Powrót do Augustyna

Mateusz Matyszkowicz

Bądźmy szczerzy: tak długi okres pokoju jest w historii Europy czymś niezwykłym, za co należy się Bogu szczególna wdzięczność. Dziś wojnę pamiętają tylko najstarsi. Oby tak było jak najdłużej, ale zmierzmy się z tym, że niezwykłości mają to do siebie, że zdarzają się rzadko i mają swój koniec.

Przypomnijmy sobie prognozy ekonomiczne sprzed kilku lat. Większość Polaków z ufnością wpatrywała się w prognozy rozwoju ekonomicznego Polski, w których przeczytać można było o świetlanej przyszłości. Przed Polską miała być długa i trudna droga, ale jednak prowadząca do wyrównania poziomu życia Europy Środkowej i Zachodniej. Miało już być tylko lepiej.

W rzeczywistości owe prognozy w większości wypadków nie brały pod uwagę ani cykli ekonomicznych, ani prawdopodobieństwa wystąpienia konfliktów politycznych na dużą skale. Po prostu, w Europie nikt nie brał pod uwagę, że za kilkanaście lat kontynent może na nowo pogrążyć się w wojnie. Albo że załamie się gospodarka oparta na Euro. Nawet teraz wysunięcie podobnych przypuszczeń kończy się zmarszczeniem czoła, spojrzeniem z politowaniem, uśmieszkiem, machnięciem ręką itd.

DEON.PL POLECA

Czy jednak takie przypuszczenia są całkowicie pozbawione racji?

Bądźmy szczerzy: tak długi okres pokoju jest w historii Europy czymś niezwykłym, za co należy się Bogu szczególna wdzięczność. Dziś wojnę pamiętają tylko najstarsi. Oby tak było jak najdłużej, ale zmierzmy się z tym, że niezwykłości mają to do siebie, że zdarzają się rzadko i mają swój koniec. Ten pokój tez kiedyś się skończy, podobnie jak kończy się czas gospodarczej prosperity.

Dla Polski szczególnie niepokojące jest to, że czas gospodarczej pomyślności kończy się zanim nastąpiło wyrównanie poziomu życia w Europie, gdy krajowy kapitał jest bardzo słaby i gdy gospodarczym kłopotom towarzyszą także niekorzystne dla nas zmiany w polityce międzynarodowej.

Czy nasza gospodarka zbankrutuje? Czy wojna będzie za pięć lat, za dziesięć, czy za pięćdziesiąt? Nie wiem. Nikt tego nie wie. Czy trzeba gromadzić już zapasy cukru? Raczej nie, chociaż lepiej byłoby naszą armię rozbudowywać, a nie zwijać. Inny wymiar jest dla nas ważniejszy: duchowy.

Świadomość istnienia wojny, jej widmo, wspomnienie i przeczucie pomaga realizować augustyńską maksymę, zgodnie z którą człowiek nie powinien przywiązywać się do dóbr, które może utracić. Entuzjazm po 1989 roku zdawał się przeczyć temu wezwaniu i wychowywał w poczuciu, że dobra się tylko mnożą, a nie znikają, że wszystkiego będzie przybywać, złoty będzie coraz mocniejszy, kredyt coraz lżejszy. W ogóle my też będziemy coraz młodsi i piękniejsi.

Teraz trzeba się pogodzić z myślą, że właśnie nie - jutro nic nie jest pewne. Ani rozwój, ani kryzys. Ani wojna, ani pokój.

Mateusz Matyszkowicz - filozof, publicysta "Teologii Politycznej", ostatnio wydał zbiór esejów "Śmierć rycerza na uniwersytecie".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Powrót do Augustyna
Komentarze (8)
P
Piotr
8 stycznia 2014, 21:06
Człowiek mało wie...założenia,że Boga nie ma,bo są wojny te założenia biorą się z głupoty człowieka.A skąd ja wiem,że Pan Bog Jest?Szukałem Go i prosiłem...dlatego Go poznaję,a szukanie Go trwało latami..
M
Michał
20 sierpnia 2012, 13:56
Okres pokuju? - trwa totalna walka z nienarodzonymi dziećmi. Krew leje się szeroką rzeką, zatruwa się dzieci pigułkami. To JEST prawdziwa wojna i ofiar niewinnych jest stokroć więcej niz w minionych wojnach światowych. Niech Autor się obudzi. To, że na jego głowę nie spadają bomby i może spokojnie robić zakupy, nie oznacza wcale pokoju i braku wojny
MM
mała mi
5 sierpnia 2012, 13:08
Tak to wygląda, jakby autor bardzo nudził się na wakacjach. Z nudów przychodzą do głowy głupie myśli.
T
tomek
5 sierpnia 2012, 10:07
Nie podobał mi się ten artykuł. Zbyt pesymistyczny. Zycze chrześcijańskiej radości, a nie gdybania i snucia obaw. 
K
kowalski
5 sierpnia 2012, 00:56
autor bredzi : "tak dlugi okres pokoju jest w historii europy czyms niezwyklym ,za co nalezy sie bogu szczegolna wdziecznosc " ?? to jak byly wojny ten bog nie interesowal sie , czy jak ? wdziecznosc to sie nalezy amerykanskim zolnierzom stacjonujacym w europie nawet wojne na balkanach zakonczyli amerykanie - europejscy zolnierze pili herbate , jak jugole sie wyrzynali i gwalcili sobie nawzajam kobiety GOD BLESS AMERICA , choc oczywiscie nie wiadomo czy cos takiego jak bog istnieje
L
leon
4 sierpnia 2012, 11:39
a juz sie ucieszylem,ze autor bd postulowal powrót do Civitas Dei....
A
awe
3 sierpnia 2012, 20:54
 To tylko potwierdza jego tezy:)... Zapewne jednak miał na mysli "cos" znacznie -niestety-powazniejszego....
O
Olo
3 sierpnia 2012, 19:37
Autor zapomniał chyba o wojnie na Bałkanach. Było to całkiem niedawno.