Lekkoatletyka: Polska szósta w drużynowych ME
Polska zajęła szóstą lokatę w 2. drużynowych mistrzostwach Europy w lekkiej atletyce, które odbyły się w norweskim Bergen. Zwyciężyła Rosja przed Wielką Brytanią i zespołem niemieckim, który triumfował rok temu, a biało-czerwoni byli na piątym miejscu.
Z polskiej ekipy zwycięstwa odnieśli jedynie mistrz olimpijski z Pekinu w pchnięciu kulą Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa) - 20,63 oraz Tomasz Szymkowiak (Orkan Września) w biegu na 3000 m z przeszkodami - 8.31,53.
Eksperci i statystycy, którzy przed zawodami ustawili Polskę na piątej pozycji, niewiele się pomylili. Osłabiony zespół biało-czerwonych (z powodu kontuzji zabrakło m.in. rekordzistki i mistrzyni świata w rzucie młotem Anity Włodarczyk) nie zdołał powtórzyć lokaty sprzed roku. Na dodatek kilka osób wypadło poniżej oczekiwań, co zresztą sami przyznali.
"Nic mi dziś nie wyszło, tylko tyle mogę stwierdzić. Do piątego płotka nie było jeszcze najgorzej, chociaż bardzo szybko dogoniła mnie Brytyjka. I wtedy rozpoczęła się walka z wiatrem. Pogubiłam rytm i nie mogłam z powrotem wskoczyć na odpowiednie tempo. Tak tragicznie nie pobiegłam chyba jeszcze nigdy. Myślałam, że dam sobie radę nawet z taką wichurą, bo jestem silna. Ale na płotkach ciężko odnaleźć rytm w połowie dystansu. Jest mi przykro, że tak słaby bieg miałam akurat tutaj, gdzie wszyscy walczą dla zespołu" - powiedziała Anna Jesień (LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża), czwarta na 400 m przez płotki (57,05).
Paweł Stempel (AZS AWF Biała Podlaska), siódmy na 100 m (10,48) przyznał: "To jeden z moich gorszych wyników w tym roku. Nie wiem co się stało. Bieg nie ułożył się po mojej myśli. Szkoda, bo była szansa na dobry rezultat, gdyż startowałem z silnymi sprinterami".
Dużo lepszego wyniku spodziewała się też Agata Bednarek (AZS Łódź), siódma na 400 m (54,59). "Na pewno mogę biegać sekundę szybciej niż w Bergen. Ale tu szło mi ciężko. W pewnym momencie wiatr mocno mnie postawił" - zaznaczyła.
Wojciech Kondratowicz (Skra Warszawa), piąty w rzucie młotem (73,77), w pierwszej próbie osiągnął odległość ponad 75 m. "Uważam, że tego rzutu nie spaliłem, ale sędziowie orzekli inaczej. Podobnie sytuacja wyglądała w trzeciej kolejce. Na pewno nie mogę zaliczyć tego konkursu do udanych. Nie czuję żadnej satysfakcji, wiem, że stać mnie było na więcej" - ocenił.
W biegu na 800 m pojawił się wreszcie Jurij Borzakowski. Rosjanin wygrał na finiszu (1.45,41), drugi był Brytyjczyk Michael Rimmer (1.45,62), a trzeci Marcin Lewandowski (Ósemka Police, 1.45,74) i też był nieco zawiedziony, podobnie jak wicemistrz olimpijski i świata w rzucie dyskiem Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław). Rezultatem 65,55 zajął drugie miejsce; wygrał Niemiec Robert Harting (66,80).
Tomasz Majewski cieszył się ze zwycięstwa, ale ... "Jak człowiek sam sobie przeszkadza, to bardzo ciężko oczekiwać dobrego wyniku. Wygrałem, jednak dokonałem tego chyba po najgorszym konkursie w tym sezonie. Za dużo rzeczy chciałem zrobić naraz i to nie wypaliło. Gdybym się uspokoił i zrobił wszystko jak należy, to mógłbym pchnąć znacznie dalej" - przyznał.
Skomentuj artykuł