Pani doktor ma majówkę

Konrad Matyszkowicz

Jeśli czcicie swoją żonę jak należy, jeśli macie czułość do jej ciała, pomyślcie o tym. Wielki szpital, wiele istnień w nim uratowanych, wspaniały profesor, a poza tym rzeczywistość w jak każdym innym szpitalu. Przez całą młodość chodziliście na kursy, czytaliście nabożną prasę i jeszcze bardziej nabożne książki. Z nich nauczyliście się, że ludzkie ciało jest święte, wmawiali wam, że Pismo nazywa je nawet świątynią i że nie da się kochać człowieka, pomijając jego ciało. Douczaliście się na św. Tomaszu i wszystko wydawało się jasne. Nie da się odłączyć ludzkiej godności od cielesności.

Więc tak naładowani ideami musicie się spotkać ze szpitalem. Na początku mówicie szpitalowi "Część, to ja, katolik wychowany na szacunku do ciała. Ty też, jak słyszałem, naładowany jesteś katolskimi ideami". Potem poznajesz koleżanki żony. W tym jedną, której przez tydzień w szpitalu nikt nie zbadał.

DEON.PL POLECA


Jeździsz tam i z powrotem. Aż za badanie twojej żony bierze się pani doktor. Więc ty, nauczony, że ciało jest jednak święte, a tam gdzie najintymniejsze, najdelikatniejsze, najbardziej przez ciebie czczone, spotyka się z brutalną panią doktor. Lektura prof. Fijałkowskiego i innych twoich mistrzów leży w gruzach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pani doktor ma majówkę
Komentarze (3)
S
Schulz
7 maja 2012, 12:07
Nie samą Świątynią człowiek żyje... Zresztą nawet Świątynię trzeba od czasu do czasu sprzątnąć lub naprawić w niej dach, by nadawała sie na miejsce kultu... Pan Matyskiewicz swoim brakiem zrozumienia dla lekarzy przypomina tych co widzą drzazgi u bliźnich, a nie widzą belki w swoim oku... Praca lekarza i pielęgniarki jest związana z ogromnymi presjami i nie ma w niej miejsca na rytuały (poza tymi prkatycznymi jak np. odkażanie) Zdaje mi się, że gdyby wystąpiło jakiekolwiek  zagrożenie porodu to autor nie postulowałby modlitw czy kroczenia z nabożnym szacunkiem a jak najszybsze defibrylowanie, podanie odpowiednich medykamentów itd...
6 maja 2012, 11:15
Oniemiałem - jak można tak nieuważnie, nieempatycznie i nieżyczliwie czytać tego tekstu. To symptomatyczne i potwierdzające diagnozę zawartą w nim zawartą. Panie Matyszkiewicz, a ja się modlę, aby się wykluło. I czekam na dalsze równie prawdziwe i odkrywcze przemyślenia.
OC
ot co
6 maja 2012, 00:21
Oniemiałam - co za uwłaczanie prawu do wypoczynku; empatia pani doktor też się może  nie udać (dobrymi chęciami bywa piekło wybrukowane) ze względu na brak należytego w tym kraju podejścia do człowieka, a w tym pani doktor na zaplanowanym na  tydzień czasie na namiastkę wypoczynku.Lekarz i ksiądz to tez ludzie.Od ciała i duszy.A autor MM pewnie grafomanią zapełnia sobie brak innych obowiązków?