Warszawa: ukradł kobiecie telefon. Jej mąż i ojciec postanowili się zemścić

Fot. Andrey Popov / depositphotos.com
PAP / tk

49-letni mężczyzna i jego 30-letni zięć zostali oskarżeni o wymuszenie rozbójnicze. Mieli grozić i skonfiskować samochód mężczyźnie, który był podejrzany o kradzież telefonu należącego do córki starszego z podejrzanych i żony młodszego. Cała trójka trafiła do aresztu.

Podkomisarz Robert Koniuszy zaznaczył, że ta sprawa od samego początku miała niecodzienną fabułę. - Najpierw policjanci przyjęli zawiadomienie o kradzieży smartfona, której miał się dopuścić nieznany sprawca. Kobieta straciła urządzenie w trakcie podróży środkami komunikacji miejskiej. Było to ewidentne działanie kieszonkowca - podkreślił policjant.

Wskazał, że w komisariacie zgłosiła się pokrzywdzona i jej 30-letni mąż. - Towarzyszył jej też 49-letni ojciec, którego przeszłość wskazywała na to, że zdarza mu się być porywczym. Był karany już za groźby karalne - powiedział podkomisarz.

DEON.PL POLECA

- Po złożeniu zawiadomienia mąż pokrzywdzonej, który jest informatykiem, wpadł na pomysł zdalnego namierzenia urządzenia przy użyciu swojego smartfona. Było ono wyłączone i nieaktywne. Mimo to udało mu się. Trop wskazywał w okolice Radomia. Jednak sygnał nie był dokładny. Po kilkudziesięciu godzinach okazało się, że sprawca z kradzionym telefonem zatrzymał się na jednym z parkingów przed centrum handlowym na warszawskiej Ochocie - tłumaczył.

Wtedy informatyk o swoim sukcesie pochwalił się 49-letniemu teściowi. Razem pojechali do miejsca, gdzie miał znajdować się "kieszonkowiec". - Ze wstępnych ustaleń wynika, że 49-latek miał wsiąść do toyoty mężczyzny podejrzanego o kradzież z maczetą w ręku i grozić mu obcięciem rąk i nóg. Groźby były na tyle realne i wzbudziły obawę ich spełnienia w podejrzanym, że natychmiast zwrócił on urządzenie - podał Koniuszy.

Zemścili się rekwirując samochód

- Mężczyźni postanowili jeszcze dać mu nauczkę i zażądali 3,5 tys. zł zadośćuczynienia. Mężczyzna oświadczył, że nie ma takiej gotówki. Wobec powyższego zarekwirowali jego auto. Zmusili mężczyznę do podpisania fikcyjnej umowy, że dobrowolnie sprzedał im samochód. Umowa zawarta została na kartce w notesie 49-latka. Mężczyźni powiedzieli, że zwrócą mu auto, jeśli zapłaci im 3,5 tys. zł - powiedział Koniuszy.

- Mimo swojego wcześniejszego czynu mężczyzna poczuł się pokrzywdzony przez dwóch mężczyzn, którzy chcieli pomścić krzywdy bliskiej dla nich osoby. Wpadł więc na pomysł przygotowania kwoty w banknotach, które sfotografował przed wykupieniem swojego auta. Po transakcji i odzyskaniu toyoty udał się na policję, gdzie zawiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego dopuścili się na nim panowie z maczetą. Kwestie wcześniejszej kradzieży smartfona zataił - przekazał policjant.

Po tym zawiadomieniu policjanci zatrzymali 49-latka i jego 30-letniego zięcia. W ich mieszkaniach funkcjonariusze znaleźli pieniądze pochodzące z wymuszenia. - Podczas ustaleń wyszło na jaw, że właściciel toyoty utrzymuje się z kradzieży kieszonkowych i przedmiotem całej sprawy stał się smartfon, którego ukradł córce jednego z zatrzymanych - zaznaczył.

- Mężczyzna nawet się nie obejrzał, jak funkcjonariusze nadali mu podwójny status. Z jednej strony był pokrzywdzonym, z drugiej sprawcą. Podobnie jak dwaj wcześniej zatrzymani mężczyźni on również został zatrzymany. W wyniku przeszukania policjanci znaleźli w jego mieszkaniu cały asortyment kradzionych portfeli, aparatów fotograficznych, telefonów komórkowych oraz innych przedmiotów pochodzących z przestępstwa - podkreślił policjant, dodając, że mężczyzna usłyszał zarzuty, za które może mu grozić do 5 lat więzienia.

Z kolei 49-letni mężczyzna i jego zięć usłyszeli prokuratorskie zarzuty wymuszenia rozbójniczego. Obu mężczyznom grożą kary do 10 lat więzienia.

Źródło: PAP / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Warszawa: ukradł kobiecie telefon. Jej mąż i ojciec postanowili się zemścić
Komentarze (1)
WC
~Wojciech Chajec
4 października 2021, 11:51
Skoro policja jest nieskuteczna, to co się dziwić, że ludzie bronią się sami? A swoja drogą, na podstawie wiadomości, że ktoś komuś coś ukradł, a policja nie pomogła, nie dałoby się napisać artykułu, bo tak się zdarza (zbyt) często. Jeżeli jednak ofiary kradzieży sami (ponosząc pewne koszty) namierzyli sprawcę i odzyskali skradzioną rzecz, to... należy ich przykładnie ukarać, bo przecież Polska ma być rajem dla złodziei. Tak zapewne myślał sprawca kradzieży smartfona zgłaszając "wymuszenie rozbójnicze" policji. Ciekawe, co na to polskie wolne sądy?