Krzyż niezgody

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy ma 7 lat. W tegorocznym rankingu polskich uczelni uplasował się na 61 miejscu (na 88). Mało kto o nim słyszał do czasu, aż tabloid opublikował tekst "Rektor kazał zdjąć krzyże. Skandal na uczelni w Bydgoszczy." Natychmiast ruszyły do boju zastępy zwolenników świeckości, ścierając się z obrońcami polsko - katolickiej tożsamości. Kościół na tym traci, zyskują polityczni radykałowie. Czy warto?

Sytuacja wygląda tak: w marcu na UKW odbyły się wybory władz. Rektorem został prof. Janusz Ostoja - Zagórski. Zastąpił na tym stanowisku prof. Józefa Kubika, który był rektorem przez 6 lat. Podobno powiesił w swoim gabinecie, a także w sali posiedzeń Senatu, krzyże. Jego następca kazał je zdjąć. Zalecił też, by profesorowie, którzy chcą uczestniczyć w mszy inaugurującej nowy rok akademicki,  nie ubierali się w togi, lecz "po cywilnemu".

W obu przypadkach nie prowadzono konsultacji społecznych. Ale też nikt nie protestował. Rozmawiałam ze znajomym naukowcem, pracownikiem UKW, wierzącym i praktykującym katolikiem. Twierdzi, że dla kadry to nie jest problem. Rektorzy mieli prawo podjąć te decyzje. Prof. Ostoja - Zagórski nie jest powiązany z polityką, nikt tego więc nie odbierał jako aktu wypowiedzenia ideowej wojny.

Dzięki mediom lewica nosi rektora na rękach. Na facebooku pojawił się profil "Poparcie dla rektora", publicyści mają używanie. Prof. Jan Hartman, były kandydat na posła z list SLD, wysłał do rektora list z wyrazami wdzięczności i podziwu. Co rektor na to? Nie wiadomo.

Są też protesty. W jednym z oświadczeń wydanych w tej sprawie czytamy: "Uważamy, że postawa Pana Rektora nie ma nic wspólnego ze świecką wizją świata, a jest przejawem fundamentalistycznego ateizmu. [...] Panie Rektorze, patron uczelni, której Pan przewodzi nigdy nie zdjąłby krzyża w swojej sali tronowej, ani nie usunąłby symboli chrześcijańskich z insygniów swojej władzy!" Podpisały się pod nim np. Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej "Pokolenie" i Związek Solidarności Polskich Kombatantów (Region Bydgoszcz), ale także, a może przede wszystkim: Brygada Kujawsko-Pomorska ONR i bliska ideowo "Narodowa Bydgoszcz", Młodzież Wszechpolska (Koło Bydgoszcz), Bydgoski Klub Gazety Polskiej i Stowarzyszenie Solidarni 2010. Liczni katolicy protestują w dobrej wierze. Mimo to krzyż na UKW stał się przedmiotem walki politycznej. Jest używany instrumentalnie.

Po awanturach o krzyż na Krakowskim Przedmieściu, kłótniach o krzyż w Sejmie, mamy kolejną odsłonę gorszących scen. Artykuły i wypowiedzi, które wnoszą coś sensownego do kwestii obecności Kościoła i symboli religijnych w sferze publicznej mogę policzyć na palcach. Zamiast tego mamy falę oburzenia czyli emocji.

Zanim ktoś uzna i mnie za "nie swoją" tj. wroga, proponuję chwilę spokojnej refleksji. Kilka faktów.

1.  W 1969 roku w Bydgoszczy powstała Wyższa Szkoła Nauczycielska, która najpierw przekształciła się w Wyższą Szkołę Pedagogiczną (1974), a potem w Akademię Bydgoskę im. Kazimierza Wielkiego (2000). Po pięciu latach uzyskała prawo do nazwy "uniwersytet". Wybór patrona wiąże się z tym, że w 1346 roku król dokonał lokacji miasta. Uczelnia powstała za PRL-u. Krzyż pojawił się z woli poprzedniego rektora.

2.  Kazimierz Wielki nie miał nic wspólnego z powstaniem UKW. W 1364 roku ufundował natomiast Akademię Krakowską, pierwszą polską uczelnię - dziś Uniwersytet Jagielloński. Idąc tym tropem zapytałam o krzyż na UJ. W cytowanym rankingu uczelni zajmuje pierwsza pozycję.

3.  Jak mówi Katarzyna Pilitowska, rzecznik UJ: "W etos Uniwersytetu wpisany jest pluralizm, tu jest miejsce na wiele wyznań i poglądów, ale przede wszystkim na rozmowę. I szacunek. Terytorium uczelni nigdy nie było miejscem sporu o symbole religijne. Nigdy nie wieszano tu krzyży i nigdy ich nie zdejmowano. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś coś komuś narzuca, nie szukając konsensusu. W sali posiedzeń Senatu UJ nie ma krzyża, bo jest to część Muzeum Collegium Maius więc potrzebna byłaby zgoda konserwatora zabytków. Podobnie jest z reprezentacyjną aulą w Collegium Novum. Wisi tam natomiast portret papieża Jana Pawła II. Karol Wojtyła jest absolwentem naszej uczelni."

4.  Mało kto dziś na pamięta, że zakładając uczelnię "Kazimierz Wielki sprowadził z Czech zakonników św. Augustyna - Ordo Fratrum Eremitarum Sancti Augustini, uważanych za najbardziej uczonych w ówczesnej Europie." (za: www.augustianie.pl). Chrześcijaństwo miało wielki wkład w powstanie i rozwój uczelni. Pierwszym patronem Akademii Krakowskiej był św. Stanisław. Widać to do dziś w oficjalnych znakach uczelni: w herbie (tradycyjny - ze św. Stanisławem - nadal figuruje w statucie) i wielkiej pieczęci, też ze św. Stanisławem. Hymn UJ "Gaude Mater Polonia" jest to... średniowieczny hymn poświęcony św. Stanisławowi (przypisywany dominikaninowi Wincentemu z Kielczy, powstały prawdopodobnie w związku z kanonizacją biskupa). Hymn ten jest śpiewany - o zgrozo dla ateistów - na melodię chorału gregoriańskiego O zbawcza Hostio (O salutaris Hostia). Bez bliskich związków z Kościołem i "jego ludźmi" uczelni by nie było... Mimo to krzyża nie ma obok orła w koronie. Nie było takiej potrzeby. To jest bez znaczenia dla życia uczelni.

Odbyłam kilka rozmów z pracownikami naukowymi (wierzącymi i nie). Wszyscy podkreślali, że zdumiewająca jest sytuacja, w której decyzja prowadzi do ostrego podziału społeczno - politycznego. Czegoś w Bydgoszczy zabrakło. Poczucia własnej wartości, poczucia zakorzenienia? A może zwykłej wrażliwości?

Zamiast walczyć o symbol, zawalczmy o pamięć. Prof. Hartman w artykule "Spór o zdejmowanie krzyży. Krzyż pański z hipokryzją" w Gazecie Wyborczej kazał Konradowi Sawiciemu być wdzięcznym za liberalną rewolucję, dzięki której może mówić, co myśli. Oczekuję od prof. Hartmana, który nie jest przecież (a pfe!) hipokrytą, aż okaże wdzięczność religii (publicznie!), dzięki której zdobył wyższe wykształcenie - na KUL (jak Janusz Palikot), a potem - na UJ - mógł zdobyć stopnie naukowe, rozwinąć się intelektualnie, pisać książki, jeździć za granicę i zarabiać. W ramach wdzięczności niech spędzi kwadrans przed krzyżem na Wawelu - tym, przed którym modliła się św. Jadwiga. Powiedzmy raz do roku.

Bez jej pieniedzy i klejnotów, ofiarowanych uczelni z miłości do Chrystusa, nie miałby gdzie głosić lewicowych i liberalnych haseł. Ktoś się musiał poświęcić, żeby korzystać mógł ktoś.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krzyż niezgody
Komentarze (21)
7 stycznia 2015, 23:49
Krzyż na UJ... a może cała kaplica? Pani Małgorzato... a tak cała kaplica :-) Do odszukania również w internecie. Pozdrawiam
7 stycznia 2015, 23:38
Zgodnie z tradycją inaugurację roku akademickiego poprzedzi msza św w Kolegiacie św. Anny, którą odprawi o godz. 9.00 JE ks. bp prof. Grzegorz Ryś. Po mszy, o godz. 10.15 z Collegium Maius UJ wyruszy orszak profesorów w togach, który przejdzie ulicami: św. Anny, Piłsudskiego, Wenecja i Krupniczą do Auditorium Maximum UJ przy ul. Krupniczej 33, gdzie o godz. 11.00 rozpocznie się główna uroczystość.
V
vermes
7 stycznia 2015, 23:26
Pani Bilska jest wyjątkowo cyniczna. Końcówka artykułu o pójściu ateisty do kaplicy, aby podziękować za możliwość studiowania na KUL, jest naprawdę nikczemna. W ten sposób wielu księży i religijnych katolików wykazuje swoje poczucie wyższości. Jakoś nie przyszło mi do głowy, aby wieszać komuś Gwiazdę Dawida wbrew jego woli, a przecież to nie jest symbol wyrażający negatywne wartości. Podejrzewam, że gdybym go zawiesił w swoim służbowym pokoju, w którym pracują też inni, rozpętałaby się niezła wojna. Oczywiście, ja powinienem uwzględnić "specyfikę i historię Polski" i być może wtedy zrozumiem, dlaczego wśród równych muszą istnieć równiejsi, czyli zwolennicy wieszania krzyża i udowadniania, że znalazł się on, cholera, wyłącznie ze szlachetnych pobudek. To samo widzę i słyszę na szpitalnych oddziałach, po których biegają zatrudnieni za budżetowe pieniądze, szpitalni kapelani reprezentujący tylko jedno wyznanie religijne. Chodzą, namaszczają, nagabują dosłownie każdego pacjenta, aby się wyspowiadał i przyjął komunię. Schorowany pacjent nie może zaprotestować, ponieważ zaraz przyjdzie zastępca ordynatora i zażąda zamknięcie się albo poszukania szpitala w bez katolickiego kapelana. Gdy poszedłem na oddział, nad moim łóżkiem wisiał krzyż. Zdjąłem go z odrazą i postawiłem na stole Magen Dawid. Jakież było oburzenie księdza, że nie chcę leżeć pod tak uniwersalnym symbolem. Codziennie musiałem mówić mu "nie", gdy majaczył w lśniącej szacie w drzwiach i śpiewnym głosem pytał, czy "nie zechcę przyjąć Pana Jezusa". Na własnej skórze przeżyłem tę neutralność światopoglądową państwa spod znaku krzyża poświęconego przez księdza lub biskupa.
L
leszek
10 grudnia 2012, 09:46
Z uczelnią wyższą jest związana jeszcze inna idea, a mianowicie autonomia i samorząd. Nikt z zewnątrz, ani biskup, ani wojewoda ani poseł nie powinien dyktować uczelni co ma robić i co ma wieszać na ścianach. To ideę takiego uniwersytetu sprowadził z Czech Kazimierz Wielki. Z Czech dotarło do Polski chrześcijaństwo, od Jana Husa przyszły zasady pisowni i z tego kierunku na pewno przyszło wiele cywilizacyjnych zdobyczy, bo wtedy centrum cywilizacyjne było nad Wełtawą, a nie nad Wisłą. Jadwiga ofiarowała swoje kosztowności na rozwój Uniwersytetu, ale królewski małżonek Jadwigi na szczęście nie sprowadził do Polski innej "zdobyczy" naszych sąsiadów z południa, czyli wojny religijnej. I zdaje się, ze wielu o tym nie pamięta.
MB
Małgorzata Bilska
9 grudnia 2012, 18:49
@ gamma   Dziękuję :-). Tu są dwa problemy. Spychanie religii do sfery prywatnej, to jedno. W dobie indywidualizmu prywatyzuje się takie instytucje jak religia czy rodzina. W tej kwestii polecam lekturę książki prof. Jose Casanovy "Religie publiczne w nowoczesnym świecie". Jest bardzo ceniony przez świat nauki, choć ma poglądy pod prąd. Wykazał, że prywatyzacja religii nie dotyczy np. USA czy Polski, nie jest nieuchronna. Pokazał też, że związki Kościoła z władzą, sojusz tronu i ołtarza, zawsze kończą się prywatyzacją, a nawet sekularyzacją religii. Ona zostaje w sferze publicznej tam, gdzie jest rozdzielona od władzy albo przeciwko niej - jak była w Polsce.    Bydgoszcz to jednak inny przypadek niż np. włoska szkoła. Tu nie chodzi o klasy, zdjęcie krzyża nie wyszło od studentów. To raczej inna wizja rozwoju młodego uniwersytetu. Może mało związaną z Kościołem uczelnie chciał zmienić poprzedni rektor, który powiesił krzyże w tzw. centrach władzy tj gabinecie rektora i sali obrad Senatu. Nie wiem też, czemu profesorowie na mszę inauguracyjną chodzili w togach. Czy to dzisiejszy zwyczaj akademicki? Trzeba by sprawdzić pozostałe 87 uczelni :-). Wiem za to, że na pożegnaniu rektora obok władz miasta, wojewody, byli biskup bydgoski Jan Tyrawa, arcybiskup Henryk Muszyński. Czy tak było zawsze? Może bliskie relacje z Kościołem nie zdążyły wpisać w tamtejszą tradycję. Mogło być tak, że nowy rektor przywrócił stan bardziej dla tej uczelni pierwotny. To media zrobiły z tego skandal.       Rozmawiałam na UJ z kilkoma osobami, nieformalnie, także z kimś z władz uczelni. Dominuje zdumienie, że takie decyzje były podejmowane arbitralnie, bez szukania konsensusu. Społeczność, wspólnota akademicka to nie fabryka, ani biuro.       Może Panią zainteresuje też zakładka "Wartości akademickie" na stronie UJ. Polecam dokumenty w PDF: http://www.uj.edu.pl/uniwersytet/wartosci-akademickie    Jest o czym poważnie rozmawiać.    Pozdrawiam - Małgorzata Bilska           
G
gamma
9 grudnia 2012, 17:29
Podobał mi się Pani artykuł i, ale mam małe "ale". Rozumiem dlaczego rektor - jako ateista zdjął krzyż ze ściany w swoim gabinecie i pozwolił wierzącym mieć krzyże w ich gabinetach. Nie rozumiem natomiast dlaczego zdjął go z głównej sali. Przecież tego w co on wierzy jest najwięcej tam - pustki. Nie musi się na krzyż patrzeć. Poza tym zakaz używania uniwersyteckiego ubioru na mszach - proszę  wybaczy ale to już zakrawa na paranoję. Jeszcze jedna sprawa skoro lewicy i pozostałym ateistom przeszkadzają znaki, obrazy religijne zacznijmy  usuwać dzieła  mistrzów. Po co trzymać dzieła np. Matejki przeciez ich treść rani delikatne uczucia ateistów. Dlaczego ci ludzie tak bioją się krzyża przecież NIKT IM GO DŹWIGAĆ NIE KAŻE. 
G
gamma
9 grudnia 2012, 17:28
Podobał mi się Pani artykuł i, ale mam małe "ale". Rozumiem dlaczego rektor - jako ateista zdjął krzyż ze ściany w swoim gabinecie i pozwolił wierzącym mieć krzyże w ich gabinetach. Nie rozumiem natomiast dlaczego zdjął go z głównej sali. Przecież tego w co on wierzy jest najwięcej tam - pustki. Nie musi się na krzyż patrzeć. Poza tym zakaz używania uniwersyteckiego ubioru na mszach - proszę  wybaczy ale to już zakrawa na paranoję. Jeszcze jedna sprawa skoro lewicy i pozostałym ateistom przeszkadzają znaki, obrazy religijne zacznijmy  usuwać dzieła  mistrzów. Po co trzymać dzieła np. Matejki przeciez ich treść rani delikatne uczucia ateistów. Dlaczego ci ludzie tak bioją się krzyża przecież NIKT IM GO DŹWIGAĆ NIE KAŻE. 
G
gamma
9 grudnia 2012, 17:27
Podobał mi się Pani artykuł i, ale mam małe "ale". Rozumiem dlaczego rektor - jako ateista zdjął krzyż ze ściany w swoim gabinecie i pozwolił wierzącym mieć krzyże w ich gabinetach. Nie rozumiem natomiast dlaczego zdjął go z głównej sali. Przecież tego w co on wierzy jest najwięcej tam - pustki. Nie musi się na krzyż patrzeć. Poza tym zakaz używania uniwersyteckiego ubioru na mszach - proszę  wybaczy ale to już zakrawa na paranoję. Jeszcze jedna sprawa skoro lewicy i pozostałym ateistom przeszkadzają znaki, obrazy religijne zacznijmy  usuwać dzieła  mistrzów. Po co trzymać dzieła np. Matejki przeciez ich treść rani delikatne uczucia ateistów. Dlaczego ci ludzie tak bioją się krzyża przecież NIKT IM GO DŹWIGAĆ NIE KAŻE. 
L
Leon
9 grudnia 2012, 14:48
Co za nonsensy wypisuje znowu p Bilska , co za nonsensy prawi rzeczniczka UJ : "Nigdy nie wieszano tu ( tj. na UJ) krzyży i nigdy ich nie zdejmowano. " Zdejmowali je komunisci , po II wojnie! A teraz palikociarstwo idzie w ich slady. A autorka Bilska, na katolickim portalu ? - relatywizuje ...
MR
Maciej Roszkowski
9 grudnia 2012, 13:16
Jest pewna grupa ludzi ( i nie przesądzajmy jej rozmiarów) dla których ten "artefakt" ma znaczenie i którym przypomina o czymś, powoduje, że myślą i żyją mądrzej. To oczywiście kwestia wiary. Tak jak kwestią wyłącznie wiary jest  pogląd, że te dwa "kawałki drewna" jak to ostatnio określił pewien ...nie mają żadnego znaczenia. Więc niech patrzą na krzyż jak na dwa kawałki drewna, jak na drzwi, jak na futrynę.  I ponawiam pytanie jakie uczucia POZYTYWNE motywują żadania zdejmowania krzyża. Dotyczy to innych symboli religijnych też. Nikogo, kto w nie nie wierzy do niczego nie zmuszają
M
ministrant
9 grudnia 2012, 00:42
dlaczego katolicy chca wszedzie wieszac te swoje durne krzyzyki ?
M
marek
9 grudnia 2012, 00:24
Jeśli się akcepuje fakt, że rektor ma prawo zawiesić krzyż na swojej uczelni, to trzeba też zaakceptować fakt, że następny rektor ma prawo go zdjąc i nie znam powodu, dlaczego tak miałoby nie być. Ale osobiście nie rozumiem po co ma ktoś zawieszać krzyż w sali Senatu na uczelni która nie ma charakteru wyznaniowego, czyżby krzyż miał być tutaj jakimś magicznym artefaktem w wyniku którego członkowie tego zacnego gremium będą podejmować mądrzejsze decyzje i poziom uczelni się podniesie ? -------------------------------------------------------------------------------------- Oto typowy komentarz "katolika" leszka...  Ignorancja może być skorygowana np. przy pomocy książki. Głupota wymaga strzelby i szpadla.
L
leszek
8 grudnia 2012, 20:35
Jeśli się akcepuje fakt, że rektor ma prawo zawiesić krzyż na swojej uczelni, to trzeba też zaakceptować fakt, że następny rektor ma prawo go zdjąc i nie znam powodu, dlaczego tak miałoby nie być. Ale osobiście nie rozumiem po co ma ktoś zawieszać krzyż w sali Senatu na uczelni która nie ma charakteru wyznaniowego, czyżby krzyż miał być tutaj jakimś magicznym artefaktem w wyniku którego członkowie tego zacnego gremium będą podejmować mądrzejsze decyzje i poziom uczelni się podniesie ?
jazmig jazmig
8 grudnia 2012, 16:59
Co ma w głowie ktoś komu przeszkadza krzyż na widoku publicznym i czy są to jakiekolwiek uczucia pozytywne. Taki człowiek ma pusto w głowie. To są ludzie nietolerancyjni, za to bezczelni i z ogromnym tupetem.
jazmig jazmig
8 grudnia 2012, 16:58
Hartman rozwinął się intelektualnie? Pani raczy żartować. To jest zarozumiały, nadęty buc, gotów mówić dowolne bzdury, byle tylko o nim mówiono lub pisano.
MR
Maciej Roszkowski
8 grudnia 2012, 15:43
Co ma w głowie ktoś komu przeszkadza krzyż na widoku publicznym i czy są to jakiekolwiek uczucia pozytywne. Bo co sie zrobiło na rozumie komuś, komu przeszkadza Gwiazda Dawida wiemy. I wiemy do czego to doprowadziło.
P
pg
8 grudnia 2012, 13:33
W takich przypadkach zawsze czuję pewien żal i uczucie przegranej. Walka i darcie szat jest oczywiście bez sensu. Natomiast zwykle mam ochotę zapytać czym się kierują ci co wypychają krzyż z przestrzeni publicznej. Tłunaczenie o dyskryminowaniu mniejszości i takie tam różne dyrdymały do mnie nie przemawiają, 
AP
Adrian Podsiadło
8 grudnia 2012, 13:29
A bułka to nie chleb... Rzecz jasna. Wydaje mi się, że wypowiedzi JPII nie należy traktować jako przepisu z kodeksu praw kkydlatego, z całym szacunkiem, ale Twój wpis mnie rozbawił :)
K
Kaja
8 grudnia 2012, 12:46
Jan Paweł II był na UJ w czasie pielgrzymek i nie walczył o krzyż. Musiał widzieć, że go nie ma. Uczelnie to nie szkoły.
AP
Adrian Podsiadło
8 grudnia 2012, 12:41
Przy takich okazjach zawsze przypomina mi się ten głos w dyskusji na temat krzyża w szkole czy urzędach, co prawda z czerwca 1997 roku, ale nadal aktualny: Jan Paweł II: "Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz."
Z
Zbyszek
8 grudnia 2012, 12:22
proponuję ukrzyżowac tego tffu rektora - frajer zamiast nauczac na wysokim poziomie bawi sie w palikota