Liban: pod presją protestów rząd zatwierdził reformy, przyjął budżet

(fot. PAP/EPA/DALATI NOHRA HANDOUT)
PAP / ms

Wobec bezprecedensowych protestów premier Libanu Saad Hariri ogłosił w poniedziałek przyjęcie reform i budżetu na 2020 rok, opóźnionych i blokowanych dotąd przez podziały w koalicji rządowej. Poparł pomysł wcześniejszych wyborów, których chcą demonstranci.

Kroki te ogłoszono na koniec nadzwyczajnego posiedzenia rządu w sytuacji, gdy ruch kontestacji władz przybierał na sile od 17 października - wskazuje agencja AFP.

Światowe agencje zwracają uwagę, że libański rząd zebrał się w poniedziałek, aby zatwierdzić pakiet reform, w tym zmniejszenie o połowę wynagrodzeń ministrów i parlamentarzystów, a także prezydenta i byłych szefów państwa, w celu rozładowania największych od kilkudziesięciu lat protestów przeciwko elicie rządzącej.

Szeroko zakrojone reformy

Associated Press pisze, że rząd zatwierdził szeroko zakrojone reformy, które - ma nadzieję - uspokoją setki tysięcy ludzi protestujących od wielu dni i wzywających Haririego do rezygnacji. Kancelaria prezydenta Libanu Michela Naima Aouna przekazała w poniedziałek, że rząd omawia ostatni punkt na liście reform, związany z sektorem energetycznym, po uzgodnieniu wszystkich pozostałych. Reforma sektora energetycznego jest jednym z największych problemów, z którymi borykają się władze.

Na specjalnym posiedzeniu rząd zatwierdził też budżet na 2020 rok, przewidujący deficyt na poziomie 0,6 proc. PKB, bez żadnych nowych podatków - poinformował premier na konferencji prasowej. Dodał, że bank centralny i sektor bankowy pomogą w zmniejszeniu deficytu w kwocie o równowartości ok. 3,4 mld USD. Hariri poinformował, że banki zostaną obłożone nowym podatkiem - podała AFP, nie ujawniając szczegółów.

Rząd zatwierdził również likwidację ministerstwa informacji. Władze zamierzają też przekazać równowartość milionów dolarów dla ubogich rodzin, a także 160 mln USD na pożyczki mieszkaniowe - podaje AP.

Hariri poparł także pomysł przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych, czego domagają się manifestanci. "Wasz głos jest słyszany, a jeśli domagacie się wcześniejszych wyborów (...), ja, Saad Hariri, jestem z wami" - oświadczył. Ostatnie wybory parlamentarne w Libanie odbyły się w maju 2018 r.

Demonstracje w całym kraju

Przed poniedziałkowym posiedzeniem rządu protestujący zablokowali główne drogi w całym kraju. Rano demonstranci ustawili bariery na głównych arteriach Bejrutu, a także w innych miastach i miasteczkach - podaje AP.

Transmitowane na żywo przez głośniki wypowiedzi Haririego, w miejscach dużych antyrządowych zgromadzeń w centrum Bejrutu, spotkały się z okrzykami manifestantów: "Rewolucja, rewolucja", "Naród chce odejścia rządu" - informuje AFP.

"Kłamstwo, to kłamstwo" - oburzała się 40-letnia manifestantka o imieniu Chantal na słowa premiera. Według niej to, co powiedział Hariri, to "mydlenie oczu". "Kto zagwarantuje, że te reformy zostaną wdrożone?" - pytała.

Premier podkreślił, że przyjęcie kluczowych reform przez jego rząd nie miało na celu zakończenia bezprecedensowego ruchu protestacyjnego, który wstrząsał Libanem przez pięć ostatnich dni. "Decyzje te nie zostały podjęte z zamiarem targowania się" - powiedział Hariri. Rząd nie próbuje "prosić was, byście przestali demonstrować, czy wyrażać swój gniew - dodał. - To wy jesteście kompasem, to wy poruszyliście Radę Ministrów, to wasz ruch doprowadził do tych decyzji".

Gospodarka bliska załamania

Od czwartku demonstranci domagali się odejścia rządzących, uznanych za skorumpowanych i niezdolnych do znalezienia rozwiązania w obliczu poważnego kryzysu gospodarczego i społecznego w kraju - wskazuje AFP. 17 października, poszukując sposobów na zwiększenie dochodów w budżecie, jeden z ministrów ogłosił plany nałożenia nowej opłaty wynoszącej 20 centów dziennie za rozmowy głosowe wykonywane przez aplikacje takie jak WhatsApp; rząd zapowiedział też, że rozważy podniesienie podatku VAT. Pod presją nasilających się protestów władze jeszcze tego samego dnia wycofały się z planu podatku na rozmowy przez aplikacje.

Ekonomiści, inwestorzy i agencje ratingowe ostrzegają, że zadłużona libańska gospodarka i system finansowy są najbliżej załamania od lat 80., kiedy kraj ten był pogrążony w wojnie. Rząd, składający się z przedstawicieli niemal wszystkich głównych libańskich partii, od dawna nie zdołał wdrożyć reform koniecznych dla uzdrowienia sytuacji.

Liban to jedno z najbardziej zadłużonych państw na świecie (zadłużenie wynosi 86 mld USD, czyli ponad 150 proc. libańskiego PKB). Kraj boryka się z trudnościami finansowymi, związanymi ze spowolnionym napływem kapitału do zaspokojenia potrzeb finansowych rządu i gospodarki zależnej od importu oraz z niskim wzrostem gospodarczym w ostatnich latach. Bezrobocie wśród osób poniżej 35. roku życia wynosi 37 proc., a według Banku Światowego ok. 30 proc. mieszkańców Libanu żyje poniżej granicy ubóstwa.

Mimo miliardowych inwestycji przeprowadzonych w kraju od zakończenia wojny domowej w 1990 roku Libańczycy nadal borykają się z codziennymi, trwającymi wiele godzin przerwami w dostawach prądu, zalegającymi na ulicach stertami śmieci, a niekiedy nawet z przerwami w dostawach wody od państwowego przedsiębiorstwa wodociągowego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Liban: pod presją protestów rząd zatwierdził reformy, przyjął budżet
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.