Lekcja logiki. Za darmo

(fot. PAP/Radek Pietruszka)

Ostatnie wydarzenia w Polsce to nic innego jak darmowa lekcja logiki. Zupełnie niezasłużona, bo za takie szkolenia trzeba płacić wielkie pieniądze. A tu proszę - darmo.

W najnowszym numerze "Wprost" możemy przeczytać przejmujący reportaż o sportowcach uzależnionych od hazardu, którzy tracą wszystko (pieniądze, małżeństwo, zdrowie i kariery) przy ruletce. Jednemu z nich grożono nawet przestrzeleniem kolan. Z tego należy wyciągnąć logiczny wniosek, że nie chodziło o zabicie biednego delikwenta, gdyż zamachowcom - wierzycielom chodziło o odzyskanie pożyczonych pieniędzy. Martwy nie oddałby długu. Kolana kolanami a życie życiem. Logiczne? Logiczne!
W tym samym numerze "Wprost" przeczytałem stenogramy rozmów toczonych w pewnym saloniku pewnej warszawskiej restauracji. Ach, ta warszawka.

Podług opinii komentarzy wielu dziennikarzy (wpływowych i logicznych) w tych rozmowach została ujawniona kuchnia polskiej polityki. To brzmi dobrze, ale spieszę donieść państwu, że takie opinie dowodzą tylko jednego: nieznajomości historii. Czyż to nie Juliusz Cezar (nieco przed naszą erą) nakazał publikować sprawozdania rzymskiego senatu, aby w ten sposób pokazać niespójność tego republikańskiego organizmu (podpowiadam: pisze o tym profesor Aleksandre Kraczwuk)? Czy to nie jeden z królów Francji powiedział, że Paryż wart jest Mszy? Czy to nie Konstantyn Wielki (poganin) dogadał się z Kościołem, żeby próbować ratować Imperium Rzymskie?

Ci wszyscy, którzy dzisiaj powiadają, że została ujawniona kuchnia (polskiej) polityki nie rozumieją, że polityka jest zawsze handlem. Coś za coś. Tak było od samego początku. Wszyscy wiemy, jak poczynają się dzieci. Nie możemy zatem mieć pretensji, że od czasu do czasu ukaże się w którymś z filmów scena, która pokazuje jak to wygląda. Niestety, ma to czasem posmak pornografii. Logiczne? Logiczne!

Czy coś nas zatem w tych taśmach powinno bulwersować? Tak. Przynajmniej trzy sprawy.

Po pierwsze, powstaje wrażenie, że trzeba jakoś wspomóc rząd, żeby do władzy nie doszła opozycja. Czy to drukowanie pieniędzy ma na celu obejście zasad demokratycznej gry, aby wyeliminować opozycję?

Po drugie, jak są dofinansowywane tanie linie lotnicze?

Po trzecie, co znaczy, że państwo, o które walczyło tyle pokoleń Polaków, funkcjonuje tylko teoretycznie? Gdyby to mówił pan Bismarck, pan Mołotow, pan Stalin lub pan Hitler jakoś byśmy to rozumieli. Logiczne? Logiczne! Ale skoro mówi to minister polskiego rządu (teoretycznie) niezawisłego to rodzą się pewne wątpliwości. Mówi to minister, który swego czasu szedł tam po kogoś i teraz nie wiemy czy on szedł tak naprawdę czy tylko teoretycznie. Jak muszą się czuć funkcjonariusze tych wszystkich służb podległych ministrowi Sienkiewiczowi, którzy nie-teoretycznie angażowali się w służbę państwa?

Do kultury polskiej weszło, dzięki Henrykowi Sienkiewiczowi, weszło piękne łacińskie pytanie: quo vadis Domine. Znamy i mrożkowskie quod dixit Domine. A teraz, dzięki panu Bartłomiejowi Sienkiewiczowi możemy pytać i quod faciam Domine. Podpowiem: kończ i wstydu waćpan oszczędź.

W komentarzu pana premiera Donalda Tuska natomiast najbardziej uderzyło stwierdzenie, że ta afera to nic innego jak próba zamachu stanu. Brzmi logicznie.

Przypominam sobie tzw. aferę taśm Renaty Begerowej. Jeśli mnie pamięć nie myli (a nie myli) to na spotkanie była przedstawicielka nieistniejącej już Samoobrony z przedstawicielem PiS-u zaprosiła (nie informując o tym tegoż PiS-u) telewizję TVN, która całą rozmowę z ukrycia nagrała. Czy to był zamach stanu, skoro między rozmówców wszedł potajemnie trzeci podmiot?

Sugestia, że mamy do czynienia z próbą zamachu stanu może być tłumaczona tylko na trzy sposoby:

Po pierwsze, zatrzymani dzisiaj menadżer restauracji oraz dymisjonowany major BOR-u chcieli przejąć władzę. Jeden z nich być może chciał zostać premierem, a drugi prezydentem. Jak podzielili między sobą funkcję, jeszcze nie wiemy. Dowodem na ich plany może być to, że jak twierdzą redakcje czasopism, które otrzymały propozycję wykorzystania taśm - autorzy nagrań nie chcieli pieniędzy. Liczyli zatem na lukratywne stanowiska. Logiczne? Logiczne!

Po drugie, zamachem stanu zainteresowana mogła być opozycja a konkretnie Jarosław Kaczyński. Nagrywał przez kilka lat rządzących, aby ich skompromitować. Po obaleniu rządu zechce przejąć władzę. Zaprowadzić następnie dyktaturę. W wyniku tego zamachu pozbawi Polaków zdolności samodzielnego myślenia. Logiczne? Logiczne! Być może w ramach pewnej koncesji na rzecz wolności obywatelskiej pozwoli nam czytać Platona, Arystotelesa i Ewangelie. Nie wiemy tego jeszcze.

Po trzecie, istnieją jakieś obce siły, które chcą w Polsce wywołać destabilizację. Kogo mamy do dyspozycji? Litwa - nie pozwalają używać języka polskiego. Słowacja - zazdroszczą nam aspiracji olimpijskich. Czechy - mają żal za 1968 rok. Niemcy - ach te ziemie zachodnie. Wszyscy oni mają powody, aby nas nie lubić. Rosja - od 2010 najbardziej poprawne i obiecujące relacje. Ach, jeszcze Białoruś. Ale oni też za nami przepadają pasjami.

Gdyby się okazało, że jest inaczej trzeba byłoby przewartościować cały dotychczasowy, oficjalny dyskurs polityczny dotyczący naszej polityki wschodniej. Logiczne? Logiczne.

Wychodzi na to, że takim zamachem może być zainteresowana tylko Gwatemala. Tam uciekł Bobkowski będąc zdegustowany niewydolnością intelektualną Europy.

I jeszcze jedno. Nie możemy wykluczyć, że pan minister Sienkiewicz to kolana pana Tuska, które ktoś jednak przestrzelił. Żeby odzyskać to, co zainwestował.
            
    

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lekcja logiki. Za darmo
Komentarze (17)
M
Maria
20 czerwca 2014, 09:51
Mną nie wstrząsa sama afera, ale nienawiść jaka emanuje ze wszystkich stron - tych co oskarżają i tych co niby bronią. Polskie piekło? - bo już nie 'piekiełko'... Polak - chrześcijanin - katolik... Ileż radości macie WSZYSCY z dokopywania wszystkim którzy się podsuwają. Nic to, że obok wojna, nic to że kryzys gospodarczy nie wie czy się cofać czy iść do przodu, nic to że co tydzień "odpuszczamy naszym winowajcom...". Kopmy, opluwajmy się dalej nawzajem. W 'Nienawiści' jesteśmy najlepsi ze wszystkich nacji... My - Polacy, my - chrześcijanie...
P
Pokraka
20 czerwca 2014, 11:43
Może do końca nie jesteś świadoma, co oznacza rozmowa prezesa NBP z ministrem MSW. Chodzi o to, że prezes NBP dodrukuje pieniędzą, co spowoduje wzrost inflacji i osłabienie kursu PLN, innymi słowy okradnięcie Polaków z ich oszczędności, w tym również Ciebie. To wszystko w celu utrzymania władzy, czyli troski o własne interesy. Na drugim nagraniu dwóch ministrów rozmawia o wstrzymaniu kontroli skarbowej, w celu uniknięcia kary za niezapłacenie podatków. W tym momencie należy zwrócić uwagę na polaków, którzy opuścili ten kraj i wyjechali za chlebem, ponieważ kontrole skarbowe w Polsce i niejasne przepisy wykańczały ich przedsiębiorstwa. Reasumując, tu nie chodzi o dowalenie komuś, tylko napiętnowanie pewnych postaw, czyli korupcji politycznej, kolesiostwa, łamania prawa i kłamania w żywe oczy. Oczywiście można być nieco oburzonym na język jakiego się przy tym używa, ale wydaje mi się, że do standardów prezesa NBP jeszcze troche brakuje.
M
MR
18 czerwca 2014, 15:55
W szumie infor,macji i spekulacji "kto?" ginie rzecz najważniejsza. Mamy do czynienia z próbą dealu politycznego. "Ty dasz pieniądze, a my posuniemy niewygodnego ministra, bo jak dojdzie opozycja to damy ciała, inwestorzy uciekną (to akurat nieprawda, bo poważnych inwestorów odstrasza przede wszystkim knajactwo władzy). Dzieje się to w poetyce właściwej dla tej knajpy w której zbierali się kiedyś bandyci mokotowscy. I mury zapamietały podobne teksty. "Wisz Ziutek, ja ci to, kurna, załatwie, ale wisz ja coś też musze trafic na tym rajwochu" To ten sam poziom. I ginie rzecz jeszcze ważniejsza. Minister Spraw Wewnętrznych, jeden z twórców nowych służb, wysoki oficer UOP, elita nowych władz RP daje się podsłuchać jak gnojek. Komu i co obiecywał w przeszłoścui przy wódeczce, pardon, markowym winie, kogo jeszczx wtym państwie można podsłuchaC?
18 czerwca 2014, 09:35
:)
KO
Kolano Oczytano
17 czerwca 2014, 22:09
Inteligentnie napisane. Aż nie rozumiem co czytam.
A
AP
17 czerwca 2014, 21:27
Punkt drugi fatalnie omówiony :-) Dla Donalda Tuska gorszą opozycją od Kaczyńskiego jest opozycja wewnętrzna czyli prezydent Komorowski i jego zaplecze. Słuchając premiera na konferencji prasowej odniosłem wrażenie, że on nie ma wątpliwości kto pokazał mu swoje możliwości.
A
ano
17 czerwca 2014, 21:31
kto byłby kandydatem tego środowiska na premiera?
A
AP
17 czerwca 2014, 21:40
Nie wiem, bo tych taśm nie mamy :-), ale wypromować odpowiedniego człowieka, jeśli ma się wpływy w głównych mediach, to kwestia tygodnia, może dwóch. Jeśli z Romana Giertycha, faszysty od "pięciu piw", który miał wylądować w jeziorze zrobiono pana mecenasa, który reprezentuje w sądach rodzinę Tusków i nie tylko to naprawdę można wszystko :-))) Nazwisko zmiennika premiera Tuska jest tu drugorzędne.
A
ano
17 czerwca 2014, 21:47
nie, gdyż glosowanie nad Kaminskim pokazalo, ze PO nie jest juz sterowalne. PiS nie poprze zadnego kandydata Komorowskiego. Srodowisko Komorowskiego moze byc uwiklane w taka gre, ale: a/trzeba zatem przyjac, ze Komorowski jest na uslugach sluzb: b/ te sluzby grają swoje (poza Komorowskim - swoje ugrał i do tej pory nie przejawiał żadnej wizji wykraczającej poza Budy Ruskie). A to oznacza, że ich centrum jest gdzie indziej.
A
AP
17 czerwca 2014, 22:06
A jeśli pan premier Tusk rozważa start w wyborach prezydenckich? Pan prezydent wielokrotnie udowodnił swoje wsparcie dla środowiska służb.
A
ano
17 czerwca 2014, 22:09
to bylby mimo wszystko atak za wczesnie i nieproporcjonalny
A
AP
17 czerwca 2014, 22:23
Za wcześnie? Już wkrótce będą układane listy do wyborów samorządowych. Gdyby Tusk wykosił frakcje Komorowskiego to jego wpływy będą mniejsze. Aby mieć swoją frakcję trzeba posiadać władzę do rozdawania stanowisk. Jest trochę ustaw dotyczących służb. To idealny moment. Po wyborach europejskich, wystarczająco długo przed kolejnymi, żeby nie zaszkodzić im bezpośrednio, ale pokazać swoją siłę.
17 czerwca 2014, 22:35
Najpierw należy spróbować odpowiedzieć na pytanie na co gra środowisko Komorowskiego. Pan sugeruje, że na zachowanie pełni władzy tzn. utrzymanie i rządu i prezydentury. To nie musi być prawda. Podobnie jak tuż po 1989 komuchy przycichły, tak samo i mocodawcy Komorowskiego mogą grać tylko na przetrwanie przy Prezydencie, a nie na zachowanie pełni władzy. Jeśli PiS nie zdobędzie większości konstytucyjnej, co jest znikomo prawdopodobne, to pozostanie klincz korzystny w odleglejszej perspektywie dla służb.
O
osza
18 czerwca 2014, 07:43
A co na to pan Grzegorz Schetyna, były minister spraw wewnętrznych i administracji?
18 czerwca 2014, 11:43
Pan Schetyna w odóżnieniu od Pana Komorowskiego nie ma zakotwiczenia w jednym z najsilniejszych, oficjalnych urzędów RP.
O
osza
18 czerwca 2014, 12:49
Niedawno była mowa,że Tusk chce wysłać Schetynę na zesłanie do Moskwy jako ambasadora. Może to tylko Schetyny słodka zemsta, by Tuska i jego ludzi skompromitować a nie gra Komorowskiego, który w sądarzach ma b.b. wysokie poparcie i niemal zagwarantowaną drugą kadencję. Wiadomo,że przy dzisiejszej technice wszędzie i wszystkich można bez specjalnych problemów podsłuchiwać . Wielkich służb do tego nie trzeba. A motywacje? Któż to wie. To tylko taka moja intuicja.
O
osza
18 czerwca 2014, 12:51
sadażach,przepraszam.