ME: Za wysokie progi, zagramy o brąz
Jakże inaczej Polacy zaczęli sobotnie spotkanie, niż to sprzed dwóch dni z Francją. Już podczas hymnu emanowała z naszych zawodników duma, że za chwilę wyjdą na parkiet i zagrają dla Polski. I zagrali rzeczywiście świetną pierwszą połowę. Szkoda, że w drugiej biało-czerwoni stracili wszystkie atuty. Polska przegrała z Chorwacją 21:24 (10:9).
Nasi zawodnicy chcieli zrewanżowac się Chorwatom za porażkę w półfinale ubiegłorocznych Mistrzostw Świata. W pierwszej części gry polska obrona funkcjonowała tak dobrze jak w pierwszych spotkaniach turnieju w Austrii. Atak również spisywał się nieźle. Choć szkoda 2 - 3 niewykorzystanych, doskonałych sytuacji.Być może udałoby się uzyskać kilkubramkową przewagę, a tak na przerwę schodziliśmy prowadząc tylko 10:9.
Druga połowa zaczęła się źle. Znowu nie mogliśmy poradzić sobie w ofensywie. Niedopracowane pozycje rzutowe i świetna postawa bramkarza Mirko Alilovicia spowodowały, że trafiliśmy w ciągu pierwszych 10 minut tej część gry tylko dwa razy. Chorwaci nie mieli problemów ze skutecznością. W 40 minucie prowadzili 15:12. A później Polacy zaczęli popełniać coraz więcej błędów i powtórzyła się sytuacja z meczu przeciwko Francji. Szkoda, bo Chorwacja była do ogrania. Na dwie minuty przed końcem przegrywaliśmy 20:23. Tylko cud mógł dać nam choć remis. Cudu nie było. Znowu ulegliśmy Chorwacji, tym razem 21:24.
Skomentuj artykuł