Polska może się zarazić kryzysem od eurostrefy
Rentowność polskich obligacji była ostatnio niższa niż hiszpańskich, po raz pierwszy od 12 lat, ale kryzys eurostrefy może rozszerzyć się też na Polskę - powiedział w rozmowie z PAP Matteo Napolitano z ośrodka badawczego Economist Intelligence Unit (EIU).
"Niższa rentowność polskich obligacji dowodzi, że rynek docenia zabiegi fiskalnej konsolidacji prowadzone przez polski rząd. Z drugiej strony rynki i inwestorzy patrzą na Polskę w kontekście kryzysu w eurostrefie i sądzą, że na jakimś etapie odczuje i ona jego skutki, bo jest elementem tej samej przestrzeni ekonomicznej" - powiedział analityk.
Jego zdaniem fundamenty gospodarek Europy Centralnej i Wschodniej pod wieloma względami są lepsze od tych, które mają tzw. peryferyjne państwa eurostrefy, najbardziej poszkodowane przez kryzys.
"Wprawdzie wiele lokalnych filii zachodnioeuropejskich banków finansuje się lokalnie, ale nie wiadomo, co by się stało z ich centralami, gdyby kraje, w których mają swoją siedzibę miały okazać się niewypłacalne" - mówi ekspert.
Innym "kanałem", przez który region Europy Centralnej mógłby ucierpieć przez kryzys w eurostrefie jest handel zagraniczny. Nie wiadomo, jak długo w obecnym ekonomicznym i finansowym klimacie gospodarka Niemiec zdoła utrzymać wyniki znacznie powyżej średniej eurostrefy. Gospodarki regionu zależne są od Niemiec, choć polska w mniejszym stopniu niż węgierska czy czeska.
Trzecim czynnikiem ryzyka jest rynek walutowy - ok. 38 proc. kredytów hipotecznych w Polsce nominowanych jest we frankach, na Węgrzech jeszcze więcej.
Frank, jen i złoto to na obecnym etapie niechęci do ryzyka najbezpieczniejsze źródła inwestowania, mimo iż banki centralne Szwajcarii i Japonii podejmują działania zapobiegające umacnianiu ich walut.
"Wygląda na to, że w eurostrefie mamy do czynienia z niezręcznymi i opornymi ruchami w stronę stopniowej, ogólnie zarysowanej unii fiskalnej. Nie będzie to unia w równym stopniu sformalizowana, co umocowana traktatowa unia monetarna, ale z chwilą, gdy Europejski Mechanizm Stabilizacyjny zacznie funkcjonować, to faktycznie będzie służył fiskalnym transferom" - uważa ekspert.
Dodaje, że "wskaźniki produkcji przemysłowej i handlu detalicznego w eurostrefie i USA pogorszyły się, ale konsensus jest taki, że gospodarka światowa przechodzi przez miękką fazę ożywienia, a nie gwałtownie zwraca się ku recesji. "Oczywiście im dłużej utrzymuje się miękka faza, tym większy ma to wpływ na nastroje i nastawienie do ryzyka" - mówił Napolitano.
Skomentuj artykuł