72. zatrzymanych po Marszu Niepodległości

(fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / mm

Wśród 72 zatrzymanych uczestników Marszu Niepodległości są osoby podejrzewane o atak na ambasadę Rosji i o spalenie tęczy na pl. Zbawiciela - powiedział szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Jak dodał 12 policjantów zabezpieczających marsz zostało rannych.

"Były incydenty, które trzeba wyjaśnić. Trwają analizy, czy czas reakcji policji na zajścia w trakcie marszu był adekwatny. Gdy okaże się, że ktoś czegoś nie dopełnił lub za późno interweniował, trzeba będzie wyciągnąć konsekwencje - także personalne. Ale na razie za wcześnie, by o tym mówić" - powiedział we wtorek Sienkiewicz w radiu RMF FM.

Wcześniej w radiowych "Sygnałach Dnia" minister mówił, że w czasie Marszu Niepodległości doszło do "szeregu burd, incydentów, no i wtedy musiała wkroczyć policja z całą mocą". "Niestety mieliśmy do czynienia z kolejnym świętem niepodległości zepsutym przez bandytów" - dodał.

Jak podkreślał w wypowiedziach dla obu stacji, od 24 lat niepodległego państwa polskiego nie zdarzyło się, by doszło do ataku na ambasadę innego kraju. "To absolutne przekroczenie wszelkich norm" - mówił. Po tym zajściu oraz z powodu wcześniejszych incydentów - atak na skłot przy ul. Skorupki, podpalenie samochodów oraz tęczy na pl. Zbawiciela - policja zażądała rozwiązania manifestacji.

W poniedziałek po południu, gdy Marsz Niepodległości przechodził ulicą Spacerową, na tyłach ambasady Federacji Rosyjskiej, w ogniu stanęła budka policji ochraniającej budynek. Na teren ambasady rzucano petardy i race. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie ambasady, podpalono też stertę śmieci na podwórku kamienicy obok.

Sienkiewicz pytany, gdzie w tym czasie była policja, odparł, że funkcjonariusze zabezpieczali główne wejście do ambasady, a z tyłu w chwili ataku pozostawało 10 policjantów. "Jednak nawet, gdyby na tyłach był szpaler, petardy i race przelatywałyby nad nim" - mówił minister w RMF FM. Podkreślił, że trwają analizy przebiegu zajścia i że trzech z zatrzymanych policja podejrzewa o udział w ataku na ambasadę.

Zarazem Sienkiewicz oświadczył, że nie ma "poczucia źle wykonanego zadania" i że nikt nie zdejmie z niego politycznej odpowiedzialności za policyjne zabezpieczenie imprezy oraz że ocena jego pracy należy do szefa rządu. Podkreślił, że - poza incydentem z ambasadą - ogólny przebieg całej manifestacji był spokojniejszy niż w poprzednich latach oraz że to policja wnioskowała o rozwiązanie demonstracji w związku ze stwierdzonym naruszeniem porządku publicznego.

Mówiąc w "Sygnałach Dnia" o reakcji policji na zajścia przy ul. Skorupki, gdzie uczestnicy marszu zaatakowali skłot, Sienkiewicz oświadczył, że zbadano czas reakcji funkcjonariuszy. Według wyliczeń resortu reakcja policji wynosiła około 10 minut od rozpoczęcia incydentu do jego zakończenia.

"Były zatrzymania, działo się to poza obrębem całej manifestacji, niestety potem ten mechanizm zaczął narastać tzn. spośród manifestantów za wiedzą służb porządkowych wybiegały grupy chuliganów, które dokonywały różnego rodzaju czynów, po czym z powrotem włączały się w marsz. W momencie, kiedy liczba tych incydentów była znacząca, na prośbę policji organizator, czyli miasto, rozwiązał tę manifestację i tym samym otworzyło to drogę formalną do interwencji oddziałów zwartych. No i w ciągu półtorej godziny niecałej został przywrócony porządek w mieście, aczkolwiek oczywiście ta sytuacja z punktu widzenia obywateli jest nie do zaakceptowania" - dodał.

Podczas organizowanego przez narodowców Marszu Niepodległości doszło w poniedziałek - podobnie jak w poprzednich latach - do burd. Jak informowano wieczorem poszkodowanych zostało 19 osób, 14 przewieziono do szpitali. Zniszczono m.in. kilka samochodów. Policjanci użyli pałek, gazu łzawiącego i pieprzowego oraz broni gładkolufowej z gumowymi kulami. Marsz został rozwiązany przez ratusz na żądanie policji, mimo to demonstranci przeszli przez całą zaplanowaną trasę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

72. zatrzymanych po Marszu Niepodległości
Komentarze (8)
MR
Maciej Roszkowski
12 listopada 2013, 17:05
Ciekawe czy dowiemy się kim są zatrzymani, co ( a może kto) ich motywował. Wcale bym sie nie zdziwił gdyby było tak, jak pod krzyżęm na Krakowskim Przedmieściu, gdzie najbardziej prowokacyjny i agresywny "obrońca" krzyżą wkrótce objawił się kolo Palikota.
WG
Witold Gadowski
12 listopada 2013, 13:32
Jarosław Kaczyński unieważnił "misterną operację" Sienkiewicza. Durny Sienkiewicz obiecał premierowi, że wciągnie PiS w awanturę i potem będzie można przedstawiać PiS jako antypaństwowych warchołów. Tymczasem starły się tylko dwa fragmenty agentury, a Jarosław wygłosił świetne przemówienie u nas - w Krakowie. Tusk wrzeszczał na Sienkiewicza, a ratlerek usiłuje stroić groźne miny w telewizji. Klęska panowie, klęska, nawet prowokacja z zaatakowaniem rosyjskiej ambasady się nie udała. Coraz gorszych macie tych szpicli. Sienkiewicz nie dość, że nieudacznik to jeszcze hmmm... słabujący na głowę. Czas zmienić tabletki, panie napompowany. Jaki rząd - taki Reichstag. Spalona buda razem z wszami pod ambasadą rosyjską. Ot, miara wielkości Tuska i ferajny.
.
......
12 listopada 2013, 11:58
Sprawcy zamieszek to środowisko narodowców poprzerastane bandyterką stadionową. To margines kibolski i bandycki.  Ci ludzie to ideowe dzieci PiS - Minister Sienkiewicz
jazmig jazmig
12 listopada 2013, 11:15
Incydentu z ambasadą rosyjską nie zrobili uczestnicy demonstracji, tylko wynajęci prowokatorzy. Nie wiem, kto ich wynajął, ale z całą pewnością to była zaplanowana akcja, a nie przypadek.
.
......
12 listopada 2013, 11:15
Zarazem Sienkiewicz oświadczył, że nie ma "poczucia źle wykonanego zadania" i że nikt nie zdejmie z niego politycznej odpowiedzialności za policyjne zabezpieczenie imprezy oraz że ocena jego pracy należy do szefa rządu. Jak co roku, policjanci się spóźnili na spodziewane miejsca zamieszek, natomiast spałowali ludzi w innym miejscu i czuja się dumni z  dobrze wykonanego zadania.
E
Egri
12 listopada 2013, 10:58
Proponuję mały eksperyment. Wyobraźmy sobie (czysto hipotetycznie) najazd jakiegoś fikcyjnego najeźdźcy na Polskę, militarną klęskę i okupację (co akurat łatwo można sobie wyobrazić). Uczestnicy którego marszu próbowaliby dać opór i nigdy by sie z tym nie pogodzili, a którzy "daliby sobie świetnie radę"?
Z
Zych
12 listopada 2013, 09:53
...miało być fajnie a wyszło jak zawsze w Polsce ...a teraz polecą głowy w słuzbach porządkowych i w policji a huligani, bandyci i inna hołota śmiać się będzie w twarz całej Polsce i dalej udowadniać jakie to "one patrioty som"
J
Jakub
12 listopada 2013, 09:53
Biorąc pod uwagę liczbę uczestników Marszu i to, że byli to głównie młodzi mężczyźni, były to nieliczne ekscesy, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że w tej grupie panowało na to przyzwolenie... Jestem za tym Marszem, jednak nawet na filmie z TV Trwam widać, że rodzin z dziećmi, a nawet kobiet jest tam jak na lekarstwo... To niestety mocno profiluje całe wydarzenie.