Stoch trzeci w Zakopanem, wygrywa Jacobsen
Kamil Stoch zajął trzecie miejsce w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Wygrał Norweg Anders Jacobsen, drugi był jego rodak Anders Bardal.
Na piątej pozycji uplasował się Maciej Kot. W sumie do finałowej serii awansowało aż siedmiu z dziewięciu startujących Polaków. Lider klasyfikacji pucharowej Austriak Gregor Schlierenzauer był ósmy.
Stoch zajmując trzecie miejsce po raz 13. w karierze stanął na podium indywidualnych zawodów Pucharu Świata. W dorobku ma już pięć zwycięstw, czterokrotnie był drugi i cztery razy trzeci.
Szósty pucharowy triumf uciekł w sobotę skoczkowi z Zębu dość pechowo. Lider polskiej ekipy prowadził po pierwszej serii, mając 3,4 pkt przewagi nad drugim Jacobsenem. Polak wylądował na 133 m, Norweg o 4,5 m bliżej, a trzeci Słoweniec Jaka Hvala miał taką samą odległość, jak lider. W drugiej serii Stoch poszybował jednak krócej od rywali i nie odniósł trzeciego z rzędu zwycięstwa w Zakopanem.
Sporym zaskoczeniem pierwszej serii było dopiero 15. miejsce Schlierenzauera, który zaliczył 127,5 m. Austriak wrócił na skocznię po kilku dniach przerwy, gdy leczył przeziębienie. Z tego powodu nie startował w pierwszym, rozegranym w środę konkursie w Wiśle.
Ekipa austriacka miała w Zakopanem problemy nie tylko ze zdrowiem swojego lidera. Także z formą zawodników, którzy wypadli w sobotę zdecydowanie poniżej oczekiwań. Do serii finałowej nie awansował Andreas Kofler, a w czołowej "10" konkursu znalazł się tylko jeden z nich, rekonwalescent Schlierenzauer (ósme miejsce).
Z formą na konkursy w Polsce nie trafił także Thomas Morgenstern plasując się w sobotę na 27. pozycji. Dyspozycją nie zachwycił także czterokrotny złoty medalista olimpijski Szwajcar Simon Ammann, który był 26.
W drugiej serii w polskiej ekipie najlepiej spisał się Piotr Żyła, 17. po pierwszej próbie. Jako jedyny z Polaków o pół metra przekroczył 130 m. Nieźle skoczył Maciej Kot - 128,5 m, za to zbyt blisko - tylko na 127 m wylądował Stoch. Gdyby on także doleciał do granicy 130 m, miał szansę na zwycięstwo.
Ale skaczący przed nim Norwegowie Bardal i Jacobsen bardzo wysoko postawili mu poprzeczkę. Pierwszy uzyskał 132 m, a drugi wylądował o pół metra bliżej. W tej sytuacji 127 m Polaka nie wystarczyło do pełni szczęścia. Na otarcie łez, dzięki trzeciemu miejscu, awansował o jedną pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i jest siódmy. Może spać spokojnie, w najbliższych startach w Japonii nie będzie musiał walczyć w kwalifikacjach.
Do Sapporo w dobrym nastroju poleci także Kot, który na Wielkiej Krokwi był piąty. Zakopiańczyk po raz czwarty w sezonie znalazł się w dziesiątce najlepszych, jego forma rośnie zgodnie z planem, a szczyt na przyjść podczas lutowych mistrzostw świata we Włoszech.
Skomentuj artykuł