Motoryzacja przyciągnie do Polski nowe firmy

PAP/im

Trzech producentów opon może wydać na fabryki w Polsce ponad 800 mln euro. Od ubiegłego roku zainteresowanie inwestycjami w branży rośnie, mimo wzrastających kosztów produkcji - donosi "Rzeczpospolita".

Motoryzacja wyrasta na największego zagranicznego inwestora w polskiej gospodarce. Szczególnie zainteresowane naszym krajem są producenci opon. Fiński koncern oponiarski Nokian ma wydać u nas nawet 500 mln euro.

Nieco mniej planują zainwestować: indyjska firma Apollo Tyres - 200 mln i japoński Bridgestone - 120 mln.

Eksperci przyznają: mimo rosnących płac, Polska wciąż przyciąga inwestorów atrakcyjnymi kosztami pracy. - Im bardziej widoczny będzie oszczędnościowy trend w zagranicznych koncernach tym dłużej pozostaniemy atrakcyjni - twierdzi Mirosław Michna, szef zespołu ds. sektora motoryzacyjnego w KPMG.

Mimo tego zainteresowania, na inwestycje w produkcję samochodów nie mamy co liczyć. - Produkcja aut będzie lokować się na Dalekim Wschodzie, ewentualnie w Rosji ze względu na ulgi podatkowe - uważa Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Motoryzacja przyciągnie do Polski nowe firmy
Komentarze (1)
L
lufubu
2 sierpnia 2011, 13:27
Niby swietna informacja,ale czy ktos sobie zdaje sprawe ile te firmy płacą pracownikom,jakie są tam warunki pracy? W podobnych zakładach w KSSE w Gliwicach,firmy produkujące częsci samochodowe zatrudniają pracowników przez agencje pracy tymczasowej.Taki pracownik ma umowe czasową(nawet dwutygodniową,co chwile przedłuzaną,lub nie),na umowe długo terminową nie ma co liczyc,na umowe od zakładu w którym pracuje tez bardzo małe szanse.Wymagania w stosunku do takiego człowieka od przełozonych są czesto duzo wieksze(bo jak sie nie podoba to narazie),czesto sami bardziej sie starają licząc na konkretną umowe.Co do zarobków w wiekszosci tych firm,to naprawde rece opadają.Ludzie pracują tam czesto za 1100,1200 zł za miesiąc,nie mając zadnych dodatków,płatnych urlopów itd.Gdzie pracownik przyjęty "normalnie"przez zakład czesto zarabia dwa razy tyle.Życie w ciągłym stresie i niepewnosci i prace za smieszne pieniądze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Niestety taka jest rzeczywistosc pracy w KSSE  w Gliwicach i jak na razie lepszych perspektyw nie widac.Naprawde nie ma sie z czego cieszyc.Powstaną nowe zakłady i przyjmą do pracy nową,tanią siłe roboczą...a był bym zapomniał do tego jeszcze polscy menagerowie i wszelkiego rodzaju przełozeni na tym wyzszym szczeblu...po prostu tragedia!!!!