"Rzeczpospolita": Głębokie cięcia na poczcie

(fot. flickr.com/ by Steve Snodgrass)
PAP / ad

Zarząd Poczty Polskiej rozważa ostrą redukcję oddziałów rejonowych centrum Poczty (ORCP), z obecnych 62 pozostać ma pozostać ok. 20. Redukcje obejmą ich kierownictwo, a także personel administracyjny, łącznie ponad tysiąc osób - informuje "Rzeczpospolita".

Dla firmy redukcja stanowisk dyrektorskich w rejonach będzie oznaczać milionowe oszczędności w skali roku. Według nieoficjalnych danych, szefowie ORCP zarabiają miesięcznie wraz z premiami i dodatkami ok. 8-10 tys. zł brutto. Zmiany organizacyjne mają dotknąć też centrali spółki.

Jak mówi dobrze poinformowany pocztowiec, celem zarządu jest przemodelowanie firmy w spółkę rządzącą się takimi regułami, jakie obowiązują w dużych, międzynarodowych korporacjach. "Poważnie zostanie odchudzona administracja, a cały wysiłek ma zostać skupiony na usługowej roli przedsiębiorstwa" - podkreśla.

Inny rozmówca ze spółki zapewnia "Rzeczpospolitą", że na razie nie ma planowanych cięć etatów wśród pracowników okienek pocztowych i listonoszy. Tych ostatnich objął pilotaż nowych zasad wynagradzania - pensja jest uzależniona od tego, ile korespondencji doręczą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rzeczpospolita": Głębokie cięcia na poczcie
Komentarze (3)
Z
zocha
14 października 2011, 11:18
Co raz ktoś opowiada o misji poczty na wsi - i to ma usprawiedliwiać indolencję w zarządzaniu tą instytucją. Jakoś na wsi bez misji można kupić chleb i gazety, a nawet spinki do włosów. Po skasowaniu monopolu poczty z pewnością znajdą się mądrzy i przedsiębiorczy ludzie którzy zorganizują takie usługi, jeśli jest na nie zapotrzebowanie. Jeśli ktoś bardzo rzadko pisze listy to dlaczego dostarczenie go nie może kosztować 5 zł?  
D
Dami
14 października 2011, 10:51
U mnie zaś na poczcie nie jest tak źle (choć nieidealnie), a panowie z firm kurierskich praktycznie nigdy nie dzwonią żeby się umówić, bo i po co mają wydawać ciężko zarobione pieniądze. Wydaje się, że nie ma co porównywać firm kurierskich (proszę sobie wysłać list kurierem za 1,55zł) z pocztą. Co najwyżej można porównać firmy pocztowe np. InPost czy inne. Nie sądze, żeby u nich były kolejki ponieważ obsługują tylko duże miasta, a jak ktoś chce nadać list do małej miejscowości to te firmy mają go... w nosie. Nie opłaca się im to. A może by tak pomóc Poczcie Polskiej i pozwolić jej na działania ekonomicznie uzasadnione i racjonalne czyli zlikwidowanie urządów w małych miejscowościach, nie obsługiwanie wsi i miasteczek, tak jak to preferują firmy dobrze zarządzane? Niech sobie ludzie korzystają tam z usług firm spedycyjnych, które gwarantują wysoką jakość i wyjątkowo "tanie" usługi.
Z
zocha
14 października 2011, 10:27
Nie znam się na organizacji przedsiębiorstw pocztowych więc nie będę doradzać. Jednak gołym okiem widzę że cos z tym trzeba zrobić. Jak najrzadziej korzystam z usług poczty ale często mam z nią problemy. Gdy list przyjdzie o czasie lub paczkę dostarczą mi do domu, to jestem szczęśliwa. Jakoś z firmy spedycyjnej dostarczającj paczki mogą dodzwonić sie do mnie i umówić co do godziny dostawy - z poczty nigdy. Zostawiają zawiadomienie i muszę 1,5 km iść piechotą na pocztę i jakimś wózeczkem paczkę dotargać sama do domu, bo nie mam samochodu. Aby odebrać list polecony muszę na tej poczcie odstać pół godziny, bo jest wieczorem kilka osób, a pani każdego listu szuka długo i namiętnie, konsultując się z innymi paniami. Czy tak trudno wprowadzić jakieś sensowne numerowanie i układanie tych listów? I tak dalej, itd  Ktoś to powinien zreformować!! Bo jest jak na kolei.