Słaby początek, ale to jeszcze nie koniec dnia

Anna Rogowska będzie walczyć o medal w skoku o tyczce. (fot. EPA/Kerim Okten)
PAP / psd

Niespodziewana przegrana siatkarzy z Australią 1:3 usunęła w cień w poniedziałkowe przedpołudnie inne wydarzenia olimpijskie z udziałem polskich sportowców. Do finału rzutu dyskiem awansował natomiast Piotr Małachowski.

Polscy siatkarze przegrali drugie spotkanie w olimpijskiej rywalizacji, ale porażka z dużo niżej notowanymi Australijczykami urasta do miana największej sensacji wszystkich turniejów gier zespołowych.

Triumfatorzy Ligi Światowej tylko w trzecim secie spisali się na miarę możliwości. W trzech pozostałych partiach nie mogli sobie poradzić z ambitnie walczącymi i skutecznymi w ataku rywalami.

DEON.PL POLECA

Biało-czerwoni po porażce stracili szanse na pierwsze miejsce w grupie i w ćwierćfinale mogą trafić m.in. na Rosję lub Brazylię.

- Wyszliśmy na parkiet zupełnie nieprzygotowani do walki. Kiedy towarzyszy ci takie nastawienie, możesz przegrać z każdym. Brakowało nam koncentracji, popełniliśmy mnóstwo błędów. Wczesną porą rozgrywania meczu nie można tego tłumaczyć - podkreślił trener Polaków Andrea Anastasi.

Słabo spisał się w biegu na 800 m Marcin Lewandowski. Mistrz Europy z 2010 roku był szósty w swojej serii z czasem 1.47,64. Kilka razy stracił rytm biegu, raz został popchnięty przez rywala. Uratował go protest złożony przez polską ekipę, po którym jury zdyskwalifikowało Kuwejtczyka Mohammada Al-Azemiego i włączyło Lewandowskiego do grona półfinalistów.

Lepiej zaprezentował się Adam Kszczot, który zajął trzecie miejsce w serii - 1.45,99, kwalifikując się do wtorkowego półfinału.

We wtorek wieczorem w finale rzutu dyskiem wystąpi wicemistrz olimpijski z Pekinu Piotr Małachowski. W najlepszej z trzech prób uzyskał 64,65 m, co dało mu siódmą lokatę i pozwoliło na awans, choć norma kwalifikacyjna wynosiła 65 m.

Odpadli Przemysław Czajkowski - 61,08 i 22. miejsce oraz Robert Urbanek - 59,56 i 32. lokata. Najdalej w eliminacjach rzucił Estończyk Gerd Kanter - 66,39.

W eliminacjach biegu na 1500 m odpadła Renata Pliś, która z czasem 4.19,62 w swojej serii zajęła 13. miejsce.

Dobrze rywalizację w kat. 84 kg stylu klasycznego rozpoczął zapaśnik Damian Janikowski. W pierwszej rundzie pokonał brązowego medalistę olimpijskiego z Pekinu Turka Nazmiego Avlukę 3:0 (2:0, 1:0). Kolejnym rywalem Polaka będzie Austriak Amir Hrustanovic.

Czas półfinału 1.30,338 to nieoficjalny rekord świata. Taktykę "na dwa biegi" zawodniczki ustaliły dzień wcześniej z trenerem kadry Tomaszem Krykiem.

- Spokojnie, tak miało być. Nie chciałyśmy pokazywać wszystkiego, co potrafimy już w przedbiegu - śmiała się Walczykiewicz. Finał w środę.

Zapaśnik Śląska Wrocław wygrał pierwszą rundę 2:1, a w drugiej przy stanie 0:0 obronił pozycję w parterze.

W następnej walce Banak spotka się ze zwycięzcą rywalizacji Heiki Nabi (Estonia) - Ioseb Czugoszwili (Białoruś).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Słaby początek, ale to jeszcze nie koniec dnia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.