Polacy odkryli na dnie Bałtyku wrak żaglowca. Cenne butelki szampana... zniknęły
Nurek Tomasz Stachura, szef ekspedycji, która w ubiegłym miesiącu na dnie Bałtyku odkryła wrak XIX-wiecznego żaglowca wypełnionego m.in. butelkami szampana, podał, że jednostka został "odwiedzona" przez innych nurków i zniknęła część cennego ładunku.
"W ubiegłym tygodniu, w porozumieniu z władzami Szwecji, ponownie odwiedziliśmy wrak, m.in. w celu zrobienia super dokładnego modelu fotogrametrycznego 3D. Nasz kolejny wypad na wrak z szampanami, był krótki, ale treściwy" - poinformował w mediach społecznościowych Tomasz Stachura (pisownia oryginalna).
Dodał, że nurkom udało się wykonać szczegółową inwentaryzację, a Bartłomiej Pitala zrobił fotogrametrię (zdjęcia, z których powstał model 3D zatopionego żaglowca).
Z wraku żaglowca zniknęły butelki szampana
Stachura we wpisie zaznaczył, że według niego wrak "odwiedzili" inni nurkowie. - Wiele rzeczy jest rozrzuconych, a parę butelek szampana "zniknęło" - ocenił szef ekspedycji.
W połowie lipca nurkowie z grupy "Baltictech" z Trójmiasta poinformowali o odkryciu 16-metrowego żaglowca z drewna, wypełnionego setką butelek szampana, wina i wody mineralnej. Jednostka znajduje się niedaleko wyspy Olandia na głębokości 58 metrów. Na dowód zaprezentowano nagranie wideo i zdjęcia.
Nurek Tomasz Stachura, szef ekspedycji, która kilka dni temu odkryła wrak XIX-wiecznego żaglowca wypełnionego butelkami szampana i wody mineralnej, poinformował, że jednostka mogła płynąć do cara Aleksandra II.https://t.co/qlGmAPDl9S#archeologia #odkrycie pic.twitter.com/8tEkOAORY0
— Dzieje.pl (@dziejepl) July 26, 2024
Przybliżoną datę zatonięcia żaglowca wskazały zachowane znaki Selters na glinianych butelkach z niemiecką wodą mineralną. Ten rodzaj wody produkowano w latach 1850-1880.
Po nagłośnieniu odkrycia szwedzka administracja rządowa zdecydowała o objęciu ochroną prawną wraku. Decyzja ta oznacza, że zabronione jest nurkowanie w pobliżu wraku i jego plądrowanie. Magnus Johansson z przedstawicielstwa władzy rządowej w Karlskronie w południowo-wschodniej Szwecji na początku sierpnia poinformował, że znajdujące się na wraku przedmioty nie będą mogły być wyławiane bez ich zgody.
Według szwedzkich urzędników na zatopiony żaglowiec w 2016 roku trafiła podczas pomiarów Szwedzka Administracja Morska, ale nie wiedziano o jego cennym ładunku. - Wiedza ta to zasługa Polaków, którzy pomogli ocenić kulturowo-historyczną wartość wraku - przekazał wówczas Johansson.
Ekipa nurków z Trójmiasta "Baltictech" ma na koncie także m.in. odnalezienie na dnie Bałtyku wraku zatopionego w kwietniu 1945 r. parowca "Karlsruhe". Statek zatonął, przewożąc ewakuowanych z Prus Wschodnich Niemców i ładunek.
Nurkowie od lat prowadzą ekspedycję pod nazwą "Santi Odnaleźć Orła", której celem jest odnalezienie wraku ORP Orzeł, który z niewyjaśnionych przyczyn zaginął wraz z załogą podczas patrolu na Morzu Północnym na przełomie maja i czerwca 1940 roku.
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł