Nie rozumiem

Janusz Poniewierski

Coraz mniej rozumiem otaczającą nas rzeczywistość. Oto na przykład czytam rozmowę z pisarzem Ignacym Karpowiczem, autorem wydanych niedawno "Ości", i przecieram oczy ze zdumienia.

Prozaik ów bowiem określa się jako zwolennik "cywilizacji śmierci", która - w jego ocenie - jest "najlepszym rozwiązaniem dla ludzkości". Co więcej, jest dobrodziejstwem: "cywilizacją wolności wyboru i wiary w wolną wolę; ona wierzy w człowieka i zawsze stoi po jego stronie. Cywilizacja życia natomiast to cywilizacja nakazu i zakazu, opresji. [Zaś] Cywilizacja śmierci - ekspresji".

Cóż, de gustibus non est disputandum. Chciałbym jednak zauważyć, że śmierć - zgodnie ze znaczeniem tego słowa - to zawsze jest rozpad, chaos i zniszczenie, a nie szczęście, wolność i świat w różowych barwach. Kto jak kto, ale pisarz powinien sens używanych przez siebie słów rozumieć.

Oczywiście, mógłby mi ktoś zarzucić, że nie pojmuję jedynie wypowiedzi płynących z tzw. lewej strony ("lewej" w sensie kulturowym, a nie politycznym). Coraz częściej nie rozumiem również niektórych biskupów, tradycyjnie zajmujących miejsca po "stronie prawej". Oto na przykład bp Wiesław Mering z Włocławka zaprotestował niedawno przeciwko temu, by 4 czerwca był w Polsce obchodzony jako Dzień Wolności i Praw Obywatelskich. Powód protestu na pierwszy rzut oka wydaje się chwalebny: biskup podkreśla bowiem, że tego samego dnia w Pekinie doszło do masakry studentów na placu Tian'anmen - był to zatem "ostatni dzień wolności i nadziei w Chinach".

DEON.PL POLECA


To prawda, podejrzewam jednak, że księdzu biskupowi chodzi nie tyle o uczczenie śmierci chińskich studentów, ile o kontestację okrągłego stołu i obecnej polskiej rzeczywistości. W tym duchu bowiem można interpretować fragment jego oświadczenia: "4 czerwca nie jest dla mnie żadną cezurą w najnowszej historii Polski". Biskup ma do takiej oceny prawo, nie powinien jednak, moim zdaniem, sięgać po argument cudzego męczeństwa, by użyć go instrumentalnie przeciwko partii rządzącej. Doprawdy, trudno pojąć, że w taki sposób swe opinie formułuje nie opozycyjny polityk (do czego się już przyzwyczaiłem), ale katolicki biskup…

Swoją drogą, ciekawe, jak byśmy zareagowali, gdyby np. Żydzi i środowiska prowadzące dialog chrześcijańsko-żydowski protestowali przeciwko uroczystym obchodom rocznicy wyboru papieża Jana Pawła II (16 października). Rozumując tak jak bp Mering, mogliby znaleźć analogiczny argument: tego samego dnia przecież - tyle że 35 lat wcześniej, w 1943 roku - wywieziono do Auschwitz ponad 1000 mieszkańców rzymskiego getta.

I jeszcze jeden przykład: z blogu prof. Jana Hartmana, który postanowił stanąć w obronie supermarketów, zagrożonych widmem zakazu handlu w niedziele. Oczywiście, winę za tę ewidentną krzywdę właścicieli sklepów i ich klientów ponosi Watykan oraz "jego ludzie, w sutannach i bez". Żeby to udowodnić, Hartman wytoczył działa potężne, napisał na przykład o "zasadzie rządu ograniczonego, głoszącej, iż władzom nie wolno stanowić ustaw godzących w swobody osobiste, celem wywarcia na obywatelach przymusu zachowania zgodnego z przekonaniami rządzących odnośnie do tego, co jest, a co nie jest dobrym i zacnym życiem".

Jestem pod wrażeniem. Żałuję tylko, że prof. Hartman, cytując mądre książki, nie dostrzegł, że ludzie domagający się zakazu handlu w niedziele występują przede wszystkim po to, żeby ulżyć osobom w hipermarketach pracującym (i bronić niedzieli jako dnia "przeznaczonego na odpoczynek i życie rodzinne"). Spodziewałbym się raczej, że jako filozof przytoczy i rzetelnie rozważy ich argumenty. Zamiast tego Hartman kpi sobie z nich i formułuje wyrafinowaną intelektualnie myśl, że "skoro jednym wolno domagać się zamykania hipermarketów w niedzielę, to (…) innym wolno by domagać się zamknięcia w niedzielę kościołów". Cóż, profesor zdaje się ignorować standardy obowiązujące dotąd filozofów…

Oto kilka - pierwszych z brzegu - powodów, które sprawiają, że coraz mniej rozumiem otaczającą nas rzeczywistość. Ciekawe, czy ta rzeczywistość jest jeszcze w stanie zrozumieć samą siebie?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie rozumiem
Komentarze (28)
N
Nohur
18 czerwca 2013, 21:16
@BeLLadonna Niepiękne i niegodne raczej. Dlaczego bp Mering nie jest ciekaw motywów, którymi kierowali się twórcy tego kierunku studiów na KUL-u (bo to budzi ciekawość), tylko rozpoczyna publiczne śledztwo, strasząc podjęciem tematu na najbliższej Konferencji Episkopatu? A także sugerując swoim pytaniem o udział  Bramy Grodzkiej - Teatru NN w tworzeniu programu studiów genderowych, że to instytucja realizująca jakieś wrogie i ukryte interesy lewicy. Tymczasem jest to instytucja niezwykle zasłużona dla Lublina, jeden z tegorocznych laureatów Europejskiej Nagrody Obywatelskiej przyznawanej przez Parlament Europejski.  "Zgłaszając do nagrody Ośrodek Brama Grodzka - Teatr NN chciałam, aby doceniono w Europie instytucję, która w swoich programach nawiązuje do wielokulturowej tradycji Lublina, które było miastem chrześcijańskim i żydowskim, miejscem spotkania różnych kultur, tradycji i religii. Ich praca jest szczególnie ważna dzisiaj, gdy coraz bardziej dochodzą do głosu ruchy nacjonalistyczne i antyeuropejskie" (prof. Lena Kolarska-Bobińska).  ...
DB
Daiusz Bednarski
18 czerwca 2013, 20:26
@ przemek: T7HRR napisał: "Owocem tego myślenia, jest dzień bez Mszy św. w kościołach w Szwajcarii. Prawo zmusza by za niedzielę pracodawca (biskup) dał pracowonikowi (proboszczowi) dzień wolny." ...Podrzucasz zabawny i zarazem nieco absurdalny pomysł. Nie sądzę, aby w Polsce ktoś nawet zaczął dyskutować, by był obowiązek dawania proboszczowi wolnego dnia za niedzielę i żeby to skutkowało brakiem Mszy w jeden dzień tygodnia. I nie sądzę, by księża się czegoś takiego domagali. Nie widzę więc powodu, by straszyć tych, którzy codziennie bywają na Mszy. Ksiądz zresztą ma dość osobliwy stosunek pracy. Jak by to zakwalifikować? Stosunek pracy z powołania? No bo chyba nie z klasycznej umowy o pracę, że już o innych umowach nie wspomnę.  To co, może księża powinni założyć zwoązki zawodowe, co? Jakaś masoneria w Kościele? ...
B
BeLLadonna
18 czerwca 2013, 13:30
 Piękne i godne  stanowisko bpa Meringa [url]http://www.pch24.pl/gender-na-kul--biskup-mering-pyta-rektora-uczelni,15670,i.html[/url]
18 czerwca 2013, 09:44
Mam rodzinę, z księżyca nie spadłem. ... @Grzegorz Kramer SJ Zakładam jednak, że Ojciec "zostawił Ojca i Matkę" i żyje Ojciec we wspolnocie zakonnej. Nie założył nowej własnej rodziny nie ma dzieci. A wracając do meritum: "Problem jest w tym, by ludzie pracujący w niedzielę i święta mieli dostę do 'wolnego', by byli za to dobrze wynagradzani. I o to trzeba walczyć." Podstawowy w tej chwili problem to to by nie wykonywać w skali społeczeństwa w niedzielę prac, które nie sa niezbędne społecznie. Zamknąc wielkie sklepy, itp ... powtórze jeszcze raz, koleżanka zatrudniona w super- czy hiper- dwie niedziele pracujace, mąz dwie... razem 3-4 w miesiącu, soboty podobnie, dzień wolny oddawaly w jakis dzień tygodnia... i co z dziećmi rodziną gdzieś razem wyjśc, przeciez są w szkole... gdzie... kiedy?
W
wanda
18 czerwca 2013, 07:35
Autor odważył się. co do Bp. M...Jednak jako matka dzieci maleńkich w stanie wojennym  powiem,że n nie  obchodziły mnie  Jaruzelskie,Kiszczaki,.Wiarę w życie czerpałam  Jana Pawła II i wyśmianego,poniżonego i  zabitego medialnie  obecnie przez paru najętych pismaków-Cenckiewicza i Zyzaka--Lecha Wałęsę..Tak szybko Kościół poparł ludzi  który opluli Lecha Wałęsę.Uwierzono w ubeckie podróbki gry ,które wiadomo,że komuniści pokonani,z wściekłością sprepaują.. Wielki szacunek dla Lecha Wałęsy.Że to wytrzymuje.Że milczy,choć mówi.
J
Jozue
17 czerwca 2013, 22:03
Okrągly Stół był zdradą Narodu. Z jednej niewoli w drugą. Nieprawdaż Panie Januszu Poniewierski?
Grzegorz Kramer SJ
17 czerwca 2013, 19:00
@Grzegorz Kramer SJ Ojcze Grzegorzu, dobrze że nie masz rodziny i dzieci. Oczywiście, że można wybrac i inny zawód albo bezrobocie. Ale polecam rozmowy w moją koleżanka pracującą w supr- czy hiper- na temat jej zycia rodzinnego w dzień wolny który dostaje za niedzielę... I chodzi o to by zamknąc tylko "część" Mam rodzinę, z księżyca nie spadłem. ...
M
MM
17 czerwca 2013, 18:59
Też nie rozumiem, skąd ten upór, żeby hipermarkety były otwarte w niedzielę. Nie przekonują mnie argumenty, że spadną obroty w sklepach - kupuję tyle ile mi jest potrzebne, niezależnie ile mam na to dni w tygodniu, że pozwalniają pracowników - i tak pracownicy mają wolne, tylko, że nie w niedzielę. A nie znam i osobiście nie jestem w stanie wymyśleć przypadku, dlaczego tylko w niedzielę można zrobić zakupy a nie w żaden inny dzień tygodnia. Wiem za to, jakim dobrodziejstwem dla rodziny jest wspólnie spędzona niedziela, gdy się nic nie robi, nie spieszy, jest czas na rozmowę, wspólny obiad i spacer. Tego nie da się chyba w prosty sposób przeliczyć na pieniądze, ale mocna rodzina z dobrymi relacjami miedzy rodzicami i dziećmi to same korzyści, również dla całego społeczeństwa. Jestem przekonana, że ze względu na dużą ilość kobiet zatrudnionych w hipermarketach a co za tym idzie dużą ilość rodzin, których to dotyczy warto o to się upominać i wywierać presję społeczną.
A
AP
17 czerwca 2013, 18:23
Według kilku moich znajomych z hipermarketów jedyną stratą pracowników po zakazie handlu w niedzielę będzie 140zł miesięcznie za pracę w ten dzień (2x70zł, jeśli dobrze pamiętam). Nie będzie masowych zwolnień, bo już teraz pracowników jest mniej niż potrzeba. A wszelkie prośby o zatrudnienie nowych kończą się niepowodzeniem. Wręcz przeciwnie, bo wprowadzeniu kas samoobsługowych doszło do zwolnień. Oczywiście może ktoś powiedzieć, że to nie jest próba reprezentacyjna, ale mam wrażenie, że jest to jednak dominujący trend
17 czerwca 2013, 14:13
T7HRR napisał: "Owocem tego myślenia, jest dzień bez Mszy św. w kościołach w Szwajcarii. Prawo zmusza by za niedzielę pracodawca (biskup) dał pracowonikowi (proboszczowi) dzień wolny." ...Podrzucasz zabawny i zarazem nieco absurdalny pomysł. Nie sądzę, aby w Polsce ktoś nawet zaczął dyskutować, by był obowiązek dawania proboszczowi wolnego dnia za niedzielę i żeby to skutkowało brakiem Mszy w jeden dzień tygodnia. I nie sądzę, by księża się czegoś takiego domagali. Nie widzę więc powodu, by straszyć tych, którzy codziennie bywają na Mszy. Ksiądz zresztą ma dość osobliwy stosunek pracy. Jak by to zakwalifikować? Stosunek pracy z powołania? No bo chyba nie z klasycznej umowy o pracę, że już o innych umowach nie wspomnę.
B
BeLLadonna.
17 czerwca 2013, 13:52
  W  100%  zgadzam  się  z tym,  co mówi bp Wiesław Mering,  za to nigdy  nie zrozumiem  chyba  pana Poniewierskiego  w jego felietonikach, które  mnie  się nie podobają -  i nie jest  to odosobniona  opinia.  
17 czerwca 2013, 10:14
Problem jest w tym, by ludzie pracujący w niedzielę i święta mieli dostę do 'wolnego', by byli za to dobrze wynagradzani. I o to trzeba walczyć. @Grzegorz Kramer SJ Owocem tego myślenia, jest dzień bez Mszy św. w kościołach w Szwajcarii. Prawo zmusza by za niedzielę pracodawca (biskup) dał pracowonikowi (proboszczowi) dzień wolny.
17 czerwca 2013, 10:10
Według mnie problem leży gdzie indziej. Nie w tym, by "wszystko" w niedzielę pozamykać, to jest sztuczny problem. Problem jest w tym, by ludzie pracujący w niedzielę i święta mieli dostę do 'wolnego', by byli za to dobrze wynagradzani. I o to trzeba walczyć. @Grzegorz Kramer SJ Ojcze Grzegorzu, dobrze że nie masz rodziny i dzieci. Oczywiście, że można wybrac i inny zawód albo bezrobocie. Ale polecam rozmowy w moją koleżanka pracującą w supr- czy hiper- na temat jej zycia rodzinnego w dzień wolny który dostaje za niedzielę... I chodzi o to by zamknąc tylko "część"
A
abc
16 czerwca 2013, 22:41
Panie autorze żałosne. Proponuję recenzję twórczości Palikota, Biedronia, Grodzkiego. A jak będzie mało, można wydłubać kozę z nosa i nią się zajmować. Powodzenia...
M
Małgosia
16 czerwca 2013, 21:35
http://www.youtube.com/watch?v=3gfMJBcjRPM  panie Januszu juz dawno nauczyłam się, że tego świata nie rozumiem robie swoje pracuję ot i już 
K
katolik
16 czerwca 2013, 19:48
Prawda o świecie nie jest łatwa do przyjęcia, bo nasza duma ludzka nie pozwala nam przyznać się nawet przed samym sobą do tego, że być może całe życie żyliśmy w błędzie. Mnie się udało wyjść z błędu, dlatego polecam prawdę objawiona przez Boga i ostrzegam przed piekłem. Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
16 czerwca 2013, 19:30
Grzegorz Kramer SJ napisał: Problem jest w tym, by ludzie pracujący w niedzielę i święta mieli dostę do 'wolnego', by byli za to dobrze wynagradzani. I o to trzeba walczyć. Obawiam się, że jest to postulat ideologiczny, że tu tak bardzo nie chodzi o pracujących. Dlaczego tak uważam? Przecież prawo gwarantuje za pracę w niedziele - wolne w innym terminie. Za prace w niedziele wypłaca się też wynagrodzenia ze 100% dodatkiem. Skoro cały dzień w tygodniu zostanie skreślony z handlu, to wypadnie nie tylko ten dzień, ale razem z nim wyleje się bardzo wielu pracowników (na bruk). Albo wszyscy będą pracować mniej i mniej zarobią. A ci, którzy mogą robić zakupy w niedzielę tylko i ci kórzy z rodziną będą chcieli pobyć trochę w centrum handlowym (w końcu to nic złego), też tego nie zrobią. Sami poszkodowani. Po co więc regularnie, co parę lat, wracać do tego tematu? ...
16 czerwca 2013, 16:44
Janusz Poniewierski napisał: Ciekawe czy ta rzeczywistość jest jeszcze w stanie zrozumieć samą siebie?" Rzeczywiśtość odpowiada: "Januszu - nie jestem ! " A teraz te trzy kurioza. 1. Karpowicz jest dość inteligentną bestią i - z tego co pamiętam - bestią dość bezbożną. Lubi "mały" szoking. lubi efekt taki, co to da po uszach i - jeśli się da, to i po oczach także. Ja bym się tak mocno tą jego cywilizacją nie nakręcał, żeby się za bardzo nie cieszył. Ogólnie facet dość sympatyczny. 2. Dobrze też, że Janusz Poniewierski pisze o ekwilibrystyce biskupa Meringa. Czyli Marsz marsz Dąbrowski przez Chiny do Polski. To chyba tylko biskup Mering mógł wymyślić, podczas gdy Ojciec Tadeusz podawał mu, no powiedzmy, herbatę... 3. Co do profesora Hartmana, który chciał pozamykać w niedziele kościoły, to, łagodnie mówiąc, ów argument per analogiam - jest mało profesorski, a bardziej sofizmatyczny. Może nie zamykajmy ani kościołów, ani sklepów, bo to głupie. I tyle.
O
okti75
16 czerwca 2013, 16:16
Pełna zgoda z autorem, poza pierwszą kwestią. Otóż pan Ignacy ma wiele racji w tym co głosi. Jeśli dobrze go zrozumiałem chodzi mu jedynie o to by swoje piękne idee i wartości związane z wiarą AUTENTYCZNIE realizować nawet wtedy gdy jest na to przyzwolenie czy choćby brak karania przez prawo państwowe. A jeśli tak to ma chyba rację, bo TYLKO człowiek absolutnie wolny może kochać i tylko taki jest bohaterem swoich WOLNYCH wyborów, a nie taki, który by chciał inaczej ale się boi kary, albo nie ma odwagi na grzech... Cóż, sprawa dyskusyjna, ale warta wzięcia pod uwagę tych i innych argumentów. 
jazmig jazmig
16 czerwca 2013, 13:40
Problem jest w tym, by ludzie pracujący w niedzielę i święta mieli dostęp do 'wolnego', by byli za to dobrze wynagradzani. I o to trzeba walczyć. ... To mają zapewnione, bo mają prawo do co trzeciej wolnej niedzieli, a za pracę w niedzielę otrzymują inny dzień wolny w tygodniu, albo dodatek za pracę w dni ustawowo wolne od pracy. Dotyczy to oczywiście hipermarketów, bo w mniejszych sklepach bywa z tym różnie. PIP pilnuje hipermarkety, więc ich kierownictwo nie ryzykuje kłopotów.
jazmig jazmig
16 czerwca 2013, 13:36
@Misiek widać jest różnica między handlem, a zapewnieniem transportu i daniem możliwości rozrywki w dzień pański: Jaka? Ja nie umiem powiedzieć, może źle rozumiem Katechizm. ... Nie ma różnicy, bo handel w hipermarketach to jest też jakaś forma rozrywki. Całe rodziny zwiedzają te placówki i malo co kupują. Helene Modrzejewska zawsze odmawiała gry w niedziele, chociaż oferowano jej bajońskie sumy za grę w niedzielę. Ona uważała swoją grę za taką samą pracę, jak każda inna i ja się z nią zgadzam. Praca aktorki, bileterki, szatniarki, inspicjentki, to taka sama praca jak praca w hipermarkecie. Albo zatem KK walczy o wolną niedzielę dla wszystkich poza służbą zdrowia, strażą pożarną i policją, albo dla nikogo.
MR
Maciej Roszkowski
16 czerwca 2013, 13:00
Ja też coraz mniej rozumiem. Profesor, a gada jak kretyn, pani profesor, a zachowuje się jak handlara z bazaru ( z całym szacunkiem dla pracujących na bazarach, ale nie dla takie pani profesor). Dziennikarze w mediach robią szkolne błędy juz nie tylko merytoryczne, ale językowe, a w TV jąkają się jakby kartę mikrofonową dostali za jajka i pół kurczaka.Może to dlatego, że wszystkiego jest za dużo- ,mediów, książęk, doktorów habilitowanych i profesorów, o dziennikarzach nie mówiąc. Co jest w ich "twardych dyskach" czyli mózgach jeśli to nie określenie na wyrost. Widać iloraz ilości i jakości jest wielkością stałą.
-
-diecezjanin
16 czerwca 2013, 11:54
Biskup Mering otrzymał sakrę biskupią 26 kwietnia 2003 roku. W dniu 26 kwietnia 1894 urodził się Rudolf Hess. Czy wypadało świętować to 10-lecie tak hucznie?
Grzegorz Kramer SJ
16 czerwca 2013, 11:41
Według mnie problem leży gdzie indziej. Nie w tym, by "wszystko" w niedzielę pozamykać, to jest sztuczny problem. Problem jest w tym, by ludzie pracujący w niedzielę i święta mieli dostę do 'wolnego', by byli za to dobrze wynagradzani. I o to trzeba walczyć.
16 czerwca 2013, 11:30
jazmig - widać jest różnica między handlem, a zapewnieniem transportu i daniem możliwości rozrywki w dzień pański: http://www.katechizm.opoka.org.pl/kkkIII-2-1.htm#o15kkkIII-2-1 (ostatni akapit). Jaka? Ja nie umiem powiedzieć, może źle rozumiem Katechizm.
jazmig jazmig
16 czerwca 2013, 11:02
Mnie z kolei dziwi, iż walczy się z handlam w niedzielę w hipermarketach, z rzekomej troski o ludzi pracujących w tych placówkach w dzień Pański, ale ci sami ludzie nie martwią się o innych, którzy muszą pracować w niedzielę w teatrach, kinach, komunikacji zbiorowej itp. W czym są lepsi pracownicy hipermarketów od pracowników innych placówek i firm?
Grzegorz Kramer SJ
16 czerwca 2013, 10:34
Ot cóż, zacietrzewienie ideologiczne, które obiera zdrowy rozsądek... Ostatnio rzeczywiście na to moda. Niestety, nie wróży to dobrze. ...Tu nie ma co wróżyć. To jest świetny czas do bycia chrześcjianinem. Pokazania kto z nas naprawdę idzie za Panem.
16 czerwca 2013, 10:27
Ot cóż, zacietrzewienie ideologiczne, które obiera zdrowy rozsądek... Ostatnio rzeczywiście na to moda. Niestety, nie wróży to dobrze.