LM: Piorunujące 7 minut Realu, grali Polacy
Real Madryt pokonał Olympique Marsylia w najciekawiej zapowiadającym się meczu Ligi Mistrzów. Gospodarzom wystarczyło 7 minut na rozbicie rywala, choć ten wcale nie grał słabo. W środowych spotkaniach wystąpiło dwóch Polaków.
Kibice zebrani na Santiago Bernabeu przecierali oczy ze zdumienia, bynajmniej nie z powodu wspaniałej gry Królewskich. Olympique, skazany na wysoką porażkę już przed meczem, od pierwszych minut grał, jakby był gospodarzem spotkania, a na dodatek za rywala miał drużynę z dołów tabeli francuskiej ekstraklasy. Agresywny pressing piłkarzy z Marsylii i szybkie odbiory piłki sprawiały, że gra toczyła się na połowie Realu. Na bramkę Ikera Casillasa strzelali Mamadou Niang i Benoit Cheyrou - bez powodzenia. Real przebudził się po 20 minutach gry, a sygnał do ataku dał Kaka. Jednak w 26 minucie doskonałą okazję do objęcia prowadzenia mieli goście. Niang popędził lewą stroną boiska, z interwencją spóźnił się obrońca Realu Pepe i Senegalczyk był sam na sam z Casillasem, ale bramkarz odbił strzał. Powoli rosła jednak przewaga Realu, tyle tylko, że nic z niej nie wynikało, bowiem pewnie grała obrona marsylczyków. Nie mogąc przedrzeć się z piłką w pole karne rywala, niewidoczny dotychczas Cristiano Ronaldo w odstępie minuty dwukrotnie celnie strzelał z dystansu, ale na posterunku był bramkarz Olympique Steve Mandanda. Pod koniec pierwszej połowy szanse miał wreszcie Karim Benzema. Bajeczny strzał Francuza przewrotką w 38 minucie przeleciał nad bramką Olympique, a tuż przed końcowym gwizdkiem w sytuacji sam na sam napastnik Realu trafił w bramkarza. Sędzia boczny chyba zapatrzył się na ładną akcję gospodarzy, bowiem nie zasygnalizował głównemu rozjemcy, że Benzema był na spalonym.
W przerwie w szatni Realu musiało byc niezwykle gorąco, bo po wznowieniu gry podopieczni Manuela Pellegriniego z pasją zaatakowali. Po przygotowaniu artyleryjskim w postaci strzałów z dystansu, madrytczycy przypuścili gwałtowny szturm i w 7 minut z obrony Bastylii... to znaczy Marsylii pozostały zgliszcza, a katem rywali okazał się Ronaldo. W 57 minucie Pepe z własnej połowy rzucił crossową piłkę za linię obronną Olympique. Obrońcy po chwili oglądali plecy Portugalczyka, a Mandanda mógł co najwyżej wykonać popularnego pajacyka - co zresztą uczynił - a nie skutecznie zatrzymać piłkę. Minutę później Ronaldo popędził lewą flanką, wpadł w pole karne, gdzie zatrzymał go ostry wślizg Souleymana Diawary. Arbiter uznał, że Senegalczyk faulował i ukarał go żółtą kartką, a że było to juz drugie napomnienie zawodnik Olympique powędrował do szatni. Dyskusje po decyzji sędziego trochę trwały, toteż dopiero w 60 minucie Kaka mógł posłać piłkę do bramki. Po 4 minutach marsylczycy zostali dobici. Choć dostępu do bramki broniło siedmiu zawodników Olympique, wystarczyła na nich galaktyczna trójka Realu: Kaka jednym podaniem do Benzemy rozmontował obronę, ten posłał piłkę wzdłuż linii pola bramkowego a nadbiegający Ronaldo dopełnił formalności.
Mecz był rozstrzygnięty, ale do końca spotkania nie zabrakło okazji do zmiany rezultatu po obu stronach boiska. Ronaldo z Kaką, ściągnięci z boiska po dobrze wykonanej pracy, przysiedli na ławie obok Jerzego Dudka. Marsylczycy - mimo osłabienia - walczyli o honorową bramkę, która należała im się z przebiegu całego spotkania. Ale kto powiedział, że futbol jest sprawiedliwy?
Do niespodzianki doszło w Mediolanie. AC Milan słabo spisujący się w Serie A, przegrał też w Lidze Mistrzów, a sensacyjnym pogromcą był niedoceniany FC Zurich. Bez bramek w pojedynku Bayernu Monachium z Juventusem. Męczył się Manchester United z Tomaszem Kuszczakiem w bramce, ale ostatecznie pokonał Vfl Wolfsburg. Chelsea wygrała z drużyną Kamila Kosowskiego (grał 32 minuty) APOEL Nikozja, a w derby Półwyspu Iberyjskiego lepsze Porto.
Grupa A:
Bayern Monachium - Juventus Turyn 0:0
Girondins Bordeaux - Maccabi Hajfa 1:0 (0:0)
1:0 Ciani (83')
Grupa B:
CSKA Moskwa - Besiktas Stambuł 2:1 (1:0)
1:0 Dzagojew (7'), 2:0 Krasić (61'), 2:1 Koybasi (90')
Manchester United - VfL Wolfsburg 2:1 (0:0)
0:1 Dzeko (56'), 1:1 Giggs (59'), 2:1 Carrick (78')
Grupa C:
AC Milan - FC Zurich 0:1
0:1 Tihinen (10')
Real Madryt - Olympique Marsylia 3:0 (0:0)
1:0 Ronaldo (57'), 2:0 Kaka (60' - rzut karny), 3:0 Ronaldo (64')
Grupa D:
APOEL Nikozja - Chelsea Londyn 0:1 (0:1)
0:1 Anelka (18')
1:0 Falcao (75'), 2:0 Rolando (82')
Skomentuj artykuł