Sezon 2011/2012 T-Mobile Ekstraklasy ruszył
Hat-trick Danijela Ljuboji w Warszawie był ozdobą wygranego 4:0 meczu Legii z Koroną Kielce. W niedzielę zwycięstwo w Krakowie z PGE GKS Bełchatów odniosła także Wisła 2:1. W pierwszej kolejce piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasie nie padł żaden remis.
W Krakowie to goście cieszyli się jako pierwsi. Już w drugiej minucie do bramki trafił Maciej Szmatiuk. Na wyrównanie nie trzeba było długo czekać. W siódmej min Alan Stulin sfaulował w polu karnym Ivicę Ilieva. Sędzia odgwizdał "jedenastkę", którą wykorzystał Maor Melikson.
Gdy już wszyscy pogodzili się z remisem 1:1, znowu niesportowe zachowanie doprowadziło do zdobycia gola przez wiślaków. Po faulu na Radosławie Sobolewskim sędzia zarządził rzut wolny. Piłkę w pole karne wrzucił Melikson, a bramkarza zaskoczył sprytnym strzałem Cwetan Genkow.
Z trzech punktów cieszyli się również legioniści. Stołeczna ekipa sezon zaczęła już wcześniej, bo gra w kwalifikacjach w Ligi Europejskiej, dlatego Korona wiedziała, czego może się spodziewać. Mimo wszystko Ljuboja był dla nich nie do przypilnowania. Trafił trzykrotnie, a gdy opuszczał w 77. minucie murawę, został pożegnany gromkimi brawami. Gola samobójczego strzelił jeszcze na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem Pavol Stano.
Wynikiem 4:0 kończyły się w pierwszej kolejce jeszcze dwa spotkania - Lech Poznań pokonał wicemistrza kraju Ruch Chorzów, a beniaminek Pogoń Szczecin okazała się lepsza od Zagłębia Lubin.
Sporą niespodzianką była porażka mistrza Polski Śląska Wrocław z Widzewem Łódź. Ekipa z Dolnego Śląska przyjechała do Łodzi osłabiona brakiem kilku zawodników, m.in. Sebastiana Mili i Patrika Mraza (kara za obraźliwe przyśpiewki na temat Legii Warszawa), ale i tak była faworytem. Łodzianie przeżyli latem rewolucję kadrową. Z powodów głównie finansowych z klubu odeszło ośmiu czołowych zawodników. W ich miejsce pozyskano m.in. kilku niedoświadczonych piłkarzy, ale to właśnie ambicja i młodzieńczy zapał okazały się wielkimi atutami gospodarzy.
Wszystkie bramki padły po przerwie. Widzew - obecnie najmłodszy zespół ekstraklasy - prowadził już 2:0 po golach Sebastiana Dudka (przeszedł do łódzkiego klubu ze... Śląska) i Łukasza Brozia. Mistrzowie kraju odpowiedzieli tylko trafieniem Przemysława Kaźmierczaka.
Jeszcze gorzej od Śląska spisał się wicemistrz Ruch, prowadzony od lipca przez Tomasza Fornalika, młodszego brata Waldemara, selekcjonera reprezentacji Polski. Chorzowianie ulegli Lechowi aż 0:4, a gole dla "Kolejorza" zdobyli kolejno: Gambijczyk Kebba Ceesay (ma też obywatelstwo szwedzkie), Bartosz Ślusarski, Węgier Gergo Lovrencsics i Serb Vojo Ubiparip. Ceesay i Lovrencsics trafili do Lecha w czasie letniej przerwy.
W Białymstoku Jagiellonia pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1, choć przegrywała od... 20. sekundy po golu debiutującego w ekstraklasie Fabiana Paweli (ostatnio grał w Czarnych Żagań, a wcześniej w Grecji). W drugiej połowie trzy punkty drużynie Tomasza Hajty zapewnili rezerwowy Dawid Plizga oraz Alexis Norambuena.
Inauguracja sezonu nastąpiła już w piątek, gdy wracająca po pięciu latach do ekstraklasy Pogoń Szczecin rozgromiła 4:0 Zagłębie Lubin, mistrza rundy wiosennej poprzednich rozgrywek. Ozdobą spotkania był piękny gol prawie 39-letniego Ediego Andradiny z rzutu wolnego.
W drugim piątkowym spotkaniu, derbach Śląska, inny z beniaminków Piast Gliwice uległ Górnikowi Zabrze 1:2. Wszystkie gole w tym spotkaniu padły po strzałach głową. Dla gospodarzy trafienie zaliczył Mariusz Zganiacz, a w drugiej połowie z bramek cieszyli się Mariusz Przybylski i Arkadiusz Milik.
Pierwszą kolejkę zakończy poniedziałkowy mecz Lechii Gdańsk z Polonią Warszawa.
W dotychczasowych meczach 1. kolejki padły 24 gole, a sędziowie pokazali 24 żółte i dwie czerwone kartki. Sześć zwycięstw odnieśli gospodarze, jeden goście. Na trybunach zasiadło około 69 tys. widzów.
Skomentuj artykuł