaczynam podejrzewac manipulacje tym bardziej, ze wchodzi Pan w okres powojennych zbrodni, okres kolejnego zaboru i wspolpracy z agentura rosyjską. Te "70 % do 1948" (rozumiem od 1945) nie dyskutuje, nie posiadam statystyk, Pan tez ich nie posiada. Ale "do 48 roku" (rozumiem od 1945) to jest ewidentnie po zakonczeniu wojny juz w okresie agentury rosyjskiej. Moze nie ma to znaczenia?? A moze przypomni Pan Potockiego, Branickiego i Rzewuskiego. Jakie ma Pana intencje.
ND
należałoby dodać bo prawdę
21 lutego 2013, 01:15
Pytany o rolę Polski i jej współudział w zbrodniach nazistów odparł: "Ze 100% pewnością można powiedzieć, że Polacy nie uczestniczyli w Holokauście jako sprawcy. Holokaust to zupełnie coś innego niż lokalne pogromy. Idea, że możesz zniszczyć cały naród różni się od idei przemocy skierowanej w kierunku najbliższych sąsiadów". Wobec skali Europejskiego uwikłania w machinę wojenną III Rzeszy, na ponury żart zakrawa panujący w wielu krajach stereotyp Polaka-antysemity. Ponad 150000 osób pochodzenia żydowskiego walczyło w szeregach wojsk III Rzeszy. Co więcej, odbywało się to za osobistym pozwoleniem Hitlera. Nie zawiódł się na nich. Do takiego wniosku doszedł młody historyk amerykański na podstawie setek wywiadów z niemieckimi kombatantami żydowskiego pochodzenia oraz tysięcy dokumentów wydobytych z niemieckich archiwów. Do takiego wniosku doszedł młody historyk amerykański na podstawie setek wywiadów z niemieckimi kombatantami żydowskiego pochodzenia oraz tysięcy dokumentów wydobytych z niemieckich archiwów - pisze Marek Jan Chodkiewicz w Salon24.pl (Żydowscy żołnierze Hitlera, część1 i część 2).
BP
bez przesady
21 lutego 2013, 00:58
Mój tekst nie ma wymiaru antysemickiego i bardzo proszę o nie podczepianie się pod tą tematykę z kwestią pojennego udziału Żydów w aparacie bezpieczeństwa.  Mój tekst także nie, lecz trudno pogodzić się z wymordowaniem bestialskim polskich bohaterów patriotów,  którzy odważnie walczyli z hitlerowcami na wszystkich frontach Europy w obronie Polaków, Żydów i innych nacji -   gdzie przez wojnę przechowali się ich oprawcy ???? Podejrzane. Posądzanie o antysemityzm kojarzy się z Grossem i podobnymi oszczercami, tchórzami, którzy nienawidzą Polaków za odwagę, honor, patriotyzm. Nie narody są winne lecz poszczególne grupy ludzi. Nie wszyscy żydzi to mordercy i kłamcy. Czy bogaci Żydzi pomagali biednym Żydom w czasie holokaustu ???? Bez gigantycznego wsparcia karteli zbrojeniowych, naftowych i banków Wall Street dla partii NSDAP w latach 30-tych, Adolf Hitler nie uzyskałby tak szybko dyktatorskiej władzy i nie mógłby prawdopodobnie rozpocząć II wojny światowej. Hitlera finansowały korporacje rodzin.... liczyły się nie ludzie, rodacy lecz władza i finansjera. Jeżeli uraziłem, przepraszam. Ale najważniejsza jest prawda. Polacy katolicy nigdy nie spowodowali holokaustu. Zawsze znajdą sie jednostki, którzy zostali komunistami to powinno się ich rozliczyć. Ale z Polski komunizm nie wyszedł. Polacy byli najodważniejsi w walce z hitlerowcami, pierwsi szli do gazu, potem Żydzi. A Polakom bohaterom wojennym nie wolno było nawet wrócić do Polski /żołnierzom gen.Maczka, Andersa.... gen Hallerowi, Sosnkowskiemi Sosabowskiemu... znamy prawdę.
L
leszek
20 lutego 2013, 21:00
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Hryckowian -------------- W okresie okupacji działał w ZWZ-AK, w którym zajmował się m.in. organizacją oddziałów partyzanckich na Podhalu i w powiecie miechowskim. Był dowódcą batalionu od sierpnia 1941 do stycznia 1945 ---------------- W marcu 1947 został szefem Wojskowego Sądu Rejonowego nr 1 w Warszawie. Wtedy właśnie wydał najwięcej wyroków śmierci. Było ich co najmniej 16, w tym w pokazowym procesie Witolda Pileckiego i procesach „odpryskowych” (utajnionych przed opinią publiczną). 16 czerwca 1947 ława WSR w Warszawie Sr.674/47 pod jego przewodnictwem skazała na karę śmierci kawalera Orderu Virtuti Militari Konrada Dybowskiego wraz z ojcem Władysławem Dybowskim [1]. -----------------
L
leszek
20 lutego 2013, 20:53
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mieczys%C5%82aw_Widaj ... Do wiosny 1945 roku był oficerem Armii Krajowej okręgu lwowskiego. ... W latach 1945-1953 skazał na karę śmierci 106 żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego .....
L
leszek
20 lutego 2013, 20:45
70 % wyroków śmierci wydanych w PRL zapadło do 1948. A wtedy zdecydowana większość (poza pojedynczymi przypadkami) sedziów i prokuratorów to przedwojenni absolwenci renomowanych uczelni: Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego. Także przedwojenni absolwenci KUL. Niemała liczba z nich okres okupacji spędziła w szeregach AK. Byli także "rekordziści" mający po kilkanaście czy kilkadziesiąt wydanych wyroków. Do roku 1949 rota przysięgi kończyła się "tak mi dopomóż Bóg". Dopiero od 1948 roku do wymiaru sprawiedliwości zaczął trafiać stalinowski zaciąg.
Marcin Makowski
20 lutego 2013, 15:45
Odchodzi Pan/Pani od tematu. Antysemityzm to nienawiść na tle religijnym, etnicznym lub rasowym - a nie "właściwy sposób postrzebania Żydów". Mój tekst nie ma wymiaru antysemickiego i bardzo proszę o nie podczepianie się pod tą tematykę z kwestią pojennego udziału Żydów w aparacie bezpieczeństwa. 
NP
niepoprawne politycznie
20 lutego 2013, 15:34
czerwona prokurator Helena Wolińska (Fajga Mindla-Danielak), która zadecydowała o bezprawnym aresztowaniu gen. Fieldorfa, a później równie bezprawnie przedłużała czas jego aresztowania. Wyrok śmierci na generała w sfabrykowanym procesie wydała sędzina komunistka żydowskiego pochodzenia Maria Gurowska z domu Sand, córka Moryca i Frajdy z domu Einseman. Dodajmy do tego żydowskie pochodzenie trzech z czterech osób wchodzących w skład kolegium Sądu Najwyższego, które zatwierdziły wyrok śmierci na polskiego bohatera (sędziego dr. Emila Merza, sędziego Gustawa Auscalera i prokurator Pauliny Kern). Cała trójka później dożywała ostatnich lat swego życia w Izraelu. Przypomnijmy również, że wcześniej w rozprawie pierwszej instancji oskarżał gen. "Nila" jeden z najbezwzględniejszych prokuratorów żydowskiego pochodzenia Benjamin Wajsblech. Dodajmy, że prawdopodobnie sam Józef Różański (Goldberg) wręczał przesłuchującemu gen. Fieldorfa porucznikowi Kazimierzowi Górskiemu tzw. pytajniki, tj. odpowiednio spisane zestawy pytań, które miał zadawać więźniowi (wg P. Lipiński, Temat życia: wina, Magazyn "Gazety Wyborczej", 18 listopada 1994 r.). to tylko mały procent a było ich na czele z JAKUBEM BERMANEM  wielu, wielu, a jak się dopominać o winnych to krzyk, że antysemityzm. „Antysemityzm to postrzeganie żydów takimi, jakimi są, miast takimi, jakimi chcą być postrzegani".
TN
to nie antysemityzm
20 lutego 2013, 15:15
Przypomnijmy teraz jakże haniebną sprawę wydania wyroku śmierci na jednego z największych polskich bohaterów rotmistrza Witolda Pileckiego i stracenia go w 1948 roku. Człowieka, który dobrowolnie dał się aresztować, aby trafić do Oświęcimia i zbadać prawdę o sytuacji w obozie, a później stał się tam twórcą pierwszej obozowej konspiracji. Oficera, którego wybitny angielski historyk Michael Foot nazwał "sumieniem walczącej przeciw hitlerowcom Europy" i jedną z kilku najwybitniejszych i najodważniejszych postaci europejskiego Ruchu Oporu.    Warto przy okazji stwierdzić, że jednym z członków kolegium Najwyższego Sądu Wojskowego, który 3 maja 1948 r. zatwierdził wyrok śmierci na Pileckim, wykonany 25 maja 1948 r., był sędzia Leo Hochberg, syn Saula Szoela (wg T.M. Płużański, Prawnicy II RP, komunistyczni zbrodniarze, "Najwyższy Czas", 27 października 2001 r.). A zbrodnia ludobójczego wymordowania około 1650 niewinnych więźniów w ciągu niecałego roku przez Salomona Morela i podległych mu żydowskich oprawców z UB (zob. na ten temat szerzej książkę autora jakże rzetelnego żydowskiego samorozrachunku Johna Sacka "Oko za oko", Gliwice 1995). Jedną z ulubionych "zabaw" ludobójczego "kata ze Świętochłowic" S. Morela, polegającą na ustawianiu piramid z ludzi, którym kazał się kłaść czwórkami jedni na drugich. Gdy stos ciał był już dostatecznie duży, wskakiwał na nich, by jeszcze zwiększyć ciężar. Po takich "zabawach" ludzie z górnych części stosu wychodzili w najlepszym wypadku z połamanymi żebrami, natomiast dolna czwórka lądowała w kostnicy.
N?
nietykalni ?
20 lutego 2013, 15:11
A cała plejada komunistów narodowości żydowskiej ????? Rola Żydów w bezpiece, jej wyjątkowość polegała nie tylko na nadmiernej liczebności, lecz także na splamieniu się przez bardzo wielu żydowskich funkcjonariuszy UB przykładami ogromnego okrucieństwa, brakiem jakichkolwiek skrupułów i brutalnym łamaniem prawa wobec polskich więźniów politycznych. Rzecz znamienna - złowieszcza rola żydowskich funkcjonariuszy jest widoczna w każdej bardziej znaczącej zbrodni UB, od ludobójczych mordów w obozie w Świętochłowicach począwszy, poprzez sądowe mordy na generale Fieldorfie "Nilu" i rotmistrzu Pileckim po proces gen. Tatara i współoskarżonych wyższych wojskowych. ...główni winowajcy zabójstwa tego polskiego bohatera to w przeważającej części żydowscy komuniści.  Warto przypomnieć w tym kontekście fragment rozmowy Sławomira Bilaka z Marią Fieldorf-Czarską, córką zamordowanego generała. Powiedziała ona m.in.: "Pytam się dlaczego nikt nie mówi, że w sprawie mojego ojca występowali wyłącznie sami Żydzi? Nie wiem, dlaczego w Polsce wobec obywatela polskiego oskarżali i sądzili Żydzi" (cyt. za: Temida oczy ma zamknięte. Nikt nie odpowie za śmierć mojego ojca, "Nasza Polska", 24 lutego 1999 r.). Tadeusz M. Płużański:   „Antysemityzm to postrzeganie żydów takimi, jakimi są, miast takimi, jakimi chcą być postrzegani".
Marcin Makowski
20 lutego 2013, 14:56
Problem polega na tym, że duży procent z wielonarodowego zaciągu do armii III Rzeszy nie był przymusowy. Ludzie, szczególnie w krajach bałtyckich, na własną rekę przeprowadzali czystki antyżydowskie. Wystarczy wspomnieć również o dobrowolnym zaciągu Duńczyków, Holendrów, Norwegów, Rosjan (z Republiki Łokockiej, którzy eksterminowali Żydów niemal na własną rękę), Hiszpanów, Francuzów, etc. Zrzucanie wszystkiego na Niemców jest nieporozumieniem, na którego istnieniu zależy Europie Zachodniej. Oczywiścia, stopień ich winy jest nieporównywalnie większy, ale nigdy nie może być on 100%. 
jazmig jazmig
20 lutego 2013, 14:27
Pogląd, że Holocaustu nie da się nazwać po prostu zbrodnią niemiecką. "Niemcy bardzo sprawnie administrowali innymi grupami narodowymi, które wcielali do SS, a które potem często brudziły sobie ręce za nich" jest poglądem fałszywym. Holokaust jest zbrodnią niemiecką, zrealizowaną na niemieckich terytoriach lub terytoriach przez nich okupowanych, zaplanowaną i realizowaną przez niemiecki aparat państwowy, za niemieckie środki finansowe. Jeżeli angielski architekt zieleni zaprojektuje park, a wykonstwa zleci robotnikom polskim, to ten park będzie angielski, a nie polski. BMW montowany w Polsce jest samochodem niemieckim, a nie polskim. Nie ulega wątpliwości, że ludzie różnych narodów należeli do SS i popełniali zbrodnie, ale nie do końca można obwiniać o te zbrodnie narody wykonawców. W innej sytuacji byli Rosjanie, żołnierze armii czerwonej, którzy mając do wyboru śmierć z głodu w obozie jenieckim, albo zaciąg do SS, wybrali to drugie, a w innej obywatele okupowanej Belgii, Holandii, Danii i innych państw. Inaczej należy oceniać obywateli państw, które były okupowane przez bolszewicką Rosję i zaznali od okupantów wiele krzywd, a inaczej zachodnioeuropejskich ochotników w SS.
K
katolik
20 lutego 2013, 12:12
Kto pamięta jak wyglądał Kościół przedsoborowy?
A
a
20 lutego 2013, 00:09
Jak nazywal sie ten historyk z Żydowskiego Instytutu Historycznego co to zrobil habilitacje a wiekopomny jego artykul znajduje sie w pracy zbiorowej. Dobrze pamietamy te jalowe dyskusje. Gdyby np. ktos  powiedzial:: w procesie wobec ss-mana zaprzeczajacego (no jakzeby inaczej) zbrodniom przedstawilem mu dokument potwierdzajacy jego tam obecnosc - na co zbladl i oslupial zaskoczony w procesie, to mogloby byc interesujace (a dodam, ze jest to fakt wyjety z procesu nieznanego szerzej Polaka bez habilitacji ba szkoly sredniej). A tak Panie  uwiklany jestes sam w polityke historyczna, o ktorej zreszta dretwo piszesz. I w zasadzie jakie sa pana intencje. Ze Niemcy to tacy porzadni (czyt. takie glupki), ze pisemnie poswiadczali kazda swoja obecnosc  chocby w Jedwabnem. A jak brak parafki to co. To zaczyna sie jakas historopsychologia, ze to niby wszyscy albo przeprzewazajaca wiekszasc na nosa pan jedziesz?: wielu z nich, bardzo niewielu z wielu, kazdy by tak samo itd. Polityka historyczna to taki fajny kluczyk, ktory pomaga zaklinac rzeczywistosc. Chodzi o proprcje.
L
leszek
19 lutego 2013, 20:52
Politykę historyczną uprawia się w każdym kraju na świecie, o pewnych sprawach się pisze mniej, a o innych więcej. Także w kraju w dorzeczu Wisły i Odry pewnych dywanów się nie podnosi i pewnymi szafami się nie potrząsa z obawy, że szkielety się wysypią. Ale nie ma sensu na tej podstawie od razu kreować teorie spiskowe. "Polski antysemityzm" nie wynika z międzynarodowego spisku. U podstaw tego leżą po prostu doświadczenia Żydów, którzy przeżyli Holocaust i tak swoje przeżycia określali. Nie wszyscy, ale bardzo wielu z nich. 
L
leszek
19 lutego 2013, 20:40
Legion Łotewski powstał w 1943 roku, zaś brał udział w walkach w 1944. Z Holocaustem nic wspólnego nie miał. Po wojnie całe SS uznano za organizację zbrodniczą, ale przecież Legion Łotewski SS z tego wyłączono i z żadnymi zbrodniami wojennymi się tego legionu nie wiąże.  Chyba, ze ktoś przykłada winę w sensie metaficznym i uważa, że każdy kto walczył w II Wojnie Światowej po stronie Niemców jest automatycznie odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie. Mozna i tak uważać, ale to nic wspólnego z historią nie ma.
MR
Maciej Roszkowski
19 lutego 2013, 20:12
"Polski antysemityzm" to nie "ponury żart" tylko  chęć wyparcia ze świadomości, pamiętających jeszcze tamten czas, Francuzów, Holendrów, Bałtów i wielu innych nacji własnego udziału w zbrodni. Młodych to nie interesuje, a wiedzę historyczna jeśli już to czerpią z filmów i  w dużej mierze tandetnych i fałszywych  kolorowych dodatków "historycznych". To na poziomie jednostek. Komponuje sie to z polityką historyczną państw zręcznie i umiejętnie zamaskowaną. Finansuje sie jedne badania i autorów, a innych nie, w Niemczech i USA media  testują nas ile razy można bezkarnie powiedzieć o "polskich obozach koncentracyjnych". 25 lat temu nie używano słowa "naziści", byli po prostu Niemcy, państwo niemieckie. W USA skrywa się niezgodę na powiększenie kwot imigracyyjnych w obawie przed wynędzniałymi Żydami z Europy. W Szwajcarii uciekinierów z Niemiec odstawiano prosto w ręce policji i Gestapo. Etc, etc.
Marcin Makowski
19 lutego 2013, 20:00
To, że w 1944 połowa Waffen-SS była pochodzenia pozaniemieckiego, nie równa się twierdzeniu, że przez 1944 rokiem ich ilość w tych jednostkach była znikoma. To raz, dwa Panie Leszku, że nie chodzi jedynie o Holocaust, ale niezliczoną liczbę mordów na cywilach i Żydach nie tylko pod nundurem SS, ale również wielu innych formacji pomocniczych. Do takiej "roboty" bez przymusu rwali się choćby Łotysze, Litwini czy rosjanie z ROA i RONA. O tym de facto jest tak książka i cały problem zasadza się na dobrowolności udziału w zbrodniach, nie tylko na narodzie żydwoskim zresztą.
L
leszek
19 lutego 2013, 19:53
Problem z książką Goldhagena jest zupełnie inny. Goldhagen postawił absurdalną tezę, że to rzekomo jakieś szczególne cechy narodu niemieckiego spowodowały udział "zwyczajnych Niemców" w zagładzie Żydów. Coś jakby Niemcy mieli jakieś odrębne geny predestynujące ich do tej roli. Prawda jest niestety bardziej banalna. Jakby wziąć dowolną grupę ludzi dowolnej narodowości, dać im karabiny, wskazać cele i przyuczyć do katowskiej roboty, to po przełamaniu początkowych oporów bardzo szybko się zamienią w sprawnych zabójców. Może nie wszyscy, ale zdecydowana większość. Polecam znaną książkę Chistophera Browninga "Ordinary Men : Reserve Police Battalion 101 and the Final Solution in Poland". Jak dobrze poklikać to można ściągnąć z sieci. Od strony 218 jest polemika z Goldhagenem i temat jest dokładnie wyjaśniony. Autor tego felietonu przeczytał książkę ale coś pomieszał. Sam pisze, że " 1944 r. już połowa z tych elitarnych oddziałów nie była pochodzenia niemieckiego". Ale przecież na początku 1944 roku 85-90% Zydów którzy padli ofiarą Holocaustu już nie żyło, więc co ma piernik do wiatraka.
T
tak
19 lutego 2013, 18:42
leszek, czy przeczytałeś książkę o której mowa?  Nie wygląda na to. Więc jak możesz polemizować z czymś czego nie czytałeś?
Marcin Makowski
19 lutego 2013, 18:07
Miło mi, że Pan czytał. Tam była jednak recenzja, tutaj jest szersza refleksja o siążce na bazie tego, co w niej znalazłem.
H
Histeryk
19 lutego 2013, 17:39
Ten tekst już czytałem na histmagu! http://historia.org.pl/2013/02/16/kaci-hitlera-brudny-sekret-europy-christopher-hale-recenzja/
L
leszek
19 lutego 2013, 16:08
Obawiam się, że to są takie wywody od Sasa do Lasa. Czym innym jest Waffen SS i udział w nich ochotników z Europy i poza Europy. W Waffen SS nie było formacji specyficznie polskich, chociaż mogli uczestniczyć ochotnicy czy przymusowi "ochotnicy" ze Śląska czy terenów przyłączonych do Rzeszy. Niemcy mieli także państwa sojusznicze, przecież na froncie wschodnim walczyły wojska węgierskie i rumuńskie. Czym innym jest Holocaust, to przeciez temat rzeka obrośnięty literaturą. A czym innym jest wytworzona w latach 60-ych czarna legenda Piusa XII. Problem kolaboracji z Niemcami to jeszcze odrębny problem, przecież Niemcy szukali i znajdowali sojuszników. To są wszystko odrębne zagadnienia, z faktu ustalenia składu narodowościowego Waffen SS trudno wyciągać wnioski dotyczącego mętnie określonego zagadnienia "sprawstwa Holocaustu". 
Marcin Makowski
19 lutego 2013, 15:48
Odsyłam Pana do książki, w której autor podaje wiele przykładów - od Łotwy, po tzw. "Holocaust od kul". W poglądzie o współuczestniczeniu narodów Europejskich w Zagładzie, chodzi równiez o wielu zagranicznych ochotników, który nie zawsze pod banderą Waffen-SS dokonywali mordów na Żydach, powodowani nienawiścią rasową. A jeśli chodzi o samo Waffen-SS to przypominam chociażby Palmiry, Galicji w 1941 r., Getto Warszawskie, plus cała masa mordów na ludności cywilnej i jeńcach wojennych. 
L
leszek
19 lutego 2013, 15:18
Ale co ma piernik do wiatraka. Holocaust nie był dziełem Waffen SS.  To były formacje wojskowe, które dopuszczały się zbrodni wojennych, w tym na Żydach i także na Polakach, ale to nie był Holocaust. Na froncie wschodnim masakry Zydów to było dziełem Einsatzgruppen, często z pomocą lokalnych ochotników, zaś operacja Reinhardt na terenie okupowanej Polski to było głównie dzieło odziałów niemieckiej policji pomocniczej, właśnie owych "zwyczajnych Niemców". Więc pogląd Christophera Hale jest raczej prywatnym poglądem autora, a nie wnioskiem wyciągniętym z badań nad Waffen SS. Poza tym, to co znaczy "uczestnictwo w Holocauście jako sprawcy" ? Gdzie się kończą owe "lokalne pogromy" a zaczyna Holocaust. Czy polowanie na Żydów po zakończeniu operacji Renhardt to był "jeszcze" Holocaust, czy już nie. Oczywiście, że operacja Reinhardt, gdzie wymordowano 90% Zydów z terenów okupowanej Polski było dokonane przez Niemców, ale Judenjagd, czyli polowanie na żydowskich uciekinierów bez udziału lokalnej ludności było przecież niemożliwe. Niemcy nie byli jasnowidzami i skąd mogli wiedzieć, że u kogoś w stodole siedzą Zydzi, albo jak się mogli domyślić, czy człowiek idący polną drog to chłop z pobliskiej wioski czy zbiegły Żyd.
Marcin Makowski
19 lutego 2013, 14:24
Oczywiście, że nie, ale problem polega na tym że poza Niemcami, cała masa narodów nawet nie starała się go spłacić.
A
Alfista
19 lutego 2013, 14:01
Czyżby Niemcy spłacili już wojenny dług?