Płace kobiet i mężczyzn się wyrównają? Trwają prace nad projektem
W piątek odbyły się w Sejmie konsultacje ws. projektu o wyrównaniu płac kobiet i mężczyzn organizowane przez klub KO oraz Stowarzyszenie Kongres Kobiet.
Wzięły w nich udział m.in. posłanki klubów: KO, Lewicy, PSL oraz koła Polska 2050. Kilka dni temu projekt w sprawie likwidacji luki płacowej między kobietami i mężczyznami przedstawiła prezes Kongresu Kobiet Anna Karaszewska, na wspólnej konferencji prasowej z wicemarszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską .
Propozycja zakłada, że pracodawcy zatrudniający minimum 20 pracowników będą mieli obowiązek raportowania do ministra pracy o procentowych różnicach w wynagrodzeniach brutto kobiet i mężczyzn w swoim zakładzie pracy i publikowania na stronach internetowych tych informacji.
Projekt ma obejmować nie tylko wynagrodzenie zasadnicze, ale także premie, nagrody. Jeśli w sprawozdaniu będą różnice w wynagrodzeniach, pracodawca ma mieć obowiązek przedstawić "wnioski wraz z planem naprawczym".
"Istotą projektu jest jawność regulacji wynagrodzeń kobiet i mężczyzn oraz inicjowanie działań na rzecz ograniczenia luki płacowej firm. Projektodawcy zdecydowali się zastosować tzw. elastyczną formę wdrażania ustawy, rezygnując z sankcji dla firm i ograniczenia obowiązków sprawozdawczych do minimum zapewniającego realizację celu ustawy" - powiedział współautor projektu, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan Jacek Męcina.
Zwrócił uwagę, że 4 marca Komisja Europejska zaproponowała regulację monitorowania luki płacowej w krajach UE. "Propozycje KE są zbieżne z proponowanymi mechanizmami, powiedziałbym, że są niemalże tożsame" - zaznaczył. Zauważył, że obecnie tego rodzaju regulacje obowiązują w większości krajów tzw. starej Unii. Męcina zapowiedział też, że projekt zostanie złożony do konsultacji w Radzie Dialogu Społecznego.
Współautorka projektu, wiceprezeska Stowarzyszenia Kongres Kobiet dr Ewa Rumińska-Zimny tłumaczyła, że projekt "ma ujawniać nie poziom płac, tylko lukę" istniejącą w wynagrodzeniu kobiet i mężczyzn za tę samą pracę. "Wydaje mi się, że ta ustawa ma wszelkie powody, by zostać przyjętą" - oceniła.
Wiceprzewodnicząca klubu KO Katarzyna Lubnauer wyraziła z kolei nadzieję, że projekt zyska poparcie ponadpolityczne całej opozycji. Dodała, że "nie miałaby nic przeciwko, gdyby się również podpisały pod tym posłanki z partii rządzącej". "
"To jest też «sprawdzam» dla rządu. Dlatego, że jeśli słyszymy deklaracje ze strony pana premiera Mateusza Morawieckiego, że chcą zmniejszać tę lukę płacową, to nie ma lepszej okazji niż zastosowanie tej ustawy i wprowadzenie jej" - dodała Lubnauer.
Posłanka Polski 2050 Joanna Mucha podkreśliła, że jej formacja opowiada się za projektem i traktuje jego zapisy jako "dobry punkt wyjścia do bardzo rzeczowej dyskusji na temat równości płac". Zwróciła jednocześnie uwagę, że "gdy konstruujemy przepisy, które nie mają sankcji, to jest oczywiste, że za jakiś czas pewnie będziemy się spodziewać tego, by jednak taka sankcja się mogła pojawić, a za jakiś czas, by te plany naprawcze były znacznie bardziej w jakiś sposób oproceduralizowane".
"Najpierw trzeba zacząć uświadamiać sobie lukę płacową między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn, dopiero potem będziemy w stanie z tą luką coś zrobić" - powiedziała Mucha.
Bożena Żelazowska z klubu PSL podkreślała, że - jeśli mowa jest o nierównych szansach kobiet na rynku pracy - należy również pomyśleć m.in. o matkach wychowujących dzieci niepełnosprawne. "To nie pozwala im konkurować z mężczyznami na rynku pracy. Będziemy też składali jako klub ustawę, (...) też liczę, że koleżanki ją poprzecie" - powiedziała. Podkreśliła, że kobiety wciąż muszą się upominać o swoje prawa.
Źródło: PAP / kb
Skomentuj artykuł