Minister skarbu krytykuje ceny gazu
Cena gazu, który Polska importuje w ramach kontraktu z Gazpromem, jest nie do zaakceptowania - powiedział w czwartek minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Jego zdaniem to nie jest cena rynkowa.
- Ta cena, która dzisiaj jest uzyskiwana przez polską stronę w ramach tego największego kontraktu (z Gazpromem - red,), jest absolutnie nie do zaakceptowania. Bo to nie jest cena rynkowa. Stąd absolutnie uzasadnione domaganie się obniżenia ceny gazu w ramach głównego kontraktu w procedurze arbitrażowej. To jedno z najważniejszych zadań w tym momencie (...) przed polską spółką gazowniczą PGNiG - powiedział Budzanowski.
Na początku listopada 2011 roku Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo rozpoczęło procedurę arbitrażu w sporze z Gazpromem o ceny gazu. Polska spółka ustanowiła własnego arbitra w sporze i - zgodnie z procedurą rozwiązywania sporów, przyjętą przez strony w kontrakcie gazowym - złożyła wniosek do Gazpromu o ustanowienie arbitra rosyjskiej spółki. Gazprom miał na to 30 dni. W tym terminie rosyjska spółka wyznaczyła swojego arbitra. Następnie arbitrzy wybrali wspólnie przewodniczącego, który będzie kierował pracami podczas arbitrażu.
Kolejnym etapem postępowania było złożenie pozwu do Trybunału Arbitrażowego. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło go we wtorek. Spółka nie udziela szczegółowych informacji na temat pozwu "ze względu na dobro postępowania". Postępowanie trybunału jest poufne; jawne jest orzeczenie i np. procedura sądowa o uznanie wyroku w Polsce.
Umowę na dostawy gazu do naszego kraju Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zawarło z Gazpromem w 1996 roku. Zmianę ceny gazu w kontrakcie PGNiG formalnie negocjowało od kwietnia 2011 r. Zdaniem PGNiG na europejskim rynku gazu zaszły "istotne zmiany", ponadto polski kontrakt powinien odzwierciedlać "poziom ceny rynkowej w Unii Europejskiej w kontraktach z Gazpromem".
Gazprom tymczasem uważa, że formalnie nie negocjował z PGNiG obniżki ceny gazu dla Polski, a jedynie prowadził konsultacje na temat sytuacji na rynku gazu. W wywiadzie dla PAP w październiku 2011 r. wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew powiedział, że cena eksportowanego do Polski gazu po 2009 roku może zostać obniżona tylko w warunkach istotnych zmian rynkowych, np. stosunkowo niskiej ceny tego surowca w kontraktach spotowych. - Tymczasem ceny gazu w tych kontraktach wzrosły znacznie od czasu, gdy wiele firm zwracało się do Gazpromu o rewizję ceny - mówił wówczas.
W kontrakcie z Gazpromem zawarta jest tzw. klauzula retroaktywna, która oznacza, że jeżeli strony porozumieją się co do nowej formuły cenowej lub postępowanie zakończy się na korzyść PGNiG, nowa cena będzie obowiązywać od momentu, od którego zostało zgłoszone formalne roszczenie o zmianę tej ceny. W tym wypadku od kwietnia 2011 r.
Formuła ceny gazu w kontrakcie z Gazpromem nie jest oficjalnie znana. Jednak zdaniem analityków, PGNiG płaci Gazpromowi obecnie ponad 500 dolarów za 1 tys. metrów sześciennych surowca. Ceny, jakie za rosyjski gaz płacą firmy w Europie Zachodniej są niższe.
O obniżkę ceny rosyjskiego gazu starają się także inne europejskie firmy, m.in. RWE, E.ON, czy Eni. Sądowy spór o zbyt wysokie ceny wygrała w ubiegłym roku włoska spółka Edison. W efekcie Gazprom obniżył cenę sprzedawanego tej firmie gazu.
Skomentuj artykuł