Kryszałowicz: Piłkarsko jesteśmy słabiutcy

PAP/PR

Były napastnik reprezentacji Polski Paweł Kryszałowicz nie ukrywa rozczarowania występami młodszych kolegów i uważa, że pod względem piłkarskim są coraz słabsi. "Do renomowanych zagranicznych klubów trafiają przecież coraz rzadziej" - zaznaczył.

Były zawodnik m.in. Amiki Wronki, Eintrachtu Frankfurt i Wisły Kraków przyznał, że w środowym meczu z Kamerunem (0:3) nie można było odmówić polskiej drużynie ambicji, ale na lepszy wynik po prostu nie starczyło umiejętności.

"Piłkarze się starali, ale nie potrafią lepiej grać. Pod względem piłkarskim jesteśmy bardzo słabiutką nacją. Doganiają nas kraje z byłego Związku Radzieckiego, jak np. Azerowie. A najsmutniejsze jest to, że piłkarze żądają coraz wyższych kontraktów i kluby w Polsce zgadzają się na to. A zagraniczne - już niekoniecznie" - powiedział Kryszałowicz.

Grający obecnie w trzecioligowym Gryfie Słupsk uczestnik mistrzostw świata w 2002 roku zwrócił uwagę, że w polskiej reprezentacji obecnie gra mało piłkarzy z solidnych europejskich klubów.

"Osiem lat temu, gdy jechaliśmy na mundial do Korei Płd., wielu zawodników z reprezentacji grało w klubach niemieckich, francuskich, włoskich. A dzisiaj ilu piłkarzy gra w dobrych zagranicznych zespołach? Nie chcę w ten sposób nikogo obrażać, ani komuś dopiekać, bo podejrzewam, że zawodnicy są i tak wystarczająco załamani po wczorajszej porażce, ale taka jest smutna prawda" - dodał 36-letni piłkarz.

Według niego, główną przyczyną kryzysu polskiego futbolu to mocno zaniedbana kwestia szkolenia młodzieży. Były reprezentant oglądał kilka dni temu w Koszalinie przegrany 1:3 mecz reprezentacji do lat 19 ze Szwecją i nie ukrywał, że był mocno rozczarowany.

"Załamałem się, bo według mnie dla tych chłopaków nie ma cienia nadziei na lepszą przyszłość. Może dwóch, góra trzech coś osiągnie. Nasza reprezentacja U23 z kolei przegrała w środę z Irlandią Północną 0:2. Coś to jest nie tak!" - stwierdził.

Kryszałowicz stara się bronić selekcjonera reprezentacji Franciszka Smudę. Apeluje, by pozwolić my w spokoju dalej pracować i budować drużynę na Euro-2012.

"Po to są mecze towarzyskie, by wyselekcjonować najlepszych. Dziś w Polsce nie urodzi się Lionel Messi czy Cristiano Ronaldo. Nie jesteśmy potęgą i musimy wszystkich piłkarzy, jakich posiadamy, dokładnie prześwietlić. Dajmy mu pracować, a nie skreślajmy trenera czy piłkarza po jednym czy drugim spotkaniu. Smuda ma zadanie do wykonania i pozwólmy mu działać" - podkreślił.

Sam nie ukrywa, że przed 10 laty on i reprezentacja, w której występował, byli w podobnej sytuacji. "Przypomnę tylko, że za kadencji trenera Jerzego Engela na początku też przegrywaliśmy mecz za meczem, a ja strzeliłem bramkę po jeszcze dłuższej serii bez gola, bo chyba prawie po 600 minutach. A potem stworzył się zespół, który wprawdzie nic nie zdziałał na mistrzostwach świata, ale eliminacje przeszedł jak burza. Wtedy sam awans po 16 latach przerwy był już sukcesem" - przypomniał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kryszałowicz: Piłkarsko jesteśmy słabiutcy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.