"Sytuacja trudna, bo działają silne emocje"

"Sytuacja trudna, bo działają silne emocje"
Straż miejska powstrzymuje szturmujący tłum, protestujący przeciwko przeniesieniu drewnianego krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
PAP / drr

Nieszczęściem jest to, że krzyż - znak religijny - został zawłaszczony przez ludzi prowadzących akcję polityczną - uważa ks. Adam Boniecki. Jego zdaniem, sytuacja jest trudna, gdyż działają silne emocje, a protestują ludzie, z którymi trudno rozmawiać racjonalnie.

Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" w rozmowie z PAP przypomniał, że religia i polityka to dwie sfery życia, które rozpalają silne emocje. Według niego, w tym, co się dzieje wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim, jest "mało logicznego myślenia, a dużo pasji".

- Tu nie chodzi o tajemnicę krzyża, lecz pewną wizję prezydentury Lecha Kaczyńskiego i niemal sakralizację jego pamięci - powiedział ks. Boniecki. - Dziś, ex post, wszyscy mówimy, że gdyby natychmiast po zakończeniu żałoby krzyż został przeniesiony, to nie zostałby nadużyty, a tak tutaj krzyż utracił swój sakralny charakter i stał się narzędziem operacji psychologiczno-politycznej, która angażuje emocje - ocenił.

DEON.PL POLECA

Podkreślił, że są to emocje podkręcane. - Przez kogo? Pod Pałacem Prezydenckim rozdawano ludziom druki. To były opracowania pana Leszka Bubla na temat kryptożydów polskich. A kto tam był obecny? Między innymi Kazimierz Świtoń, który był kiedyś jednym z wielkich problemów na żwirowisku (przy obozie zagłady KL Auschwitz, skąd Świtoń nie pozwalał zabrać krzyża papieskiego oraz ponad 300 innych krzyży, koczując przy nich dzień i noc przez 11 miesięcy) - powiedział ks. Boniecki.

- Jeśli wsłuchać się w okrzyki pod Pałacem Prezydenckim to jest to wydarzenie, które ściąga tam pewien rodzaj Polski, pewien typ Polaków, którzy w agresji, pogłębianiu nienawiści, w poczuciu zagrożenia, w wymyślaniu wrogów, widzą sposób na intensywność istnienia Polski - uznał Boniecki. Według niego, protestujący to ludzie, z którymi trudno logicznie, racjonalnie rozmawiać. - Na tym między innymi polega nieszczęście - zaznaczył.

Według redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego", trzeba sprawę załatwić, choć będzie to trudne, bo nie można ustępować przed dyktatem tłumu. - Pytanie jak to rozwiązać to pytanie, które dziś wszyscy sobie stawiają. Nie wiem, (...) może trzeba iść na pewien kompromis i szybko zrobić tablicę pamiątkową. Nie wiadomo jednak, czy to usatysfakcjonuje protestujących ludzi - zastanawiał się ks. Boniecki. Jego zdaniem, najgorszym rozwiązaniem byłoby użycie siły, bo to "kanonizowałoby" protestujących.

Kościół podjął tutaj funkcję mediatora, towarzysza, kogoś, kto podjął się nadać temu poważny charakter. - Najważniejsza rzecz, że arcybiskup warszawski stał się gwarantem, tego, że pamięć ofiar zostanie w godny sposób utrwalona - powiedział ks. Boniecki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Sytuacja trudna, bo działają silne emocje"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.