A. Duda: kryzys migracyjny problemem całej UE
Kryzys migracyjny to problem całej UE, a nie poszczególnych państw - ocenił w piątek prezydent Andrzej Duda na szczycie V4 na Węgrzech. Jego zdaniem konieczne jest wypracowanie skutecznej polityki UE w tym zakresie, obejmującej ochronę granic zewnętrznych.
Konferencja szefów państw Grupy Wyszehradzkiej zakończyła dwudniowy szczyt w Balatonfuered. Polski prezydent powiedział, że cieszy go fakt, iż między szefami państw V4 nie było istotnych rozbieżności, jeśli chodzi o ochronę klimatu, migrantów, bezpieczeństwo energetyczne, m.in. w sprawie gazociągu Nord Stream 2. Zapewniał także o gotowości wspierania państw w ramach Grupy Wyszehradzkiej.
"Skuteczna polityka europejska w kwestii imigrantów jest tym, czego dziś potrzeba, a czego w moim przekonaniu jeszcze nie ma i musi zostać dopiero wypracowane" - powiedział prezydent Duda. Jak poinformował, tej kwestii poświęcona była duża część spotkania prezydentów V4.
System kwotowy, narzucanie administracyjne liczb uchodźców, których trzeba przyjąć, nie jest skuteczne i państwa europejskie, zwłaszcza naszej części Europy, na to się nie godzą - powiedział prezydent. Podkreślił, że problem imigrantów nie jest problemem poszczególnych krajów: Chorwacji, Węgier, Grecji czy Włoch. "Chcę go postrzegać jako problem UE jako całości i tak trzeba do tego podejść" - podkreślił.
"To jest nasz europejski problem, strzeżenie granic UE. Nie tylko strefy Schengen" - dodał Andrzej Duda. Jak mówił, wzajemne wsparcie w ramach ochrony granic UE i dobra współpraca w tym zakresie całej Unii są bardzo ważne.
Zdaniem prezydenta ochrona zewnętrznych granic UE powinna być elementem skutecznej polityki europejskiej wobec problemu imigrantów. Drugim elementem tej polityki - przekonywał - powinny być działania humanitarne i pomocowe. Jak mówił, konieczne jest też wsparcie dla państw, które mają u siebie obozy uchodźców, z których ci ludzie przybywają potem do Europy.
"Wsparcie tak, żeby życie w obozach było godne pod każdym względem, nie tylko pod względem zaspokojenia podstawowych potrzeb biologicznych, ale także podstawowych potrzeb edukacyjnych" - powiedział Duda. Jak zaznaczył, chodzi o to, by ludzie przebywający w obozach dla uchodźców po zakończeniu w ich krajach wojny mogli powrócić do swych domów, by odbudować swoje życie.
Duda zwrócił też uwagę na konieczność "rzetelnego realizowania prawa azylowego" oraz utworzenia centrów weryfikacji uchodźców, tzw. hotspotów.
Polski prezydent mówił, że Polska liczy się z potencjalnym napływem uchodźców, którzy w przypadku eskalacji konfliktu na Ukrainie mogą szukać schronienia m.in. w Polsce. "Bierzemy to pod uwagę, chcemy, by brała to pod uwagę także reszta Europy" - powiedział Duda. Zaznaczył, że obecnie Polska skutecznie chroni zewnętrzne granice UE i postępuje zgodnie z prawem azylowym.
Według polskiego prezydenta Nord Stream 2 to inwestycja wątpliwa ekonomicznie, ale ma poważny wymiar polityczny. W jego opinii może stanowić zagrożenie m.in. dla Polski, Ukrainy czy Słowacji. "Nie dość, że jest to niezwykle kosztochłonna inwestycja, to jeszcze wiemy, że dzisiejsze gazociągi z Rosji do Europy nie są w pełni wykorzystane" - mówił Duda. "To nie jest tak, że brakuje mocy przerobowych i konieczna jest budowa kolejnych nitek" - dodał.
Zdaniem prezydenta nowy gazociąg "ma przede wszystkim wymiar polityczny, geopolityczny nawet, i tak to trzeba postrzegać". "W takim ujęciu stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa Ukrainy, Słowacji, Polski i szeregu innych krajów europejskich" - ocenił Duda. "Trudno, by kraje, które widzą, że znajdują się w potencjalnym zagrożeniu, nie protestowały" - zaznaczył.
Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o przepustowości 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Prezydent Duda mówił, że nie ma wątpliwości co do tego, że aby polityka klimatyczna była skuteczna, musi być realizowana nie tylko przez Unię Europejską, a porozumienie podczas szczytu w Paryżu musi być porozumieniem światowym. Ocenił, że jeśli wielkie światowe gospodarki do niego nie przystąpią, będzie to oznaczało zagrożenie dla konkurencyjności gospodarki.
Prezydent uznał za "niezwykle istotną kwestię suwerenności, zarówno tej państwowej, jak i suwerenności całej UE na zewnątrz, także suwerenności energetycznej". "Suwerenność jest najsilniejsza wtedy, gdy wykorzystujemy własny potencjał. Poszczególne kraje członkowskie UE powinny mieć prawo wykorzystywania swojego potencjału surowcowego, także jeśli chodzi o węgiel" - zaznaczył.
"Niech to, że węgiel jest surowcem energetycznym i będzie wykorzystywany, da impuls do tego, by dla ochrony klimatu inwestować w nowoczesne technologie" - apelował prezydent. Innowacyjna gospodarka i rozwój nauki - dodał - "jest ważną i dobrą inwestycją".
Przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej: poza Andrzejem Dudą, prezydenci Słowacji - Andrej Kiska, Czech - Milosz Zeman, Węgier - Janos Ader, a także prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović na konferencji prasowej mówili m.in., że każde z państw ma prawo do własnych rozwiązań w zakresie energetyki, a uzgodnienia na szczycie klimatycznym w Paryżu powinny dotyczyć także dużych światowych gospodarek, a nie jedynie Europy.
W kwestii migracji podkreślali konieczność wsparcia uchodźców w obozach, z których udają się oni do Europy, w zakresie edukacji, świadczeń zdrowotnych i socjalnych. Prezydenci V4 mówili także o potrzebie wzmacniania i ochrony granic Schengen i UE i o potrzebie odróżnienia uchodźców od migrantów ekonomicznych.
Prezydent Węgier powiedział, że w głównych kwestiach jest porozumienie w ramach V4. "Jest zgoda, że temat migracji trzeba traktować od strony humanitarnej, karnej i bezpieczeństwa narodowego" - oświadczył Ader. Zaznaczył, że przemyt ludzi stał się dochodowym procederem i nie można tego ignorować. "Zgodziliśmy się, że granice UE trzeba wzmocnić, a wkraczanie na terytorium UE musi odbywać się w sposób kontrolowany" - dodał.
Prezydent Słowacji mówił z kolei, że w sprawie migrantów bardzo ważna jest solidarność, by - jak powiedział - nie okazało się, że Europa jest znowu dzielona na Wschód i Zachód oraz na kraje "starej" i "nowej" Europy. Kiska ocenił, że gazociąg Nord Stream 2 nie jest kwestią biznesową, ale polityczną. Jego zdaniem zagraża on dostawom gazu przez Ukrainę i jednocześnie umożliwi Rosji szantażowanie tego kraju.
W ocenie prezydenta Czech nie wiadomo, ilu wśród przybywających do Europy migrantów jest rzeczywistych uchodźców. Według Zemana 90 proc. z nich to młodzi mężczyźni, którzy dysponują finansami, iPhonami i zostawili swoje rodziny w miejscach, w których toczy się wojna. Podkreślał konieczność ochrony granic zewnętrznych UE. W sprawach klimatycznych zaznaczył, że Europa odpowiada jedynie za 10-12 proc. emisji CO2, dlatego na sprawę zagrożeń odpowiedzieć powinien cały świat.
Prezydent Chorwacji podkreśliła, że zmiany klimatyczne w przyszłości mogą doprowadzić do kolejnych fal migrantów. Grabar-Kitarović zaznaczyła, że w sprawie obecnego kryzysu ważne są przede wszystkim kwestie humanitarne. Oceniła, że nie ma możliwości, by w Europie przyjąć wszystkich szukających lepszych warunków ekonomicznych.
Skomentuj artykuł