Rząd podnosi akcyzę na ON. Koniec ery diesla?

(fot. sxc.hu)
Money.pl / pz

Nieubłaganie nadciąga koniec epoki popularności diesla. Po Nowym Roku w górę pójdzie akcyza na olej napędowy. W styczniu kierowcy za litr zapłacą na stacjach benzynowych nawet 5,7 zł. Zakup auta z silnikiem diesla zwróci się dopiero po ponad pięciu latach intensywnej eksploatacji. Odwrót już widać. Samochody napędzane tym paliwem tracą udziały w gronie noworejestrowanych pojazdów. Alternatywą jest autogaz, który wciąż będzie o połowę tańszy od benzyny - analizuje Money.pl.

Wczoraj rząd zajmował się ustawą okołobudżetową. Znalazł się w niej zapis o podwyżce akcyzy na olej napędowy. Do końca tego roku obowiązuje w Polsce minimalny unijny poziom opodatkowania diesla, czyli 302 euro za tysiąc litrów. W styczniu urośnie do 330 euro. To oznacza, że tankując każdy litr kierowca odda fiskusowi o 18 groszy więcej niż obecnie.

Jeśli parlament zatwierdzi projekt rządu, kupno auta z silnikiem diesla będzie jeszcze mniej opłacalne niż obecnie. A modele napędzane ON mogą brać pod uwagę tylko ci kierowcy, którzy zamierzają naprawdę dużo jeździć.

- Jeszcze kilka lat temu eksploatacja diesli była o 30-40 proc. tańsza niż aut z silnikami benzynowymi. Dziś zakup takiego samochodu staje się coraz mniej opłacalny. Wyższa cena auta oznacza, że zamortyzuje się ono dopiero po wielu tysiącach kilometrów - mówi Money.pl Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

DEON.PL POLECA

Jak to wygląda w praktyce? Popularna skoda octavia w wersji z silnikiem benzynowym 1,6 kosztuje 59,5 tys. zł. Jest o 11 tys. zł tańsza niż wersja z silnikiem diesla 1,6 TDI.

To oznacza, że przy obecnych cenach obu paliw oraz podanym przez producenta spalaniu - 4,5 l/100 km w cyklu mieszanym dla diesla i 7,1 l dla benzyny - właściciel auta z silnikiem wysokoprężnym, który w ciągu roku przejeżdża 15 tys. kilometrów, wyda na paliwo 3726 zł. To blisko o dwa tysiące mniej niż kierowca jeżdżący na benzynie. Wydatek na droższe auto zwróci się więc dopiero po 5,5 roku dość intensywnej eksploatacji.

Alternatywą jest autogaz. Za dodatkowe 4850 zł właściciel auta z silnikiem benzynowym może założyć instalację LPG - skoda kosztuje wówczas 64,3 tys. zł. Choć spalanie urośnie do 8,2 l na 100 km, to za litr autogazu kierowca zapłaci dziś tylko 2,84 zł. Z kalkulacji wynika, że już po 21 miesiącach - czyli po przejechaniu 26,5 tys. km - koszt instalacji mu się zwróci i każdy kolejny kilometr będzie zyskiem w porównaniu do auta na benzynę.

Gdy porówna się wydatki właściciela auta z instalacją z wydatkami kierowcy jeżdżącego na dieslu okazuje się, że zakup auta jeżdżącego na ON jest kompletnie nieopłacalny. Nie dość, że samochód na LPG jest o 8,1 tys. zł tańszy, to na każdych przejechanych 15 tys. kilometrów kierowca wyda na autogaz o 250 zł mniej niż właściciel diesla.

Analitycy nie mają wątpliwości. Przed nami kolejne podwyżki na stacjach benzynowych. Dziś za litr popularnej Pb95 płacimy na stacjach średnio 5,41 zł. Litr ON kosztuje o 11 groszy więcej. Wkrótce - za sprawą podwyżki akcyzy - ta różnica zwiększy się do około 20 groszy. Zdaniem analityka monitorującego rynek paliw Biura Maklerskiego Reflex na początku przyszłego roku za litr diesla przyjdzie nam zapłacić około 5,6-5,7 zł. Ceny Pb95 i LPG będą na poziomach zbliżonych do obecnych.

Rozwój wypadków na rynku paliw może potoczyć się dwutorowo. - Ostatnio zaczęły spadać ceny hurtowe oleju napędowego. Ale nawet jeżeli one będą coraz niższe, to i tak na stacjach będzie się utrzymywał poziom 5,6-5,7 zł. Detaliści będą odbijać sobie czas niskich marż. W tej chwili są one na poziomie około 25 groszy. Gdy będą wyższe niż 40-50 groszy, to podwyżki akcyzy nie odczujemy na stacjach, bo sprzedawcy zejdą z marży - prognozuje dla Money.pl Rafał Zywert z BM Reflex.

- Jeżeli wraz ze spadkiem cen hurtowych sprzedawcy zaczęliby obniżać ceny na stacjach to one mogłyby obniżyć się do poziomu około 5,5 zł. Wtedy podwyżkę akcyzy zobaczylibyśmy już na stacjach. Po jej uwzględnieniu litr diesla również kosztowałby około 5,6-5,7 zł. Straszenie poziomem 6 zł za litr jest grubo przesadzone - podkreśla Zywert.

Zdaniem ekspertów wiosną ceny benzyny i diesla zbliżą się do siebie, ale 2012 rok może być przełomowy. - Mimo tego, że ostatnio ON jest droższy niż Pb95, to średnioroczna cena benzyny - 5,11 zł za litr - wciąż jest o 10 groszy wyższa niż średnioroczna cena litra oleju napędowego. Przyszły rok może być pierwszym w historii, w którym te poziomu się wyrównają, a może nawet diesel okaże się droższy - przewiduje analityk BM Reflex.

Autogaz wciąż będzie mniej więcej o połowę tańszy od benzyny. - Zimą gaz drożeje i jest o około 40-45 proc. tańszy od benzyny, latem różnica sięga nawet 60 proc. Średniorocznie w ciągu ostatnich 10 lat cena litra autogazu oscyluje wokół poziomu około 50 proc. ceny litra benzyny - mówi Zywert.

- LPG nadal pozostaje atrakcyjna alternatywą, choć paradoksalnie zanotował w tym roku potężny skok. Kluczowe jest jednak to, że skok ten w dużej mierze został zatrzymany w październiku i od kilku tygodni mamy już poziom cen 2,84 zł za litr. To daje nam niezłą odpowiedź na drożejące paliwa tradycyjne. Myślę, że w dużej mierze rok 2012 może być czasem boomu na instalowanie LPG w autach - co będzie odpowiedzią wielu kierowców na droższe paliwa tradycyjne - przewiduje Jakub Bogucki, analityk serwisu e-petrol.pl.

Czy zobaczymy poziom 6 zł za litr benzyny lub ON? - Ceny idą nieubłaganie w górę, ale poziom 6 zł, czyli psychologicznej granicy, nie będzie raczej przełamany w pierwszej połowie przyszłego roku - mówi Bogucki.

Według Zywerta kluczowa będzie sytuacja na rynkach walutowych. - Jeżeli konsekwencje kryzysu okażą się na tyle poważne, że waluty europejskie, w tym złoty, wyraźnie się osłabią, to jest to bardzo prawdopodobne - przewiduje.

Z szacunków e-petrol.pl wynika, że po podwyżce akcyzy udział podatków - VAT, akcyzy, opłaty paliwowej - w cenie litra oleju napędowego zwiększy się z obecnych 42,2 proc. do poziomu 44,5 proc. Dziś w cenie litra oleju poziom akcyzy zbliżony jest do poziomu podatku VAT. Po podwyżce akcyza będzie - kwotowo i procentowo - największym po cenie paliwa w hurcie, składnikiem ceny litra oleju napędowego.

Odwrót od diesla widać już w salonach i na giełdach samochodowych. Z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że w ubiegłym roku 45,5 proc. zarejestrowanych po raz pierwszy nowych aut to były auta napędzane ON. Między styczniem a październikiem 2011 roku odsetek ten spadł do 39,7 proc.

Maleje też przewaga diesla w gronie noworejestrowanych aut używanych. W ubiegłym roku aż 62 proc. kierowców decydowało się na samochód z silnikiem wysokoprężnym. W tym roku było ich 58 proc.

- Spadek liczby aut z silnikiem wysokoprężnym to wynik zmniejszenia różnic pomiędzy ceną benzyny i oleju napędowego w ostatnich miesiącach. Spowodowało ono zmianę kierunku zainteresowania wielu klientów, którzy w porównaniu z ubiegłym rokiem dziś chętniej wybierają auta z silnikami benzynowymi lub z instalacją LPG - mówi prezes instytutu Samar.

- Samochody z silnikiem diesla były wybierane przez klientów bo przemawiały za tym dwie przesłanki: tańsze paliwo i niższe spalanie. Kierowcy nie brali pod uwagę tego, że wyższe niż przy benzynie są koszty eksploatacyjne, przeglądy i naprawy - mówi Rafał Poradka, dyrektor wykonawczy Związku Dealerów Samochodów, którego zdaniem właśnie obserwujemy zmierzch epoki, w której dominowało takie myślenie.

- Klienci częściej będą wybierać samochody benzynowe. Diesel drożeje, a do tego dochodzi fakt, że spalanie w nowych silnikach benzynowych coraz częściej jest bliskie temu, jakie mają silniki pracujące na ON - podkreśla Poradka.

Przedstawiciel związku dealerów spodziewa się, że w przyszłym roku odbije się to na wynikach sprzedaży nowych aut. - Odwróci się trend zwiększania się udziałów aut z silnikiem diesla w całej sprzedaży nowych samochodów - przewiduje ekspert.

A może zamiast benzyny klienci dealerów wybiorą najtańszy autogaz? - Sprzedaż nowych aut z instalacją gazową to wciąż zjawisko śladowe. Klienci najczęściej zakładają, że jeżeli dużo będą jeździć, to sami sobie założą instalację po trzech latach, gdy upłynie gwarancja - mówi Poradka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rząd podnosi akcyzę na ON. Koniec ery diesla?
Komentarze (1)
B
babis
23 listopada 2011, 13:35
Pieknie i ładnie, ale dotyczy to tylko samochodów osobowych. Drogowy transport towarowy jest i jeszcze długo będzie oparty na dieslu i podwyżkę cen ON odczujemy wszyscy, także ci co nie mają samochodów i wszędzie chodzą piechotą.