Minister Zdrowia: nie spodziewam się gwałtownego wzrostu chorych na koronawirusa w Polsce

fot. PAP/Paweł Supernak
PAP / sz

Nie spodziewam się gwałtownego wzrostu chorych na koronawirusa w Polsce, raczej dwóch, trzech kolejnych przypadków - powiedział w czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Dodał, że na razie sytuacja epidemiologiczna w Polsce jest opanowana.

Szef MZ był pytany w Polsat News o wzrost liczby ofiar śmiertelnych z powodu koronawirusa we Włoszech. W czwartek rządowy komisarz do spraw kryzysu Angelo Borrelli poinformował, że liczba ta wzrosła do 148. To oznacza, że w ciągu doby we Włoszech zanotowano 41 kolejnych zgonów. Zarażonych jest tam obecnie około 3300 osób.

Szumowski wskazał, że 10 proc. chorych na koronawirusa we Włoszech przebywa na oddziałach intensywnej terapii. "W związku z tym dzisiaj na odprawie z wojewodami i z panem premierem jeszcze raz przejrzeliśmy liczbę miejsc intensywnych i OIOM-owych. W Polsce mamy ok. 8,7 tys. miejsc intensywnych. Te zabezpieczenia są robione" - zapewnił.

Minister zdrowia przyznał, że w najbliższym czasie nie spodziewa się dużego wzrostu zachorowań na koronawirusa w Polsce. "Nie spodziewam się gwałtownego przyrostu chorych, spodziewam się raczej dwóch, trzech kolejnych osób, które będą miały potwierdzone wyniki" - powiedział.

DEON.PL POLECA


Dodał, że z punktu widzenia epidemiologicznego sytuacja w Polsce jest na razie opanowana. "Jeżeli będziemy mieli szanse reagować tak szybko, jak w tym przypadku, to możemy znacznie opóźnić wybuch epidemii, jak we Włoszech" - powiedział szef MZ.

Pytany, czy wszyscy pasażerowie, z którymi podróżował pierwszy zarażony Polak zostali już zidentyfikowani powiedział, że jeden z pasażerów opuścił teren Rzeczpospolitej.

"Wiemy, że wirus ten nie jest tak zaraźliwy jak grypa. Stopień zarażenia to jeden do dwóch osób. W związku z tym zlokalizowanie, kwarantanna, objęcie opieką tych osób przez służby sanitarne, powinno wystarczyć do spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa. My go oczywiście nie zatrzymamy" - zaznaczył.

Szumowski podkreślił, że nadal podstawowym kryterium podejrzenia u danej osoby koronawirusa jest pobyt w regionie, gdzie jest on obecny na większą skalę - powyżej 300 przypadków. Dodatkowo - jak mówił - osobie powinna towarzyszyć wysoka temperatura i kaszel.

Podkreślił, że prawdopodobieństwo zachorowalności poprzez samo spotkanie się z osobą, która przebywała na takim terenie, jest bardzo małe.

Minister pytany o głosy niektórych wojewodów, że wsparcie finansowe od rządu jest przekazywane zbyt wolno, poinformował, że wojewodowie skierowali wnioski na łączną kwotę 140 mln zł. "Szpitale chciały kupić np. oczyszczalnie ścieków, czy centralną klimatyzację. W związku z tym, te wnioski były poddane pewnej modyfikacji, trafiły do kancelarii prezesa Rady Ministrów. Myślę, że jutro powinny już dotrzeć do wojewodów" - powiedział.

Szef MZ był też pytany, czy mamy odpowiednią liczbę testów na koronowirusa. "W tej chwili możemy wykonać nawet 2000 testów na dobę. Mówiłem ostatnio o 1200-1500 testach, w tej chwili dołączają nowe laboratoria, te które są jeszcze przyspieszyły" - wskazał.

Szumowski odniósł się także do czwartkowego spotkania z przedstawicielami opozycji. Podkreślił, że wszyscy uczestnicy rozmów zadeklarowali gotowość do współpracy. "Oczywiście były merytoryczne konkretne uwagi" - podkreślił.

Odniósł się przy tym do propozycji lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który podczas spotkania zgłosił wnioski dot. wyposażenia szpitali i ulotek w jęz. ukraińskim. "To bardzo dobra propozycja i myślę, że będziemy ja realizować" - powiedział minister zdrowia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Minister Zdrowia: nie spodziewam się gwałtownego wzrostu chorych na koronawirusa w Polsce
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.