Łukaszenka zamyka granice

(fot. flickr.com/ by Expo Socialism)

Aleksander Łukaszenka, ostentacyjnym gestem wydalenia z Białorusi ambasadorów Polski i UE, próbuje sparaliżować służby dyplomatyczne szczególnie "nieprzyjaznych" dla niego państw, w tym również Litwy i Czech. Prezydent ma świadomość, że właśnie tam powstają struktury opozycyjnej władzy, która coraz bardziej zagraża jego reżimowi. W tych krajach, białoruska opozycja jest mile widziana i systematycznie wspierana.

Natomiast Łukaszence marzy się uszczelniona granica zamknięta na kłódkę. Zupełnie jak za czasów Stalina, kiedy obywatelom odbierano paszporty, aby nikogo nie kusiły zagraniczne "wycieczki" polityczne. Kiedy Łukaszenka zamknie swoje granice, będzie mógł wmawiać swoim poddanym jeszcze większe brednie o złym Zachodzie.

Bardzo ryzykownym jest jednak krok szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która poleciła wycofanie wszystkich ambasadorów państw UE z Mińska. Na reakcję Łukaszenki nie trzeba będzie długo czekać. Za chwilę wezwie na Białoruś wszystkich konsulów i ambasadorów z krajów unijnych.Niestety, może się to źle skończyć, bo tego typu posunięcie uderzy nie tyle w reżim, co w jego obywateli, którzy cierpią najbardziej.

Należy wyciągnąć wnioski z tej dyplomatycznej potyczki. Władze polskie i unijne stoją przed zadaniem ponownego zdefiniowania swojego stanowiska względem Białorusi, które uwzględni wytyczenie nowych ścieżek nacisku i walki z reżimem. Białorusini, którzy mieszkają w Polsce i w innych krajach Unii, powinni zdać sobie wreszcie sprawę, że to w ich rękach leży nadzieja i przyszłość wolnej Białorusi. Z większą mocą powinni edukować swoich współobywateli mieszkających w "łukaszenkowskim raju". Nie ma innej drogi jak konsekwentne stawianie oporu Łukaszence przez organizowanie akcji, happeningów, pisanie analitycznych tekstów i zabieranie głosu w ważnych dla ich kraju sprawach.

Niestety, mimo że Białorusini otrzymują wielkie europejskie wsparcie, ciągle milczą. Czekamy więc na ich głos!

Autor jest założycielem krakowskiej organizacji Belarus Kolektiv Project, która wspiera białoruską opozycję.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Łukaszenka zamyka granice
Komentarze (9)
3 marca 2012, 11:35
Dalej można przeczytać, że Sikorski jest żywym symbolem przegranej polityki Polski na wschód od Buga. "Polska bardzo poważnie nadszarpnęła stosunki z Mińskiem i Kijowem. Kto będzie następny?" - zastanawia się autorka publikacji. Dziennikarka sugeruje też, że szefowi polskiej dyplomacji przydałby się "odpoczynek i konsultacja u dobrego lekarza". Gazeta artykuł kończy pytaniem: "gdzie Tusk znalazł takiego dziwaka". Kto zgadnie kto to napisał?........................To nie Pani Fotyga ani J.Kaczyński chociaż rzeczywiście brzmi tak samo i śmiało tą wypowiedź można by przypisać komuś z nich.  A to napisała "Sowietskaja Biełorussija", a może wzór znaleźli w polskiej prasie?
L
lara
1 marca 2012, 13:31
 Mam kontakt z wieloma Białorusinami i jakoś tak bardzo nie narzekaja na reżim Łukaszenki. Bardziej obawiają się wyprzedaży aktywów państwowych, bezrobocia, niewolniczego traktowania pracowników jak to sie stało w Polsce, Czechach czy na Węgrzech. Owszem, bieda jest ekspansja zachodnich firm na pewno nie poprawi sytuacji. Ale pewnie jak w innych krajach europa zwycięży i Białorus dołaczy do europejskich rynków zbytu i exportera wykształconej a taniej siły roboczej. Dawna 15 nie odpuści bo znowu się duszą. A ile kasy zbiją znowu przy okazji zachodnie banki? :)
BP
biedna Polonia
1 marca 2012, 12:51
musi się czuć zagrożony, naciskany, musi się bardzo bać.... każdy dyktator się boi... ma czego.
1 marca 2012, 10:24
 Skoro UE blokuje władze białoruskie, to trudno się dziwić rewanżowi tych władz. Irytuje mnie podwójna miara UE, Kubę i Rosję hołubią, chociaż tam, w porównaniu z Bialorusią, jest o wiele gorzej. Co do emigracji bialoruskiej w Polsce, to na nich nie ma co liczyć, Białorusini mieli demokratów u wladzy, ale oni tak się skompromitowali, że nie ma szans, aby w demokratycznych wyborach dostali władzę.
W
wanda
29 lutego 2012, 15:27
Nie pojmuję dlaczego Polakom na Białorusi i w innych krajach Wschodu ,łaskawie dano Kartę Polaka zamiast polskiego obywatelstwa.Ta Karta jest powodem prześladowania Polaków na Wschodzie.Niemcy dali obywatelstwo niemieckie Niemcom mieszkającym  na Wschodzie.Sprowadzali ich do  niemieckiej ojczyzny.Żydzi  z Izraela odnajdują swych przodków mieszkających kiedyś na terenie Polski i dostają polskie obywatelstwo.A tysiące Polaków  zesłanych lub zniewolonych zmianami granic ,nie mogą doczekać się polskiego obywatelstwa.Nadal obowiązuje sowieckie prawo.
S
szary
29 lutego 2012, 13:55
 Nie zapominajmy o tym  oczywistym fakcie, że tzw. Białoruś  to po prostu fragment  Polski - mińszczyzna, grodzieńszczyzna , pińszczyzna.  Mimo wszystkich kataklizmów  mieszka tam sporo naszych Rodaków i nie wolno nam  n i g d y  odwracać się do nich plecami,  choćby zostało  ich tam tylko dwóch, albo  - jeden,  albo nawet gdyby  zostały tam  same kości przodków .  Albo będziemy dbać o naszą tożsamość, albo zginiemy.   Łukaszenka  spłynie z deszczem, jak wszyscy, pożal się Boże , politycy.
W
wanda
29 lutego 2012, 10:01
Jestem świadkiem  obecności Kościoła na Białorusi.Kiedy przybywaliśmy tam z rekolekcjami w latach 90-tych,większość słuchających stanowili jeszcze wtedy żyjący Polacy,którzy  byli ofiarami komunizmu.To byli ludzie wielokrotnie przesiedlani i niszczeni tylko za to,że nie wyrzekli się polskiego pochodzenia.Oni już umarliKiedy pojawialiśmy się w latach 90-tych 'towarzysząc pierwszym księżom wkraczającym na ten teren,spotykaliśmy się z pomocą dyrektorow sowchozów i szkół.Udzielali nam podłóg do spania i ziemniaków z sowschozu.Nikt nie sprzeciwiał się obecności polskich misjonarzy.Rosły polskie szkoły w Grodnie i w innych miejscach.Wszystko skończyło się z wkroczeniem pani Angeliki Borys i jej wprowadzeniem konkurencyjnego Związku.Twierdziła,że w poprrzednim Związku są Polacy pracujący dla komunistów.A czy można było w ramach Sowietów robić cokolwiek dla Polaków bez rozmowy z komunistami?Pani Borys wprowadziła rozłam.Podzeliła Polaków na  wspólpracujących z dawnym systemem i czystych od tej współpracy.
BS
Błażej Strzelczyk
29 lutego 2012, 09:59
więzniowie polityczni i represjonowani opozycyjni kandydaci w wyborach prezydenckich są klarownym przykładem walki jaka odbywa się na Białorusi. To jest niepodważalne i godne podziwu. Jednak warto podkreślić, że istotną rolę w dążeniu do demokratyzacji Białorusi odgrywają opozycjoniści mający przywilej mieszkania w krajach wolnych. To szeroko pojęta emigracja intelektualna Białorusi. To oni są głosem sumienia Łukaszenki i tych Białorusinów, którzy zostali w Kraju. Analizując decyzję Ashton, mam wrażenie, że szefowa unijnej dyplomacji kierowała się bardziej solidarnością z Polską niż interesem Białorusinów. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć decyzji Łukaszenki, jesteśmy za to w stanie wpływać na decyzje jakie podejmują urzędnicy unijni. Wycofanie dyplomatów z mińskich placówek może być krokiem do zbudowania żelazne kurtyny między Unią a Białorusią. To będzie błąd.
O
Obserwator
29 lutego 2012, 09:46
 Mam kontakt z Białorusinami i wiem, że są to bardzo szlachetni ludzi: wrażliwi, z wolą walki. Jednakże kilkadziesiąt lat wychowania w totalitaryźmie robi swoje. Nie oczekiwałbym zatem aż tak wielkiego, pospolitego poruszenia na samej Białorusi, gdzie wpajano poczucie strachu, nieakceptacji siebie, własnej kultury, a nawet języka /przecież na Białorusi mało kto mówi biegle w języku narodowym/. Wydaje się mi, że my w Polsce musimy jeszcze mocniej zademonstrować naszą solidarność z samymi Białorusinamy; pokazać im, że ich akceptujemy, a nie akceptujemy reżimu. Czasami jest przecież takż, że determinacja innych prowokuje do myślenia, tych, którzy mają problem, a nie mają siły, może chęci, lub umiejętności.