Miliardowe inwestycje w elektroenergetyce

Gdy przyjdzie czas największych wydatków, ceny energii będą już całkowicie uwolnione. Efektem tych planów będą podwyżki (fot. sxc.hu)
Rzeczpospolita/ pszajer

– Tych pieniędzy nie da się pozyskać z samych spółek – mówi prezes WestLB Bank Polska Maciej Stańczuk. – Jedyne wyjście to realizacja projektów poprzez spółki celowe utworzone wraz z partnerami, na przykład zagranicznymi koncernami. Prezes Stańczuk wskazuje też na inny problem, chodzi m.in. o ryzyko związane z pozwoleniami na emisje CO2, które banki nie będą chciały wziąć na siebie.

W planach są projekty budowy nowych mocy w elektrowniach konwencjonalnych, bo niemal połowa bloków w polskiej energetyce ma 30 lat. Konieczny jest też rozwój odnawialnych źródeł – zwłaszcza farm wiatrowych i biomasy, bo Unia Europejska oczekuje, że w 2020 r. będziemy produkować 15 proc. energii właśnie z OZE (odnawialnych źródeł energii). Do tego dochodzą obowiązki związane z ograniczeniem emisji CO2, a zatem konieczność budowy elektrowni atomowych i opalanych gazem. Polska musi też respektować przepisy dotyczące efektywności energetycznej.

Kilka dni temu na konferencji w Warszawie wiceminister skarbu Jan Bury odpowiedzialny za branżę zapowiadał, że wydatki inwestycyjne czterech państwowych grup w perspektywie do 2025 roku wyniosą 200 mld zł, bez uwzględniania kosztów budowy elektrowni jądrowej. Powód to założenie, że realizować ją będzie spółka utworzona przez PGE z udziałem zagranicznego inwestora.

DEON.PL POLECA

Ale na rynku działają też zagraniczne koncerny i one również mają własne plany, każdy z wielkiej czwórki inwestorów – RWE, Vattenfall, GDF i EDF, analizują bądź przygotowują budowę przynajmniej jednego dużego bloku węglowego. Poza tym są inwestorzy zainteresowani tylko źródłami odnawialnymi – np. budową wiatraków.

Prezes największej firmy sektora w kraju PGE Tomasz Zadroga zakłada optymistycznie, że firma poradzi sobie z finansowaniem planowych projektów. Tylko w najbliższych czterech latach zamierza wydać ok. 35 mld zł na nowe bloki, modernizację linii i inne przedsięwzięcia. – Przewidujemy, że połowę pieniędzy pozyskamy z kredytów – mówi.

Prezes Zadroga przyznaje, że największe wydatki przypadną na lata 2013 – 2015, a potem – w czasie realizacji elektrowni atomowej – czyli od ok. 2017, 2018 r. Nie ujawnia, ile rocznie PGE będzie wydawać na inwestycje. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że potrzebować będzie nawet po ok. 15 mld zł rocznie.

Większość zaplanowanych projektów PGE ma zrealizować samodzielnie, m.in. modernizację i budowę sieci i nowe bloki w elektrowniach w Opolu i Turowie. W pozostałych grupach państwowych – Tauronie, Enei i Enerdze, szefowie też zakładają, że sami zdobędą finansowanie.

Prof. Żmijewski szacuje, że każdy odbiorca indywidualny musiałby dopłacić rocznie ok. 2 tys. zł do energetyki, gdyby ta chciała zrealizować plany bez kredytów. – A z kredytem dwa razy tyle. To wynika z przeliczenia kosztów, ale te „dopłaty” są nie do przyjęcia dla społeczeństwa – mówi ekspert.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miliardowe inwestycje w elektroenergetyce
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.