Prace nad ustawą hazardową w komisji
Posłowie opozycji przygotowali kilkadziesiąt poprawek. Lewica proponuje m.in., by prace nad regulacjami dotyczącymi podatków wydzielić z pozostałych prac nad projektem.
- Nad każdą poprawką się pochylimy, zastanowimy oraz do niej odniesiemy. Jest taka praktyka w Sejmie, że poprawki zmierzają do tego, by storpedować pomysł. Mam nadzieję, że takich intencji tu nie ma, ale budzi to zastanowienie - powiedział Jacek Kapica, podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów.
Obecny na obradach komisji minister w kancelarii premiera Michał Boni zapewnił, że rządowi zależy na tym, by jak najszybciej uruchomić proces wygaszania pozwoleń na automaty o niskich wygranych. Projektowi przyświecają dwa cele: społeczny i moralny oraz troska o dochody państwa. Jego zdaniem, ich realizacja będzie przykładem skutecznej interwencji państwa.- Zrobimy coś naprawdę dobrego - powiedział minister.
Projekt rządowy przewiduje m.in. zakaz urządzania wideoloterii i gier na automatach do hazardu poza kasynami. Zgodnie z nim nie będą wydawane nowe zezwolenia na prowadzenie salonów gier z automatami i punktów z automatami o niskich wygranych. Instytucje te będą mogły działać do wygaśnięcia obowiązujących już pozwoleń.
W stosunku do obecnie obowiązującej ustawy podniesiono niektóre wysokości stawek podatku. Projekt przewiduje m.in., że dla gier cylindrycznych, w kości i karty, na automatach i od pozostałych zakładów wzajemnych stawka podatku wyniesie 50 proc. Podatek od automatów o niskich wygranych ma wynieść 2 tys. zł miesięcznie od urządzenia.
Z kolei projekt nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych przewiduje, że automaty o niskich wygranych powinny zostać objęte - do czasu wygaśnięcia pozwoleń na ich funkcjonowanie - podatkiem VAT. Ponadto podatek od automatów o niskich wygranych wzrósłby z kwoty 180 euro do kwoty 380 euro miesięcznie od urządzenia.
Michał Boni wyjaśnił, że wygaszanie zezwoleń na automaty o niskich wygranych nie odbije się na dochodach państwa ze względu na planowaną podwyżkę stawek podatkowych od hazardu. "Patrząc na całościowy bilans nie ma ubytku dla budżetu" - dodał.
Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich na razie jest "w organizacji", ale już zdążyło wypowiedzieć wojnę pomysłodawcom drastycznego podniesienia podatku od hazardu. Wczoraj odbył sie protest w obronie miejsc pracy zorganizowany przez firmy bukmacherskie. Pod Sejmem pikietowali m.in. przedstawiciele NSZZ "Solidarność" Pracowników Zakładów Sportowych.
Bukmacherzy krytykują przede wszystkim zaproponowaną stawkę podatku od gier (dla zakładów bukmacherskich) w wysokości 50 proc. od dochodów (obecnie 10 proc.). Stawka ta ma być rekordowa (w tej chwili najwyższy na Starym Kontynencie podatek od sportowych zakładów to 15 proc.) i znacznie odbiegać od europejskiej średniej. Legalnie działający bukmacherzy przekonują, że przy 50-proc. stawce podatkowej przyjdzie im zawiesić biznes, gdyż stanie się całkowicie nierentowny.
Skomentuj artykuł