PLK: Wielki mecz w Turowie, Prokom zwycięski
W trzynastej kolejce Polskiej Ligi Koszykówki w Turowie doszło do spotkania wicemistrza i mistrza Polski. Spotkanie godnych siebie rywali było niezwykle emocjonujące i stało na wysokim poziomie. Minimalnie lepszy, po dogrywce, okazał się Prokom, dzięki czemu zachował miano niepokonanego w PLK.
Koszykarze obu drużyn wciąż mają w pamięci ubiegłoroczny finał play-offów, toteż do spotkania przystąpili niezwykle zmotywowani. Emocje przełożyły się na niezwykle agresywną obronę. Nikt nie chciał odpuścić, toteż z obu stron mnożyły się faule. I jak to zwykle bywa w spotkaniach, w których od umiejętności bardziej liczą się cechy wolicjonalne, wynik cały czas oscylował w okolicach remisu.
Na początku drugiej kwarty wydawało się, że Prokom przełamie gospodarzy, ale podopieczni Andreja Urlepa nie pozwolili rywalom zbudować bezpiecznej przewagi, a sami w ostatnich sekundach pierwszej połowy wyszli na prowadzenie za sprawą celnej "trójki" Konrada Wysockiego.
Turów kontynuował dobrą grę w trzeciej kwarcie, a w poczynania zaskoczonych takim obrotem sprawy gości wdała się nerwowość. Po 30 minutach gospodarze prowadzili 10. punktami. Zapachniało niespodzianką, bowiem patrząc na osiągnięcia obu ekip w tym sezonie, to goście wydawali się być faworytem.
Czwarta kwarta była pojedynkiem na rzuty za 3. Zawodnikom Prokomu, grającym z nożem na gardle, ręka nie drżała i pod koniec regulaminowego czasu gry udało im się doprowadzić do wyrównania. Turów miał piłkę meczową: w ostatniej akcji Justin Gray długo rozgrywał piłkę, wreszcie urwał się na zasłonie kryjącemu go Davidowi Loganowi i w ostatniej sekundzie oddał rzut. Niecelny. O zwycięstwie musiała rozstrzygnąć dogrywka.
Dodatkowy czas rozpoczął się fatalnie dla gości. Piąte przewinienie złapał Qyntel Woods i Prokom musiał sobie radzić bez swojego lidera. Drużyna znad morza nie załamała się takim obrotem sprawy, trwała walka kosz za kosz, a emocje sięgnęły zenitu. Przy stanie 90:89 Adam Łapeta zablokował rzut Michaela Wrighta, a Logan po kontrze wyprowadził Prokom na prowadzenie. Piłkę w ataku mieli gospodarze, ale Robert Witka wystraszył się odpowiedzialności i zamiast rzucać za trzy oddał piłkę do Wysockiego, a ten spudłował. Wprawdzie Daniel Ewing nie trafił wolnych, ale rzut rozpaczy Witki zza połowy odbił się od obręczy i goście mogli cieszyć się z trzynastej wygranej.
PGE Turów Zgorzelec - Asseco Prokom Gdynia 90:91 (23:23, 23:21, 22:14, 14:24, dogr. 8:9)
Anwil Włocławek - Stal Stalowa Wola 90:76 (22:21, 22:18, 20:18, 26:19)
AZS Koszalin - Znicz Jarosław 91:75 (28:15, 21:23, 16:12, 26:25)
Energa Czarni Słupsk - Polonia 2011 Warszawa 86:80 (25:28, 23:16, 14:14, 24:22)
Kotwica Kołobrzeg - Trefl Sopot 72:79 (14:21, 23:25, 16:14, 19:19)
Polonia Azbud Warszawa - Sportino Inowrocław 77:64 (29:17, 18:29, 17:6, 13:12)
Skomentuj artykuł