Ryćkajcie się dalej!

br. Damian Wojciechowski SJ

Poświęciłem trochę czasu, aby wyciągnąć dla czytelników najsmakowitsze rodzynki z "ciasta" które przygotowało Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia dla Europy i Federalne Biuro ONZ ds. Edukacji Zdrowotnej.

Ciasteczko nazywa się "Standardy edukacji seksualnej w Europie" i jest zaleceniem czego dzieci powinny się uczyć na temat seksu w różnych grupach wiekowych:

Wiek 0-4 lat: Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja; Świadomość, że związki są różnorodne; Różne koncepcje rodziny;

Wiek 4-6 lat: Związki osób tej samej płci; Szacunek dla różnych norm związanych z seksualnością, Zadowolenie i przyjemność z dotykania własnego ciała (masturbacja/autostymulacja).

DEON.PL POLECA

Wiek 6-9 lat: Zmiany dotyczące ciała, miesiączkowanie, ejakulacja; Wybory dotyczące rodzicielstwa i ciąży; Mity dotyczące prokreacji; Rożne metody antykoncepcji; Akceptacja różnorodności.

Wiek 9-12 lat: Skuteczne stosowanie prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych; Przyjemność, masturbacja, orgazm; Różnice między tożsamością płciową i płcią biologiczną; miłość wobec osób tej samej płci; Akceptacja różnych opinii, poglądów i zachowań w odniesieniu do seksualności.

Wiek 12-15 lat: Podejmowanie świadomego wyboru co do metody antykoncepcji i jej skuteczne stosowanie; Tożsamość płciowa i orientacja seksualna, w tym "coming out"/homoseksualizm; Ciąża (także w związkach między osobami tej samej płci); Umiejętność negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu.

Wiek 15 lat: Krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.; Akceptacja rożnych orientacji seksualnych i tożsamości; Zmiana możliwych negatywnych odczuć, odrazy i nienawiści wobec homoseksualizmu na akceptację różnic seksualnych; Dokonanie "coming out’u" (czyli ujawniania wobec innych uczuć homoseksualnych lub biseksualnych); Struktura rodziny i zmiany, małżeństwa

z przymusu, homoseksualizm/ biseksualizm/aseksualność, samotne rodzicielstwo.

Cały akcent położony jest na promocję różnego rodzaju zboczeń, prawie nic nie mówi się o normalnej rodzinie i miłości. Nic o niebezpieczeństwach związanych z perwersją seksualną, z wolnym seksem, nic o szkodliwości antykoncepcji, nic o zaletach wstrzemięźliwości seksualnej. Seks sprowadzony jest do używania drugiego człowieka w celu uzyskania maksimum przyjemności przy minimalnych stratach. Nawet jeśli proponuje się pozytywną wiedzę to jednak adresowana ona jest dla tak małych dzieci, że napawa to przerażeniem jaki to może mieć wpływ na ich psychikę. Niedawno znajoma opowiadała mi jak jej 12 letnia córka wróciła cała w łzach ze szkoły i powiedziała, że nigdy więcej do niej nie pójdzie. Okazało się, że seksedukatorka na występach gościnnych uczyła dzieci, jak zakładać prezerwatywę na sztucznego penisa.

I jeszcze kilka kwiatów ze wstępu do tych standardów:

"Te nowoczesne metody przyczyniły się do pojawienia się całkowicie nowych możliwości oddzielenia współżycia seksualnego od prokreacji…" - Czytałem ostatnio w jednym angielskim czasopiśmie (bynajmniej nie chrześcijańskim!) o dramatycznych dane o seksualizacji dzieci. O 10-12 letnich dziewczynkach przesyłających swoje "gołe" zdjęcia kolegom z klasy, którzy organizowali na ich podstawie pornograficzne konkursy. Zresztą co szukać daleko, niedawno znajomy nauczyciel opowiadał mi o powtarzających się aferach w jego gimnazjum z uczennicami, zamieszczającymi na facebooku rzeczy, które niejeden dorosły człowiek wstydziłby się czytać. Zadziwiające jest to, że wydawałoby się inteligentni ludzie w ONZ, Komisjach Europejskich i ministerstwach nie widzą związku promowanych i wprowadzanych przez siebie programów edukacji seksualnej z rosnącą deprawacją dzieci i młodzieży. "Kolejność rozwoju seksualnego młodych ludzi przebiega następująco: całowanie się, dotykanie i pieszczenie przez ubrania, pieszczoty nago, stosunki seksualne (osoby heteroseksualne) i w końcu seks oralny i czasami analny." - jak widzimy stosunki oralne i analne to szczyt rozwoju ludzkości!

"W wielu krajach Środkowej i Wschodniej Europy rozwój edukacji seksualnej uległ spowolnieniu spowodowanemu konserwatyzmem pojawiającym się w rożnych sferach życia publicznego, w tym politycznego, kulturalnego i religijnego." - Wyobrażam sobie przerażenie wielu pań w naszym Ministerstwie Edukacji, które latem wybierają się na wakacje do Hiszpanii lub Włoch i tam wszyscy je będą wytykali palcami jako przedstawicielki ciemnogrodu, w którym wciąż jeszcze 3-latków nie uczy się masturbacji. Co za wstyd! Nasze biedne urzędniczki będą się musiały kryć ze swoją polskością, chyba że zdążą do urlopu stworzyć nową podstawę programową dla przedszkoli.

"W większości były to działania w zakresie "przygotowania do małżeństwa i życia w rodzinie", które zaprzeczały faktowi, że młodzi ludzie stopniowo coraz bardziej interesują się związkami partnerskimi, a w szczególności temu, iż mogliby oni być aktywni seksualnie przed zawarciem związku małżeńskiego…" - Przypomina mi się w związku z tymi wszystkimi złotymi myślami anegdota z mojej młodości. W tamtych czasach było tylko jedna czasopismo dla młodzieży: "Świat młodych" z "niebieską kolumną", gdzie mądre panie z redakcji pisały do siebie listy, a potem same na nie odpowiadały. I oto jeden z takich listów: "Droga redakcjo, mam 14 lat, Czarek 15, znamy się od dwóch tygodni. Rodzice nie pozwalają nam się ryćkać. Co robić!? Zrozpaczona Ania. Odpowiedź redakcji: Co prawda nie wiemy co znaczy "ryćkać się", ale ryćkajcie się dalej." I do tego "ryćkajcie się dalej" sprowadza się tak naprawdę cała zawartość tych zaleceń wyprodukowanych przez szacowne organizacje. Ale jakie w ogóle ONZ i WHO ma prawo, żeby cudze dzieci uczyć ryćkania się? Mogę sobie wyobrazić, że ktoś miał trudne dzieciństwo i stres zaowocował uzależnieniem od masturbacji, ale to przecież nie jest powód, żeby taki człowiek chodził do sąsiadów i uczył tego ich 4 letniego synka!

Bolszewicy po rewolucji wymyślili "taktykę salami" w walce ze swoimi przeciwnikami (np. Kościołem) - jeśli nie można od razu złapać całą kiełbasę, to trzeba ją odcinać cienkimi plasterkami. Te "standardy seksulane" to tylko początek, pierwsze nieśmiałe kroczki w kierunku seksualnego jasnogrodu. Pamiętajmy, że na początku programy edukacji seksualnej dla dzieci np. w Niemczech były o wiele bardziej stonowane, a co teraz?

W niemieckich przedszkolach dzieci muszą bawić się w "doktora". Bada się specjalnie przygotowane lalki z narządami płciowymi, ale i pokazuje się na własnym ciele, gdzie, co i jak działa. […]Maluchy uczą się anatomii narządów płciowych oraz jak ich używać niekoniecznie do prokreacji, a do zaspokojenia swoich seksualnych potrzeb. Ministerstwo ostatnio wydało książeczkę "ABC małego ciała. Leksykon dla dziewczynek i chłopców". I cytat - z góry przepraszam, jeśli przekracza granice przyzwoitości - "dotykanie jąder może być rozkoszne i piękne", "Łechtaczka znajduje się z przodu pomiędzy małymi wargami sromowymi. Dotykanie łechtaczki może dostarczyć wiele rozkoszy" albo "Prezerwatywy można kupić w różnych kolorach, rozmiarach i gustach smakowych. Dzięki nim można zapobiegać ciąży, uniknąć zarażenia się chorobami". Do tego mamy obrazek penisa w czasie wzwodu. I ostatni cytat: "Bycie lesbijką jest dla niektórych ludzi niezwyczajne, ale to jest zupełnie normalne. Tak jak można mieć ochotę na czekoladę, tak samo kobiety i mężczyźni mogą mieć ochotę na seks z samym sobą. Zabawa w lesbijki jest normą w niemieckim przedszkolu Nie we wszystkich przedszkolach jest to stosowane, ale taki jest trend: rozstawia się dzieci po kątach i każe przytulać oraz uczy masturbacji.

I co najważniejsze rodzice nie mogą zwolnić swoich pociech z tych zajęć w przedszkolu. Za to są karani grzywną lub nawet zamykani w areszcie. Pewien Hiszpan, kiedy mu dzieci po raz kolejny po takich zajęciach przyszły do domu rozhisteryzowane, spakował swoje rzeczy i przyjechał do Polski. Ale jeśli będziemy jak zwykle pasywni według zasady "komuna w szkole swoje, a my w domu swoje", to już niedługo nie będziemy mogli przed deprawacją obronić własnych dzieci. Jeśli nam na nich nie zależy, to zróbmy chociaż cos dla tego Hiszpana - bo gdzie on ma dalej z Polski uciekać? Na Czukotkę?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ryćkajcie się dalej!
Komentarze (89)
KZ
karolina z tarnowa
20 sierpnia 2013, 21:03
O, gratuluję dzięki takim osobom jak pan odstępuję od kościoła ! Chyba Twój największy sukces do tej pory, panie ignorancie. Wyśmienicie...
A
Ania
16 lipca 2013, 09:56
Bardzo dobry artykuł, trafne spostrzeżenia.
J
jac
14 lipca 2013, 15:18
Język, którym Brat się posługuje nie jest do przyjęcia. Budzi to mój sprzeciw jako katolika. Generalnie odnoszę wrażenie amatorszczyzny pomieszanej z ignorancją. Zastanawiam się komu te "rozważania" pomogły? A jeśli już zamierza Brat być konsekwentnym, to proszę teraz dla równowagi wyryćkać artykuł o kolegach ze swojej branży.
K
Kama
14 lipca 2013, 11:18
Artykuł niemiłosiernie obnaża "fobie" moralne zboczenia samego autora. Przykre i smutne to zarazem. Nie podejrzewam autora o świadomą manipulacje, więc pozostaje niebywałe dyletanctwo i ignorancja. Apeluję i odwołuję się do uczciwości i przyzwoitości autora, żeby najpierw sięgnął i poczytał, choćby książki historyczne na dany temat, a póżniej się wypowiadał
K
księżyc
13 lipca 2013, 10:22
co to za słownictwo - "RYĆKAJCIE SIĘ"  -   gdzie my żyjemy? To pytanie oczywiście do autora artykuku? Po przeczytaniu tytułu nie mam już ochoty na dalsze czytanie.
A
Adam
12 lipca 2013, 23:18
Co to za przygotowanie ?do czego i kogo? chyba nie ludzi.
MS
Michał Sus
12 lipca 2013, 22:09
czy mógłbym prosić o materiał źródłowy? lub choćby linka?
12 lipca 2013, 13:38
@TomaszL „Seksualizacja życia społecznego w ostatnich dekadach” jest faktem, co potwierdzają również twoje wypowiedzi. Nie wynika z tego jednak, że edukacja seksualna jest zbędna; wręcz przeciwnie. ... Edukacja seksualna służy jedynie nakręcaniu spirali seksualizacji życia. Jedyną droga jest radykalne przerwanie tego obłedu, czyli pełen zwrot ku moralnemu nauczaniu Kościoła. Nie branie ze swiata, co "łatwiejszych" kąsków, tylko droga wbrew idiotycznym pomysłom świata.
S
skjjdhsjk
12 lipca 2013, 13:37
Wahadło w druga stronę jest już tak rozciągnięte że ci prymitywiści stają się śmieszniejsi niż angielscy purytanie. Sami tego nie wiedzą i nie widzą. Czas aby ich sprowadzić na ziemię.
J
jacek
12 lipca 2013, 13:35
@Gustaw No cóż, każdy patrzy ze swojego punktu widzenia. Współczuję. Powtarzam, dla mnie koniec tematu, dyskusja z człowiekiem odpornym na argumenty to strata czasu. Na własny użytek weź pod uwagę, że Twój głos jest nieco osamotniony. Może to Ty się mylisz.  "Jeśli jeden człowiek powie ci, że masz ośle uszy, nie przejmuj się, jeśli powie ci to dwóch ludzi, przygotuj sobie siodło". 
S
skjjdhsjk
12 lipca 2013, 13:31
Każdy kto ma inne zdanie niż lewacko - liberalne lobby jest seksualnym tchórzem, a do tego agresywnym ćwokiem z ciemnogrodu. Nazwijmy sprawy po imieniu. Tu są takie bariery percepcyjne czyli "skamieniałe serce" w ich wykonaniu, taka pych i przekonanie o własnej nieomylności że możliwość sensownego kontaktu z nimi jest znikoma.Letni katolicy, lizusi tego świata bywają nieraz gorsi od nich,jak to lizusi.
G
Gustaw
12 lipca 2013, 13:29
@TomaszL „Seksualizacja życia społecznego w ostatnich dekadach” jest faktem, co potwierdzają również twoje wypowiedzi. Nie wynika z tego jednak, że edukacja seksualna jest zbędna; wręcz przeciwnie. Nie wiem czy musi być to edukacja szkolna, chociaż wiem, że w szkole uczy się i mniej przydatnych rzeczy.
A
alu
12 lipca 2013, 13:27
Antropologia bez teologi staje sie zoologia. Chodzi o pozbawienie czlowieka uczuc wyzszych. Naklonienie go do zadawalania siebie za wszelka cene,  i sprowadzenie go do roli zwierzecia. Czlowiek bez Boga wczesniej czy pozniej unucestwi sie sam.
G
Gustaw
12 lipca 2013, 13:21
@jacek Podałem 2 przykłady podpierające moje przekonanie, że wykazałeś jedynie niezgodność swoich wyobrażeń i domysłów oraz swoich przypuszczeń nt. intencji autorów dokumentu i tego, co będzie się działo w związku z nim (teraz ponownie: „nauczanie w oparciu o ten dokument będzie niezgodne z nauką KK”). Kolejnym bardzo dobrym przykładem absurdalności twojego rozumowania jest pkt 7 twoich poprzednich wpisów, który teraz również poruszasz, tj. „proponowana w dokumencie kolejność faz rozwoju seksualnego młodych ludzi”. Cytowany przez ciebie tekst znajduje się w rozdziale „Psychoseksualny rozwój dziecię”, podrozdziale „Zmiana zainteresowań dzieci/młodzieży i rozwój seksualny w okresie dojrzewania; Faza 5. Wiek od 16 do 18 lat” (dokument jest skierowany do „specjalistów” a nie do dzieci i młodzieży) oraz jest tym, czym jest, a więc określeniem kolejności, w jakiej u osób na progu dorosłości powstają zainteresowania różnymi czynnościami seksualnymi. Stwierdza w skrócie, że osoby te wcześniej interesują się całowaniem niż seksem oralnym; nie stanowi ani żadnej zachęty, ani wykazu obowiązkowych kroków. Na zdrowy rozsądek ta kolejność wydaje się zgodna z doświadczeniem i obserwacją, ale wyobrażam sobie, że inne badania mogłyby podawać nieco inną kolejność lub uzupełniać listę. I tyle. Masz wrażliwą wyobraźnię, słowa „seks oralny/analny” wzbudzają twoją wstydliwość – ok, to bardzo ci się chwali, rozumiem to. Rozumiem nawet potrzebę ukrycia się za nauczaniem kościoła. Osobiście preferuję edukację seksualną ukierunkowaną na to, żeby chwalebna wstydliwość nie przeradzała się w lęk czy „obrzydzenie”. Potwierdzam, że w moim przekonaniu artykuł jest manipulacją, bo cytaty są podane w zmienionym zestawieniu i kontekście w celu uzasadnienia tezy autora (choć „teza” to niezbyt ściśle powiedziane) oraz w sposób radykalnie zmieniający ich sens w tekście źródłowym. Taki zabieg wprowadza w błąd czytelników i ukierunkowuje ich postrzeganie, czego twoje wpisy są dobrym przykładem.
12 lipca 2013, 13:08
@Gustaw – seksualność jest darem. I z tym darem dostarczona została szczegółowa instrukcja jego użycia. Instrukcja wskazująca zarówno jak człowiek dar seksualności może pomnożyć, ale tez, jakie ten dar niewłaściwie użyty niesie zagrożenia dla człowieka. Instrukcja jest wewnątrz Bibli. Pokolenia ludzi doskonale radziły sobie z wykorzystaniem daru, nie musząc w tym celu przechodzić jakieś specjalnej edukacji przedszkolnej i szkolnej. Nagle, od lat kilkudziesięciu lat seksualność człowieka stała się tak dużym problemem, obarczonym tak wielkimi lękami i uprzedzeniami, ze aż potrzebna jest specjalna edukacja szkolna. Wybacz, ale tak nie jest. Bo nie chodzi wcale o edukacje w dziedzinie seksualności, choć się tak ja opisuję, ale o edukację w dziedzinie seksu, czyli sposobu realizacji daru seksualności. A edukacja taka jest wynikiem seksualizacji życia społecznego w ostatnich dekadach. Współczesny hedonizm, bożek seksu, brak panowania nad swoimi pożądliwościami generują potrzebę edukacji w dziedzinie seksu (nie seksualności). Dziecko ma prawo do wiedzy o seksualności i od pokoleń to prawo poprzez dom rodzinny, poprzez normalna szkolną edukację jest realizowane. Natomiast uzurpowanie sobie prawa do nauczania seksu (antykoncpecja, masturbacja, stosunki seksualne w różnych formach i konfiguracjach, jakiś coming-out w wieku lat kilkunastu) jest jakimś chorym wytworem ułomnej ludzkiej wyobraźni ogarniętej nieuporządkowanymi pożądliwościami. I na koniec mniej, lub bardziej domorośli psycholodzy zawsze sprzeciw wobec nauczanie seksu interpretują lękami i problemami z cielesnością i seksualnością.
S
skjjdhsjk
12 lipca 2013, 12:55
Jak tak dalej pójdzie to ta dziwaczna organizacja każe wprowadzić przedmiot o puszczaniu bąków i dłubaniu w uszach. Nie każdy to potrafi dobrze robić;)A propo tej całej edukacji seksualnej to jest to odarcie życia z wszystkich pokładów romantyzmu.Pamiętam jak ja się rozwijałem seksualnie i jaką przyjemność stanowiło samoistne odkrywanie pewnych rzeczy w integracji z wyższymi formami uczuciowości, a nie głupkowata kawa na ławę w szkolnej formie.Możliwe że ubocznym efektem takiej edukacji może stać się wbrew intencjom autorów ogólne znudzenie seksem, seksualnością tak jak lektury są najnudniejszymi książkami jakie się czytało. I wtedy może wszystko wróci do normy za kilkadziesiąt lat. Piękno seksu bowiem zasadza się na Tajemnicy i pięknie całego człowieka a nie na wyabstrachowanych z ludzkiego kontekstu seksualnych czynnościach.
J
jacek
12 lipca 2013, 11:49
@Gustaw Ponownie skupiasz się na tym, co nieistotne. Moim celem nie była dyskusja o sensie antykoncepcji, o tym wspomniałem tylko na marginesie, tylko dyskusja z Twoją oceną powyższego artykułu. Również mówiłem moim dzieciom o antykoncepcji. To jednak nie jest meritum sprawy. Skup się na tym, co istotne. Twoja teza brzmiała: artykuł jest manipulacją, a omawiany dokument jest zgodny z nauką KK. Wcześniej, w punktach wykazałem, że powyższy artykuł mówi prawdę o omawianym dokumencie (cytuje go bez żadnych skrótów czy "manipulacji"), a nauczanie w oparciu o ten dokument będzie niezgodne z nauką KK. Ponadto, powtarzam: nauczanie dzieci, czy to poniżej 4 r.ż., czy starszych, o masturbacji, nawet w teorii, jest deprawacją. Dzieci w tym wieku zwykle nie są zainteresowane seksualnością, co więcej, zagadnienia związane z seksualnością są dla nich, jak to określiła moja druga córka "obrzydliwe". Nie wzięła tego określenia ani ode mnie ani od nikogo z rodziny. Myślę, że lepszym słowem będzie - wstydliwe. Nie teoretyzuję, mam dzieci w tym wieku, moją rodzinę określiłbyś jako "wielodzietną", wokół jest mnóstwo innych dzieciaków - żadne z nich nie przejawia zainteresowania tym, co zamierzają im wpoić autorzy tego dokumentu.  Uważam, że nauka o seksualności jest dla dzieci na etapie wczesnego dojrzewania, lub tuż przed nim i jest zadaniem dla rodziców, a nie dla instytucji. Podobnie, rodzice uczą dziecko uczciwości, prawdomówności, pracowitości i żadna instytucja ich w tym nie wyręczy.  Jeśli chodzi o starsze dzieci, to proszę, odpisz może, w jaki sposób pogodzisz naukę KK z proponowaną w dokumencie kolejnością faz rozwoju seksualnego młodych ludzi.  Powtarzam, Twoja ocena powyższego artykułu brzmiała: manipulacja, a oprócz tego napisałeś, że omawiany artykuł jest zgodny z nauką KK. To nieprawda, zarówno pierwsze, jak i drugie - stąd moje oskarżenie o kłamstwo. Tyle ode mnie.
12 lipca 2013, 11:25
@Gustaw Edukacja seksulana dla dzieci w wieku 0-4 to przedewszystkim informacja: jesteś dzieckiem mamy i taty.
G
Gustaw
12 lipca 2013, 10:59
@TomaszL Odróżniając seks (relacje połaciowe) od seksualności (np. ewangeliczna rada czystości dotyczy seksualności), czy mógłbyś wymienić jakie sfery ludzkiej aktywności są ważniejsze od seksualności w życiu człowieka, a szczególnie katolika, skupiając się przy tym na ludzkiej rzeczywistości, a nie własnych życzeniach. Według mnie seksualność spokojnie można umieścić na podium (orientacyjnie i z zastrzeżeniem różnic indywidualnych). Twoja końcowa wypowiedź („uznanie prawa dziecka do informacji o seksie [zob. jednak powyższe rozróżnienie], czyli tak naprawdę, o czym? O wielkiej współczesnej ludzkiej słabości, o uleganiu pożądliwością, o przewrotności świata”) pokazuje jak bardzo potrzebna jest edukacja seksualna, zwłaszcza katolikom. Takie lękowe i negatywne podejście do seksualności i cielesności jest źródłem wielu poważnych trudności (delikatnie mówiąc) i – o ile się nie mylę – jest bliskie herezji. Seksualność (w tym też seks) nie jest żadną ludzką słabością, lecz jednym z największych darów, jaki otrzymaliśmy od Boga Stworzyciela. Edukacja seksualna ma na celu dobre z niego korzystanie, biorąc również pod uwagę zmieniający się kontekst obyczajowy współczesnego świata.
12 lipca 2013, 06:54
Seks stał się w ostatnich kilkunastu latach bożkiem. Niestety także dla wielu katolików. Ostatnich kilka wpisów ewidentnie to potwierdza. Bo, o czym dyskutujecie? O pewnych technicznych aspektach nauczania, szczegółach. Przyjmując milczące założenie, iż nauka o seksie (bo chyba nie seksu) jest potrzebna. Naprawdę? Naprawdę już tak została rozdmuchana ta strefa ludzkiej aktywności, iż wymagana jest nauka o niej w przedszkolu, czy szkole? Jeśli tak, to jest to porażka katolicyzmu, a szerzej mówiąc chrześcijaństwa. Owszem, w procesie dydaktycznym wymagane jest nauka panowania na instynktami i nad zachowaniami z instynktów wynikającymi. Wymagana jest szeroko pojęta nauka o rodzinie opartym o małżeństwo, czyli nierozerwalny związek kobiety i mężczyzny. Wymagana jest nauka o miłości w aspekcie miłości międzyludzkiej i szczególnej miłości wiążącej małżonków i związanej z ta miłością bliskością i współżyciem. Wymagana jest nauka o funkcjonowaniu organizmu człowieka. To wszystko powinno być realizowane w ramach kompleksowej edukacji, bez wydzielania nauki o seksie, jako odrębnego przedmiotu. Osobny przedmiot potwierdza jedynie, iż seks jest czymś więcej, niż jedną z wielu składowych ludzkiego życia. A wracając do dokumentu, szokujący wbrew pozorom jest początek, czyli uznanie prawa dziecka do informacji o seksie, czyli tak naprawdę, o czym? O wielkiej współczesnej ludzkiej słabości, o uleganiu pożądliwością, o przewrotności świata, który to słabość wielu ludzi nieumiejących zapanować nad swoim ciałem uznał za jakieś „wielkie samodzielne dobro”.
L
Lucy
12 lipca 2013, 06:47
Mozliwe, ze taki jest trend, ale artykul przesadzony w tresci, mieszkam w Niemczech od 15 lat, pracuje w przedszkolu i mam dzieci w przedszkolu i "niestety" nie bawia sie w doktora i lesbijki. W miejskich przedszkolach jest wrecz zakaz kontaktow cielesnych, typu calusek itp. Warto zwrocic uwage na temat, ale nie panikowac i tworzyc bajek dla pedofili.
G
Gustaw
11 lipca 2013, 23:54
@brat Damian z Moskwy Nie chcę się odnosić do poszczególnych Brata uwag w tych dwóch ostatnich wpisach, bo czuję, że i tak nadmiernie się w ten artykuł wciągnąłem. Skoro Brat robił kopiuj/wklej, to wie, że wydłubał okruchy cudzego ciasta i ulepił z nich własny keks. Faktem jest, że Brat odczytuje zachętę tam, gdzie ja jej nie dostrzegam, co może wskazywać, że są to stwierdzenia uwarunkowane subiektywnie, skoro expresis verbis tej zachęty tam nie ma. Jeden tylko nowy argument zwrócił moją uwagę: „Wystarczy pokopać się trochę w niemieckim czy angielskim internecie, aby zobaczyć w jakim duchu te dyrektywy są wprowadzone w życie”, tzn. po ich owocach ich poznacie, prawda? Otóż moimi wpisami ja bym się na miejscu Brata w ogóle nie przejmował. Czy za to zwrócił Brat uwagę na to, że na podstawie lektury tego artykułu kilka osób się niemal porzygało, a co najmniej dwie osoby doszły do wątpliwości, czy powinny mieć dzieci? To jest masakra! Czy to nie wystarczy, aby zastanowić się nad duchowym źródłem inspiracji takiego ujęcia tematu? Ja nie jestem żadnym fanem tych propozycji i zgadzam się, że ich wadą może być m.in. „to, że wyprzedzają rozwój dzieci i dlatego mogą wywołać u nich traumę” oraz (dodałbym) że stanowią próbę – z definicji trudną i ułomną – ujednolicenia standardów w skali europejskiej. Z tego zresztą powinny wynikać (i chyba tekst, o którym mówimy, to zakłada) znaczne różnice wdrożeniowe w różnych społecznościach. Itd., itp. O takich rzeczach można tu dyskutować, jeśli to kogoś to interesuje. No właśnie, ale w Brata artykule nie ma żadnej dyskusji. Jest masakra. Szkoda na to bożego człowieka, jakim Brat niewątpliwie jest.
G
Gustaw
11 lipca 2013, 23:52
@jacek Drogi Jacku, gdybyś zwrócił większą uwagę na słowa i ich znaczenia kosztem swoich domysłów o tym, co się za nimi kryje, nie traciłbyś czasu na te wszystkie wpisy. Czy mógłbyś spróbować odróżnić stwierdzenie istnienia danego faktu od jego osądu moralnego? Tylko dwa przykłady: 1. Przecież zalecenie przekazywanie informacji na temat antykoncepcji („umożliwienie zdobycia odpowiednich informacji o fizycznych, kognitywnych, społecznych, emocjonalnych i kulturowych aspektach seksualności, antykoncepcji…”), ani samo w sobie nie stanowi pochwały antykoncepcji, ani do niej nie zachęca, ani przesądza o tym, jakie mają być te informacje. Np. wraz żoną wyjaśniliśmy kiedyś naszej najstarszej córce (na marginesie mam dzieci w różnym wieku, w tym 2 lata), dlaczego my nie stosujemy antykoncepcji, odnosząc się też do jej poszczególnych rodzajów. C.d.n.
G
Gustaw
11 lipca 2013, 23:51
@jacek C.d. poprzedniego wpisu 2. Różne koncepcje/modele rodziny czy też Rożne rodzaje związków (rodzinnych). Dlaczego to ci się kojarzy z homoseksualizmem automatycznie? Przecież tu chodzi również np. o „rożne sposoby stawania się członkiem rodziny (adopcja)”, rodziny niepełne…Zobacz jak ważny może to być temat: nasza sąsiadka ma dwóch synów, każdy z innego ojca (a obecnie żyje z kolejnym partnerem). Moje młodsze dzieci się z nimi kolegują. Czy wg ciebie katechizm kościoła – co pokrywałoby się ze Standardami – daje mi możliwość z jednej strony wyjaśnienia moim dzieciom (stosownie do wieku) tej sytuacji, bez potępiania sąsiadów, lecz w sposób, który zbuduje w nich szacunek do tychże, a z drugiej strony pokazania im poprzez życie naszej rodziny jaką drogą my idziemy (i że to jest wieka łaska)? Pytam, żebyś sam siebie zapytał, bo ja wiem, że tak. Nie bronię tego dokumentu, bo chociaż ciekawy i systematyzujący, dla mnie katolika jest nieprzydatny, gdyż mam lepsze narzędzia. Natomiast szatan jak wiadomo stara się nas przekonać, że nie istnieje w naszym realnym, codziennym życiu. W dzisiejszych czasach realizuje to poprzez demonizowanie idei, organizacji czy struktur (międzynarodowych), budowaniu teorii spiskowych o jakichś zdepersonifikowanych onych, którzy zasadzają się na księdza proboszcza i jego dziatwę, gdy tym czasem on sam i księdza, i dziatwę skutecznie kusi. Temu się sprzeciwiam.
W
wanda
11 lipca 2013, 23:47
Pani Kozuchowska propaguje homoseksualizm w serialu "Rodzinka"
B
basik
11 lipca 2013, 23:46
Te wskazania sa w "podrecznikach" polecanych studentom, nauczycielom i rodzicom, nawet jako "pomoc" do zajec realizowanych w szkolach specjalnych, zob. "wielka ksiega cipek", "wielka ksiega siusiakow"....owe "ksiegi" posiadaja stosowne rekomendacje...
BD
brat Damian z Moskwy
11 lipca 2013, 20:48
kilka odpowiedzi dla komentatorów: że to niby moja manipulacja: tekst stworzyłem na zasadzie kopiuj/wklej i kopiowałem całe frazy lub zdania z matrycy. To wszystko tam jest! Jest tam też wiele pięknych i podniosłych słów i tak to zwykle bywa w tego typu dokumentach. A ważne będą właśnie te "rodzynki", bo to na nie będą się nasi seksedukatorzy powoływać. "Wiek 0-4: Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa" - jak to rozumieć inaczej niż jako zachetę do tego aby dzieci się masturbowały? Albo ja zupełnie nie rozumiem języka polskiego ... Wystarczy pokopać się trochę w niemieckim czy angielskim internecie, aby zobaczyć w jakim duchu te dyrektywy są wprowadzone w życie. "nie ma tam nic przeciw katolickiej moralności" - masturbacja jest grzechem, seks pozamałżeński jest grzechem (a do niego jednoznacznie zachęca się nastolatków) – a więc, te propozycje są niezgodne z katolicką moralnością. dla komentatora, który miał pierwszy stosunek w wieku 11 lat i w tym duchu wychowuje swoje dzieci - uważa Pan to za słuszne, okay,  ale czy ma Pan prawo wychowywać w tym duchu dzieci sąsiada? A tutaj ONZ chce dzieci w całej Europie wychowywać! Poza tym sprawa w Pana wypadku nie jest taka prosta: znam narkomanów, którzy swoim 12 dzieciom dają się zaciągnąć, bo uważają, że marycha jest super. Czy mają na to prawo?
BD
brat Damian z Moskwy
11 lipca 2013, 20:47
Nie jestem przeciw wychowaniu seksualnemu, a na odwrót uważam, że trzeba to robić, i przed wszystkim rodzice i stosownie do wieku. A głównym problemem tych propozycji jest to, że wyprzedzają rozwój dziecka i dlatego mogą wywołać u nich traumę. Że mam obsesję na punkcie seksu - o napisanie artykułu prosiła mnie redakcja i musiałem się zmuszać, aby czytać setki stron tych bzdur. że jako zakonnik nie mam prawa o tym się wypowiadać - bardzo dużo pracowałem w życiu z dziećmi i młodzieżą i miałem często całe serie pogadanek na "te tematy", bo chciałem je uchronić od wielu nieszczęść, które mogą sobie na głowę ściągnąć. Poza tym w mojej rodzinie jest wiele małych dzieci, więc mam prawo i obowiązek występować w ich obronie.
J
jacek
11 lipca 2013, 20:46
7. Wróćmy się trochę i wyjdźmy poza tabelkę. Strona 28, wiek 16-18: "Kolejność rozwoju seksualnego młodych ludzi przebiega następująco: całowanie się, dotykanie i pieszczenie przez ubrania, pieszczoty nago, stosunki seksualne (osoby heteroseksualne) i w końcu seks oralny i czasami analny". Bardzo ciekawa kolejność rozwoju. I oczywiście wg Ciebie zgodna z nauką KK. Rozumiem, że jeśli te powyższe fazy w życiu jakiegoś dziecka się pozamieniają, albo - nie daj WHO - nie wystąpią, to dziecko zostanie skierowane do psychologa? :) I tak dalej. Dla mnie ten dokument jest miejscami kłamliwy, miejscami przedstawia oczywistość (mądrzy rodzice tak czy inaczej uczą dzieci tolerancji i akceptacji swojego ciała), miejscami jest szkodliwy, a przede wszystkim promuje określony punkt widzenia i określone interesy, reprezentowane w naszym kraju na przykład przez marszałek Nowicką (cytując Najfeld: "„Nie ulega jednak wątpliwości, że sam wyrok potwierdza, iż moja wypowiedź, że Wanda Nowicka jest na liście płac przemysłu aborcyjno-antykoncepcyjnego była prawdziwa, a zarzucanie mi nieprawdy było tylko taktycznym wybiegiem polityków popierających przemysł aborcyjny, mającym na celu wyeliminowanie mnie z debaty publicznej i zastraszenie innych niezależnych publicystów”). Nie wiem, w jaki sposób mogłeś podewziąć myśl o zgodności tego dokumentu z nauką KK. Sądzę więc dalej, że go nie czytałeś, przeglądnąłeś tylko powyższy artykuł i wydało Ci się niemożliwe, by był prawdziwy. Być może już doszedłeś do wniosku, że się myliłeś, ale przecież tego nie przyznasz :)
J
jacek
11 lipca 2013, 20:35
6. Strona 50, kolumna "pomóż dziecku rozwijać", wiek 12-15, "Osobiste poglądy dotyczące seksualności (bycie elastycznym) w zmieniającym się społeczeństwie lub grupie". Interesujące. Na czym ma polegać ta "elastyczność"? Jeśli dziecko trafi do więzienia, to powinno zapewne zmienić orientację, na skutek tej nabytej wiedzy?
J
jacek
11 lipca 2013, 20:29
5. Strona 48, ta sama kolumna, wiek 12-15, wiersz "Płodność i prokreacja", stwierdzenie "Ciąża (także w związkach między osobami tej samej płci)" - to mnie rozbawiło. Dość dobrze podsumowuje kompetencje i wyobraźnię autorów tego dziełka. Zamierzają uczyć dzieci, jak para mężczyzn-homoseksualistów płodzi i rodzi dziecko. 
J
jacek
11 lipca 2013, 20:25
4. Strona 47. Wiek 9-12. Ta sama kolumna, wiersz "seksualność i prawa", czytamy: "Prawa seksualne zdefiniowane przez IPPF...". Jednym z tych praw IPPF jest prawo do aborcji: http://ippf.org/our-work/what-we-do/Abortion, czytaj: "IPPF supports a woman’s right to choose and to access safe abortion services", "IPPF works to promote safe and legal abortion services". Oczywiście również uważasz, że to zgodne z nauką KK? Zdajesz sobie sprawę, czym jest aborcja? Po pierwsze, to morderstwo, po drugie, to krzywda dla olbrzymiej większości kobiet, które się jej poddają. Po drugie, poczytaj o syndromie postaborcyjnym, negowanym tak żarliwie przez środowiska pro-aborcyjne, a o którym mówią same kobiety, które poddały się aborcji. Pewnie zmyślają. 
J
jacek
11 lipca 2013, 20:15
3. Strona 44, ta sama kolumna "przekaż informacje na temat", wiek 6-9, do przekazania są "podstawowe wiadomości dotyczące antykoncepcji (jest możliwe planowanie i decydowanie o swojej rodzinie)". To wg Ciebie też jest zgodne z nauką KK. To po pierwsze. Po drugie, powyższe to bzdura. Planowanie rodziny w oparciu o antykoncepcję jest nieefektywne, poza tym stwarza zagrożenie dla zdrowia kobiety. Ok - mąż może zaplanować, że prawdopodobieństwo zejścia żony na skutek raka zwiększy się z 8% do 30%. O takie planowanie i decydowanie o swojej rodzinie chodziło? Czy też może o prezerwatywę? Też zgodna z KKK? Jej skuteczność w typowym użyciu wynosi 85%. Dajmy 100 stosunków rocznie, załóżmy, że stosunki seksualne w związku są zdarzeniami niezależnymi, czyli mogę policzyć (85%)^100. Zero, siedem zer po przecinku i niemal 9. Też nie rozumiesz? Prawdopodobieństwo "nie-zajścia w ciążę" przy użyciu prezerwatywy w ciągu roku, przy założeniu "raz na trzy dni", jest pomijalnie małe. Nawet, jeśli weźmiesz pod uwagę tylko dni płodne (10% stosunków, chociaż w tabelce piszą o "typowym użyciu", więc - jak leci, dni płodne, niepłodne), wychodzi jakieś niecałe 20% w skali roku. Co chcesz w ten sposób planować? No więc, i Ty kłamiesz, i ten dokument kłamie. Teraz wiem, czemu go bronisz.
J
jacek
11 lipca 2013, 20:04
2. Strona 41, wiek 4-6, ta sama kolumna "przekaż informacje na temat": "związki osób tej samej płci", "różne koncepcje rodziny". Zdaje się, że rodzina zakłada pokrewieństwo, albo małżeństwo. W wypowiedzi z 2013-07-11 12:49:29 piszesz "Nie znalazłem w nim właściwie niczego, co by stało w sprzeczności z katechizmem naszego kościoła". No to ja właśnie znalazłem, nawet się nie wysiliłem jakoś szczególnie. Związki osób tej samej płci i nazywanie ich rodziną stoją w sprzeczności z KKK, vide KKK 2357. Czyli jednak kłamiesz - a stwierdzenie faktu to nie obelga, więc daruj sobie to "obelżywie".
J
jacek
11 lipca 2013, 19:57
@Gustaw  No cóż, wobec tego umknęła Ci istota problemu. Jeśli chodzi o słowo "obelżywy" to odpowiedziałem słowem "kłamstwo" na słowo "manipulacja". Postaram się wyjaśnić Ci problem możliwie prosto. 1. Strona 40 omawianego dokumentu, kolumna 2 pt. "Przekaż informacje na temat", grupa wiekowa 0-4, wiersz "seksualność", pierwszy punkt: "Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa". Jak sobie wyobrażasz naukę o masturbacji wobec dziecka 3 lub 4-letniego? Przepraszam, ale to jest - zwyrodnienie - mówić o masturbacji dziecku, które ma 3 lata. Załóżmy jednak, że takie dziecko dotyka się samo z siebie, słyszałem kiedyś o takim przypadku (musi to być pomijalny odsetek, bo w mojej bliższej rodzinie i w mojej własnej jest łącznie 8 dzieci, znajomi mają łącznie kilkanaście dzieciaków i żadne z nich nie ma takich zachowań). Co wyniknie z tego, że wytłumaczysz mu, że to, co robi nazywa się tak, a nie inaczej, i że służy to przyjemności? Pierwszej części nie zrozumie, o drugiej i tak wie. Czy bardziej wskazana nie jest w takim przypadku edukacja rodziców? Co jeśli ten pomijalny odsetek dzieci ma jakieś zaburzenia emocjonalne/psychiczne/fizyczne, które rzutują na ich zachowania autoseksualne - i na tej podstawie będziemy uczyć masturbacji wszystkich dzieci w wieku 0-4? Mówisz, że masz 17-letnią córkę. Czy Ty pamiętasz, jak zachowuje się i jak myśli 3-letnie dziecko? Bo wobec Twojej obojętności muszę stwierdzić, że prawdopodobnie nie pamiętasz.  cd...
G
Gustaw
11 lipca 2013, 17:57
@jacek C.d. poprzedniego wpisu 2. Kategoria wiekowa 0-4 Manipulacja polegająca na rozerwaniu logicznego związku cytowanych treści („Świadomość, że związki są różnorodne” oraz „Różne koncepcje rodziny” są wyrwane z innych zagadnień matrycy lub dotyczą innych grup wiekowych) oraz kłamstwo: nie twierdzi się w matrycy, że dzieci „powinny się uczyć dotykania własnego ciała i masturbacji”; twierdzi się natomiast, że skoro „[dzieci] w tym czasie [2-3] zaczynają odkrywać własne ciało (masturbacja we wczesnym dzieciństwie, autostymulacja)” (str. 23), to należy im „w sposób dostosowany do wieku i okresu rozwoju” przekazać informacje na ten temat, żeby zaczynały uzyskiwać „świadomość, tożsamość płciową” oraz „pozytywne nastawienie w stosunku do własnego ciała i jego wszystkich funkcji oraz pozytywny obraz własnego ciała”. Nie wiem, jakie jest twoje doświadczenie wychowywania dzieci, ale zakładam, że jesteś w stanie zrozumieć różnicę między „uczeniem dzieci masturbacji” (co się roi autorowi artykułu) a budowaniem u dziecka świadomości płciowej i pozytywnej postawy wobec własnego ciała (co proponuje się w komentowanym przez niego tekście). Itd. do każdego kolejnego zdania artykułu…
G
Gustaw
11 lipca 2013, 17:56
@jacek Jacku, zapewniam cię, że „matrycę” (początek na str. 40) przeczytałem szczególnie uważnie. Jednak zadanie, które mi wyznaczyłeś, sformułowałeś w sposób nie tylko obelżywy, lecz także wymagający. Wymagający, bo zbyt wiele miejsca trzeba by było na odniesienie się do nieprawdziwych informacji i manipulacji zawartych w prawie każdym zdaniu tekstu, może poza zdaniami takimi jak „Niedawno znajoma opowiadała mi…”, które pomijam jako taką plotkarską retorykę. Nie pozostawię przecież twego polemicznego podniecenia bez żadnej odpowiedzi. Dla przykładu, od początku: 1. Tytuł (i jego rozwinięcie dalej w tekście) kłamliwie przypisuje Standardom cel uczenia dzieci i młodzieży kopulacji; sam tekst Standardów wyznacza sobie taki cel: „Istotne jest, aby młodzi ludzie uzyskali wiedzę na temat seksualności zarówno w aspekcie ryzyka, jakie niesie ze sobą, jak i w aspekcie wzbogacającym ich życie. Celem jest rozwinięcie u nich pozytywnego i odpowiedzialnego nastawienia do seksualności, co pozwoli im na bycie odpowiedzialnym nie tylko w odniesieniu do siebie, ale także w odniesieniu do innych osób będących członkami społeczeństwa, w którym żyją”. Seksualność jest tu pojęta holistycznie, tj. obejmuje różne aspekty „powiązane” (ciało i jego rozwój, prokreację, style życia, emocje), a nie tylko tak drogi autorowi artykułu temat masturbacji (ten ostatni zresztą jako odniesienie do pewnych etapów dojrzewania a nie jako wezwanie do działania). C.d.n.
J
jacek
11 lipca 2013, 16:38
@Gustaw Dobra wiadomość jest taka, że ani w ogólnej wymowie, ani w szczegółach nie ma w nim tych zboczonych myśli i pornograficznych fascynacji, które tak namiętnie wyraziły się w artykule br. Damiana i w większości komentarzy. Nie znalazłem w nim właściwie niczego, co by stało w sprzeczności z katechizmem naszego kościoła. [...] W każdym razie chrońmy nasze dzieci przed artykułami br. Damiana! Ok, najstarszej córce (l. 17) mógłbym pokazać ten tekst jako przykład manipulacji i jej skutków w umysłach czytelników. Co za bzdury. Jesteś kłamcą, Gustawie. Wskaż, gdzie brat Damian mija się z prawdą w ocenie omawianego dokumentu. Po przestudiowaniu Twojego komentarza mogę uznać, że wcale tego dokumentu nie czytałeś. Żeby Ci ułatwić ewentualną dalszą dyskusję może jeszcze raz przytoczę link: [url]http://www.undp.org.pl/eng/content/download/1684/9201/file/WHO_BZgA_Standardy_edukacji_seksualnej.pdf[/url] . Doczytaj zwłaszcza od strony 40, niech Cię kolejny raz nie zmęczą pierwsze 3 strony tego wiekopomnego dzieła. Wskaż proszę, gdzie powyższy artykuł mija się z prawdą i gdzie są te "manipulacje". @"Szatan z..." Nie wypowiadaj się w takim razie o morderstwach, nie jesteś przecież zabójcą, drogi chłopcze. Nie mów też o rodzicach katujących swoje dzieci. Przecież nie katujesz dzieci, więc co Ty o tym możesz wiedzieć? O tym, co mówią księża, też nic nie mów, przecież nie jesteś księdzem :)
A
autor
11 lipca 2013, 16:37
Zachęcam do lektury programu rządowego, który ubolewa, że w podręcznikach przedszkolnych dominuje tradycyjny typ rodziny, brak rodzin alternatywnych, osób homoseksualnych... i takie zmiany wprowadza, JUŻ! to się dzieje! http://bip.kprm.gov.pl/kpr/bip-kancelarii-prezesa/projekty-aktow-prawnych/2148,dok.html
B
Beat
11 lipca 2013, 15:39
Dodam jeszcze jedno. Księża to ostatni ludzie, którzy mają prawo w jakikolwiek sposób wypowiadać się na tematy, które przynajmniej teoretycznie powinny stanowić dla nich zakazaną abstrakcję. Ksiądz czy zakonnik mówiący o seksie jest jak ryba mówiąca o rowerze. Nie zaznała, nie "ryćka się", a pepla. A kysz! A kysz! ...No tak jest w tym sens. Bo co to za manikiurzystka, co nie ma tipsów, co to za stomatolog, co nie ma dziur w zębach, czy wreszcie - co to za biolog, co nie jest bakterią ;)
G
Gustaw
11 lipca 2013, 15:05
"Edukacja seksualna jest czymś koniecznym i należy ją wprowadzić na miejsce wiedzy o Bogach. Bo jakim prawem garstka moralistów katolickich będzie innym narzucać swoją męczenniczą wizję cnotki przerażonej Boga i świata? A kysz!"  ... @Szatan z Siódmej Klasy Zapewniam cię na podstawie własnego doświadczenia, że nie ma sprzeczności między wiarą katolicką a edukacją seksualną. Przeciwnie w świetle wiary, a zwłaszcza w świetle miłości takiej, jakiej uczy nas kościół, seksualność dopiero nabiera smaku i staje się niezwykle atrakcyjna; wspaniałe doznania mogą zacząć się już na etapie zachowywania czystości przedmałżeńskiej – to także jeden z wymiarów przeżywania seksualności! Faktem jest natomiast, że „katolickie” moralizatorstwo często – np. w przypadku artykułu br. Damiana – polega na jakiejś walce światopoglądowej i ideologicznej raczej niż na Ewangelii i katechizmie kościoła, na nieuporządkowanych namiętnościach raczej niż na chrześcijańskim kręgosłupie moralnym. Z kolei w tej drugiej wypowiedzi, na mój gust ostro i niedorzecznie przeginasz.
SZ
Szatan z Siódmej Klasy
11 lipca 2013, 14:32
Dodam jeszcze jedno. Księża to ostatni ludzie, którzy mają prawo w jakikolwiek sposób wypowiadać się na tematy, które przynajmniej teoretycznie powinny stanowić dla nich zakazaną abstrakcję. Ksiądz czy zakonnik mówiący o seksie jest jak ryba mówiąca o rowerze. Nie zaznała, nie "ryćka się", a pepla. A kysz! A kysz!
SZ
Szatan z Siódmej Klasy
11 lipca 2013, 14:28
W przedszkolu pierwszy raz zacząłem przejawiać zainteresowanie koleżankami i odczuwałem już popęd seksualny. Abstrahując już od rozbudowanej, lecz nieprzemyślanej, czyli typowo katolickiej i pełnej nienawiści do ciała argumentacji - już wówczas chciałem wiedzieć, co i jak i miałęm pragnienia seksualne. Taki bowiem jest faktyczny stan rzeczy - dziecko nie jest istotą aseksualną i ma prawo wiedzieć. No więc dowiedziałem się wówczas sam. Pierwszy stosunek miałem w wieku 11 lat. I wiecie co? Mam dziś zdrową rodzinę, moje dzieci wiedzą co i jak, ponieważ były wychowywane w pełnej świadomości od dziecka. Są zdrowe, rosną, uczą się świetnie, nie są zdemoralizone, a ja bynajmniej też nie. Edukacja seksualna jest czymś koniecznym i należy ją wprowadzić na miejsce wiedzy o Bogach. Bo jakim prawem garstka moralistów katolickich będzie innym narzucać swoją męczenniczą wizję cnotki przerażonej Boga i świata? A kysz!   
G
Gustaw
11 lipca 2013, 12:49
Zaniepokojony (jestem ojcem wielodzietnej i katolickiej rodziny), przeczytałem dokument źródłowy. Dobra wiadomość jest taka, że ani w ogólnej wymowie, ani w szczegółach nie ma w nim tych zboczonych myśli i pornograficznych fascynacji, które tak namiętnie wyraziły się w artykule br. Damiana i w większości komentarzy. Nie znalazłem w nim właściwie niczego, co by stało w sprzeczności z katechizmem naszego kościoła. Zła wiadomość (ale tylko względnie zła, bo możemy z tym sobie dzięki Bogu poradzić) jest taka, że ten „eksperyment” (czyli szczerze i spod nerki zatytułowany, ale oparty na wyraźnych przekłamaniach artykuł, nie wnikając już w wewnętrzne pobudki autora, oraz emocjonalne reakcje w komentarzach) pokazuje, iż główne zagrożenie dla dzieci płynie jednak z naszych własnych obsesji (a nie np. z WHO). W każdym razie chrońmy nasze dzieci przed artykułami br. Damiana! Ok, najstarszej córce (l. 17) mógłbym pokazać ten tekst jako przykład manipulacji i jej skutków w umysłach czytelników.
J
jacek
11 lipca 2013, 10:38
@marek Promować sobie mogą, to wolny kraj. Jeśli znajdę takie informacje w podręcznikach dzieci, to pozwę szkołę. Przy okazji, szkoły moich dzieciaków są równie konserwatywne i rozsądne, co za moich czasów. Nauczyciele też mają dzieci i w przeważającej większości to również praktykujący katolicy.
M
malgorzata
11 lipca 2013, 09:35
Artykuł jest wstrząsający jednakże język jeziuty jest równy temu , chyba trochę sie ojciec Damian zapomniał, chyba że to miało byc wstrząsające.......
P
Pref
11 lipca 2013, 08:43
@KRis "Jaki jest mechanizm tworzenia takich dokumentów?" Można to śledzić prawie na bieżąco dzięki C-Fam, katolickiej agencji przy ONZ, które monitoruje te sprawy u samego źródła.
M
marek
11 lipca 2013, 06:05
Jeśli i u nas p.t. rządzący wymyślą takie rzeczy, to trzeba będzie "lekko" wstrząsnąć krajem. Nie jesteśmy Niemcami, u nas narodowy socjalizm i międzynarodowe perwersje nie przejdą. ...rzecz w tym, ze juz wymyślili i promują. http://fronda.gliwice.pl/news.php5?id=585 http://fronda.gliwice.pl/news.php5?id=648 http://fronda.gliwice.pl/news.php5?id=650
G
Gaja
10 lipca 2013, 22:07
1.nie rozumiem czemu przeszkada to osobie, która nigdy dzieci mieć nie będzie. 2.czemu na lekcjach religii mówi sie wyłącznie o katolicyzmie? ...1. Bo jak każdemu normalnemu człowiekowi zależy Mu na innych. Nie trzeba mieć dzieci żeby przejmować się ich losem! Ja nie mam psa, ale jak ktoś katuje swojego czworonoga, to nie się nie odwracam! 2. A o czym ma się mówić? To lekcje religii!
J
jacek
10 lipca 2013, 22:05
@M. Chojnacka 1. Przeszkadza to wszystkim, którzy mają na uwadze dobro swoich dzieci. Techniki kopulacji i masturbacji to nie jest wiedza, którą powinny posiąść dzieci. Z Pani dziwnego zastrzeżenia wnioskuję, że Pani prawdopodobnie również nie posiada dzieci. Gdyby Pani je posiadała, wiedziałaby Pani, że dzieci reagują na takie informacje obrzydzeniem i określeniami w rodzaju "dziwactwo", "zboczenie", niezależnie od tego, czy istotnie informacja dotyczy zboczeń, czy też po prostu informuje o sposobie prokreacji. Zmuszanie ich do nauki o mechanice seksualności człowieka jest dla nich krzywdzące. Niszczy ich psychikę. Poza tym to podpada pod deprawację nieletnich. Dla mnie, jako rodzica, odpada, nawet gdybym miał ponieść pełne konsekwencje tego "odpada". 2. Po pierwsze, lekcje religii katolickiej w kraju, w którym mniejszości religijne stanowią znikomy odsetek, a ludność można podzielić na katolików, katolików niedzielnych, katolików wielkanocnych, katolików z nazwy i niekatolików (tj. pozostających w opozycji do pierwszej grupy), powinny sprowadzać się głównie do nauki zasad KK. Po drugie, nieprawda. Wszystko zależy od katechety. Od mojego starego proboszcza, na lekcjach religii 20 czy 30 lat temu usłyszałem wystarczająco wiele o innych odłamach chrześcijaństwa, czy o niektórych religiach niechrześcijańskich. Gdy czegoś byłem ciekaw, wystarczyło zapytać. Może po prostu Pani nie chodziła na lekcje religii, lub nie umiała Pani zapytać?
E
ech:)
10 lipca 2013, 22:05
Pani Mileno Chojnacka, 1. od pani impertynecji jest większa tylko pani impertynencja. Ja też nie mam dzieci, ale dzieci to swiatło i przyszłość naszego życia. I PRZESZKADZA MI TO ŻE SĄ NA ŚWIECIE LUDZIE, KRZYWDZĄCY TE NIEWINNE ISTOTY. Nie muszę mieć dzieci by je bronić i walczyć o ich dore życie. Nie muszę mieć dzieci i mogę walczyć o to by ich nie krzywdzono. Nie muszę mieć dzieci i mam prawo martwić się o ich los. Nie muszę mieć dzieci  i mam prawo walczyć o to by je nie deprawowano lub zabijano w łnie matki. Nie mając dzieci mogę je kochać wszystkie bez wyjątku, bo wszystkie są moje - duchowo.
MC
Milena Chojnacka
10 lipca 2013, 21:41
1.nie rozumiem czemu przeszkada to osobie, która nigdy dzieci mieć nie będzie. 2.czemu na lekcjach religii mówi sie wyłącznie o katolicyzmie?
M
M
10 lipca 2013, 20:26
Prawie popłakałam się po przeczytaniu tego artykułu. Zabrakło mi słów, nie wiem co powiedziec.. Chciałam mieć dzieci, ale teraz.. Nie wiem, czy chcę skrzywdzić niewinne istoty..  Jak można.. 
A
anulka195
10 lipca 2013, 18:27
Jakby trzeba było bić się o normalność to jestem pierwsza gotowa już dziś ;):):). Ja chcę żyć w ciemnogrodzie,brzydzi mnie nowoczesność seksualna.No i zastanawiam się czy mieć więcej dzieci :(.
B
bajka
10 lipca 2013, 17:38
To już chyba koniec cywilizacji europejskiej...
P
Paulus
10 lipca 2013, 17:07
" Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie" (Mt 18, 6-7)
A
agnieszka
10 lipca 2013, 16:44
przepraszam- rzygam.
J
jacek
10 lipca 2013, 14:58
@zmeczony ludzką głupotą Wybacz, że użyję Twoich słów, ale najwyraźniej jesteś zmęczony własną głupotą. [url]http://www.undp.org.pl/eng/content/download/1684/9201/file/WHO_BZgA_Standardy_edukacji_seksualnej.pdf[/url] Biuro Regionalnege Światowej Organizacji Zdrowia dla Europy publikuje teksty po polsku, nie trzeba czytać po angielsku. Zresztą angielski z pewnością nie jest językiem ojczystym wszystkich autorów. Za to, co się powiedziało, czy napisało, trzeba umieć ponieść odpowiedzialność.
P
Paweł
10 lipca 2013, 14:58
Moja córka chodziła dwa lata do niemieckiej szkoły (klasa 2-3 podstawowa) i nie uczyła się opisywanych tutaj rzeczy. To były zwyczajne szkoły publiczne. Chyba zatem coś się tutaj nie zgadza, w kazdym razie nie do końca...
M
Max
10 lipca 2013, 14:26
czy Pan czytal tekst oryginalny czy tlumaczony na google'u? Dla znajacych jezyk angielski w stopniu podstawowym [url]http://www.bzga-whocc.de/pdf.php?id=061a863a0fdf28218e4fe9e1b3f463b3[/url] ... 0-4 "enjoyment and pleasure when touching one’s own body, early childhood masturbation" i tak dalej... gdzie widzisz jakieś przekłamania w tłumaczeniu??
W
Wojtek
10 lipca 2013, 11:58
Zgadzam się z ech:), że ten program jest ułożony pod pedofilów. Oglądać dzieci, które się dotykają i masturbują, to spełnienie marzeń pedofila. Uczyć ich jak mają to robić i pomagać im osiągnąć orgazm, to sen na jawie. Jak ktoś mi nie wierzy, a ma odwagę, to niech poszuka dziecięcej pornografii w Internecie i zobaczy co tam jest. Wtedy się przekona jak w realu wyglądają "wdrożone" standardy WHO.
10 lipca 2013, 11:50
@Irena – nie zgodzę się z dwiema tezami: Po pierwsze: To,że po sąsiedzku będzie dom publiczny nie znaczy,że prawdziwy katolik tam wejdzie. Pomijając fakt, iż nie rozumiem, czym różni się prawdzie i nieprawdziwy katolik, to wbrew pozorom katolik do domu publicznego wejść wręcz powinien. Ale oczywiście nie po uciechy ciała, ale aby i tam głosić Słowo. Oczywiście, gdyby go nie przyjęli, strzepnąć pył należałoby. I druga sprawa: Jeśli Pan jako odpowiedzialny rodzic będzie żył jak prawdziwy katolik dziecko mając taki fundament będzie wiedziało ,że Jezus jest żywy i prawdziwy.Człowiek w łasce uświęcającej nie czyta ,ani nie ogląda świństw,bo jest mu to po prostu nie potrzebne Znowu bezsensowne pojęcie „prawdziwy” katolik pozostawmy na boku. Natomiast jeśli mowa jest o oglądaniu „świństw”, to w mojej ocenia trzeba odciąć się od telewizji, odłączyć od internetu oraz co gorsza nie rozglądać się po ulicach. Bo wszędzie w przekazie medialnym i reklamowym pełno jest seksu lub co najmniej erotycznych skojarzeń. Proponowane „wzorce” edukacyjne są tylko konsekwencją milczącej zgody na wejście hedonizmu i bożka seksu do życia społecznego. Również niestety za milczącą zgodą większości katolików.
ZL
Zmeczony ludzka glupota
10 lipca 2013, 11:45
czy Pan czytal tekst oryginalny czy tlumaczony na google'u? Dla znajacych jezyk angielski w stopniu podstawowym [url]http://www.bzga-whocc.de/pdf.php?id=061a863a0fdf28218e4fe9e1b3f463b3[/url]
E
ech:)
10 lipca 2013, 10:47
Kiedy dziecku (zwłaszcza z bogobojnego domu) w szkole, na podwórku, w kinie, parku, dyskotece, zrobią pranie mózgu, dziecko to będzie miało małe szanse na obronę. Wszak prawem dorastania jest pewien bunt w tym przeciw prwom i prawdom rodzicielskim. Ja jako katoliczka osobiście nie życzę sobie mieszkać po sąsiedzku z domem porno uciech. Bo to może zagrazanć nie tylko deprawacji, ale bezpieczęństwu z bezpieczeństwem życia włącznie. I na marginesie, styl pisania jest jak charakter pisma, jak odcisk palca.
10 lipca 2013, 10:43
Panie Tomaszu.Rozumiem,że wypowiada się Pan we własnym imieniu.Jestem katoliczką.Moim Panem i Królem jest Jezus,tylko Jezus.To,że po sąsiedzku będzie dom publiczny nie znaczy,że prawdziwy katolik tam wejdzie.To mówimy czym się karmimy.To,że wśród katolików wiara jest słaba,że modlą się bez wiary,że chodzą do kościoła bez wiary,to tylko szatan się cieszy.Jeśli Pan jako odpowiedzialny rodzic będzie żył jak prawdziwy katolik dziecko mając taki fundament będzie wiedziało ,że Jezus jest żywy i prawdziwy.Człowiek w łasce uświęcającej nie czyta ,ani nie ogląda świństw,bo jest mu to po prostu nie potrzebne.pOzdrawiam:) @Irena Szanowan Pani, Ale co mam zrobić jak mnie nie stać na przedszkole prywatne - posłać do państwowego na kurs maturbacji?
I
Irena
10 lipca 2013, 10:43
W drugim zdaniu zapomniałam dodać,że jest to porażające i szokujące,jak dla mnie.
I
Irena
10 lipca 2013, 10:38
Panie Tomaszu.Rozumiem,że wypowiada się Pan we własnym imieniu.Jestem katoliczką.Moim Panem i Królem jest Jezus,tylko Jezus.To,że po sąsiedzku będzie dom publiczny nie znaczy,że prawdziwy katolik tam wejdzie.To mówimy czym się karmimy.To,że wśród katolików wiara jest słaba,że modlą się bez wiary,że chodzą do kościoła bez wiary,to tylko szatan się cieszy.Jeśli Pan jako odpowiedzialny rodzic będzie żył jak prawdziwy katolik dziecko mając taki fundament będzie wiedziało ,że Jezus jest żywy i prawdziwy.Człowiek w łasce uświęcającej nie czyta ,ani nie ogląda świństw,bo jest mu to po prostu nie potrzebne.pOzdrawiam:)
Ż
Żaneta
10 lipca 2013, 10:15
JAKIŚ KOSZMAR !
D
DNA
10 lipca 2013, 09:47
To są wytyczne na dostarczanie mięsa drapieżnym ptakom, którymi są przemysł pornograficzny, farmaceutyczny, aborcyjnych i w efekcie spowoduje to zwiekszenie dewiacji, chorób psychicznych i uformowanie motłochu uzależnionych i odmużdżonych hedonistów, którymi można sterować.
10 lipca 2013, 09:04
Jak dla mnie ani szokujące, ani budzące zdziwienie są te zalecenia. Żyjemy w czasach nowej religii zwanej hedonizmem, gdzie jednym z bożków jest seks. Jakże wielu również katolików oddaje temu bożkowi pokłon. Dla tych, co wytyczne szokują polecam obejrzenie telewizji. I nie po 23, gdzie na wielu kanałach idzie pornografia, ale tak w ciągu dnia. Ilość scen erotycznych w filmach (sklasyfikowanych „od lat 12”) , ilość reklam skojarzonych z erotyzmem czy wręcz seksem, ilość dyskusji o seksie w programach „śniadaniowych” mogłaby porazić, gdyby nie przyzwyczajenie się już do nich. Zalecenia agendy ONZ są oczywistą konsekwencją współczesnej religii hedonistycznej. Współczuje tylko rodzicom, kiedy staną przed dwoma problemami, jednym, czy dziecko ma uczestniczyć w takiej nauce, a drugim, kiedy trzeba będzie hamować rozbudzone do maksimum pożądliwości w okresie dojrzewania.
9 lipca 2013, 22:24
Dziękuję Bratu za publikację. Przecież to powinno być maksymalnie nagłośnione...Wciąż jestem w szoku.
9 lipca 2013, 22:23
O - MÓJ - BOŻE...
U
ukii
9 lipca 2013, 22:21
na wskroś chore, wcale WHO oświecone takie nie jest, trzeba mieć swoją mądrość, i nie iść w ślady tych bzdurnych zaleceń, u nas w Pl się zaczynają przymierzać do tego, ale nie damy psuć ludzi
MR
Maciej Roszkowski
9 lipca 2013, 17:27
To nie tylko zboczeńcy. To oczywiste działania marketingowe dla "uświadamiaczy"których potrzeba będzie coraz więcej, producentów kondonów, pornografii i gadżetów "okołoseksualnych" . Oczywiście idzie o kasę!
J
Jola
9 lipca 2013, 16:40
Niech katolicy pamiętają, co Chrystus powiedział o tych, którzy zgorszą maluczkich. Jeżeli mówił, że lepiej by było takiemu kamień młyński uwiesić u szyi i wrzucić go do wody, to tak jest naprawdę.  Nasz Pan nigdy nie straszył, on objawił prawdę.
X
xxx
9 lipca 2013, 15:18
bł. Jan Paweł II - Katecheza środowa wygłoszona 13 sierpnia 1986  [url]http://adonai.pl/anioly/?id=4[/url]
J
jacek
9 lipca 2013, 13:59
Acha, i jeszcze jedno. Proponuję przyjaciołom zza zachodniej granicy pozwy, za demoralizację nieletnich. Nawet, jeśli się przegra, to przecież warto próbować walczyć.
O
ola
9 lipca 2013, 13:58
Świat oszalał,współżycie człowieka mozna dzisiaj porównac do kilku lub kilkunastu dziwnych ruchów-i juz.jak w maszynie bez ducha.
J
jacek
9 lipca 2013, 13:56
Jeśli i u nas p.t. rządzący wymyślą takie rzeczy, to trzeba będzie "lekko" wstrząsnąć krajem. Nie jesteśmy Niemcami, u nas narodowy socjalizm i międzynarodowe perwersje nie przejdą.
F
F.
9 lipca 2013, 13:09
Żygać się chce, po przeczytaniu jaki atak na to co najszlachetniejsze jest szykowany.
W
waldemar@kompala.com
9 lipca 2013, 13:05
to jest chore
E
Emilia
9 lipca 2013, 12:36
To są realne (i koszmarne) problemy współczesnego świata. Na naszych oczach dokonuje się przerażająca demoralizacja całego młodego pokolenia. A tymczasem papież wydaje się zatroskany tym, że duchowni jeżdżą dobrymi samochodami. Nic dziwnego, że jest pupilkiem mediów. Zamiast alarmować katolików, którym znieprawia się dzieci, zabawia się w czołowego antyklerykała na zasadzie: duchowni źli, papież dobry. Żeby sprawa była jasna: jestem osobą świecką i należę do tych biednych - nie stać mnie na kupno i utrzymanie samochodu.
W
wierny
9 lipca 2013, 10:52
Satanizm, satanizm zamiast nazwać rzecz po imieniu to się próbuje ją rozwodnić.
B
beata
9 lipca 2013, 10:02
chyba bardziej nie można już zdegenerować, to jest chore!!!
K
KRis
9 lipca 2013, 09:57
I jeszcze ... czy WATYKAN jest członkiem ONZ?  Czy nie brakuje w Stolicy Apostolskiej uczonych i polityków, którzy by się tym zajeli ?
K
KRis
9 lipca 2013, 09:55
Jaki jest mechanizm tworzenia takich dokumentów?!
E
ech:)
9 lipca 2013, 09:51
Jeżeli omnie chodzi, to ten "program nauczania" dzieci został stworzony przez pedofilów (!!!). Nie ważne że ukrytych bezpiecznie w śród unijnej śmietanki, do której wlano zawartość szamba. Ale nikt nie chce się przyznać, że ta śmietanka po prosu śmierdzi i jest nie do użycia. 
EW
Ewa Wojtkowska
9 lipca 2013, 09:44
czytałam te zalecenia WHO (znalezione na ich stronie, w czystej postaci, bez niczyjej interpretacji). Chore i przerażające. Nie zgadzam się, aby moim dzieciom w taki sposób przekazywano wiedzę o seksualności.... Staram się wychować je na mądrych i odpowiedzialnych ludzi. To, co przeczytałam, godzi we wszystko, co próbuję im przekazać, godzi w ich godność i wiarę...
S
szafirek
9 lipca 2013, 09:37
chore...I jaka przyszłość będzie z takiego wychowywania?