Smoleńsk - kwestia przyzwoitości

Obecnie, niektórzy powinni uderzyć się w piersi i powiedzieć "przepraszam"… A inni, ci, którzy chcieli tę katastrofę wyjaśniać rzetelnie, docierając do wszystkich możliwych dowodów, z amerykańskimi zdjęciami satelitarnymi włącznie, powinni wrócić do pracy.

Katastrofa smoleńska ma wymiar moralny. Różne wypowiedzi, które padały na jej temat, można i trzeba oceniać z punktu widzenia prawdy, rzetelności, uczciwości... Nie wolno dać sobie wmówić, że w całym tym sporze chodzi tylko o brudną walkę polityczną między partiami. Tu chodzi o przyzwoitość państwa i społeczeństwa, którego kilkudziesięciu przedstawicieli zginęło w katastrofie lotniczej.

Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że badanie przyczyn katastrof lotniczych opiera się m.in. na dokładnym - na ile to możliwie - zbadaniu miejsca katastrofy, zabezpieczeniu wraku i zebraniu najmniejszych jego części, fachowej sekcji zwłok ofiar oraz na rzetelnym odczytaniu oryginału czarnej skrzynki. I nie trzeba być pisowcem, aby mieć poważne wątpliwości, co do podjętych działań w tym zakresie.

Po badaniach, które przeprowadzono w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie, warto sobie przypomnieć, kto i co mówił o katastrofie. Po co? Bo tego wymaga prawda i sprawiedliwość wobec ludzi, na których rzucono oszczercze insynuacje.

DEON.PL POLECA


Warto przypomnieć sobie, jacy redaktorzy opowiadali z satysfakcją, podając, że kpt. Protasiuk powiedział: "Jak nie wyląduję (wylądujemy), to mnie zabije (zabiją)". Jak wielu "ekspertów" tłumaczyło te słowa, rozwijając "naukowo" koncepcję nacisku (wiadomo, z czyjej strony). Tylko że te słowa w ogóle nie padły. Tak jak wiele innych, na których budowano całe programy telewizyjne i radiowe.

Warto pamiętać, kto nagłaśniał takie wypowiedzi, jak ta (jeszcze do znalezienia w internecie): "Kaczyński kazał Błasikowi wydać rozkaz pilotom do startu i do lądowania. A pilot nie miał odwagi odmówić […]. Na pokładzie wszyscy pili więc atmosfera była bojowa. Wstyd! Po raz kolejny wygłupiliśmy się i ośmieszyliśmy nasz kraj, a ci którzy tego dokonali zostali pochowani na Wawelu, a nie w rynsztoku, gdzie ich miejsce". W ten sposób niektórzy wydatnie pomogli Rosjanom w wypuszczeniu w świat wieści, że pomimo ostrzeżeń właściwie wypełniającej swe obowiązki strony rosyjskiej, polski generał, pod wpływem prezydenta oraz alkoholu, zmusił załogę do lądowania…

Obecnie, niektórzy powinni uderzyć się w piersi i powiedzieć "przepraszam"… A inni, ci, którzy chcieli tę katastrofę wyjaśniać rzetelnie, docierając do wszystkich możliwych dowodów, z amerykańskimi zdjęciami satelitarnymi włącznie, powinni wrócić do pracy.

Niestety, mamy teraz do czynienia z całym zestawem "odwracania kota ogonem". W zestawie tym można zauważyć, m.in. takie oto "figury retoryczne":
1. Mam już dość tej katastrofy, dajmy już temu spokój, po co jątrzyć…
2. Może i były pewne nadinterpretacje, ale one nie mają żadnego znaczenia, bo ostatecznie wyjaśnienie katastrofy jest banalnie proste…
3. Zostawmy sprawę historykom, a my patrzmy w przyszłość…

"Kłamstwa smoleńskie", a sporo ich wypowiedziano, to nie tylko polityka, ale także kwestia moralna, kwestia przyzwoitości i honoru. Być może nie dojdziemy prawdy z powodu braku dowodów (zniszczonych lub nigdy niezabezpieczonych), ale trzeba zrobić wszystko, co możliwe, aby przynajmniej nie było kłamstw, uderzających w konkretnych ludzi i ich rodziny, a ostatecznie w Polskę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Smoleńsk - kwestia przyzwoitości
Komentarze (109)
23 stycznia 2012, 15:07
Przepraszam. Znowu wieszało i poszło 2 razy. Niniejsze przepraszam nie sluzy obrażeniu nikogo ;-)
23 stycznia 2012, 15:06
Zauważ jednak, że innym naduzyciem jest: - próba wyjaśnienia jak najszybciej a innym - próba nie wyjaśnienia za wszelkę cenę. Pomiędzy mam też całą gamę odcieni.
23 stycznia 2012, 14:41
@gos.c Przepraszam. Uważam, że Twoje stwierdzenie dotyczące winnego nic nie wnosi.. Co więcej można nim łatwo manipulować: Jeśli korzytasz ze słownkowej definicji polityki (SJP PWN): "1. działalność władz państwowych, zwłaszcza rządu" jest wtedy wskazaniem na organu państwa jak o winnego.
23 stycznia 2012, 14:12
Wrogiem wyjaśnienia przyczyn katastrofy jest polityka. To chyba jasne. Nie istnieje taki byt - posiadajacy wolna wole - jak polityka.
23 stycznia 2012, 13:32
Abstrahujac od Smolenska, a skupiajac sie na postawach moralnych: czy nie jest przypadkiem tak, ze gdy chce sie cwiczyc jakas cnote, w ktorej nie ma sie w ogole doswiadczenia, trzeba cwiczyc na drobnych sprawach, bo "cwiczenie" od razu na sprawie wielkiej z miejsca skazane jest na porazke? Tak... 'Trudno mówic o ataku hakerów' to po prostu 'olbrzymie zainteresowanie stronami rządowymi i sejmowymi' :-) No niestety ćwiczenia jak na razie trzeba zacząć na czymś jeszcze drobniejszym...
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
23 stycznia 2012, 11:50
@gos.c Abstrahujac od Smolenska, a skupiajac sie na postawach moralnych: czy nie jest przypadkiem tak, ze gdy chce sie cwiczyc jakas cnote, w ktorej nie ma sie w ogole doswiadczenia, trzeba cwiczyc na drobnych sprawach, bo "cwiczenie" od razu na sprawie wielkiej z miejsca skazane jest na porazke? Niewatpliwie kazde cwiczenie trzeba zaczyna od odpowiedniego poziomu, gdyz poziom za wysoki czyni owo cwiczenie nieskutecznym, a nawet niebezpiecznym. W zyciu jednak bywa niekiedy tak, ze musimy stawic czolo sytuacji, do ktorej sie nie przygotowywalismy. Mamy wtedy tzw. przyspieszony kurs latania, ktory czasem sie udaje, a czasem nie.
DB
do braci POlaków
23 stycznia 2012, 09:23
O miłości wroga Tyś mnie spotwarzył, bracie, tyś proch mi cisnął w oczy – Jam twarz swą w źródle umył, w tobie się dusza mroczy. Tyś mnie zasmucił, bracie, tyś płaszcz mi zdarł na mrozie – Jam piękną swą nagość ujrzał, twa dusza marznie w grozie. Tyś mnie przestraszył, bracie, twa dłoń mi spichrze pali – Ja żebrząc pokory się uczę, twa dusza na głód się żali. Tyś mnie ukrzywdził, bracie, tyś zranił moją miłą – Jam ją pokochał bardziej, twej duszy krwi ubyło. Tyś cios mi zadał w duszę, co miłość swą ci dała – Jam bolem się oczyścił, a dusza twa skonała. Klęknijmy razem, bracie... Mogiła się otwarła – Módlmy się za twą duszę, co nieszczęśliwie zmarła.
AP
Adrian Podsiadło
23 stycznia 2012, 01:19
A tak na powaznie, to chce podkreslic, ze sprawa Smolenska ma duze znaczenie dla ksztaltowania postaw moralnych w naszym spoleczenstwie. Bowiem zgoda na udawanie i cynizm w wyjasnianiu katastrofy staje sie pewnym wzorem zgody na partactwo i klamstwo w innych dziedzinach. Polecam tekst Piotra Zaremby: http://wpolityce.pl/dzienniki/jeden-taki/21885-piotr-zaremba-w-dziennikarzach-wyborczej-zajmujacych-sie-smolenskiem-widze-jak-najbardziej-ludzi Pełna zgoda. Partactwo premiera Tuska i jego komisji kierowanej przez Millera to jest kolejna sprawa. W tym momencie trzeba nie tylko wyjaśniać wydarzenia w Smoleńsku, ale także samo wyjaśnianie wydarzeń i działalność komisji Millera. Komisja kłamała, że z ekspertyz wynika obecność gen.Błasika w kokpicie. Tymczasem nowa ekspertyza jest sensacyjna tylko dlatego, że wtedy nakłamano, bowiem ani ABW, ani KGP nie twierdzili, że rozpoznali głos generała!
M
Maria.m
23 stycznia 2012, 00:23
"Wszystko ,co na nassprowadziłeś, i wszystko, co nam uczyniłeś, uczyniłeś według sprawiedliwego sądu."/Dn. 3,31,32/
.
.
22 stycznia 2012, 22:59
niekamienne serce trzeba mieć serce kamienne aby nie dostrzec prawdy smoleńskiej, kłamstw MAK-u i lekceważenia wszystkich okoliczności katastrofy przez rząd i pewne partie, Zawiść ad personam jest jedynym motywem postawy rządu, PO ,PSL. Ta postawa to swoista wdzięczność "ruskiej katastrofie, za oczyszczenie politycznego pola. Ubrani w role żałobników, nieskrępowanie wielcy politycznie. Największym historycznym wrogiem Polaków nie byli Rosjanie, czy Niemcy, lecz wewnętrzna niezgoda i kłótnie. Artykuły pisane takim językiem  takie jak ten, stają zarzewiem takich własnie waśni, co doskonale widać w komentarzach.  I dlatego są antypolskie.
&B
"polski bandyta"
22 stycznia 2012, 20:43
"... Cóż z tego, kiedy kto Polskę kocha, W kim pozostało sumienia trochę, Komu niemiłe sowieckie myto, Jeszcze raz został "polskim bandytą". O Boże, chciałbym zapytać Ciebie, Jakich Polaków najwięcej w niebie? (głos z góry) Płaszczem mej chwały, blaskiem okryci Są tutaj wszyscy "polscy bandyci". Gdy demokraci siedli do stołu co z postkomuną dzielą pospołu scenę i miejsca w pamięci korcu Po Popiełuszce i Suchowolcu Kto dziwnie zginął? Każdy z nas spyta. Kolejny kapłan - polski bandyta! Każdy już myślał, że koniec pieśni a tu rusofil z kiścią czereśni z germanofila partii co wyszedł zada pytanie skoro już przyszedł któż to tam zginął w Smoleńsku? - spyta Polski Prezydent? Polski bandyta! Nie minie miesiąc od tamtej zbrodni gdy kainowi wyznawcy podli znów skrytobójstwa będą sprawcami Kogo zabili? Zgadnijcie sami! Między siedzenia twarz jego skryta historyk prawdy - polski bandyta! Dlatego proszę cię wielki Boże usłysz wołanie moje w pokorze ocal Ojczyznę przed łachudrami A kim są oni? Też wiedzą ... sami. Kiedy twarz moja łzą jest spowitą uczyń mnie Panie - polskim bandytą."
22 stycznia 2012, 13:23
Antoni Macierewicz w wywiadzie udzielonemu dziennikowi GAZETA POLSKA przedstawia hipotezę zdarzeń, jakie zaszły w ostatnich minutach lotu polskiego samolotu TU-154 o numerze bocznym 101 w dniu 10 kwietnia 2010 w okolicach lotniska Smoleńsk Północny : vimeo.com/31697882 Według Macierewicza TU-154 rozpadł się na wiele elementów około 16 metrów nad ziemią. Domniemana hipotetyczna przyczyna tego przebiegu zdarzeń to wg. Macierewicza to udział osób trzecich. 
G
gość
22 stycznia 2012, 13:18
  niekamienne serce trzeba mieć serce kamienne aby nie dostrzec prawdy smoleńskiej, kłamstw MAK-u i lekceważenia wszystkich okoliczności katastrofy przez rząd i pewne partie, Zawiść ad personam jest jedynym motywem postawy rządu, PO ,PSL.  Ta postawa to swoista wdzięczność "ruskiej katastrofie, za oczyszczenie politycznego pola.  Ubrani w role  żałobników, nieskrępowanie wielcy politycznie.
NS
niekamienne serce
22 stycznia 2012, 12:47
Bowiem zgoda na udawanie i cynizm w wyjasnianiu katastrofy staje sie pewnym wzorem zgody na partactwo i klamstwo w innych dziedzinach. to oczywiste, kłamstwa nie rozliczone rodzą nowe kłamstwa i zbrodnie, trzeba mieć serce kamienne aby nie dostrzec prawdy smoleńskiej, kłamstw MAK-u i lekceważenia wszystkich okoliczności katastrofy przez rząd i pewne partie, a przede wszystkim dramatu rodzin ofiar katastrofy. Honor Polski ratują kobiety, żony ofiar; Zuzanna Kurtyka, Ewa Błasik, Magdalena Merta, Kochanowska, Beata Gosiewska, córka Małgosia Wassermann, brat to piękne, pełne godności  postacie przypominają kobiety patriotki z powstania styczniowego. O nich powiedziałby C.K.Norwid; "wieki minione mniemały inaczej... mąż brał od BOGA twórczość nie w ręce zdrażnione... żona szła przy nim chroniąc od rozpaczy i była "matką chrzestną" arcydzieł".  Któż jak nie kapłan bronić ma prawdy i godności człowieka...
22 stycznia 2012, 12:36
Moja glowna teza jest taka: To, co wiemy, jest niewystarczajace, aby powiedziec, ze znamy rzeczywiste przyczyny katastrofy. Dlatego uczciwa postawa jest podejmowanie dalszych badan. Trzeba tez oddac honor tym, ktorym z powodu zaklamania lub indolencji honor nadszarpnieto. To kwestia przyzwoitosci. Podczas spotkania w Martinez Antoni Macierewicz stwierdził, że jego zdaniem bezpośrednią przyczyną było nienależyte działanie wieży kontrolnej. Macierewicz zarzucił kontrolerom, że nie potrafili podjąć decyzji, musieli konsultować się z "centralą w Moskwie", po czym zezwolili samolotowi na obniżenie pułapu do 50 m, co musiało jego zdaniem skończyć się tragedią.  Poseł odniósł się także do filmu z miejsca zdarzenia na którym słychać odgłosy przypominające strzały. - Mogło być tak, że mamy do czynienia z mordowaniem tych, którzy przeżyli, ale równie dobrze mogło być tak, że to są strzały policji i wojska odpędzające rabusiów. To, co tam słychać, pozwala na obie hipotezy, na obie wersje - powiedział w Martinez. Macierewicz stwierdził też, że nie mamy pewności, czy ciało Lecha Kaczyńskiego było w trumnie, która leży na Wawelu. Szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) powiedział, że według analizy pracującego w USA eksperta przyczyną katastrofy smoleńskiej były „dwa wielkie wstrząsy”, a nie uderzenie o brzozę. Czy jeżeli teoria eksperta okaże się nieprawdziwa to o.Kowalczyk wezwie Pana Macierewicza(podobnie jak Hypkiego)do przeprosin?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
22 stycznia 2012, 11:57
A tak na powaznie, to chce podkreslic, ze sprawa Smolenska ma duze znaczenie dla ksztaltowania postaw moralnych w naszym spoleczenstwie. Bowiem zgoda na udawanie i cynizm w wyjasnianiu katastrofy staje sie pewnym wzorem zgody na partactwo i klamstwo w innych dziedzinach. Polecam tekst Piotra Zaremby: http://wpolityce.pl/dzienniki/jeden-taki/21885-piotr-zaremba-w-dziennikarzach-wyborczej-zajmujacych-sie-smolenskiem-widze-jak-najbardziej-ludzi
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
22 stycznia 2012, 11:46
Znajomy przyslal mi taki oto zarcik: Zastanawiam się dlaczego Włosi zwlekają i jeszcze nie wezwali Ruskich do wyjaśnienia przyczyn katastrofy Costa Concordia.
T
tak
22 stycznia 2012, 11:21
ks. Mądel Jak się ksiądz uratował z tej katastrofy? Bo ktoś kto zna takie detale; ludzie sobie do kabiny pilotów wchodzili i wychodzili , rejawach jak na jarmarku, musiał być naocznym świadkiem. Wiele razy latałem samolotem. Nigdy mi się nie zdarzyło aby na kilka minut przed lądowaniem stewardessy nie siedziały zapięte, aby nie było obowiązku zapięcia pasów. Przeecież wystarczyłoby mocniejsze uderzenie samolotu podczas lądowania w betonowy pas lądowania, żeby człowek doznał ciężkich obrażeń. Z tego co ksiądz , jako naoczny świadek,opowiada to tam był po prostu cyrk na kółkach , jacyś kompletnien nieodpowiedzialni pijacy a nie poważna delegacja reprezentująca Najjaśniejszą Rzeczpospolitą.  Rosjanie przyznają księdzu Medal za zasługi. A swoją drogą jak się ksiądz parafianom pokaże. Ja bym zmienił parafię.
P
Piotr
22 stycznia 2012, 07:57
@ anonim bez imienia i nazwiska Pan niczego nie rozumie. Powtarza Pan dziennikarskie bzdury. Dobra znajomość rosyjskiego u Protasiuka to jedna z głównych przyczyn katastrofy. To nawigator powinien był znać rosyjski, nie dowódca. Ponieważ nawigator go nie znał, dowódca przejął jego funkcje, w efekcie wykonywał równocześnie trzy lub cztery zadania, pilotował (powinien to był robić drugi pilot), dowodził, prowadził korespondencję z wieżą w tzw. nieprecyzyjnym podejściu na radar (czyli nawigował), no i rozmawiał z ludźmi wchodzącymi nieustannie do kabiny. Gdyby Protasiuk nie znał rosyjskiego, mieliby znacznie większe szanse na przeżycie. Ziętek dukałby po polsku lub angielsku z wieżą, Grzywna pilotował, a Protasiuk czuwał nad całością i może wówczas zaczęliby ścieżkę bez opóźnienia, robili ją stabilinie, a w konsekwencji mieli zapas na odejście. I to jest opis zbrodni. Macierewicz miał racje! Wszyscy odpowiedzialni za to czyli dowództwo pułku, następnie ówczesny minister obrony narodowej i nastepnie ówczesny premier... pod sąd!
L
leszek
22 stycznia 2012, 01:10
 Sorry poniżej, Akapit zaczynający się od "Rozumiem, że bezpieczniej jest uderzać w słabszego" nie jest mojego autorstwa
L
leszek
22 stycznia 2012, 01:09
cd. ks. Mądel  To , że woli ksiądz, półprawdy, twierdzić i szukać winy tylko u polskich pilotów to księdza wybór, moim zdaniem wcale nie chwalebny, ponieważ ksiądz już z założenia rezygnuje z całej prawdy. Ani komisja Millera ani ks Mądel nie twierdzą, że wyłączną winę ponoszą polscy piloci. Jesli ktoś sobie zada trud i przeczyta co konkretnie napisała komisja Millera w raporcie, to wie doskonale, że przyczyną katastrofy była masa czynników. Ale to niestety wymaga pewnego wysiłku umysłoweg, czyli czytania ze zrozumieniem. Poruszanie sie w świecie własnych zmyśleń, bajdurzeń i bajań jest na pewno dużo prostsze i pewnie to jest wyjasnienie tej zagadki, czyli stwierdzeń całkowicie niezgodnych z rzeczywistością. Rozumiem, że bezpieczniej jest uderzać w słabszego. Twierdzenie o słabym wyszkoleniu pilotów uważam za subiektywne. To kwestia wiary i księdza wyborem jest czy chce ksiądz w nią wierzyć. Można wierzyć w każdą bzdurę. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że ci piloci po raz pierwszy do samolotu nie wsiedli i wozili już nie jednych VIPów. Nie chce mi się wierzyć, że ksiądz się lepiej zna na pilotowaniu niż doświadczeni mający za sobą wiele lotów piloci. Byłbym jednak gotów przyjąć wersję winy pilotów gdyby była dobrze udokumentowana. Oskarżenia na tak wątłych podstawach są manią prześladowczą. Piloci pułku, który obsługiwał najważniejsze osoby w państwie nie mogli być ofermami, byłoby to wbrew interesom tych osób. W normalnym świecie bierze się do takich zadań najlepszych. Ksiądz chce wierzyć , że wzięto najgorszych . Wolna wola. Chciałbym jeszcze zapytać. Podaje ksiądz bardzo szczegółowe informacje o tym co się działo w samolocie. Jeżeli wziął je ksiądz z krytykowanych raportów pełnych wad , niedomówień, lekceważenia i pomijania niewygodnych faktów to wiarygodność dywagacji księdza jest tyle samo warta co tych raportów.
L
leszek
22 stycznia 2012, 01:03
 W rozdziale "Analiza psychologiczna działania załogi samolotu" jest wymieniona cała długa lista problemów, przyczyn i skutków, które miały bardzo istotny, jeśli nie zasadniczy wpływ na to, że załoga samolotu działała tak, a nie inaczej. Problemy tam wymienione nie miały najmniejszego związku z faktem obecności/nieobecności generała Błasika w kokpicie samolotu w ostatnich minutach lotu. Jeśli ktoś sie upiera, że ostatnie ekspertyzy miałyby zrewidować ustalenie jakie poczyniła komisja Millera, to znaczy, ze z całego raportu liczącego 238 stron zna wyłącznie jedno zdanie. 
T
tak
22 stycznia 2012, 00:56
cd. ks. Mądel Księdza może nie obchodzić kto spowodował katastrofę czy było to FSB ,czy talibowie, jak ksiądz pisze, ale to jest księdza problem, którym niekoniecznie trzeba się chwalić. To , że woli ksiądz, półprawdy, twierdzić i szukać winy tylko u polskich pilotów to księdza wybór, moim zdaniem wcale nie chwalebny, ponieważ ksiądz już z założenia rezygnuje z całej prawdy. Rozumiem, że bezpieczniej jest uderzać w słabszego. Twierdzenie o słabym wyszkoleniu pilotów uważam za subiektywne. To kwestia wiary i księdza wyborem jest czy chce ksiądz w nią wierzyć. Można wierzyć w każdą bzdurę. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że ci piloci po raz pierwszy do samolotu nie wsiedli i wozili już nie jednych VIPów. Nie chce mi się wierzyć, że ksiądz się lepiej zna na pilotowaniu niż doświadczeni mający za sobą wiele lotów piloci. Byłbym jednak gotów przyjąć wersję winy pilotów gdyby była dobrze udokumentowana. Oskarżenia na tak wątłych podstawach są manią prześladowczą. Piloci pułku, który obsługiwał najważniejsze osoby w państwie nie mogli być ofermami, byłoby to wbrew interesom tych osób. W normalnym świecie bierze się do takich zadań najlepszych. Ksiądz chce wierzyć , że wzięto najgorszych . Wolna wola. Chciałbym jeszcze zapytać. Podaje ksiądz bardzo szczegółowe informacje o tym co się działo w samolocie. Jeżeli wziął je ksiądz z krytykowanych raportów pełnych wad , niedomówień, lekceważenia i pomijania niewygodnych faktów to wiarygodność dywagacji księdza jest tyle samo warta co tych raportów.
L
leszek
22 stycznia 2012, 00:54
 Jeśli przeczytać raport komisji Millera, to raport liczy 238 stron, to rozdział "Analiza psychologiczna załogi samolotu" zajmuje 7 stron. Tych 7 stron jest gęsto wypełnionych szczegółowymi danymi. Wśród nich jest jeden akapit dotyczący obecności generała Błasika w kabinie zaczynający się od : "Dowódca Sił Powietrznych w żaden bezpośredni sposób nie ingerował w proces pilotowania". W tym akapicie jest tylko w formie przypuszczenia napisane, że obecność dowódcy mogła być jakimś dodatkowym czynnikiem stresującym załogę (wśród wielu innych). Ten fakt nie jest nigdzie wykorzystywany i na jego bazie nie jest zbudowany żaden ciąg myślowy czy wywód logiczny. Jest wyłącznie odniesieniem do rosyjskiego raportu, gdzie temu faktowi nadano jakieś wyjątkowe znaczenie uzupełnione sensacyjną informacją o rzekomej obecnosci alkoholu we krwi generała. Więc w polskim raporcie ten fakt (obecności generała w kokpicie) również uzględniono, zeby nikt nie postawił zarzutu, że coś istotnego pominięto, tyle tylko, że nadamo mu znaczenie zgodne z rzeczywistością czyli znikome. Gdyby z raportu Millera wykreslić ten akapit, to absolutnie nic nie ulega zmianie zarówno w rozdziale "Analiza psychologiczna" ani, tym bardziej w całosci, to nie jest istotny element żadnego wywodu.
T
tak
22 stycznia 2012, 00:53
Ks.Mądel „Poprawność polityczna to mówienie ciepłych banałów na zamówienie ogółu” Proszę księdza jeżeli będzie ksiądz zmieniał ogólnie przyjęte znaczenia pojęć to taka taktyka prowadzi do nikąd i prawdzie nie służy. Poprawnością polityczną jest bycie zwolennikiem małżeństw jednopłciowych, rozwodów, kłamstwo oświęcimskie jako najbardziej zbrodnicze kłamstwo( tak jakby inne kłamstwa były mniej szkodliwe), bycie zwolennikiem feminizmu, a przeciwnikiem rodziny, ocieplenie klimatu jako coś niespotykanego w historii globu, unikanie pojęć, które ktoś wymyślił jako obraźliwe, np.: debil to osoba mądra inaczej itp. Zapewniam księdza, że tych głupot nie wymyślił ogół. Poprawność polityczna jest wymysłem tzw. elyt. W jakim celu? Trzeba by przeprowadzić analizę jezykoznawczą stwierdzić jaki e treści zakazane pojęcia zawierają i co się chce osiągnąć wyrzucając z świadomości społecznej rzeczywistość wyrażaną przez te zakazane pojęcia.
DK
do KMądela
22 stycznia 2012, 00:48
 autorytaryzm i indolencja odebrały życie elicie państwa, przeciw czemu pół Polski się burzy(... )polski lotnik?(... )Ten poleci nawet na drzwiach od stodoły(...) Otóż zgubnej manni prześladowczej trzeba się przeciwstawić(...)Nawet jak tam działali talibowie, efesbefszczykowie czy Marsjanie guzik nas to obchodzi(...) nas obchodzi wyłącznie(...)głupie polskie bałaganiarstwo, bo ono niejednemu już odebrało życie, a tu chodzi nie o jednego, lecz o 96 z prezydentem na czele(... ) W kokpicie(... )Ruch jak na dworcu centralnym. Załoga nie czyta prędkości, ani co gorsza prędkości opadania, a wysokość czyta od stu metrów źle, z radioaltimetra. Za każdy z tych błądów cywilny pilot straciłby licencję do końca życia. Załoga nie melduje o rozpoczęciu ścieżki, nie umie nawigować po rosyjsku(...) Arogancja, ignorancja, brak intelektualnej uczciwości - gigantyczne.  1. Protasiuk świetnie znał rosyjski. 2.Jeżeli przeciw czemuś burzy się połowa Polski, to licząc tych, którzy nie mają pojęcia(są niekumaci), oraz tych, których rzecz nie obchodzi(są obojętni na sprawę), to ta połowa Polski, której nie wystaczają zebrane w sprawie smoleńskij "dowody", jest znacznie większa liczebnie, niż ci, których  "guzik obchodzi" - kto tak naprawdę zadziałał że była katastrofa... Na kwintesencję komentarza KMądela powiem tak(utrzymując styl tego komentarza) : niech Twoja mowa cenniejsza będzie od Twego milczenia
?
?
22 stycznia 2012, 00:37
W kokpicie lub w pobliżu było dwóch generałów nie jeden. Proszą to sobie przeczytać w transkrypcie, tym ostatnim. To prawda. Drugi to generał dywizji ks. bp Tadeusz Płoski. Kościół jest współodpowiedzialny za tragedie.
M
Maria.m
22 stycznia 2012, 00:26
Myśle ze ostatnie słowo będzie należało w Tej smutnej sprawie do Boga. A nie do jednego z internautów.
T
tak
21 stycznia 2012, 22:19
cm-ku, Beniaminku, księże Mądelu a to problem! Cytuję:""Sprawa brzozy" ze Smoleńska powróciła ze zdwojoną siłą, gdy okazało się, że na nagraniach z tupolewa - na nowo odczytanych przez ekspertów z Krakowa - nie słychać, że samolot uderza w drzewo. " Chcecie link? A właściwie jak , żeście tacy dociekliwi sami sobie znajdźcie. Oczywiście będziecie się upierać, bo Wam kazano: Co z tego , że nie słychać- Anodina powiedziała a Miller to potwierdził, że brzoza była. Jak strasznie i fanatycznie trzeba nienawidzieć prawdy, aby zamykać oczy na  oczywistość! Dla normalnych: wp.pl godz. 22.14
AP
Adrian Podsiadło
21 stycznia 2012, 22:12
@Beniamin Ale czym on jest przy ekspertach na miarę A.Macierewicza czy o.Kowalczyka Nieporozumienie. A.Macierewicz, tak jak J.Miller nie jest ekspertem, tylko prezentuje to co wynika z ekspertyz innych (różnica jest ewentualnie taka i to na niekorzyść J.Millera, że on przypisał wypowiedzi II pilota gen.Błasikowi bez dowodów, na podstawie własnego widzimiesie - swoją nadprzyrodzoną zdolność nazywa "kontekstem sytuacyjnym"). Eksperem zespołu A.Macierewicz jest np. profesor W.Binienda, "od 1983 roku zajmuje się problematyką odkształcania i pękania materiałów i struktur. Ma na koncie wiele publikacji, kilka poważnych nagród, w tym wyróżnienie NASA. Kieruje w Akron w Ohio wydziałem inżynierii. Jest redaktorem naczelnym kwartalnika naukowego "Journal of Aersopace Engineering." "
T
tak
21 stycznia 2012, 22:03
Beniaminie, ja, gdy pisałem o brakach w inteligiencji miałem na myśli cm. Po Twojej odpowiedzi widzę, że z Twoją inteligencją jest OK
21 stycznia 2012, 21:59
 Przynajmniej wiadomo kto to byli Wasi nauczyciele. Szkodfa że wiedząc nie ujawniasz kim byli ale czytając Twoją argumentację to pewnie naszymi nauczycielami byli Stalin,Trocki,Beria,Bierut ,Dzierżyński oraz oczywiście Michnik z Życińskim
T
tak
21 stycznia 2012, 21:54
cm, Beniamin , i tym podobnoi, nie udawajcie obiektywnych. Wy powołujecie się na ekspertów tylko wtedy i tych, którzy mówią to co chcecie słuchać.  Ekspirci rządowi są wiarygodni, eksperci komisji Maciarewicza, profvesorowuie fizyki polskich uniwersytetów są niewiarygodni bo nie piszą pod Waszą gotową tezę. Wiem , z zaraz się odezwiecie, żę przecież Maciarewicz , Gazeta Polska itd. To jest własnie Kalego rozumowanie w stylu a u Wasd biją murzynów. Przynajmniej wiadomo kto to byli Wasi nauczyciele.
T
tak
21 stycznia 2012, 21:48
cd. cm, A jak byś zinterpretował fakt, że podejrzany niszczy dowody? O czym to może świadczyć? Jak zachowa się najnormalniejszy sąd i prokurator gdy to stwierdzi? Na to pytanie bezbłędnie odpowie nawet człowiek po podstawówce, ale naszym wykształci uchom stwarza ono niewyobrażalne kłopoty. Media na usługach podobnych do Ciebie w parę godzin po katastrofie twierdziły, że to była wina pogody i pilotów. Kto o tym przesądził? Więcej pytań nie zadam. Zresztą tak naprawdę nie zadaję je Tobie. Ty nie szukasz prawdy więc to daremny trud. Ale nie można pozwolić aby tacy jak Ty, Leszek, ks. Mądel, Beniamin, adamajkis propagandziści, bardziej ufający Rosjanom i ich najemnikom niż mącili ludziom w głowach. Zgadzam się , że wypowiedź ks. Mądla jest żenująca. Trzeba wiedzieć kiedy milczeć gdy się nic mądrego nie ma do powiedzenia.
T
tak
21 stycznia 2012, 21:47
A jak byś zinterpretował fakt, że podejrzany niszczy dowody? O czym to może świadczyć? Jak zachowa się najnormalniejszy sąd i prokurator gdy to stwierdzi? Na to pytanie bezbłędnie odpowie nawet człowiek po podstawówce, ale naszym wykształci uchom stwarza ono niewyobrażalne kłopoty. Media na usługach podobnych do Ciebie w parę godzin po katastrofie twierdziły, że to była wina pogody i pilotów. Kto o tym przesądził? Więcej pytań nie zadam. Zresztą tak naprawdę nie zadaję je Tobie. Ty nie szukasz prawdy więc to daremny trud. Ale nie można pozwolić aby tacy jak Ty, Leszek, ks. Mądel, Beniamin, adamajkis propagandziści, bardziej ufający Rosjanom i ich najemnikom niż mącili ludziom w głowach. Zgadzam się , że wypowiedź ks. Mądla jest żenująca. Trzeba wiedzieć kiedy milczeć gdy się nic mądrego nie ma do powiedzenia.
T
tak
21 stycznia 2012, 21:45
cd. cm Dlaczego jest dla Ciebie godna najwyższego potępienia hipoteza , że katastrofa smoleńska to był zamach a nie jest godne potępienia wmawiana miesiącami nieudowodniona opinia, że była to wina pilotów? I jedno i drugie nie było udowodnione. Czemu wybrałeś jedną opcję? Czy na tym polega Twój obiektywizm? Dlaczego wierzysz w to , że obecność lub nieobecność Gen. Błasika a nawet jak twierdzi ks. Mądel szczególny kształt delegacji i i jej cel, wywierała presję na pilotów, skoro w wielu wywiadach podkreślano, że piloci byli szczegółowo szkoleni jak zachowywać się podczas lotów VIP. Sugestia, że obecność generałów lub prezydentów mogła spowodować katastrofę świadczy jest tak niedorzeczna i śmieszna, że można ją wytłumaczyć jedynie brakiem inteligencji ( Ty chłopie wobec tego jesteś gotowy uwierzyć we wszystko, nawet najdurniejszą historię) Gdyby piloci nie umieli sobie dawać rady z odpowiedzialnością za lot, to co najmniej w ciągu ostatnich kilkunastu lat żaden prezydent, premier, generał nie powinien przeżyć nawet kilku miesięcy. Czy w takim kraju jak nasz na pewnym poziomie cywilizacji z fantastycznymi tradycjami i wspaniałymi pilotami (przypomnij sobie wdzięczność Anglików za udział polskich pilotów w bitwie o Anglię i słynne słowa Churchilla – „Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele, tak nielicznym”) są tak słabi piloci jak w jakim ś zapyziałym kraiku, że byle odpowiedzialność ich paraliżuje? Jakim cudem ogromny samolot spadając z 20 metrów (około 6 pięter) rozpada się na liczne kawałki, skoro liczne katastrofy tego typu pokazują, że przełamuje się w paru częściach?
T
tak
21 stycznia 2012, 21:44
Cm, Rozmowa z Tobą jest jak z kiepskiego kawału. Jeżeli Ci się jak komuś dobremu mówi, że jest wiele pochopnych interpretacji, że MAK i komisja Millera nieuczciwie przedstawiają fakty to Ty od razu , ale Maciarewicz , ale Gazeta Polska itd. Czy Ty masz problemy z koncentracją i rozumieniem co się pisze i mówi? Zamiast naciskać na ks. Kowalczyka i mówić, „a u Was murzynów biją” ( chyba się zagalopowałem, bo możesz nie zrozumieć; otóż nawiązuję do starego kawału w którym na poważne zarzuty Amerykanów o brak demokracji, mordy na opozycji itd. przywódcy ZSRR odpowiadali „a u Was biją murzynów”). Najpierw odpowiedz na nieskomplikowane pytanie czy uważasz , że raport MAK i komisji Millera są wiarygodne? A gdy na to odpowiesz pozytywnie to wyjaśnij mi proszę, dlaczego nie można znaleźć osoby , która umieściła w tym raporcie zdanie, że gen. Błasik był obecny w kokpicie. Członkowie komisji Millera jeden po drugim się wycofują. Dlaczego przyjmujesz wersję, że był , skoro nie zostało to udowodnione? Jak zachowuje się uczciwy człowiek gdy występują wątpliwości? Zauważ, że nie pytam w tej chwili o Pana Maciarewicza tylko o Ciebie więc nie wykręcaj się „ a Maciarewicz a Gazeta Polska…” itd. Mówimy o Tobie.
DK
do Krzysztofa Mądela SJ
21 stycznia 2012, 21:14
który napisał :Ten tragiczny wypadek jest już wyjaśniony. Komisja zakończyła pracę. Teraz czas na wyciągniącie konsekwencji karnych, czym zajmują się obecnie dwie prokuratury, oraz na wyciągnięcie konsekwencji administracyjnych, czym być może zajmą się generałowie i minister obrony. Pewna część opinii publicznej w Polsce wciąż odczuwa niedosyt, wietrzy spisek lub zamach, ale na takie obawy najlepszym lekarstwem jest szczegółowe wyjaśnianie ustaleń komisji. To robota dla historyków i publicystów. Być może także dla fizyków. Samolot pasażerski nawet przy idealnej pogodzie nie może schodzić do lądowania z prędością opadania rzędu 8 m/s, bo przy dużej prędkości pionowej (ten tupolwe miał nawet do 9 m/s) osiemdziesięciotonowy samolot traci aż 60 metrów pułapu zanim wyrówna. Załoga całe zajście wykonała w tzw. nieustablizowanych warunkach (przekroczone prędkości, minima, zła konfiguracja automatu), co niestety tym razem zakończyło się tragicznie. Kilka miesięcy obowiązkowych szkoleń uzupełniających dla załóg pozwoli uniknąć podobnych błędów w przyszłości, a urzędnicy cywilni i politycy muszą być bezwzględnie rozliczani przez wyborców za łamanie procedur bezpieczeństwa. tekst tak żenujący, że aż wprawia w osłupienie, ale za to poprawny politycznie... no i okazja do "wewnątrzplemiennej potyczki" ze współbratem wykorzystana..
21 stycznia 2012, 20:27
Tym wszystkim, ktorzy twierdza, ze raport Komisji Millera byl OK i ekspertyzy krakowskie w niczym nie podwazaja stwierdzen raportu Millera przypominam, ze w raporcie Millera stoi jak byk napisane: "Należy także przyznać, że elementem presji pośredniej była obecność Dowódcy Sił Powietrznych w kabinie załogi, gdyż w świadomości dowódcy statku powietrznego mogła pojawić się obawa o ocenę jakości wykonania przez niego podejścia do lądowania". W tym kontekscie podtrzymuje moja opinie, ze nie polityka, ale czysta przyzwoitosc wymaga przyznania, ze takie zdanie nie bylo oparte na dowodach, ale na checi zasugerowania czegos opinii publicznej. Nalezaloby zatem uderzyc sie w piersi i powiedziec "przepraszam". Chociazby wobec wdowy po gen. Blasiku. Ale nie tylko... To jest kwestia moralna! Dziwne że sumienie o.Kowalczyka jakoś się nie domaga przeprosin od tych którzy od początku twierdzili że to był zamach , prezentowali filmy na których rzekomo słychać strzały i prośby o nie zabijanie ,dowodzili że jeden z borowców dzwonił po katastrofie do żony i jeszcze inne bzdury ale co tam najgorszy Hypki bo od początku twierdził że to wina pilotów którym przepisy nakazywały odlecieć przy takich warunkach na inne lotnisko a co do obecności w kabinie gen,Błasika to przecież nie Hypki wymyślił tylko opierał się na ustaleniach eksperckich to tak jak by prosić wszystkich o przeprosiny gdyby okazało się że została obalona jakaś teoria głoszona przez ekspertów w jakiejś dziedzinie.Moim zdaniem za bardzo ojciec zaangażował się emocjonalnie po jednej ze stron i nie stać już ojca noa obiektywizm. 
21 stycznia 2012, 20:14
W manipulowaniu opinia publiczna w sprawie katastrofy wyroznil sie w mediach niejaki Tomasz Hypki. Warto przypomniec sobie jego popisy: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/412876,Trudno-sie-nie-zgodzic-z-MAK-ws-katastrofy. Nie slyszalem, aby ten pan powiedzial przepraszam, na przyklad wobec wdowy po gen. Blasiku. A powinien. Tomasz Hypki (ur. 1959) - polski inżynier lotnictwa[1], wydawca, działacz opozycyjny w okresie PRL [potrzebne źródło], prezes Agencji Lotniczej Altair, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa[2]. Tomasz Hypki jest absolwentem Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Był szefem Sekcji Wydawniczej Niezależnego Zrzeszenia Studentów na początku lat 80. XX w.. Obecnie jest prezesem Agencji Lotniczej Altair wydającej czasopisma "Skrzydlata Polska" i "RAPORT – wojsko, technika, obronność" oraz serii książkowej Największe Bitwy XX Wieku[2]. Pełni urząd sekretarza powstałego w 1990 stowarzyszenia integrującego polskie środowisko lotnicze - Krajowej Rady Lotnictwa[3]. Jako ekspert w dziedzinie lotnictwa zabiera głos w dyskusji medialnej nad tematami związanymi m.in. z katastrofami polskich samolotów[4][5][6], przetargami na samoloty dla polskiego lotnictwa wojskowego[7][8] oraz stanem polskiego przemysłu lotniczego[9]. Ale czym on jest przy ekspertach na miarę A.Macierewicza czy o.Kowalczyka 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 stycznia 2012, 18:31
@cm Widzę, że Ojciec zręcznie ucieka i odpowiada nie na temat. Nigdzie nie pisałem, że komisja Macierewicza coś zakończyła. Piszę, jak komisja Macierewicza zaczęła. A zaczęła tak, że Macierewicz a priori ogłosił, że była to zbrodnia. Nic nie piszę o komisjach MAK i Millera, a Ojciec cały czas nawraca do tych komisji. Jeszcze raz pytam Ojca: "po co jest komisja, która ustala i dochodzi do prawdy, która to prawda a priori jest już ustalona". Jeśli Ojciec chce, to proszę mi na to pytanie odpowiedzieć, a nie umikać, mącić, zmieniać temat na inne komisje.  Ani zrecznie, ani niezrecznie - po prostu nie uciekam od tematu. Podstawa oceny pracy Komisji Macierewicza nie sa jakies pojedyncze, emocjonalne slowa, ktore moga sie zdarzyc (czego oczywiscie nie pochwalam), ale dokumenty, analizy, raporty, to, co Komisja konkretnie robi. Z raportu wstepnego widac czarno na bialym, ze Komisja ta niczego nie przesadza, ale tez nie wyklucza na obecnym etapie roznych hipotez. W przeciwienstwie do Komisjii MAK i Komisji Millera, ktore z powietrza wziely pewne tezy i zamiescily w koncowych raportach. Krzywdzac konkretnych ludzi z imienia i nazwiska. Moja glowna teza jest taka: To, co wiemy, jest niewystarczajace, aby powiedziec, ze znamy rzeczywiste przyczyny katastrofy. Dlatego uczciwa postawa jest podejmowanie dalszych badan. Trzeba tez oddac honor tym, ktorym z powodu zaklamania lub indolencji honor nadszarpnieto. To kwestia przyzwoitosci.
C
cm
21 stycznia 2012, 17:38
Panu sie pomylilo. To Komisja MAK i Komisja Millera zakonczyly prace raczac nas raportami, ktore budza dosc powazne watpliwosci. I naiwni sa ci, ktorzy przyjeli w ciemno te raporty. Komisja Macierewicza niczego nie zakonczyla, a jej raport byl ogloszony jako wstepny. Nie ma tam mowy o zadnej zbrodni, ani zamachu. Komisja Macierewicza jest po prostu zdania, ze dalej trzeba sprawe badac, bo istnieje wiele pytan. I ja z takim stanowiskiem sie zgadzam. A poza tym, skoro mowiono, ze gen. Blasik (podpity) byl w kokpicie i naciskal (posrednio), co bylo oczernieniem m.in. jego osoby i jego zony, a teraz okazuje sie, ze nie ma absolutnie zadnych dowodow na obecnosc gen. w kokpicie, a Komisje MAK i Millera wyssaly to nie wiadomo skad, to nalezaloby powiedziec przepraszam, a nie podejmowac dezinformacje, ktora pan tutaj - swiadomie lub nie - uprawia. Widzę, że Ojciec zręcznie ucieka i odpowiada nie na temat. Nigdzie nie pisałem, że komisja Macierewicza coś zakończyła. Piszę, jak komisja Macierewicza zaczęła. A zaczęła tak, że Macierewicz a priori ogłosił, że była to zbrodnia. Nic nie piszę o komisjach MAK i Millera, a Ojciec cały czas nawraca do tych komisji. Jeszcze raz pytam Ojca: "po co jest komisja, która ustala i dochodzi do prawdy, która to prawda a priori jest już ustalona". Jeśli Ojciec chce, to proszę mi na to pytanie odpowiedzieć, a nie umikać, mącić, zmieniać temat na inne komisje. 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 stycznia 2012, 17:24
@cm Nie rozumiem Ojca naiwności. Przecież komisja A. Macierewicza najpierw ustaliła a priori co jest prawdą, oczywiście "ich" prawdą, co było przyczyną, a teraz rzekomo dochodzi do tej prawdy. Czy to tak trudno zauważyć takiej osobie jak kapłan z doktoratem. Jeszcze raz przypominam, że na pierwszym posiedzeniu wprost Mcierewicz ustalił a priori, że to jest zbrodnia. Wybitny historyk, prof. Roszkowski, związany z PiS-em mówił, że to źle wróży pracom komisji. I co, pomylił się?  Panu sie pomylilo. To Komisja MAK i Komisja Millera zakonczyly prace raczac nas raportami, ktore budza dosc powazne watpliwosci. I naiwni sa ci, ktorzy przyjeli w ciemno te raporty. Komisja Macierewicza niczego nie zakonczyla, a jej raport byl ogloszony jako wstepny. Nie ma tam mowy o zadnej zbrodni, ani zamachu. Komisja Macierewicza jest po prostu zdania, ze dalej trzeba sprawe badac, bo istnieje wiele pytan. I ja z takim stanowiskiem sie zgadzam. A poza tym, skoro mowiono, ze gen. Blasik (podpity) byl w kokpicie i naciskal (posrednio), co bylo oczernieniem m.in. jego osoby i jego zony, a teraz okazuje sie, ze nie ma absolutnie zadnych dowodow na obecnosc gen. w kokpicie, a Komisje MAK i Millera wyssaly to nie wiadomo skad, to nalezaloby powiedziec przepraszam, a nie podejmowac dezinformacje, ktora pan tutaj - swiadomie lub nie - uprawia.
P
Piotr
21 stycznia 2012, 17:18
@ Krzysztof Mądel Ten tragiczny wypadek jest już wyjaśniony. Komisja zakończyła pracę Frag. raportu Komisji Millera: "Należy także przyznać, że elementem presji pośredniej była obecność Dowódcy Sił Powietrznych w kabinie załogi, gdyż w świadomości dowódcy statku powietrznego mogła pojawić się obawa o ocenę jakości wykonania przez niego podejścia do lądowania.
C
cm
21 stycznia 2012, 16:38
@cm Widze dosc istotne roznice miedzy praca komisji A. Macierewicza w sprawie wyjasnienia przyczyn katastrofy smolenskiej a tymi, ktorzy bronili u nas w mediach raportu MAK-u. Widze roznice, miedzy prokuratorem Pasionkiem, ktory chcial fachowej pomocy Amerykanow, m.in. zdjec satelitarnych, a tymi, ktorzy go odsuneli od sprawy i oskarzyli... To, co pan nazywa w tym przypadku obiektywnym patrzeniem na swiat, dla mnie jest zaciemnianiem i manipulacja, ze tak w ogole, to wszyscy klamali i nie ma zadnej roznicy miedzy roznymi ludzmi wypowiadajacymi sie w sprawie. Panskie insynuacje, ze ulegam jakiejs presji, to takie sobie gadanie, gdy brak argumentow. Oceniam sytuacje wedle swego rozumu i sumienia. Tym bardziej, ze sprawa ma dla mnie gleboki wymiar etyczny. Nie rozumiem Ojca naiwności. Przecież komisja A. Macierewicza najpierw ustaliła a priori co jest prawdą, oczywiście "ich" prawdą, co było przyczyną, a teraz rzekomo dochodzi do tej prawdy. Czy to tak trudno zauważyć takiej osobie jak kapłan z doktoratem. Jeszcze raz przypominam, że na pierwszym posiedzeniu wprost Mcierewicz ustalił a priori, że to jest zbrodnia. Wybitny historyk, prof. Roszkowski, związany z PiS-em mówił, że to źle wróży pracom komisji. I co, pomylił się? 
O
ODPOWIEDŹ
21 stycznia 2012, 16:06
Ojcze Dariuszu, proszę nie manipulować. Ekspertyza krakowska nie wyklucza obecności gen. Błasika w kokpicie, wprost przeciwnie, nawet potwierdza, ale te fragmenty ekspertyzy jakoś dziwnie są pomijane. Ekspertyza mówi tylko tyle, że gen, Błasik nie podawał wysokości. Ekspertyza nie wyklucza też obecności UFO.
O
ODPOWIEDŹ
21 stycznia 2012, 15:59
do Autora :Proszę wyjaśnić , co to znaczy: "A inni, ci, którzy chcieli tę katastrofę wyjaśniać rzetelnie, docierając do wszystkich możliwych dowodów, z amerykańskimi zdjęciami satelitarnymi włącznie, powinni wrócić do pracy". Prokurator Pasionek, generał Woźniak.
C
cm
21 stycznia 2012, 15:41
@cm Widze dosc istotne roznice miedzy praca komisji A. Macierewicza w sprawie wyjasnienia przyczyn katastrofy smolenskiej a tymi, ktorzy bronili u nas w mediach raportu MAK-u. Widze roznice, miedzy prokuratorem Pasionkiem, ktory chcial fachowej pomocy Amerykanow, m.in. zdjec satelitarnych, a tymi, ktorzy go odsuneli od sprawy i oskarzyli... To, co pan nazywa w tym przypadku obiektywnym patrzeniem na swiat, dla mnie jest zaciemnianiem i manipulacja, ze tak w ogole, to wszyscy klamali i nie ma zadnej roznicy miedzy roznymi ludzmi wypowiadajacymi sie w sprawie. Panskie insynuacje, ze ulegam jakiejs presji, to takie sobie gadanie, gdy brak argumentow. Oceniam sytuacje wedle swego rozumu i sumienia. Tym bardziej, ze sprawa ma dla mnie gleboki wymiar etyczny. Żeby nie przedłużać, to nie kto inny jak Gazeta Polska pisała, że jedna z ofiar po katastrofie dzwoniła do żony, czemu sama żona stanowczo zaprzeczała. I to jest etyczne??? 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 stycznia 2012, 15:28
@cm Widze dosc istotne roznice miedzy praca komisji A. Macierewicza w sprawie wyjasnienia przyczyn katastrofy smolenskiej  a tymi, ktorzy bronili u nas w mediach raportu MAK-u. Widze roznice, miedzy prokuratorem Pasionkiem, ktory chcial fachowej pomocy Amerykanow, m.in. zdjec satelitarnych, a tymi, ktorzy go odsuneli od sprawy i oskarzyli... To, co pan nazywa w tym przypadku obiektywnym patrzeniem na swiat, dla mnie jest zaciemnianiem i manipulacja, ze tak w ogole, to wszyscy klamali i nie ma zadnej roznicy miedzy roznymi ludzmi wypowiadajacymi sie w sprawie. Panskie insynuacje, ze ulegam jakiejs presji, to takie sobie gadanie, gdy brak argumentow. Oceniam sytuacje wedle swego rozumu i sumienia. Tym bardziej, ze sprawa ma dla mnie gleboki wymiar etyczny.
C
cm
21 stycznia 2012, 14:19
Drogi Ojcze, tak samo manipuluje A. Macierewicz i Gazeta Polska. Ale Ojciec tego nie widzi. Rozumiem, że poprawność polityczna nie pozwala tego zobaczyć. Dla mnie kapłan powinien obiektywnie patrzeć na świat, a nie ulegać presji ani z jednej ani z drugiej strony. 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 stycznia 2012, 14:16
W manipulowaniu opinia publiczna w sprawie katastrofy wyroznil sie w mediach niejaki Tomasz Hypki. Warto przypomniec sobie jego popisy: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/412876,Trudno-sie-nie-zgodzic-z-MAK-ws-katastrofy. Nie slyszalem, aby ten pan powiedzial przepraszam, na przyklad wobec wdowy po gen. Blasiku. A powinien.
C
cm
21 stycznia 2012, 13:11
Czytając artykuł o. Dariusza uderza spokój narracji, dystans do sprawy i logika argumentów. Odnosząc się do formy, stylu przekazu ocen, informacji na temat katastrofy smoleńskiej jaką stosują politycy i ogólnie media, można stwierdzić, że gdy rządy sprawowali komuniści/SLD nie były one tak tragicznie prostackie, a przedewszystkim były nie tyle personalne, co ideologiczne, bardziej fundamentalne. Było o co sie kłócić. Po dojściu do władzy PO wprowadziła styl nienawisci, zapiekłości właściwie wyłacznie o charakterze personalnym, co doskonale realizowali medialne harcowniki typu palikot, niesiołowski, kutz i wielu innych wspomagani, nakręcani przez media. W tym kraju za rządów PO: rozporek jakiegoś pana, bzykanie po sejmie jakiejś muchy, może być czołową medialna informacją przez pare miesięcy. Smoleńsk wykazał jeszcze jedno: PO niczym komuniści włożyli i ciągle wkładaja wiele medialnego wysiłku dla wyszydzenia, oczernienia tragicznie zmarłych. ..... po co było nas wysyłać do szkoły. Prawda: czytamy, piszemy i co z tego?. Wystarczy wziąć do ręki jeden numer Gazety Polskiej Codziennie tam masz właśnie ""...styl nienawisci, zapiekłości właściwie wyłacznie o charakterze personalnym...". Żadnej merytorycznej dyskusji, wymiany poglądów, debaty, tylko plucie na każdego kto ma inne zdanie niż Macierewicz.
C
cm
21 stycznia 2012, 13:09
"... Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że badanie przyczyn katastrof lotniczych opiera się m.in. na dokładnym - na ile to możliwie - zbadaniu miejsca katastrofy ..." A tymczasem pseudospecjaliści A. Macierewicza bez pobytu na miejscu, bez zbadania wraku ogłaszają wyroki, a sam A. Macierewicz pierwszy uciekł ze Smoleńska. A kiedy A. Macierewicz uderzy się w piersi i powie przepraszam za tyle miesięcy jątrzenia, za wyrządzoną krzywdę psychiczną tylu Polakom (wiem co mówię!). Co to za dochodzenie do prawdy kiedy na początku mówi się, że trzeba wyjaśnić zbrodnię. Nawet wybitny historyk związany kiedyś z PiS-em W. Roszkowski w wywiadzie dla Gościa Niedzielnego mówił, że takie rozpoczęcie źle wróży i jak widać nie pomylił się. Ojcze Dariuszu a A. Macierewicz i Gazeta Polska nie rzucają oszczerczych insynuacji. Znowu u Ojca filozofia Kalego. Widzę, że taka mentalność utrwala się. Drogi cm, napisz, ile masz promili, bo walisz takie brednie... To jest właśnie kultura dyskusji osób, które nie mają nic merytorycznego do powiedzenia. Więc trzeba bluzgać na drugiego byle zaistnieć na forum. Dajesz świadectwo o sobie i środowisku z GP, która też każdego kto ma inne zdanie opluje. 
G
Gog
21 stycznia 2012, 11:51
Czytając artykuł o. Dariusza uderza spokój narracji, dystans do sprawy i logika argumentów. Odnosząc się do formy, stylu przekazu ocen, informacji na temat katastrofy smoleńskiej jaką stosują politycy i ogólnie media, można stwierdzić, że gdy rządy sprawowali komuniści/SLD nie były one tak tragicznie prostackie, a przedewszystkim były nie tyle  personalne, co ideologiczne, bardziej fundamentalne. Było o co sie kłócić. Po dojściu do władzy PO wprowadziła  styl nienawisci, zapiekłości właściwie wyłacznie o charakterze personalnym, co doskonale realizowali medialne harcowniki typu palikot, niesiołowski, kutz i wielu innych wspomagani, nakręcani przez media. W tym kraju za rządów PO:  rozporek jakiegoś pana,  bzykanie po sejmie jakiejś muchy, może być czołową medialna informacją przez pare miesięcy. Smoleńsk wykazał jeszcze jedno: PO niczym komuniści włożyli i ciągle wkładaja wiele medialnego wysiłku dla wyszydzenia, oczernienia tragicznie zmarłych. ..... po co było nas  wysyłać do szkoły. Prawda: czytamy, piszemy  i co z tego?.
L
leszek
21 stycznia 2012, 10:20
Tym wszystkim, ktorzy twierdza, ze raport Komisji Millera byl OK i ekspertyzy krakowskie w niczym nie podwazaja stwierdzen raportu Millera przypominam, ze w raporcie Millera stoi jak byk napisane: "Należy także przyznać, że elementem presji pośredniej była obecność Dowódcy Sił Powietrznych w kabinie załogi, gdyż w świadomości dowódcy statku powietrznego mogła pojawić się obawa o ocenę jakości wykonania przez niego podejścia do lądowania". Może niech Ojciec jednak zacytuje cały akapit, a nie jedno zdanie wyrwane z kontekstu ==================== Dowódca Sił Powietrznych w żaden bezpośredni sposób nie ingerował w proces pilotowania. Ze sporządzonej na potrzeby niniejszej analizy jego charakterystyki psychologicznej wynika, że „przejmowanie inicjatywy w sytuacji, w której kompetencje szczegółowe innych oceniał wysoko, jest mało prawdopodobne”. Nie był więc nastawiony na jakąkolwiek aktywną interwencję, był raczej obserwatorem wydarzeń. W tym kontekście w żaden sposób nie można mówić o bezpośrednim nacisku Dowódcy Sił Powietrznych na dowódcę statku powietrznego, a szerzej na załogę. Można natomiast stwierdzić, że istniała presja, która oddziaływała na załogę w sposób pośredni, związana z rangą lotu, obecnością najważniejszych osób w państwie na pokładzie samolotu i wagą uroczystości w Lesie  Katyńskim. Należy także przyznać, że elementem presji pośredniej była obecność Dowódcy Sił Powietrznych w kabinie załogi, gdyż w świadomości dowódcy statku powietrznego mogła pojawić się obawa o ocenę jakości wykonania przez niego podejścia do lądowania. Jednakże czynnik ten był jedynie elementem towarzyszącym wydarzeniom w ostatniej fazie lotu. =================
T
tak
21 stycznia 2012, 10:02
W Polskim Radio był wywiad z lotnikami, którzy komentowali wiadomość podważającą obecność gen. Błasika w kabinie pilotów. Zwrócili oni uwagę , którą Beniamin , cm i jemu ( „jemu” bo na służbie, a żeby zrobić wrażenie tłumu podpisuje się wieloma nikami) podobni przyjmą z największą przykrością. Mianowicie, że im obecność przełożonego nigdy nie przeszkadzała: lot to nie jest egzamin lecz praca i niebezpieczeństwo zespołowe. Zatem obecność przełożonego dodaje im otuchy, że w razie kłopotów, bardziej doświadczona osoba im pomoże, doradzi. Przecież katastrofa dotyczy wszystkich i każdemu zależy aby jej zaradzić. Tak samo młody lekarz lepiej się czuje , gdy jest obecny profesor w czasie operacji, lub bardziej doświadczony kolega, bo gdyby coś nieprzewidzianego się zdarzyło zawsze może liczyć na pomoc. Co jest lepsze okazać swoje ograniczone możliwości , czy mieć na sumieniu pacjenta, co jest lepsze skorzystać z pomocy przełożonego czy umrzeć? O takiej możliwości ci co już wydali wyrok nawet nie chcą słyszeć. W pamięci Polaków ma pozostać okrutny, pijany przełożony, a nie starszy kolega skory do pomocy. Dla nich nie jest ważne szarganie dobrego imienia człowieka.
Jadwiga Krywult
21 stycznia 2012, 09:51
Ojcze Dariuszu, proszę nie manipulować. Ekspertyza krakowska nie wyklucza obecności gen. Błasika w kokpicie, wprost przeciwnie, nawet potwierdza, ale te fragmenty ekspertyzy jakoś dziwnie są pomijane. Ekspertyza mówi tylko tyle, że gen, Błasik nie podawał wysokości.
A
asj
21 stycznia 2012, 09:39
do Autora :Proszę wyjaśnić , co to znaczy: "A inni, ci, którzy chcieli tę katastrofę wyjaśniać rzetelnie, docierając do wszystkich możliwych dowodów, z amerykańskimi zdjęciami satelitarnymi włącznie, powinni wrócić do pracy".
DP
do pani Zuzanny Kurytyki
21 stycznia 2012, 08:36
 wspólczuję Pani, jak wielu normalnych Polaków. to co wypisuja na onecie może pochodzić od kogokolwiek skądkolwiek (przeciez mamy dostep do internetu na całym globie). to, że ktoś pisze po polsku??? to co ? może to wogóle nie sa Polacy, tylko jakies słuzby np rosyjskie. rzadko na Onecie udaje mi sie umiescic jakiś komentarz. dlaczego? nie wiem, może nie pisze po lnii wydawcy? jak wielu Polakom udaje sie umieścic komentarz na onecie? może to tylko miejsce zarezerwowane dla stałych "wspólpracowników"? prosze to wziąc pod uwagę i nie sądzic po pozorach. 
CD
czy dowiemy sie prawdy?
21 stycznia 2012, 08:30
 nie uderza sie w piersi i nie przeproszą - bo ich to wogóle nie interesuje. z całym szacunkiem dla księdza - ci ludzie reprezentuja inne "wartości" (nie wolno o tym zapominac i prognozowac ich zachowania na podstawie wyobrażeń). cała otoczka propagandowa katastrofy smolenskiej to całościowe "dzieło". jesli o tym zapominamy- wydaje nam sie ze ktos, kto wtedy zachował się źle, dziś przeprosi. a to nie tak. ci ludzie, którzy wtedy dazyłi do stworzenia odpowiedniego według nich obrazu katastrofy mają swój cel. jaki? kto to wie? 
STANISŁAW SZCZEPANEK
21 stycznia 2012, 02:00
 "... Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że badanie przyczyn katastrof lotniczych opiera się m.in. na dokładnym - na ile to możliwie - zbadaniu miejsca katastrofy ..." A tymczasem pseudospecjaliści A. Macierewicza bez pobytu na miejscu, bez zbadania wraku ogłaszają wyroki, a sam A. Macierewicz pierwszy uciekł ze Smoleńska. A kiedy A. Macierewicz uderzy się w piersi i powie przepraszam za tyle miesięcy jątrzenia, za wyrządzoną krzywdę psychiczną tylu Polakom (wiem co mówię!). Co to za dochodzenie do prawdy kiedy na początku mówi się, że trzeba wyjaśnić zbrodnię. Nawet wybitny historyk związany kiedyś z PiS-em W. Roszkowski w wywiadzie dla Gościa Niedzielnego mówił, że takie rozpoczęcie źle wróży i jak widać nie pomylił się. Ojcze Dariuszu a A. Macierewicz i Gazeta Polska nie rzucają oszczerczych insynuacji. Znowu u Ojca filozofia Kalego. Widzę, że taka mentalność utrwala się.    Drogi cm, napisz, ile masz promili, bo walisz takie brednie...
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
21 stycznia 2012, 00:49
Tym wszystkim, ktorzy twierdza, ze raport Komisji Millera byl OK i ekspertyzy krakowskie w niczym nie podwazaja stwierdzen raportu Millera przypominam, ze w raporcie Millera stoi jak byk napisane: "Należy także przyznać, że elementem presji pośredniej była obecność Dowódcy Sił Powietrznych w kabinie załogi, gdyż w świadomości dowódcy statku powietrznego mogła pojawić się obawa o ocenę jakości wykonania przez niego podejścia do lądowania". W tym kontekscie podtrzymuje moja opinie, ze nie polityka, ale czysta przyzwoitosc wymaga przyznania, ze takie zdanie nie bylo oparte na dowodach, ale na checi zasugerowania czegos opinii publicznej. Nalezaloby zatem uderzyc sie w piersi i powiedziec "przepraszam". Chociazby wobec wdowy po gen. Blasiku. Ale nie tylko... To jest kwestia moralna!
EB
Ewa Botoks
21 stycznia 2012, 00:29
okazało się też, że w kokpicie był Bronek Komorowski, ale jego ciało znalazło sie w Belwederze....
M
Maria.m
21 stycznia 2012, 00:11
Czy pytania o Prawde można uznać za wypowiedzi -teksty polityczne? Czy nie jest to ewangeliczny nakaz pozostawiony nam przez Pana Jezusa? w/g jednej z internautek o. Kowalczy jest "upojony polityką" a ja mysle ,że upojonym można być "młodym winem"... Czy umiemy jeszcze kochać Ojczyznę?
P
Piotr
21 stycznia 2012, 00:03
A tymczasem pseudospecjaliści A. Macierewicza bez pobytu na miejscu, bez zbadania wraku ogłaszają wyroki, a sam A. Macierewicz pierwszy uciekł ze Smoleńska. A kiedy A. Macierewicz uderzy się w piersi i powie przepraszam za tyle miesięcy jątrzenia, za wyrządzoną krzywdę psychiczną tylu Polakom (wiem co mówię!). Co to znaczy, że Macierewicz pierwszy uciekł ze Smoleńska oprócz tego, że wylewasz na niego pomyje? Macierewicz wrócił ze Smoleńska. Tyle. A co miał robić? Badać wrak? Zbierać próbki? Na jakiej prawnej podstawie? Co to za brednie?!
C
cm
20 stycznia 2012, 23:07
 "... Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że badanie przyczyn katastrof lotniczych opiera się m.in. na dokładnym - na ile to możliwie - zbadaniu miejsca katastrofy ..." A tymczasem pseudospecjaliści A. Macierewicza bez pobytu na miejscu, bez zbadania wraku ogłaszają wyroki, a sam A. Macierewicz pierwszy uciekł ze Smoleńska. A kiedy A. Macierewicz uderzy się w piersi i powie przepraszam za tyle miesięcy jątrzenia, za wyrządzoną krzywdę psychiczną tylu Polakom (wiem co mówię!). Co to za dochodzenie do prawdy kiedy na początku mówi się, że trzeba wyjaśnić zbrodnię. Nawet wybitny historyk związany kiedyś z PiS-em W. Roszkowski w wywiadzie dla Gościa Niedzielnego mówił, że takie rozpoczęcie źle wróży i jak widać nie pomylił się. Ojcze Dariuszu a A. Macierewicz i Gazeta Polska nie rzucają oszczerczych insynuacji. Znowu u Ojca filozofia Kalego. Widzę, że taka mentalność utrwala się.   
AP
Adrian Podsiadło
20 stycznia 2012, 20:46
W raporce Millera było, że faktycznie Błasik był w kabinie i nic więcej. Więc fakt, że Błasika nie było Pytanie co jeszcze w raporcie Millera zostało wzięte z sufitu? Nie z sufitu, ale z ówczesnych odczytów czarnych skrzynek. Nie z odczytu czarnych skrzynek tylko z "kontekstu sytuacyjnego", który polegał na tym, że Rosjanie znaleźli ciało gen.Błasika w kokpicie. Co prawda kokpit nie istniał, a mowa o strefie 1, gdzie oprócz ciał gen.Błasika i nawigatora było jeszcze 8 innych ciał i elementy jeszcze 5, a ciała lotników były w innym sektorze, ale co tam kontekst sytuacyjny czyli widzimisię Millera jest najważniejsze.
AP
Adrian Podsiadło
20 stycznia 2012, 20:19
Obawiam się, że smoleńska sekta naciskowa nie da za wygraną. Wczoraj zaczeli oskarżać innego generała. Teraz okazuje się, że generał wojsk lądowych swoją niemą obecnością wywierał nacisk. I tak kościół powinien się cieszyć, że nie wybrano innego generała-księdza o tym samym imieniu. Chociaż nic jeszcze straconego. To dla sekty byłby dobry winny: nie ma żony i dzieci więc nikt nie będzie zrzędził w mediach, Watykan wojny nie wypowie, będzie można zacząć kwiestionować obecność kapelanów w armii, ba może nawet konkordatowi się oberwie...
.
...
20 stycznia 2012, 19:43
@Oskar Teksty o. Dariusza Kowalczyka SJ to bicz na ludzką głupotę i naiwność. Jak najwięcej takich tekstów na deon.pl zgadzam się całkowicie, przyznaję, że czytanie tekstów o.Kowalczyka, to duża satysfakcja : świetne merytorycznie,  a do tego są tak przejrzyste, precyzyjne w wyrażaniu myśli, logiczne... no, sama przyjemność
P
Polak
20 stycznia 2012, 19:25
Czy kłamcy i oszuści w ogóle , a również ci, odpowiedzialni za klamstwa smoleńskie, kiedykowiek przyznają się do prawdy? Czy Polacy po prawie dwóch latach nie zdają sobie sprawy z kim mają do czynienia? Dlaczego Polacy po raz kolejny powierzyli rządy Ojczyzną ludziom nieuczciwym, nikczemnym, bez kultury, bez jakichkolwiek zasad etycznych,bez wykształcenia, bez ogłady, do tego analfabetom i ćwiećinteligentom? "Dosiego" Roku !!!! W "bulu i nadzieji" !!! Czy
A
Aleks
20 stycznia 2012, 18:58
Kłamstow smoleńskie i psucie Państwa kiedyś się rozsypie. Polecam poniższy link do obejrzenia: http://vod.gazetapolska.pl/1034-tydzien-sakiewicza-czabanski-terlikowski
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2012, 18:55
w zależności od punktu widzenia wtedy odczytujących ??? co się nie robiło dla pięknej carycy Anodiny.... ach to bez "miłość radziecka" Równie dobrze można zapytać: na czyich usługach sa eksperci krakowscy ? a "odczytujący" nie wierzą w Sąd Ostateczny... A eksperci krakowscy to 'prawdziwi katolicy' na usługach wiadomo kogo.
jazmig jazmig
20 stycznia 2012, 18:14
lex: ... jeśli chodzi o "winę" pilotów, to problem "winy" nie polega wyłącznie na tym, że piloci źle odczytywali wysokość. Rosjanie źle sprowadzali samolot i to wynika z obu raportów. ... Złe prowadzenie samolotu wynika z raportu Millera, a nie z rosyjskiego. Jednakże należy pamiętać, że to pilot odpowiada za to, gdzie znajduje się samolot. Urządzenia nawigacyjne w polskim samolocie dawały mu orientację w przestrzeni z dokładnością do kilku metrów. Wieża ze swoim starym radarem bardzo zgrubnie znała położenie poziome samolotu i nie znała pionowego, bo ich radar tego nie pokazywał, a polski dowóca nie podawał swojej wysokości. Obydwa raporty wskazują wyraźnie, że samolot zszedł poniżej 100m. Wprawdzie na wysokości 100 m dowódca samolotu podjął decyzję o odejściu, co potwierdził II pilot, ale z jakiegoś powodu samolot wleciał do wąwozu, a nawigator odczytywał wysokość z radiowysokościomierza, co było poważnym błędem. Jakkolwiek by nie było, to z całą pewnością pilot nie powinien lecieć do Smoleńska, skoro wiedział, że nie ma tam warunków do lądowania. On wiózł prezydenta RP i całą generalicję, a nie grupę komandosów do zrzucena na tyłach wroga.  Dlatego miał obowiązek zachować środki bezpieczeństwa przewidziane przepisami. Zgodie z przepisami, nie wolno lecieć na lotnisko, na którym nie ma warunków do lądowania. Wystarczyło tylko zastosować się do przepisów i zawrócić znad Mińska, bo tam już wiedział o warunkach w Smoleńsku, aby nie doszło do katastrofy.
C
Czarek
20 stycznia 2012, 18:13
Wielu prawdopodobnych faktów z przebiegu katastrofy nie poznamy nigdy, a pojedyncze ekspertyzy mają na celu przedstawienie najbardziej prawdopodobnej wersji zdarzeń w postępowaniu dowodowym. Po Katastrofie Smoleńskiej mieliśmy do czyenienia z szumem medialnym, zarówno w telewizji jak i w internecie, gdzie były przez zwolenników teorii zamachu prezentowane filmy (z tłumaczeniami) sugerujące mord na pasażerach samolotu, którzy przeżyli katastrofę. Warto przypomnieć sobie również presję opozycji, rodzin ofiar katastrofy, pod jaką był rząd, by jak najszybciej wyjaśnić jej przyczyny. Czy my sami, polska opinia publiczna była gotowa na to, czy czekać na zakończenie śledztwa (co jeszcze nie nastąpiło)? Czy postępują etycznie Ci, którzy niemal od razu po katastrofie komunikują społeczeństwu, że to był zamach? Wyniki nowej ekspertyzy w jednych punktach osłabiają (brak na nagraniu wypowiedzi gen. Błasika), w innych potwierdzają dotychczasowe ustalenia komisji Millera (brak sterylności kabiny pilotów). To dobrze, że równoległe śledztwa i dochodzenia były i są autonomicznie prowadzone przez organ rządowy, prokuraturę cywilną i wojskową. Do momentu ustalenia najbardziej prawdopodobnej wersji nie można formułować oskarżeń przeciwko komukolwiek zarówno z grona ofiar jaki i osób żyjących.
Bogusław Płoszajczak
20 stycznia 2012, 17:58
Cytuję: "...trzeba zrobić wszystko, co możliwe, aby przynajmniej nie było kłamstw, uderzających w konkretnych ludzi i ich rodziny, a ostatecznie w Polskę." Mój komentarz: Nie tylko w tym przypadku!
WS
w sidłach "miłości&quo
20 stycznia 2012, 16:32
Nie z sufitu, ale z ówczesnych odczytów czarnych skrzynek. w zależności od punktu widzenia wtedy odczytujących ??? co się nie robiło dla pięknej carycy Anodiny.... ach to bez "miłość radziecka" ofiary katastrofy już na Boskim Sądziei, rodziny oczyszcza cierpienie, a "odczytujący" nie wierzą w Sąd Ostateczny... dziwić się tym, którzy trwają w bezczynności popierając, przyzwalając.... dokładając...
20 stycznia 2012, 14:50
Nudzi mnie ta dyskusja, bo szczerze mówiąc, to uważam, że ani jedna, ani druga strona nie postępuje etycznie w tym sporze. Słowa "przepraszam" z żadnej ze stron nigdy nie padną, co zresztą widać po tej dyskusji. Polityka to bagno. @beniamin   piloci powinni odlecieć na inne wskazane przez prezydenta lotnisko, i tyle reszta to rzeczy wtórne i skutki nie podjęcia jedynej w takich warunkach decyzji. Samolot to nie taksówka, a zresztą nawet w taksówce klient nie podejmuje decyzji o sposobie jazdy. To po pierwsze. Po drugie, jeśli chodzi o "winę" pilotów, to problem "winy" nie polega wyłącznie na tym, że piloci źle odczytywali wysokość. Rosjanie źle sprowadzali samolot i to wynika z obu raportów. Czy celowo, tego się prawdopodobnie nie dowiemy. Sądzę, że prawdopodobny jest zarówno scenariusz przypadkowej, jak i nieprzypadkowej katastrofy. Jeśli chodzi o odpowiedzialność naszych polityków w ogóle, i to z obu stron, to trudno domagać się odpowiedzialności od ludzi, którzy nigdy nie umieli ponosić odpowiedzialności za nic. Ostatnie działania rządu zresztą dobrze to ukazują. Podobnie jak i sposób prowadzenia dyskusji z rządem przez prezesa Kaczyńskiego, a także sposób oddania przez niego władzy w ręce PO.
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2012, 14:49
W raporce Millera było, że faktycznie Błasik był w kabinie i nic więcej. Więc fakt, że Błasika nie było Pytanie co jeszcze w raporcie Millera zostało wzięte z sufitu? Nie z sufitu, ale z ówczesnych odczytów czarnych skrzynek.
20 stycznia 2012, 14:45
W raporce Millera było, że faktycznie Błasik był w kabinie i nic więcej. Więc fakt, że Błasika nie było Pytanie co jeszcze w raporcie Millera zostało wzięte z sufitu?
jazmig jazmig
20 stycznia 2012, 14:16
  Ekspertyza krakowska nie przyniosła żadnych rewelacji. Sugeruję, aby ją po prostu przeczytać, porównać z protokołem komisji Millera, a dopiero potem zabierać głos. Ja przeczytałem obydwa dokumenty i stwierdzam, że w kluczowym czasie protokoły komisji Millera i krakowska pokrywają się. To, co jest nowego w krakowskiej nie ma najmniejszego znaczenia dla oceny przyczyny katastrofy. W pewnym momencie II pilot powiedział 100, chwilę później to samo powiedział nawigator. Po 7 sek nawigator znowu powiedział 100, niespełna sekundę później 90, 80, a potem regularnie co 0,6 sek podawał wysokość niższą o 10, a więc 70, 60, 50, 40, 30, 20. Jeżeli popatrzymy się na tor lotu samolotu w ostatnich minutach przed katastrofą i zsynchonizujemy obraz z tym, co mówi nawigator, to widać, że samolot zniżał się lecąc w poprzek wąwozu. Przez pierwsze 7 sek., kiedy nie zmieniła się wysokość podawana przez nawigatora, samolot leciał nad opadającym zboczem wąwozu i jego odległość od tego zbocza była w przybliżeniu stała. Leciał zatem nad tym zboczem w odległości 100 m. Potem samolot leciał nad zboczem wznoszącym się, gdy nawigator podawał zmniejszającą się gwałtownie (blisko 20 m/sek.) wysokość. Z danych podawanych przez nawigatora wynika, że on odczytywał wysokość z radiowysokościomierza. Gdyby czytał ją z wysokośćiomierza barycznego, to by podawał prawdziwą wysokość nad poziomem lotniska lub morza.
MP
myślący Polak
20 stycznia 2012, 14:12
Serdecznie dziękuję Ojcu za uczciwy artykuł o smoleńskiej katastrofie. Trzeba jeszcze setki tego typu artykułów i wypowiedzi, aby Ci pobawieni zdolności logicznego myślenia wreszcie zaczęli samodzielnie myśleć, aby za nich nie myślełt rózne  GW, WSI24, płatni "eksperci" typu  major Hypki, Wajda, Stokrotka MJ , przedstawiciele rządu Tuska i i im podobne typki. Z wczorajszych wiadomości nt katastrofy mozna wysnuć wniosek, że skoro w strefie kokpitu nie było pilotów, tylko 13 innych osób, to samolot mógł być sterowany "autopilotem", a w kokpicie samolotu była ogromna libacja kilkunastu osób? Tyle kłamst i oszczerstw na temat katastrofy było przez ostatnie dwadzieścia miesięcy podanych do wierzenia,że człowiek bez zdolności myślenia  analitycznego może się w tym wszystkim pogubić. Nie potrafie zrozumieć kilku rzeczy. Jak samolot "spadając" z kilku czy kilkunastu metrów rozbił się na niepoliczlną ilość części, dlaczego ofiary były tak zmasakrowane, że, aby je zidentyfikować trzeba było robić badania genetyczne, dlaczego  samolot będący cały czas na prawidłowym "kursie i ścieżce" znalazł się w ajrze poza osią lotniska, dlaczego mimo próby odlotu samolot nie odleciał tylko .........? Pytań tego typu można zadawać w nieskończoność. Kto przeprosi Rodziny Ofiar i Naród za dwudziestomiesięczne kłamstwa? Czy Ci co świadomie rozpowszechniali te kłamstwa poniosą  jakąś karę?
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2012, 13:39
Ach ta kultura dyskusji :-) Mam tu dobrych nauczycieli, więc się uczę. PS. Widze jednak, że rozmowy na DEON-ie nie są bezowocne. "Msza" napisała z welkiej litery! Specjalnie, żebyś się nie rozpraszał na poboczne wątki :))
20 stycznia 2012, 13:35
@Kinga Główny winowajca już się gdzie indziej tłumaczy i o. Kowalczyk lepiej by Mszę odprawił zamiast pisania felietonu. Ach ta kultura dyskusji :-) Jak to ładnie można powieniedzieć, że się ma odmienne zdanie. Przykro mi, ale są dwa tematy przy których Kinga traci zupłenie urok inteligentnej dyskutantki... PS. Widze jednak, że rozmowy na  DEON-ie nie są bezowocne. "Msza" napisała z welkiej litery!
B2
Beniamin 2
20 stycznia 2012, 13:20
Halo to ja peowski plebs, aktualnie Beniamin 2.  I widze to tak: bezmozgowe ramole peowskie (bo glownie o wyborcow PO chodzi) doznaly takiego dysonansu poznawczego, ze zaczynaja belkotac cos o milosci, meandrach wiary, szacunku, kulturze itp. odczekujac na wypowiedz swoich autorytetow (ktore powinny odpracowywac na OZetach wyroki), zeby znowu skoczyc do gardel i wyssac kase. 
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2012, 13:18
Podstawowa i najważniejsza sprawa to przy takich takich warunkach atmosferycznych jakie panowały wtedy w Smoleńsku piloci powinni odlecieć na inne wskazane przez prezydenta lotnisko, i tyle reszta to rzeczy wtórne i skutki nie podjęcia jedynej w takich warunkach decyzji. Główny winowajca już się gdzie indziej tłumaczy i o. Kowalczyk lepiej by Mszę odprawił zamiast pisania felietonu.
O
Oskar
20 stycznia 2012, 13:15
Teksty o. Dariusza Kowalczyka SJ to bicz na ludzką głupotę i naiwność. Jak najwięcej takich tekstów na deon.pl
20 stycznia 2012, 13:06
Myślę, że nie ma o czym dyskutować ze zwolenikami obu raportów MAK i komisji rządowej. Stanowisko MAK i rządu polskiego są jasne: Oba raporty są ostateczne, nic nie będziemy w nich zmieniać.
SM
stepy masonskie
20 stycznia 2012, 13:00
 Drogi Ojcze, insynuacje ze katastrofie jest winny Prezydent Kaczynski "wyciekly" z Polski (GW) do swiata juz 10 kwietnia. tego dnia wloska "Repubblica" wspolpacujaca z GW taka informacje wydrukowala. 
20 stycznia 2012, 12:56
 Podstawowa i najważniejsza sprawa to przy takich takich warunkach atmosferycznych jakie panowały wtedy w Smoleńsku piloci powinni odlecieć na inne wskazane przez prezydenta lotnisko, i tyle reszta to rzeczy wtórne i skutki nie podjęcia jedynej w takich warunkach decyzji.Czy ktoś btył w kabinie czy nie  to nie ma znaczenia .
M
marycha
20 stycznia 2012, 12:48
a ten znowu swoje! panie, daj pan spokoj, zajmij sie teologia, tam mozesz byc oryginalny, tu nie jestes
20 stycznia 2012, 12:45
Teoria o obecności Błasika w kokpicie samolotu się wzięła wyłącznie z tego, że pierwotnie rozpoznano głos Błasika na taśmie. Skoro to nie był jego głos, to cała teoria upadła. Gdyby stosować takiego rozumowanie, że "nierozpoznanie głosu Błasika nie przeczy, że mógł on być w kokpicie", to mozna z równym powodzeniem twierdzić, że wszyscy pasażerowie samolotu byli w kokpicie. "W strefie z kokpitem znaleziono trzynaście ciał. Nie było wśród nich pilotów" na tej podstawie dopiero komisja mogłaby napisac ciekawe wnioski.
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2012, 12:43
Leszku, eksperci krakowscy, szczególnie teraz cenieni, rozpoznali slowa, które świadczą, że Błasik był w kokpicie.
&
<jerzy>
20 stycznia 2012, 12:37
Nie trzeba być zbyt dociekliwym , aby zauważyć,  że ilekroć pojawi się artykuł o.Dariusza Kowalczyka , natychmiast  "odzywają się nożyce" (najdelikatniej mówiąc), czli tzw. dyżurni  szczekacze ......
L
leszek
20 stycznia 2012, 12:37
W raporce Millera było, że faktycznie Błasik był w kabinie i nic więcej. Więc fakt, że Błasika nie było co ma niby nowego oznaczać - przeciez komisja Millera nie twierdział, że generał przeciążył dziób samolotu i nastąpiła katastrofa czy coś takiego. Poza tym eksperci krakowscy nie stwierdzili, że Błasika nie było w kokpicie. Teoria o obecności Błasika w kokpicie samolotu się wzięła wyłącznie z tego, że pierwotnie rozpoznano głos Błasika na taśmie. Skoro to nie był jego głos, to cała teoria upadła. Gdyby stosować takiego rozumowanie, że "nierozpoznanie głosu Błasika nie przeczy, że mógł on być w kokpicie", to mozna z równym powodzeniem twierdzić, że wszyscy pasażerowie samolotu byli w kokpicie.
S
starykiemlicz
20 stycznia 2012, 12:36
mniejsza o Błasika, GZIE JEST KOKPIT?
S
starykiemlicz
20 stycznia 2012, 12:34
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości..... oby jeszcze w tym życiu!
.
.
20 stycznia 2012, 12:32
W raporce Millera było, że faktycznie Błasik był w kabinie i nic więcej. Więc fakt, że Błasika nie było Nie tyle nie było, ile nie ma na to dowodów i nie można z całą pewnością twierdzić że był. Nie ma też dowodów na to, że Błasika w kabinie nie było. Jedno jest pewne- trzeba ważyć słowa- czego wszystkim życzę, niezależnie od upodobań politycznych.
Jadwiga Krywult
20 stycznia 2012, 12:29
W raporce Millera było, że faktycznie Błasik był w kabinie i nic więcej. Więc fakt, że Błasika nie było co ma niby nowego oznaczać - przeciez komisja Millera nie twierdział, że generał przeciążył dziób samolotu i nastąpiła katastrofa czy coś takiego. Poza tym eksperci krakowscy nie stwierdzili, że Błasika nie było w kokpicie.
S
Słaba
20 stycznia 2012, 12:28
"Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że badanie przyczyn katastrof lotniczych opiera się m.in. na dokładnym - na ile to możliwie - zbadaniu miejsca katastrofy, zabezpieczeniu wraku i zebraniu najmniejszych jego części, fachowej sekcji zwłok ofiar oraz na rzetelnym odczytaniu oryginału czarnej skrzynki. I nie trzeba być pisowcem, aby mieć poważne wątpliwości, co do podjętych działań w tym zakresie." Zgadzam się. Dobrze, że śledztwo trwa nadal. Może meandrami i pośród kłótni, ale uda się wyjaśnić to, co tylko możliwe.
S
Słaba
20 stycznia 2012, 12:26
"Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że badanie przyczyn katastrof lotniczych opiera się m.in. na dokładnym - na ile to możliwie - zbadaniu miejsca katastrofy, zabezpieczeniu wraku i zebraniu najmniejszych jego części, fachowej sekcji zwłok ofiar oraz na rzetelnym odczytaniu oryginału czarnej skrzynki. I nie trzeba być pisowcem, aby mieć poważne wątpliwości, co do podjętych działań w tym zakresie." Zgadzam się. Dobrze, że śledztwo trwa nadal. Może meandrami i pośród kłótni, ale uda się wyjaśnić to, co tylko możliwe.
L
leszek
20 stycznia 2012, 12:23
 Przecież Ksiądz miesza i plącze w jednej wypowiedzi różne rzeczy. Oficjalną wersją jest raport Millera i trudno zrozumieć logiczny powód, dla którego jakaś kolejna komisja miałaby powstać dlatego, że gdzieś tam w internecie czy gazetach ktoś plótł duby smalone. Tych wydarzeń nie łączy żaden logiczny związek. Informacje o naciskach były w raporcie rosyjskim i tez trudno zrozumieć logiczny powód dla którego w Polsce ktoś miałby powoływać jakieś kolejne dlatego, że ktoś w Rosji naplótł bzdury. W raporce Millera było, że faktycznie Błasik był w kabinie i nic więcej. Więc fakt, że Błasika nie było co ma niby nowego oznaczać - przeciez komisja Millera nie twierdział, że generał przeciążył dziób samolotu i nastąpiła katastrofa czy coś takiego. Zas od kolejnych "rzetelnych" głoszących jakies kolejne teorie na temat katastrofy to uchroń nas Panie Boże. Już wystaraczająco dużo mamy nieszczęscia na tym świecie i trzeba nam następnych.
H
halzka
20 stycznia 2012, 12:21
...wszystko od pierwszych chwil zostalo  zatarte , zakopane , pociete , sfalszowane a w ludzkich glowach namieszane Zbedne jakiekolwiek komisjie !!!   Przyjdzie TAKI CZAS ze tusk wraz ze swa banda przed "wykrywaczem klamstw" opowie NAM NARODOWI o  wszystkich swych KNOWANIACH,ZDRADACH I ZBRODNIACH   przeciwo NAM o momentu rozmowy z putinem na HELU w 2009
B2
Beniamin 2
20 stycznia 2012, 12:16
 A ja widze to tak: bezmozgowe ramole peowskie (bo glownie o  wyborcow PO chodzi) doznaly takiego dysonansu poznawczego, ze zaczynaja belkotac cos o milosci, meandrach wiary, szacunku, kulturze itp. odczekujac na wypowiedz swoich autorytetow (ktore powinny odpracowywac na OZetach wyroki), zeby znowu skoczyc do gardel i wyssac  kase.
20 stycznia 2012, 12:02
No cóż jak widać polityczne uwikłanie nie najlepiej służy kapłaństwu. Ja widzę dwóch o.Kowalczyków jeden to znakomity duszpasterz rozważnie  prowadzący przez meandry  wiary , drugi to uwikłany politycznie rzecznik jednej opcji tym zaangażowaniem tracący dla wielu jako duszpasterski autorytet.Szkoda, wielka szkoda!!!!
.
.
20 stycznia 2012, 11:58
Coraz mniej czytam Kowalczyka bo jego teksty pokazują księdza upojonego polityką. który z trudem powstrzymuje się od mowy czysto politycznej. Nie tego oczekuję od księży, którzy dla mnie powinni być kierownikami duchowymi i zdobywcami dla Chrystusa ludzi z pogranicza wiary. Rolą chrześcijan, nie tylko duszpasterzy- choć do nich odnosi się to szczególnie, jest opowiadanie się po stronie dobra i prawdy, a tym samym stanie ponad podziałami, czy to politycznymi, czy to wewnątrzkościelnymi podziałami na jakiekolwiek frakcje. Na tym polega budowanie jedności. Choć o. Kowalczyk zaraz pewnie napisze , że on taki właśnie jest :-).
20 stycznia 2012, 11:53
(...) Na rzetelne ekspertyzy jak widać trzeba czekać. 70 lat? I Rosjanie juz biora sie do trwałego zabezpieczenia dowodu (wraku) budując trwałą wiatę :-)
Z
Zocha
20 stycznia 2012, 11:25
Coraz mniej czytam Kowalczyka bo jego teksty pokazują księdza upojonego polityką. który z trudem powstrzymuje się od mowy czysto politycznej. Nie tego oczekuję od księży, którzy dla mnie powinni być kierownikami duchowymi i zdobywcami dla Chrystusa ludzi z pogranicza wiary.
20 stycznia 2012, 11:11
Zgadzam się. To pewnie oczywistość, ale myślę, że ogólny problem z przepraszaniem polega na tym, że im pewniej wypowiada się swoje racje, tym trudniej później za te słowa przepraszać. Trzeba stawiać ponad własną arogancję takie wartości, jak pokora, rozum, czy pojednanie. To trudne.
.
.
20 stycznia 2012, 11:04
Czy nagłaśninie i powielanie  niemadrych wypowiedzi jest madre ?