Pełna Odpowiedzialność

(fot. Bronisław Komorowski/flickr.com)
Piotr Żyłka / DEON.pl

Bronisław Komorowski wygrał wybory prezydenckie. Jakie zmiany zajdą na polskiej scenie politycznej? Czego możemy się spodziewać w najbliższych miesiącach?

Wybory, wybory, wybory

DEON.PL POLECA

Po trzymającej w napięciu do ostatniej chwili drugiej turze wyborów poznaliśmy zwycięzcę. Bronisław Komorowski przez najbliższe pięć lat będzie urzędował w Pałacu Prezydenckim. Jarosław Kaczyński przegrał prestiżowe starcie o najwyższy urząd w państwie. Lider PiS przegrał jednak niewielką różnicą głosów. Polska - w sensie preferencji politycznych - jest podzielona prawie dokładnie na pół. Jeżeli ktoś miał nadzieję odpocząć od bardzo intensywnej w ostatnim okresie walki politycznej, będzie zawiedziony - za 3 miesiące czekają nas wybory samorządowe, a za około 500 dni (a może nawet i wcześniej - jeśli politycy zdecydują się na skrócenie kadencji parlamentu ze względu na polską prezydencję w UE) kolejne wybory parlamentarne.

Pełna Odpowiedzialność

Można śmiało stwierdzić, że po 5 latach Platforma Obywatelska zrealizowała swoje hasło z kampanii wyborczej z 2005 roku i dzisiaj bierze za Polskę „pełną odpowiedzialność”. Od momentu zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego, PO będzie miała monopol na władzę - największe kluby w Sejmie i Senacie, rząd koalicyjny i urząd prezydenta.

Z punktu widzenia komfortu sprawowania władzy i możliwości skutecznego przeprowadzania reform, będzie to dla nich sytuacja niezwykle korzystna. Zakładając harmonijną współpracę na linii parlament - rząd - prezydent, można oczekiwać, że w najbliższych miesiącach będziemy świadkami sprawnego przeprowadzania kolejnych zmian w państwie.

Jednak posiadanie pełni władzy oznacza również konieczność zmiany sposobu uprawiania polityki. Od tej chwili Platforma traci możliwość używania argumentu, na którym dotychczas w znacznym stopniu budowała swoje poparcie społeczne i za pomocą którego tłumaczyła w przeciągu ostatnich trzech lat brak realizowania swojego programu reform, zapowiedzianych w kampanii w 2007 roku. Oto w Pałacu Prezydenckim nie ma już „hamulcowego”.

To co z jednej strony może umożliwiać sprawne wprowadzanie w życie kolejnych ustaw, z drugiej strony oznacza brak możliwości ciągłego przerzucania winy za stan państwa na opozycję. PO już nie będzie mogła powiedzieć - „Chcieliśmy, zgłaszaliśmy dobre projekty, ale prezydent przeszkadzał, wetował i uniemożliwiał nam zmienianie Polski na lepsze”.

Najbliższy okres nie będzie więc dla partii Donalda Tuska czasem łatwym. Jak powiedział premier po ogłoszeniu wyniku wyborów, "wyborcy dali PO kolejny kredyt zaufania", a kredyty mają to do siebie, że trzeba je spłacać. Opinia publiczna usłyszała w tej kampanii wiele obietnic, zarówno ze strony Bronisława Komorowskiego jak i całej partii rządzącej i jeśli nie zostaną one spełnione do najbliższych wyborów parlamentarnych, które będą takim pokerowym „sprawdzam” ze strony wyborców, może się okazać, że Platforma Obywatelska bardzo szybko pełnię władzy straci. Zdaje sobie z tego sprawę Jarosław Gowin, który tak skomentował wynik wyborów: - Na rok pełnię władzy w Polsce przejmuje jeden obóz polityczny. PO albo pokaże, że umie sprawnie rządzić, albo w wyborach parlamentarnych otrzyma od wyborców czerwoną kartkę.

Czy zgoda będzie budować?

Ważna jest również odpowiedź na pytanie, jaki model prezydentury przyjmie zwycięzca wyborów? Jeśli kierować się zapowiedziami samego Bronisława Komorowskiego oraz jego hasłem wyborczym „Zgoda buduje”, można by jako pewnik przyjąć, iż będzie on prezydentem ściśle i bezkonfliktowo współpracującym z gabinetem Donalda Tuska. Nie jest to jednak takie oczywiste. Nowo wybrany prezydent może z czasem chcieć zbudować swoje własne środowisko wokół Pałacu i uniezależnić się od premiera.

Wystarczy przypomnieć sobie okres rządów lewicy, aby uświadomić sobie, że nie jest to scenariusz całkowicie abstrakcyjny. Do pewnego momentu nic nie wskazywało na to, by miało dojść do dużych sporów pomiędzy Aleksandrem Kwaśniewskim a Leszkiem Millerem. Jednak ambicje i plany „dworu Kwaśniewskiego” nie zawsze szły w parze z działaniami rządów SLD. Najpierw była dobra współpraca, potem szorstka przyjaźń, a na koniec dwa skonfliktowane ze sobą obozy.

Oczywiście ten scenariusz nie musi się wcale powtórzyć, ale warto pamiętać, że to, iż prezydent wywodzi się z danego ugrupowania, nie zawsze musi oznaczać doskonałą współpracę.

Wygrany przegrany?

Jak wygląda sytuacja w obozie Prawa i Sprawiedliwości? Oczywiście z formalnego punktu widzenia Jarosław Kaczyński wybory przegrał. Czy jest to porażka dla niego i dla jego stronników dotkliwa? Niekoniecznie. Już w dzień po ogłoszeniu przez prezesa PiS decyzji o starcie w wyborach prezydenckich, publicyści zaczęli zastanawiać się, co Kaczyński chce w nich ugrać. Wielu z nich twierdziło i dalej twierdzi, że owszem, chciał on zostać prezydentem, ale nie za wszelką cenę. Nie był to też jego podstawowy cel.

Głównymi zadaniami, jakie postawiła sobie jego formacja były: znaczne zwiększenie poparcia społecznego (poprzez dotarcie do środowisk spoza twardego elektoratu PiS), zmiana „odstraszającego” wizerunku partii oraz odzyskanie potencjału koalicyjnego. Jeżeli faktycznie takie były zamiary Kaczyńskiego, można śmiało stwierdzić, że lider największej partii opozycyjnej swój cel osiągnął. Tę tezę potwierdzają zachowania członków sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego jak i on sam. Mówił już o tym tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów.

Co w najbliższych miesiącach będzie robić PiS? Wszystko wskazuje na to, że partia Jarosława Kaczyńskiego będzie patrzeć na ręce premierowi i prezydentowi i sprawdzać, jak PO i nowy prezydent będą realizować swoje wyborcze obietnice. Będą także wypominać PO, że już teraz rządowi nic i nikt nie przeszkadza. Jeżeli będą robić to umiejętnie, nie wchodząc w bezsensowne, ostre przepychanki słowne, będą mieć duże szanse na zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, a sam Jarosław Kaczyński być może ponownie stanie na czele rządu.

Który z powyższych scenariuszy ma szansę się zrealizować? Czy Platforma Obywatelska zda egzamin z rządzenia? Czy Prawo i Sprawiedliwość jest w stanie utrzymać wysokie poparcie i wygrać kolejne wybory? Polityka ma to do siebie, że jest bardzo dynamiczna i czasami jedna wypowiedź, jedna niewłaściwa decyzja może całkowicie zmienić bieg wydarzeń. Nie pozostaje nam nic innego jak spokojnie obserwować poczynania polityków i w najbliższych wyborach swoją ocenę przelać na karty do głosowania.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pełna Odpowiedzialność
Komentarze (12)
S
swiatło
17 lipca 2010, 09:32
Peritusie,nie ograniczaj się i przanalizuj również zarobki wicemarszałków, i marszałka Jurka za swojej kadencji, to rzuci właściwe światło. Może dorzucisz zarobki Kamińskiego i Ziobry w Europarlamencie w kontekscie ich notorycznej nieobecności na forum tegoż parlamentu
Sławomir Panoś
16 lipca 2010, 19:23
Komorowski przyznał sobie 83 tys. zł nagród Oświadczeń majątkowych byłego marszałka wynika, że w każdym roku otrzymywał inne wynagrodzenie. Co wchodziło w skład tych wynagrodzeń. W ciągu niespełna trzech lat Komorowski dostał 83 tysiące złotych nagród. Przyznawało mu je prezydium sejmu, czyli on sam i jego zastępcy Nagrody znacznie zwiększyły wynagrodzenia marszałka, który rocznie zarabia około 200 tysięcy złotych.
A
ania..
8 lipca 2010, 23:58
Sytuacja do złudzenia przy=PO=mina okres "Targowicy" a tzw."maria bredzi coś o dawaniu szansy.Przecież tyś dyżurny pisarz PO.Tusk wraz z Komorowskim, mieli czas od PO=przednich wyborów i co? .Doprowadzili Polske do ruiny.Zadłużenie Polski rośnie w tempie 5-6tys./min. Dajmy im szanse, niech dokonczą dzieła zniszczenia. nieprawdaż!!!!!!
B
babcia
8 lipca 2010, 08:42
po owocach ich POznacie... na razie tylko same cierniste kwiaty; Palikot, Niesiołowski, Kutz, Tusk, Komorowski... ciekawe jakie owoce wydadzą taaaakie kwiaty, które dotychczas pachną nienawiścią, żądzą zemsty, oszczerstwami a  wśród tej woni wylatują im z ust same żmije i zaskrońce w imię niby to zgody, która buduje - ale dla kogo i co buduje... Ludzie zatęskną jeszcze za prawem i sprawiedliwością....bo PO jest dla silnych i dorobkiewiczów, lub postkomunistów, a słabsi potrzebują prawa, ochrony, i sprawiedliwosci społecznej.
A
ania..
7 lipca 2010, 22:47
Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!!!Boże Wszechmocny miej nas w Swojej opiece
AO
ale obłuda, Mario
7 lipca 2010, 10:22
Jasna Góra - ostoja Ojczyzny i Narodu Polskiego - zawsze mówiła i mówi w imię miłosci bliźniego, ale co to za katolik, który w imię miłości bliźniego przyzwala na zło i nie odróżnia dobra od zła ? Katolik ma prawo do krytyki, ma prawo do walki ze złem. Ważne aby nie bluzgał /to nie katolik byłby/ ale by mówił zawsze prawdę a nie chował się za filarem fałszu i obłudy. Skoro wybrany godzi nie szanuje Bożego Przykazania to trzeba się modlić za niego ale nie można się z tym zgadzać. Kto "Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek" nie moze być dobrym katolikiem, jest tchórzem.
M
maria
6 lipca 2010, 21:59
Dajmy Mu szansę.Złością nic nie wskóramy.Zgoda.Nie oczerniajmy.Prosimy Paulinów z Jasnej Góry aby również zaczęli mówić w tonie miłości blizniego.Nie dramatyzujmy.Nie podsycajmy dalej tej nienawiści.
S
Spostrzegawczy
6 lipca 2010, 17:16
Dla mnie  prezydent to człowiek sztywny i drewniany, sztuczny i mało spontaniczny; on nie przemawia lecz deklamuje to, co mu podpowie        No ,no ..ciekawe.
F
Franco
6 lipca 2010, 17:12
Dla mnie nowy prezydent to człowiek sztywny i drewniany, sztuczny i mało spontaniczny; on nie przemawia lecz deklamuje to, co mu podpowie D. Tusk
T
Tadeusz
6 lipca 2010, 15:42
Ja się cieszę że mamy dobrego Prezydenta i bardzo dobrą, godną zaufania opozycję, która nie będzie udawać opozycji ale patrzeć na ręce rządzących bo Polska jest najważniejsza.
W
wania
6 lipca 2010, 14:00
Oj też tak myslę. Nawet wiem od czego zacznie plan oszczędności ;) Obrazeczek: <a href="http://rafalkosik.com/wp-content/files/dowcipy_rysunkowe/kosik_100705_800.jpg">rafalkosik.com/wp-content/files/dowcipy_rysunkowe/kosik_100705_800.jpg</a>
G
gośc
6 lipca 2010, 12:09
Zobaczymy, ja jestem pełen optymizmu i mam nadzieję że PO pokaże na co ich stać