Lech zwycięża z Legią, Wisła dostaje prezent

Lech zwycięża z Legią, Wisła dostaje prezent
Robert Lewandowski z Lecha (z lewej) strzela nad nogą Pance Kumbeva z Legii (fot. PAP/Adam Ciereszko)
inf.wł/PR

Wielkie emocje i bardzo ciekawy mecz w Poznaniu. Piłkarze Lecha na swoim terenie chcieli koniecznie pokonać warszawską Legię. Zaatakowali od samego początku. Gdyby nie Jan Mucha Legia w pierwszej połowie przegrywałaby przynajmniej dwiema, trzema bramkami. W 18 minucie wybronił strzał Seweryna Gancarczyka, w 30 Tomasza Bandrowskiego, w 36 Roberta Lewandowskiego. To tylko trzy przykłady skutecznych interwencji bramkarza Legii. A było ich zdecydowanie więcej. Warto wspomnieć, że piłkarze Lecha strzelali na bramkę Legii w pierwszej połowie aż 16 razy (5 razy celnie), a Legia na bramkę Lecha 4 razy (3 strzały celne).

Minutę po przerwie Sławomir Peszko uderzył z prawej strony pola karnego, piłka trafiła w słupek i ani Sergiej Kriwec ani Robert Lewandowski jej nie sięgnęli. W 55 minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Lewandowski. Dwie minuty później w doskonałej sytuacji napastnik Lecha strzelił tuż obok słupka.

W 62 minucie pod nogi wpadającego w pole karne Lewandowskiego rzucił się Mucha. Piłkarz Lecha wyleciał w powietrze, a sędzia ukarał go żółtą kartką za symulowanie faulu. Tym razem sędzia nie miał racji. Mucha zahaczył rękami Lewandowskiego.

W 64 minucie doskonałą sytuację zmarnował Miroslav Radović, który zbyt długo zwlekał ze strzałem w polu karnym Lecha i piłka została zablokowana przez jednego z obrońców.

W 76 minucie padła wreszcie bramka. I to jaka. Semir Stilić bezpośrednio z rzutu wolnego z 20 m pięknym strzałem pokonał Jana Muchę.

Pięć minut później Lewandowski pokazał, że do miana super napastnika, jak niektórzy o nim mówią, wiele mu jeszcze brakuje. Mając dużo czasu w sytuacji sam na sam z Muchą, pozwolił, by bramkarz Legii wyciągnął mu piłkę spod nóg.

Lech Poznań – Legia Warszawa 1:0 (0:0)
1:0 Semir Stilić (76’)
 

Już w 3 minucie spotkania w Warszawie Polonia miała niezłą okazję do objęcia prowadzenia. Janusz Gancarczyk uderzył potężnie z narożnika pola karnego, ale piłkę odbił Marcin Juszczyk, który zastąpił w bramce krakowian kontuzjowanego Mariusza Pawełka. W 11 minucie ponownie strzelał Gancarczyk i ponownie Juszczyk wybił piłkę przed siebie. Trzy minuty później szansę mieli wiślacy. Wojciech Łobodziński zbyt długo zwlekał ze strzałem, a gdy już się zdecydował, uczynił to tak, że Sebastian Przyrowski nie miał żadnych poblemów ze złapaniem futbolówki. W 32 minucie podobnie zachował się Paweł Brożek, który zamiast strzelać rozmyślał co uczynić z piłką, aż wreszcie posłał ją obok bramki.

W drugiej połowie nadal oba zespoły próbowały doprowadzić do korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia. Ale piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, Przyrowski popełnił koszmarny błąd. Łukasz Piątek podał piłkę z 20 m, a bramkarz Polonii machnął się przy próbie wybicia, piłka wtoczyła się do bramki tuż przy słupku. To była pierwsza z 4 minut doliczonego czasu gry.

0:1 Łukasz Piątek (90+1', samob.)

Mecz w Gliwicach rozpoczął się od ataków gospodarzy. To oni częściej byli przy piłce, to oni stwarzali więcej sytuacji. Inna sprawa, że sytuacje te nie były idelanymi okazjami, ot takie podbieganie pod bramkę rywala bez wykończenia akcji.

Na gola przyszło poczekać do 53 minuty. Sławomir Szary dośrodkował w pole karne, a stojący tam Kamil Wilczek głową skierował piłkę do siatki. Goście rzucili się do odrabiania strat. Raz po raz było gorąco pod bramką Macieja Nalepy. Gliwiczanie nie popełnili jednak żadnego błędu w obronie. W 81 minucie sami mieli doskonałą okazję. Kamil Wilczek mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam, ale w ostatniej chwili piłkę spod nóg piłkarza Piasta wybił na róg obrońca Korony. Dwie minuty później kielczanie mogli wyrównać. Z rzutu wolnego podawał Jacek Markiewicz, piłka trafiła do Krzysztofa Gajtkowskiego, ten strzelił z bliska, ale Nalepa wykazał się świetnym refleksem. W odpowiedzi gliwiczanie mogli podwyższyć, ale ani Kamil Wilczek, ani Jakub Smektała nie potrafili pokonać Zbigniewa Małkowskiego.

1:0 Kamil Wilczek (53')

1:0 Iljan Micanski (3'), 2:0 Mouhamadou Traore (32'), 2:1 Krzysztof Bąk (45+1'), 2:2 Paweł Buzała (84')

Tabela:

1.Wisła Kraków               23 16 2  5 38-16 50

2.Lech Poznań               23 13 7  3 37-18 46
3.Ruch Chorzów             23 13 4  6 32-20 43
4.Legia Warszawa           23 12 6  5 28-14 42
5.GKS Bełchatów            23 11 5  7 28-21 38

6.Lechia Gdańsk             23  8 8  7 25-25 32
7.Polonia Bytom             23  7 8  8 24-23 29
8.KGHM Zagłębie Lubin    23  7 7  9 24-30 28
9.Śląsk Wrocław             23  6 9  8 23-23 27
10.Jagiellonia Białystok     23  9 9  5 25-20 26
11.Cracovia Kraków         23  6 5 12 19-32 23
12.Korona Kielce            23  5 8 10 25-36 23
13.Piast Gliwice              23  6 5 12 25-36 23
14.Arka Gdynia              23  5 7 11 20-27 22
15.Polonia Warszawa      23  5 5 13 17-34 20
16.Odra Wodzisław         23  5 5 13 17-32 20

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Lech zwycięża z Legią, Wisła dostaje prezent
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.