Triumf Morgensterna, Małysz poza podium
Adam Małysz nie zdołał obronić miejsca na podium Turnieju Czterech Skoczni. W ostatnim konkursie, rozgrywanym w Bischofshofen, Polak zajął dopiero dziesiąte miejsce. W klasyfikacji generalnej turnieju triumfował Thomas Morgenstern, a konkurs wygrał Norweg Tom Hilde.
Ostatni konkurs TCS miał być formalnością dla zmierzającego do zwycięstwa Austriaka Thomasa Morgensterna. Dla Adama Małysza oznaczać miał walkę z Mattim Hautamaekim o najniższe miejsce na podium prestiżowego turnieju, nikt nie spodziewał się, że do ich rywalizacji dołączy ktoś inny. Nim jednak do walki ruszyli najlepsi, była okazja obejrzeć skoki czwórki Polaków. Już w pierwszej parze Wolfgang Loitz rywalizował ze Stefanem Hulą. Austriak skoczył tylko 119 metrów, ale Polak nie był w stanie tego wykorzystać lądując dwa metry bliżej. Jako drugi z naszych reprezentantów na skoczni pojawił się Kamil Stoch. Zdołał skoczyć 122 metry, a to wystarczyło do pokonania Fina Anssiego Koivurante (120 m), który w przeszłości startował w zawodach kombinacji norweskiej. Wynik uskarżającego się na przeziębienie Stocha dał mu 23 miejsce po pierwszej serii.
O skokach kolejnej dwójki Polaków lepiej zapomnieć. Dawid Kubacki wylądował na 112 metrze, a Rafał Śliż - 107. Dla obu oznaczało to pożegnanie z Turnieje Czterech Skoczni.
Między Kubackim, a Śliżem na skoczni pojawił się Hautamaeki. Skoczył 132 metry pokazując, że nie zamierza zrezygnować z walki o trzecie miejsce w turnieju. Wszystko zależało od Małysza. Próba Polaka - 124,5 metra - nie była udana. Oczywiście zapewniła mu zwycięstwo w rywalizacji z Kazuyą Yoshioką (103,5 m), ale oznaczała stratę 7 punktów do Hautamaekiego i dopiero 13. miejsce po pierwszej serii.
Gdy Morgenstern wylądował na 136 metrze wydawało się, że nikt nie będzie w stanie go pokonać zwłaszcza, że chwilę później Simon Ammann skoczył trzy metry krócej. Zadziwił jednak zwycięzca wczorajszych kwalifikacji - Tom Hilde. Norweg uzyskał wynik 138 metrów i zasłużenie prowadził po pierwszej serii, zgłaszając aspiracje do miejsca na podium turnieju.
W drugiej próbie bardzo dobry skok oddał Stoch. Lądowanie na 131 metrze dało mu awans na 15 miejsce w konkursie.
Małysz musiał się sprężyć, chcąc zawalczyć o podium. Niestety, konkurs w Bischofshofen był dla Polaka nieudany. Zawodnik z Wisły skoczył 136,5 metra. Ale Hautamaeki wypuścił okazję z rąk - 116,5 metra oznaczało, że przegrał korespondencyjny pojedynek z Polakiem. Czyżby pozostawał już tylko Hilde?
A jednak nie. Małysz i Hautamaeki skakali mając wiatr w plecy. Chwilę później wiało pod narty. Wykorzystał to Manuel Fettner. Austriak lądował na 135 metrze i w klasyfikacji generalnej turnieju "przeskoczył" Małysza. Nie tylko on - ostatecznie Polak zajął szóste miejsce w "generalce". Szkoda...
Gdy opadły już emocje związane z rywalizacją skoczka z Wisły, można było skupić się na losach konkursu. Jury obniżyło o dwie belki rozbieg, ale skoczkowie nadal lądowali daleko. Morgenstern skoczył spokojnie, 135 metrów dało mu zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni i prowadzenie w konkursie przed próbą Hilde. Norweg musiał czekać, bowiem znów zmienił się wiatr. Gdy na dole trwała w najlepsze feta Austriaków, samotny Hilde marzł. Ale zmiana wiatru nie pozbawiła go szans na wygranie konkursu - wylądował na 132 metrze, dostał bonusowe punkty za niekorzystne warunki i pobił "Morgiego".
Skomentuj artykuł