Polsko-rosyjskie pojednanie?

Kwiaty, znicze i zdjęcia pary prezydenckiej na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem (fot. EPA)
Bożena Wałach / DEON.pl

Tonąca w kwiatach polska ambasada w Moskwie, tysiące zniczy, gesty solidarności i współczucia. Wielu powtarza, że jeśli z tragedii pod Smoleńskiem mamy wyciągnąć jakieś dobro, to jest nią pojednanie z Rosjanami. Czy jest to w ogóle możliwe?

Rosjanie byli szczerze poruszeni tragedią, która dotknęła Polaków. "Polacy, wybaczcie nam Katyń" – kartkę o tej treści można było dostrzec w lawinie kwiatów pod ambasadą polski w Moskwie.

"Dlaczego znowu to miejsce? Dlaczego ta ziemia po raz kolejny zażądała polskiej krwi?" - pytano retorycznie. Ze Smoleńska i okolicznych miejscowości ciągnęły dziesiątki Rosjan, którzy chcieli złożyć kwiaty w memoriale katyńskim i w miejscu, gdzie rozbił się prezydencki samolot.

W mediach temat katastrofy długo był "numerem jeden". W internecie – ogrom komentarzy, w większości współczujących, pełnych smutku i wyrazów solidarności:

I zupełne zaskakująca emisja filmu "Katyń" w najlepszym wieczornym paśmie rosyjskiej telewizji publicznej. Rosjanie nie musieli tego robić ... Podobnie jak nie musieli ogłaszać 12 kwietnia dniem żałoby narodowej.

Natychmiastowa reakcja rosyjskich władz po katastrofie była bardzo ludzka. Najpierw transmitowana na żywo rozmowa prezydenta Miedwiediewa z premierem Putinem. Zapowiedź powołania specjalnej komisji, badającej przyczyny wypadku, której przewodniczył Putin. Deklaracja udzielenia wszelkiej pomocy stronie polskiej i zapowiedź wyjazdu Putina na miejsce katastrofy.

Tam szczera rozmowa i towarzyszenie wstrząśniętemu tragedią polskiemu premierowi. Następnie ponowny przylot Putina do Smoleńska po to, by oddać honory wojskowe szczątkom prezydenta RP, odlatującym do kraju, i odezwa prezydenta Miedwiediewa do Polaków wymemitowana w rosyjskiej telewizji.

Później jeden z rosyjskich blogerów napisał: "Po raz pierwszy nie wstydzę się za mojego prezydenta".

Nie spodziewaliśmy się ze strony Rosjan takiej solidarności w obliczu tragedii i tylu ludzkich odruchów. Niezwykle sprawnie i przy najwyższej mobilizacji zorganizowano transport ciał ofiar do Moskwy w celu ich identyfikacji. Mer Moskwy zapewniał, że miasto poniesienie wszystkie koszty pobytu w stolicy członków rodzin ofiar. Na miejscu na rodziny oczekiwali psychologowie, lekarze. Przed polską ambasadą w Moskwie płonęły znicze, a ludzie ustawiali się w długiej kolejce, by wpisać się do księgi kondolencyjnej.

Rosjanie bez wątpienia mieli świadomość, że w obliczu takiej tragedii, oczy całego świata są zwrócone w ich stronę. Stanęli na wysokości zadania, co musi budzić uznanie.

Czy ten spontaniczny zryw solidarności zamieni się w nową jakość polsko-rosyjskich stosunków?

Tuż po tragedii wielu mówiło, że przyszedł na to najwyższy czas. Ogrom i symbolika tragedii wyzwolił we wszystkich szczere i ludzkie odruchy. To dobry fundament do odbudowy wzajemnych stosunków, ale czy wystarczająco trwały?

Tuż po katastrofie wielu Rosjan powtarzało, że jest nadzieja na to, że tragiczne wydarzenia zmienią coś w stosunkach między obu krajami. Co więcej mówili także, że być może tragedia ta jest zapowiedzią zmian w ich własnym kraju.

"To, co działo się w tych dniach wokół Katynia, daje Rosji realną szansę na przywrócenie wymiaru ludzkiego, jako narzędzia polityki zagranicznej i wewnętrznej. A bez tego żadna modernizacja, żaden rzeczywisty rozwój kraju jest z definicji niemożliwy z definicji" – pisał na łamach "Wriemia Nowostiej" Siemion Nowoprudski.

Przyznawał także, iż od wielu lat działania Rosji nie budziły takiej masowej aprobaty w światowych mediach. To tym bardziej godne uwagi, że chodzi przecież o władzę, która kilka ostatnich lat wytrwale zajmowała się wybielaniem stalinizmu pod pretekstem walki z wypaczaniem historii II wojny światowej.

"Rosja zdołała się pokłócić ze wszystkimi najbliższymi sąsiadami, doprowadzić do wojny z Gruzją. Wielkomocarstwowa retoryka stała się językiem codziennych kontaktów rosyjskich władz ze światem i własnym narodem" – pisał publicysta. I podkreślał, że "tym ważniejsze jest to, by wydarzenia w Katyniu 7. i 10. kwietnia 2010 roku - od wspólnego upamiętnienia przez Putina i Tuska rozstrzelanych polskich oficerów, po działania rosyjskich władz po katastrofie lotniczej - stały się punktem zwrotnym w polityce Rosji".

To jednak było kilka dni temu. Gdy pierwszy szok mija wszyscy wracają do szarej rzeczywistości.

- Nie widzę żadnego przełomu w stosunkach Polski i Rosji - mówi dziś znany komentator Witalij Portnikow, piszący dla mediów rosyjskich i ukraińskich. I zaznacza, że niezrozumiałe jest dla niego wiązanie takich oczekiwań z wydarzeniem, jakim jest katastrofa lotnicza.

- Jak zdaniem Polaków prezydent i premier Rosji powinni się zachować, jeśli na terytorium ich kraju rozbije się samolot z wielką liczbą ludzi? - pytania retorycznie.

I ma w jakimś stopniu rację. Niezależnie bowiem od tego, jak tragicznego zdarzenia byliśmy świadkami, nie zmieni to rzeczywistości politycznej.

Polska i Rosja mają rozbieżne interesy i polityczne, i gospodarcze.

Nie należy sądzić, że Polska zrezygnuje ze wspierania Ukrainy i Gruzji, że zrezygnuje ze strategicznego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi (czego przejawem miało być zainstalowanie w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej) czy też ze spokojem będzie obserwować budowę gazociągu północnego. I odwrotnie, Rosja nie zrezygnuje z niczego, co mogłoby być przeszkodą na ich drodze do imperialnego odrodzenia.

Jest także sprawa historii. Rosja sama nie uporała się do tej pory z własną historią. I, jak mówi Portnikow, nic nie wskazuje na to, by tragedia pod Smoleńskiem wpłynęła na zmianę systemu wartości wśród rosyjskiej elity politycznej czy społeczeństwa. - Nie znikną portrety Stalina z ulic Rosji w Dzień Zwycięstwa, nie ustanie także presja na obrońców praw człowieka, którzy przypominają, że stalinizm był zły - mówi Portnikow.

"Wiedomosti" zauważają, iż Putin odnotował w czasie katyńskich uroczystości, że w polskiej niewoli z powodu chorób zmarło 32 tysiące czerwonoarmistów. "Nie nam sądzić, czy Katyń był zemstą Stalina za śmierć czerwonoarmistów, jak powiedział rosyjski premier. Ważne jest, że przypomniano o poległych" - pisze dziennik.

Ojciec Józef Augustyn SJ pisze: wbrew wszelkim zaszłościom, najbardziej bolesnym, narody muszą żyć w zgodzie, by budować lepszą przyszłość dla siebie i swoich dzieci. Nikt, tym bardziej całe narody, nie mogą sobie pozwolić na nieustanne wpatrywanie się w doznane krzywdy, podtrzymywanie poczucia żalu. Życie idzie dalej. Także życie narodów. Podtrzymywane poczucie krzywdy, także to w wymiarze całego narodu, karmi wrogość, nienawiść i chęć odwetu.

W dniach żałoby narodowej to piękne słowa. Ale czy możliwe do ziszczenia, gdy żałoba się skończy. Byłoby dobrze, by ofiara tych, co polegli 70 lat temu i teraz nie poszła na marne. Byłoby dobrze, gdyby pokłosiem ostatniej tragedii było przywrócenie polskim ofiarom NKWD należnego im miejsca w historii. Byłoby dobrze...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polsko-rosyjskie pojednanie?
Komentarze (17)
D
drażliwy
5 maja 2010, 18:30
Ta pani mówi tylko o swojej opinii, nie popiera jej niczym. Co więcej, wyraźnie nie chce pamiętać pewnych faktów. Tymczasem ja pamiętam, że pytani o to kiedy zakończy się rosyjska ofensywa na Tbilisi, rosyjscy generałowie odpowiadali "kiedy zostanie doprowadzona do logicznego końca". A Putin mówił że dorwie prezydenta Gruzji i "powiesi go za jaja". Leci prezydent Kaczyński z czwórką innych przywódców i co się dzieje? Rosyjska ofensywa nagle staje w połowie drogi. Tak nagle, że do niektórych oddziałów trzeba było wysyłać gońców, bo ich dowódcy wyszli poza zasięg radiostacji, i dalej nacierali. Pytam więc, gdzie jest ten logiczny koniec?
Jadwiga Krywult
5 maja 2010, 17:37
Nie "bo go drażnił", tylko bo występował przeciwko jego polityce odbudowy imperium, np. w Gruzji i na Ukrainie. Przeceniasz rolę Kaczyńskiego w Gruzji. "Gruzini uważają, że w dużej mierze to właśnie prezydent Kaczyński udzielił im wtedy skutecznej pomocy. Przyczynił się do zahamowania rosyjskiej ofensywy. – W moim przekonaniu dla rosyjskich kalkulacji nie miało większego znaczenia, kto wówczas był w Tbilisi. Ale z pewnością Rosjanie tego nie oczekiwali. – Zgoda, ale działali według własnego planu, kalkulując, co im się opłaca osiągnąć, a jakich granic już nie warto przekraczać." <a href="http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=1&kolej=0&art=1271935941&dzi=1104781054&katg=">http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=1&kolej=0&art=1271935941&dzi=1104781054&katg=</a>
D
drażliwy
5 maja 2010, 14:37
Nie "bo go drażnił", tylko bo występował przeciwko jego polityce odbudowy imperium, np. w Gruzji i na Ukrainie. Przeczytałaś ile już osób zgineło z ręki jego służb? Politkowska. Litwinenko, Nord-Ost (kilkaset osób zatruto gazami), Wołgodońsk, bloki w Moskwie, Biesłan, zatrucie Juszczenki... Myślisz że miałby jakieś skrupuły wobec Kaczyńskiego? Przeczytaj sobie "Poprawkę sódmą"Przechodzimy do poprawki siódmej – „celowości politycznej” (z punktu widzenia Kremla) tego aktu terrorystycznego.Bez pewności że polityka Polski zmieni się po śmierci prezydenta, Putin nie podejmowałby takiej akcji. A Tusk gwarantował taką zmianę przez swoją "politykę uśmiechu" (dodajmy - lokajskiego). Lech Kaczyński był względnie bezpieczny, dopóki Putin nie upatrzył sobie „polskiego Janukowycza” – ciężko myślącego „przyjaciela Rosji”, polskiego premiera Donalda Tuska. Był to zwrot, po którym czekistowską wierchuszkę Rosji zajmowało tylko jedno: jak przeczyścić drogę dla swojej marionetki lub komuś podobnego z tegoż grona „przyjaciół Rosji”. Wiedząc o zwyczajach i wcześniejszych czynach Putina, nietrudno domyśleć się, w jaki sposób planowali tego dokonać. Co i jak oni zrobili, cały świat dowiedział się rankiem 10 kwietnia.
5 maja 2010, 13:44
Czytałam uważniej niż Ty mój komentarz. Brakuje przekonywującego motywu zamachu. Argument, że Putin chciał sobie ulżyć, bo go Kaczyński drażnił nie jest dla mnie przekonujący.
D
drażliwy
5 maja 2010, 12:37
Nieuważnie czytałaś. Połowa artykułu poświęcona jest motywacjom Putina. Przeczytaj sobie choćby "Poprawkę ósmą": I nikt z zadowolonych sobą mieszczan nie przypomni sobie prawdziwej twarzy Putina, gdy ten w porywie nieokiełznanego gniewu obiecał „powiesić za jaja” prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Mówił to w obecności przywódców krajów zachodnich. Nikt nie przypomni sobie szczerego żalu Putina, że nie udało się do końca otruć Wiktora Juszczenki. Prezydenta Ukrainy – państwa, które, zgodnie z publiczną wypowiedzią Putina, „w ogóle nie istnieje”. Nikt nie przypomni sobie nadania przez Putina trucicielom prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki stopni generałów rosyjskich resortów siłowych i specsłużb. A przecież Lech Kaczyński był trzecim prezydentem sąsiedniego państwa po Saakaszwilim i Juszczenką, którego Putin nienawidził bardziej od pozostałych. Nikt nie spodziewał się takiego spotkania? Do tego jest szkoła rosyjskich specsłużb. Wśród ścian KGB Putin był długo szkolony do działań zaskakujących i niespodziewanych dla przeciwnika. Z ósmej poprawki dochodzimy do wniosku, że Putin zawsze mordował ludzi, których uważał za swoich wrogów.
5 maja 2010, 11:56
Drażliwy: analiza długa, prosto jak z powieści sensacyjnej, brakuje tylko przekonującego wskazania motywacji do zamachu. Putin robil co chciał i nie musiał przejmować się tym, kto aktualnie jest u władzy w Polsce. Przy całym naszym wybujałym narodowym ego, to tak naprawdę nie wiele znaczymy w wielkiej polityce. O czym świadczy choćby rura bałtycka.
D
drażliwy
5 maja 2010, 11:47
"W zabójstwie Kaczyńskiego widać styl Putina" Gieorgij Gordin, „Komentarz z Rosji” tłumaczenie z rosyjskiego. <a href="http://blogmedia24.pl/node/29064">blogmedia24.pl/node/29064</a> Warto skopiować na dysk, bo tekst znika z portali, chyba w imię "przyjaźni".
5 maja 2010, 11:37
Ciekawy wpis na ten temat można znaleźć na blogu pana Wojciechowskiego: <a href="http://januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1178&Itemid=42">http://januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1178&Itemid=42</a> Fragmenty: "4. Pomijając kontekst katastrofy – bardzo bym się cieszył z polsko-rosyjskiego pojednania, bo tak jak przeciętny Polak, a może nawet bardziej, lubię Rosjan, cenię ich kulturę, czuje więź z ich słowiańską duszą. Ale powiem szczerze – ja nie potrzebuję polsko-rosyjskiego pojednania, bo ja się z Rosjanami nigdy nie kłóciłem, jako z ludźmi, czy nawet jako z narodem. I sądzę, że większość Polaków myśli podobnie, w sferze ludzkiej jesteśmy pojednani i żadnych specjalnych gestów nam nie trzeba. 5. Inaczej jest w sferze władzy. Tu z kolei gesty pojednania nie są potrzebne, bo nic nie znaczą. Powiem więcej – te gesty mogą być nawet szkodliwe, bo stwarzają złudzenie, że w stosunkach politycznych między Polską i Rosją znikają wszelkie problemy. A one nie znikają,wręcz przeciwnie, one rosną."
A
adhd
17 kwietnia 2010, 15:44
A gdzie to mówił o bezwarunkowości, podaj jakiś cytat?
A
antyleming
16 kwietnia 2010, 19:35
Pojednanie z Rosją i z Rosjanami to wielka sprawa. I nadaje ona tej katastrofie jakiś sens. Pozwala sądzić, że ludzie którzy w niej zgineli, nie zginęli na darmo. Jest to szansa, dla obu narodów, której nie mozna zmarnować.   zgadzam sie. ale pojednanie nie moze byc BEZWARUNKOWE i bez konkretnych czynow i deklaracji ze strony ROsyjskiej. ladnym gestem na poczatek byloby odtjnienie materialow z Katynia, nieprawdaż? czy mamy sie pojednac tylko dlatego,ze Putin przytulil Tuska?
Krzysztof Gołygowski
16 kwietnia 2010, 19:03
Pojednanie z Rosją i z Rosjanami to wielka sprawa. I nadaje ona tej katastrofie jakiś sens. Pozwala sądzić, że ludzie którzy w niej zgineli, nie zginęli na darmo. Jest to szansa, dla obu narodów, której nie mozna zmarnować.  
AL
anty leming
16 kwietnia 2010, 18:35
nie mam nic do zwyklych Rosjan.. oni na prawde wspolczują i widać to. ale wladza zawsze byla klamliwa. nawet jak przez ta krakse rozpoczal sie proces pojednania, to bedzie on dlugo trwal....! nie zycze sobie zeby taki Olbrychski dziekowal Rosji za cokolwiek w imieniu Narodu
A
anty-leming
16 kwietnia 2010, 18:32
ale za co im dziekowac! ludzie! Ruskow nie znacie? kiedy oni uczciwie zrobili cos bezinteresownie, i kieyd nie ukrywali zbrodni. za duzo wokol tej tragedii matactwa. Rosja godzine po wypadku orzekla' winna pogoda i pilot' a tu sie slyszy coraz wyrazniej, ze nie bylo pilota, ktory by znal lepiej Smolensk. Jakis matol z wierzy kontrolnej probowal wcisnac, ze pilot nie znal rosyjskiego i nie znal sie na liczbach- klamstwo nie wypalilo. co to za strzaly byly po wypadku! czemu na filmiku ruska , ktory tam przybiegl slychac wyraznie,ze ktos ich stamtad wygania.. czemu ciala pojechaly do moskwy a nie do Warzsawy, czemu nie poczekali na sluzby polskie.. tu cos smierdzi na kilometr. wszystkich ktorzy tak gorliwie uciszaja PYTANIA pytam" komu zalezy zeby to sledztwo sie zakonczylo jak najszybciej"....! i gdzie tu do pojednania, ludzie...!
D
drażliwy
16 kwietnia 2010, 18:26
Rosjanie już przeprosili. B. Jelcyn przepraszał podobno, choć ja nie pamiętam. Ale mniejsza z tym, ważniejsze żeby oni nie zakłamywali historii. Żeby nie mówili swoim obywatelom że to jakaś zemsta za jeńców zmarłych w 1920, bo to nie prawda. Jeńcy zmarli od chorób, które wtedy szalały w całej Europie. Nikt nie mówi ile wtedy zmarło cywili. Wielu Rosjan myśli że oni zamordowali naszych oficerów w Katyniu, bo my w 1939 zaatakowaliśmy Rosję. Nie mają zielonego pojęcia jak było na prawdę. To trzeba naprawić.
I
I.P
16 kwietnia 2010, 18:26
 I zaczyna sie zwykły dzien.Emocje opadły a teraz mamy domniemania sabotazu i to jest najsmutniejsze ze nie tylko przez internautów ale przez osoby ktore powinny łagodzic niezdrowe emocje.My Polacy-jak to dumnie brzmi-jesteśmy dziwnym narodem wznosi kogos na piedestał i za chwile go stracamy.Zamiast zadumy modlitwy pojednania i przebaczania sobie wzajemnie szykanujemy sie, a więc emocje opadły przyjdzie moze moment ze zaczniemy opluwac to co szanowaliśmy.Jakiez to smutne i pozbawione ducha wiary katolickiej.Głęboko nad tym ubolewam i czuje ogromny zal.
SA
Stanisław Andrzej Gumny
16 kwietnia 2010, 18:12
Gdy napisałem parę dni temu o "pojednaniu", zwrócono mi uwagę, że najpierw musi być "przebaczenie" bo to nie jest równoznaczne. Wpisy komentatorów są przerażające a codziennie mówimy "Ojcze Nasz".
A
anty-leming
16 kwietnia 2010, 17:57
dopóki Ruskie wladze nie powiedza przepraszam, dopoki orpocz pustych gestów nie bedzie czynów, jak np ujawnienei całości dokumentacji z Katynia, dopóki nie wyjaśnione będą przyczyny kraksy (wliczając opcję sabotażu) to nie ma pojednania.