19 lutego apelacja w procesie Alicja Tysiąc

PAP / slo

W najbliższy piątek przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach odbędzie się rozprawa odwoławcza w procesie o naruszenie dóbr osobistych wytoczonym przez Alicję Tysiąc redaktorowi naczelnemu "Gościa Niedzielnego" i wydawcy tego katolickiego tygodnika.

We wrześniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że gazeta i jej wydawca, czyli archidiecezja katowicka, mają przeprosić powódkę i zapłacić jej 30 tys. zł. "GN" odwołał się od tego wyroku.

Tysiąc wywalczyła w Strasburgu odszkodowanie za to, że w Polsce nie pozwolono jej usunąć ciąży, choć urodzenie dziecka mogło grozić jej nawet utratą wzroku. Katowicki sąd podzielił zdanie powódki, że w komentujących tę sprawę tekstach tygodnika znalazły się sformułowania napastliwe, obraźliwe i pogardliwe.

Sąd okręgowy uznał, że niektóre publikacje w katolickim tygodniku nie były krytyką aborcji i wyroku trybunału w Strasburgu w sprawie Tysiąc, ale "atakiem na pojedynczą osobę i wyrazem skrajnie negatywnych emocji do tej osoby skierowanych".

Redakcja "GN" uznała wyrok za "rażąco niesprawiedliwy", oparty na błędnych ocenach treści jednego z felietonów redaktora naczelnego ks. Marka Gancarczyka. Tygodnik zaprzecza też, by używał - jak nazwał to sąd - "języka nienawiści". W apelacji przedstawiciele redakcji po raz kolejny podkreślili, iż nie jest prawdą, że w felietonie "Siła przyzwyczajenia" ks. Marek Gancarczyk porównał Alicję Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy.

Odnośnie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu "GN" nie zgadza się z oceną, że sprawa zakończona korzystnym dla Alicji Tysiąc wyrokiem dotyczyła tylko braku procedur odwoławczych w polskim prawie. Tygodnik zakwestionował też twierdzenia wyroku, że określenie początku ludzkiego życia i - co za tym idzie jego prawna ochrona - to sprawa światopoglądu katolickiego.

Alicja Tysiąc chciała usunąć ciążę, bo urodzenie dziecka mogło grozić jej nawet utratą wzroku. Po porodzie jej wzrok pogorszył się; przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Na brak możliwości aborcji poskarżyła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro odszkodowania. Jak zaznaczył katowicki sąd okręgowy, istotą orzeczenia trybunału w Strasburgu było wskazanie na brak w polskim prawie procedur odwoławczych od decyzji lekarzy.

W pozwie przeciwko gazecie Tysiąc domagała się 50 tys. zł i przeprosin za bezprawne sugerowanie w "GN", że usiłowała dopuścić się zabójstwa. Zarzuciła też tygodnikowi, że ingerował w jej życie prywatne poprzez sugerowanie, że nie chciała swego dziecka. Uważa też, że tygodnik porównał ją do hitlerowskich zbrodniarzy i bezprawnie zamieścił jej zdjęcie.

Strona pozwana domagała się oddalenia powództwa. "GN" zaprzecza np., by porównywał Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich. Pozwani podnosili, że w publikacjach znalazły się oceny, do których mają prawo zgodnie z zasadą wolności słowa.

Sąd pierwszej instancji uznał, że katolicy mogą wyrażać swoją dezaprobatę moralną wobec wykonywania zabiegu aborcji - nazywać aborcję zabójstwem - ale w sensie ogólnym, a nie w odniesieniu do konkretnej osoby, jak zrobił to "GN".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

19 lutego apelacja w procesie Alicja Tysiąc
Komentarze (7)
1
123
23 lutego 2010, 09:33
Sędziowie wydają kilkadziesiąt orzeczeń w miesiącu, co oznacza, że "narażają się" komuś kilkadziesiąt razy, bo zawsze jedna ze stron wyjdzie z sali niezadowolona. Zapewniam, że nie robi to na nich większego wrażenia. To jest istota tego zawodu. Środowisko sędziowskie w Polsce to kolaboranci wysługujący się Moskwie i sterowanemu przez nią reżimowi oraz wyszkoleni (zdeprawowani) przez nich młodsi sędziowie. Ci ludzie za nic mają nie tylko sprawiedliwość, ale i prawo, które jest dla nich tworzywem uzywanym do lepienia uzasadnień wyroków wydawanych tak, by spełnić oczekiwania oligarchii. Będzie tak dotąd, póki nie wprowadzi się sądów przysięgłych na wzór anglosaski.
I
iudex
22 lutego 2010, 22:31
Sędziowie wydają kilkadziesiąt orzeczeń w miesiącu, co oznacza, że "narażają się" komuś kilkadziesiąt razy, bo zawsze jedna ze stron wyjdzie z sali niezadowolona. Zapewniam, że nie robi to na nich większego wrażenia. To jest istota tego zawodu.
Agnieszka a
14 lutego 2010, 13:46
swoją modlitwą wspieram Gościa Niedzielnego
RK
Robert Kożuchowski
14 lutego 2010, 12:59
"Alicja w krainie czarów." Kobieta zajmująca się czarami, to zwykła czarownica. O matko!!!!!!! Mam proces Ten trybunał już się popisał w sprawie Krzyża. Mam nadzieję, że Alicja w skruszonym sercu przed śmiercią się przyzna do błędu, bo inaczej św. Piotr w duecie z Marylą Rodowicz, może jej zaśpiewać u bram Nieba:" Bo to co cię podnieca, to się nazywa kasa."
Szymon Żminda
14 lutego 2010, 12:58
Ja mam taką teorię. Sędzina wyrokiem musiała się komuś narazić - albo środowisku "Kościelnemu" albo organizacjom feministycznym. Tak sobie myślę, że wolała to pierwsze, bo te drugie by ją "rozszarpały", a po Kościele mogła spodziewać się spokojniejszej reakcji.
~~
14 lutego 2010, 12:54
 Stwórzmy wokół sprawy- Jerycho! -rzucam wyzwanie !dziesiątka różańca od osoby codziennie do19 włącznie! ?
B
~~barbara
14 lutego 2010, 12:09
 Wydaje się , że obecnie jest często stosowany wybieg interpretowania tekstu , nie na podstawie zawartej w nim myśli / czyt. ze zrozumieniem/ , lecz na podstawie wpisanych w tekst słów .Słowa te wyrwane z kontekstu a tylko wyjete z całości mają dać obraz myśli zawartej w całości ?Wydaje się , że tak właśnie postąpił sąd pierwszej instancji! Ojcze Redaktorze!- wspieramy Cię i dziękujemy !  z modlitewną pamięcią