PlusLiga: Politechnika wygrywa z Delektą
Politechnika Warszawska wygrała z Delektą Bydgoszcz 3:1 (17, 20, -22, 23) w rywalizacji inaugurującej sobotnie mecze 14. kolejki Plus Ligi.
Po raz pierwszy Politechnika w roli gospodarza wystąpiła w największej warszawskiej hali - Torwarze. Walczący o utrzymanie "akademicy" przystąpili do meczu zmobilizowani nie tylko oprawą spotkania i liczną grupą kibiców, ale przede wszystkim uskrzydleni zaskakującym zwycięstwem w ostatniej kolejce nad AZS-em Olsztyn i wiarą w kolejny sukces. Podopiecznym Radosława Panasa wychodziło nieomalże każde zagranie, przeważali nad rywalem w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. A przecież po drugiej stronie siatki występowali aktualni mistrzowie Europy - Piotr Gruszka i Paweł Woicki, oraz wicemistrz świata z 2006 roku Grzegorz Szymański. Delecta na tle warszawian wypadała blado, Gruszka i Szymański byli zagubieni, a Woicki nie miał komu dogrywać piłek. W drużynie Politechniki szaleli Serhiy Kapelus, Rafał Buszek i Radosław Rybak. W efekcie gospodarze wygrali dwa pierwsze sety i byli na najlepszej drodze do zwycięstwa.
Trener Waldemar Wspaniały musiał szukać sposobu na pozostanie w meczu. Na boisku pojawili się rezerwowi. W miejsce Gruszki na parkiet wszedł Stanisław Pieczonka, a za Szymańskiego już od końcówki drugiej partii występował Dawid Konarski. Gracze drugiego planu odmienili grę Delekty. Trzeci set był wyrównany, ale w końcówce więcej zimnej krwi i szczęścia mieli goście.
W czwartym secie Politechnika prowadziła już 10:4. Trener Wspaniały musiał poprosić o drugi już w tej partii czas. Po wznowieniu gry role się odwróciły i to Delecta seryjnie zdobywała punkty, doprowadzając do wyrównania 10:10. Pewne nieomal zwycięstwo zaczęło wymykać się warszawskim "akademikom" z coraz bardziej trzęsących się rąk, ale Delecta nie potrafiła tego wykorzystać. W efekcie doszło do emocjonującej końcówki. Po udanym bloku na prowadzenie 23:22 wyszli gości. Po czasie, wziętym przez trenera Panasa, udanym atakiem popisał się Kapelus. Po chwili blok Dariusza Szulika dał Politechnice piłkę meczową, którą w kontrataku wykorzystał Rybak. Po ostatnim zagraniu w ekipie gospodarzy zapanowała radość tak wielka, jakby przed chwilą zdobyli co najmniej mistrzostwo.
Skomentuj artykuł