12 godzin pracy nad nowelizacją o TK

(fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / psd

Przez 12 godzin w burzliwej atmosferze sejmowa komisja ustawodawcza omawiała w poniedziałek projekt nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Zarekomenduje ona Izbie jego przyjęcie. PO i Nowoczesna krytykują projekt jako niekonstytucyjny.

Komisja rozpoczęła prace nad projektem nowelizacji ustawy o TK w poniedziałek o godz. 10. Zostały one przerwane o godz. 21 z powodu głosowań w Sejmie, a następnie wznowione przed godz. 23. Zakończyły się przed północą przyjęciem sprawozdania. Za głosowało 15 posłów, 10 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Wcześniej, przyjmując poprawki PiS, komisja odrzucała poprawki zgłaszane przez PO i Nowoczesną; będą one złożone jako wnioski mniejszości.

Drugie czytanie projektu prawdopodobnie odbędzie się we wtorek rano. PiS zapowiadało, że chce uchwalić ustawę jeszcze przed świętami. Pierwotnie debata miała się odbyć w poniedziałek wieczorem, ale na stronie Sejmu pojawiła sie informacja, że ten punkt porządku obrad zostanie rozpatrzony w innym terminie.

DEON.PL POLECA

Zgodnie z projektem, złożonym w ubiegłym tygodniu, co do zasady TK miałby orzekać w pełnym składzie - co najmniej 13 z 15 sędziów (dziś jest to dziewięciu sędziów, a większość spraw w TK rozpatruje skład pięciu sędziów). Orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak dotychczas - zwykłą. W poniedziałek PiS zgłosiło do swego projektu 19 poprawek.

Kilkunastominutową awanturę w komisji wywołała m.in. kwestia ważności wieczornego głosowania dotyczącego ogłoszenia przerwy w obradach do 7 stycznia. Wnioskowała o to Nowoczesna, wskazując m.in. na konieczność zapoznania się z opinią Prokuratora Generalnego. Wniosek został w pierwszym głosowaniu przyjęty.

Jednak zdaniem posłów PiS głosowanie było nieważne; opozycja uważa natomiast, że przerwa została ogłoszona - w głosowaniu bowiem 12 posłów opowiedziało się za ogłoszeniem przerwy, zaś 11 przeciw. PiS zgłosił wniosek o reasumpcję tego głosowania, argumentował, że w głosowaniu wzięli udział posłowie spoza komisji. Przeciw takiej decyzji zaprotestowała opozycja, argumentując, że nic takiego nie miało miejsca. "Wszystko jest nagrane" - wskazywała opozycja.

Głosowanie w sprawie przerwy do stycznia w końcu powtórzono. Tym razem za jej ogłoszeniem było 13 posłów, a 15 zagłosowało przeciw i wniosek odrzucono.

Zasadnicze obiekcje opozycji budził charakter poprawek PiS. Według posłów PO i Nowoczesnej większość wykracza poza materię pierwotnego projektu. Jak wskazywali, dokładane są artykuły, których "w ogóle nie było w przedłożeniu poselskim". Uwagi do wielu poprawek zgłaszało też Biuro Legislacyjne Sejmu.

"Nie możemy się odnosić do poprawek, które wychodzą poza zakres przedłożenia. Wycofajcie ten projekt i napiszcie go od nowa, macie większość, zróbcie to w cywilizowany sposób" - apelował Borys Budka (PO). "Białoruś do tego, co robicie, to bardzo demokratyczne państwo" - mówił.

"Ta nasza nowelizacja jest dotknięta rzeczywiście jedną ważną wadą, nie została przygotowana przez TK, w szczególności przez prezesa (Andrzeja) Rzeplińskiego" - mówił Stanisław Piotrowicz (PiS), odnosząc się do zarzutów opozycji o wadliwości nowelizacji i poprawek.

Komisja przyjęła m.in. poprawki, w myśl których Zgromadzenie Ogólne TK nie będzie stwierdzało wygaśnięcia mandatu sędziego TK, tylko przygotowywało do Sejmu wniosek o wygaśnięcie mandatu sędziego.

Obecnie karami dyscyplinarnymi wymierzanymi sędziemu TK przez Trybunał są: upomnienie, nagana i złożenie sędziego z urzędu. Ta ostatnia kara zgodnie z poprawką zostałaby wykreślona, zaś dopisany zostałby przepis, że "w szczególnie rażących przypadkach" Zgromadzenie Ogólne TK ma występować do Sejmu z wnioskiem o złożenie z urzędu sędziego TK.

Ponadto w poprawkach zapisano także, że postępowanie dyscyplinarne przed Trybunałem wobec sędziego TK "można wszcząć także na wniosek prezydenta lub ministra sprawiedliwości".

Krystyna Pawłowicz (PiS) wskazywała, że prezydent i minister mają prawo wnosić o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego, bo - jak wyjaśniła - może dojść do sytuacji naruszania godności sędziego np. poprzez wchodzenie przez niego "w rolę polityka". Dodała, że jeśli prezes TK uzna, że wniosek jest nieuzasadniony, postępowanie nie zostanie wszczęte.

"Proszę nie histeryzować, bo tu słyszę histeryczne wypowiedzi. Prezydent ma prawo wystąpić z inicjatywą i zwrócić uwagę na działania sędziów, które budzą wątpliwości" - mówiła. "Do czasu, kiedy nie zmienimy konstytucji, sędziowie nie podlegają żadnej kontroli, i są poza kontrolą" - dodała.

Arkadiusz Myrcha (PO) dopytywał, czy jeśli Zgromadzenie skieruje wniosek ws. wygaszenia mandatu sędziego do Sejmu, a ten taki wniosek odrzuci, to będzie to ingerencja w niezawisłość sędziego czy też nie; wnioskodawcy na to pytanie jednak nie odpowiedzieli.

Ponadto zapisano, że rozprawa przed TK co do zasady nie mogłaby się odbyć wcześniej niż po upływie trzech miesięcy od dnia doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o jej terminie, zaś dla spraw orzekanych w pełnym składzie - po upływie sześciu miesięcy. Obecnie ten termin jest określony na 14 dni. W kolejnej poprawce zapisano, że prezes TK mógłby skrócić te terminy o połowę w przypadku m.in. wniosku prezydenta RP albo też skargi lub pytania prawnego odnoszących się do bezpośredniego naruszenia wolności, praw i obowiązków człowieka i obywatela.

Według kolejnej poprawki Trybunał miałby rozpoznawać sprawy zgodnie z kolejnością wpływu wniosków. "To spowoduje kolejny absurd. Wiele spraw, które trafiają do TK, można obecnie połączyć do wspólnego rozpoznania" - wskazał poseł Budka. Dodał, że po wprowadzeniu takiego przepisu nie wiadomo, czy sprawy, które wpłynęły do TK w różnych terminach będzie można połączyć. Według posłów opozycji, taki przepis może wkraczać w autonomię władzy sądowniczej.

Komisja poparła też poprawkę, zgodnie z którą, "jeżeli orzeczenie zostało wydane z rażącym naruszeniem przepisów postępowania, uczestnik postępowania może złożyć wniosek o wznowienie postępowania do chwili ogłoszenia orzeczenia". Taki wniosek miałby rozpoznawać pełen skład TK na rozprawie, chyba że prezes TK uznałby wniosek "za oczywiście nieuzasadniony". Wniosek wstrzymywałby ogłoszenie orzeczenia.

"Ponieważ TK dość dowolnie zmieniał składy np. w rozpatrywanych ostatnio sprawach i nie podawał podstawy takiej decyzji (...) chcemy zagwarantować prawa strony i uczestników postępowania" - argumentowała Pawłowicz.

Według innej przyjętej poprawki uchylony miałby być też rozdział ustawy o TK zatytułowany: "Postępowanie w sprawie stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta RP".

"Nie będzie podstaw w ustawie dla sytuacji ryzykownych, nie może być tak, że marszałek Sejmu sam wymyśla przyczyny zawieszenia prezydenta" - mówiła Pawłowicz. Dodała, że najpierw trzeba zmienić konstytucję i ewentualnie doprecyzować powody stwierdzania przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta. Jak dodała Pawłowicz, ten rozdział stwarza teoretyczne możliwości "marszałkowsko-trybunalskiego zamachu".

Posłowie opozycji wskazywali, że przepis dotyczy sytuacji nadzwyczajnych, np. ciężkiej choroby lub śpiączki uniemożliwiającej wykonywanie obowiązków przez prezydenta. Dodawali, że zastrzeżenia PiS są wywołane przez "fobie".

Z nowelizacji wykreślono też przepis, że sędziowie mieliby składać ślubowanie przed marszałkiem Sejmu i zdecydowano się pozostawić zapis, iż ślubowanie - tak jak obecnie - ma być składane przed prezydentem. Inna z zaakceptowanych poprawek przewiduje, że w składzie 7 sędziów TK ma rozpoznawać skargi konstytucyjne obywateli i pytania prawne. Według PiS taka zmiana powinna przyspieszyć prowadzenie spraw przez TK.

Autorzy poprawki wskazywali, że wywołana ona została opiniami, jakie zgłaszano do projektu nowelizacji. Robert Kropiwnicki (PO) zwracał uwagę, że wprowadzane przepisy nie są elastyczne, a wnioskodawcy nie biorą pod uwagę, iż część skarg może być bardzo zawiłych i wymagać rozpatrzenia przez pełen skład.

Inna poprawka przewiduje, że z art. 1 ustawy o TK, który teraz brzmi: "TK (...) jest organem władzy sądowniczej powołanym w celu wykonywania kompetencji określonych w konstytucji i ustawach" wykreślone miałyby być słowa: "i ustawach".

Zgodnie z poprawką PiS nowelizacja ma wejść w życie z dniem ogłoszenia. W pierwotnym projekcie zapisano, że nowela wchodzi w życie po 30 dniach od ogłoszenia. Opozycja podkreślała, że brak vacatio legis jest niekonstytucyjny i proponowała by wynosiło ono 2 miesiące, co odrzucono. "Poważne wątpliwości" co do braku vacatio legis miało Biuro Legislacyjne Sejmu.

Według PO "kpiną z demokracji" jest to, że projektu nie opiniowali apolityczni konstytucjonaliści.

Przed głosowaniem całości Budka apelował o doręczenie na piśmie projektu z poprawkami przyjętymi podczas obrad. "Nie można głosować nad czymś, czego nie ma. Mamy głosować całość sprawozdania, a nikt go nie widział" - wtórował mu Robert Kropiwnicki. Maks Kraczkowski (PiS) odpowiedział, że zawsze komisje przechodzą do głosowania nad sprawozdaniem bezpośrednio po zakończeniu omawiania poszczególnych przepisów.

Przedstawiciel Biura Legislacyjnego zwracał m.in. uwagę, że projekt PiS znosi przepis, zgodnie z którym TK ma siedzibę w Warszawie, ale pozostawia inny, który stanowi, że sędziemu przysługuje mieszkanie w stolicy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

12 godzin pracy nad nowelizacją o TK
Komentarze (4)
ZK
Zbigniew Krawacki
22 grudnia 2015, 12:50
Porównywanie działań PiSu do PRLu jest delikatnie mówiąc nietrafione. To może bardziej przypominać działania Sanacji po przewrocie majowym.
22 grudnia 2015, 10:40
Jeśli utracimy demokrację - cały wysiłek wielu pokoleń pójdzie na marne i cofniemy się do czasów PRL-u. Dwudziestolatkowie tego nie pamiętają - zagłosowali przeciw ostatnim rządom, bo chcieliby taki dobrobyt jak w Wlk Brytanii, Niemczech, Holandii. Wielu ludziom wydawało się, że wolność się należy jak psu zupa i nagle zostało z tego snu wybudzonych.
22 grudnia 2015, 10:09
12 godzin parodii procesu legislacyjnego i szydzenia z państwa i prawa. Ale sami chcieliśmy.
22 grudnia 2015, 10:16
miejmy nadzieję, że przez cztery lata, jakie im podarowaliśmy nie zdemontują w Polsce mechanizmów demokracji i ci sami, którzy dziś dali się nabrać będą mogli dać solidnego kopa na zawsze