Serbia: Futbol w cieniu polityki i nacjonalizmu
Jako polityczny sabotaż oceniają władze Serbii wtorkowe wydarzenia w Genui, gdzie z powodu zamieszek wywołanych przez ich rodaków przerwano po sześciu minutach mecz eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy z Włochami.
W wyniku awantur wywołanych przez fanów z Serbii, którzy zarzucili boisko racami i świecami dymnymi, nie udało się rozegrać spotkania. Przed meczem przybysze z Bałkanów starli się z policją, co spowodowało opóźnienie rozpoczęcia gry o 40 minut. Łączny bilans zamieszek to 20 rannych i 17 aresztowanych, w tym przywódca serbskich pseudokibiców o psedonimie Ivan.
"Ktoś chciał pokazać, że Serbia nie dojrzała, by należeć do Unii Europejskiej" - powiedział w środę Slobodan Homen z ministerstwa sprawiedliwości w wywiadzie dla telewizji "B92".
Serbscy komentatorzy łączą wydarzenia w Genui z zamieszkami podczas niedzielnej parady gejów w Belgradzie. W wyniku starć między policją a próbującymi zaatakować demonstrantów grupą prawicowych ekstremistów rannych zostało ponad sto osób. W 2009 roku Serbia złożyła wniosek o członkostwo w UE, ale kwestią sporną jest m.in. Kosowo, którego niepodległość uznało 22 z 27 krajów Wspólnoty, a czego nie akceptuje rząd w Belgradzie.
"Po tych dwóch mających miejsce w krótkim odstępie czasu zdarzeniach mogę powiedzieć, że stoi za nimi zorganizowana grupa, która ma silne wsparcie finansowe" - dodał Homen.
Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini ogłosił w środę, że otrzymał oficjalne przeprosiny od rządu Serbii za wywołanie przez pseudokibiców z tego kraju gwałtownych zamieszek w Genui.
"Rozmawiałem właśnie z serbskim ministrem spraw zagranicznych Jeremiciem, który przedstawił formalne przeprosiny w imieniu rządu Serbii" - oświadczył Frattini.
Za pseudokibiców przeprosiła też ambasador Serbii we Włoszech Sanda Raskovic-Ivic. "Ci chuligani nie reprezentują uczuć w zachowaniu narodu serbskiego" - oświadczyła ambasador, cytowana przez Ansę. Dodała: "wstydzimy się i przepraszamy".
Skomentuj artykuł