Roland Garros: Deszcz pokrzyżował plany

Usuwanie wody z plandek ochronnych osłaniających korty przed deszczem (fot. EPA/CHRISTOPHE KARABA)
PAP / ŁK

Ulewne opady deszczu sparaliżowały plan gier piątego dnia wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu (z pulą nagród 16,807 mln euro). W oczekiwaniu na mecze kibice jedli i wydawali pieniądze w namiotach z pamiątkami. Tenisiści wznowili rywalizację po południu.

Mecze miały się rozpocząć o 11.00, ale na kilka minut przed tą godziną rozpadało się. Prognozy pogody były sprzeczne: jedne mówiły o miejscowych rozpogodzeniach późnym popołudniem, a inne o tym, że pogoda się nie poprawi.

Pojedyncze grupki kibiców czekały na trybunach pod parasolami na poprawę aury, a zaskakującym widokiem był niemal komplet publiczności siedzący wokół kortu numer 3, na którym powinna grać rozstawiona z numerem piątym Rosjanka Jelena Dementiewa z Hiszpanką Anabel Mediną-Garrigues.

Jednak większość ludzi kłębiła się w alejkach między głównymi kortami, oglądając koszulki. Najmodniejszym strojem w tłumie były mleczno-białe peleryny z pomarańczowym logiem Roland Garros, dostępne w dwóch uniwersalnych rozmiarach S/M i L/XL za 12 euro.

Droższe są turniejowe parasolki w zielono-pomarańczowych barwach. O ile składanych, za 35 euro, widać sporo na obiekcie, o tyle wypatrzenie dużych z drewnianym trzonkiem za 60 euro jest sztuką. Jeśli taka się zdarzy, to na ogół osłania hostessy albo tenisistów i tenisistki.

Oblężenie przeżyły za to namioty gastronomiczne, serwujące przekąski i mniej skomplikowane dania: frytki z parówką polane ketchupem, bułki z parówką otoczoną sosem, kanapki z sałatą i pomidorami, francuskie naleśniki z nadzieniem w różnych smakach albo lody w kubeczkach.

W czwartek gry miały się rozpocząć na wszystkich kortach o godzinie 11.00, jednak plany te pokrzyżowały dość intensywne opady deszczu, które pojawiły się kilka minut przed startem meczów.

O tej godzinie wyznaczono spotkanie drugiej rundy singla pomiędzy rozstawioną z numerem ósmym Agnieszką Radwańską i Jarosławą Szwedową z Kazachstanu. Na kort mieli wyjść także, ale w deblu, Mariusz Fyrstenberg z Marcinem Matkowskim (nr 8.) przeciwko debiutującym w Wielkim Szlemie Tomaszowi Bednarkowi i Mateuszowi Kowalczykowi.

Wszystkie korty były już gotowe, sędziowie zajmowali miejsca, a organizatorzy zaczęli wywoływać tenisistów i tenisistki do gry. Nagle wszyscy musieli udać się z powrotem do szatni, a z mikrofonów dobiegł komunikat anulujący rozpoczęcie pojedynków. Dopiero parę minut przed godziną 16.00 wznowiono gry piątego dnia turnieju.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Roland Garros: Deszcz pokrzyżował plany
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.