Afera taśmowa i debata w Sejmie

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / drr

 W Sejmie trwa punkt poświęcony wnioskowi premiera o wyrażenie rządowi wotum zaufania, posłowie zadają szefowi rządu pytania. Głosowanie nad złożonym przez Donalda Tuska wnioskiem zaplanowano na godz. 22. Do zadania pytań zapisało się około 100 posłów.

Grupiński o podsłuchach: to problem całej klasy politycznej

Ujawnione podsłuchy to problem całej klasy politycznej; nie ma na sali partii, która nie miałaby problemów z nagraniami - przekonywał w środę w Sejmie szef klubu PO Rafał Grupiński. Zadeklarował, że klub PO wesprze rząd Donalda Tuska podczas głosowania nad wotum zaufania.

Tusk przedstawił w środę posłom informację na temat ujawnionych przez "Wprost" podsłuchanych rozmów m.in. szefów MSW Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ Radosława Sikorskiego, b. ministra finansów Jacka Rostowskiego, sekretarza generalnego PO Pawła Grasia i prezesa NPB Marka Belki. Na koniec wystąpienia zwrócił się o wotum zaufania.

Grupiński, który w środowej debacie zabrał głos w imieniu klubu PO, ocenił, że sytuacja jaka powstała po opublikowaniu nagrań z podsłuchów jest bezprecedensowa i stanowi wyzwanie dla PO, rządu Donalda Tuska oraz instytucji państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

"Jest to wyzwanie, któremu trzeba - na oczach opinii publicznej - sprostać. Tego wymaga od nas poczucie odpowiedzialności za państwo" - zaznaczył szef klubu PO.

Według Grupińskiego konieczna jest odbudowa zaufania obywateli do państwa i całej klasy politycznej. "Nie wolno nam tego ataku, dokonanego przy pomocy nielegalnych podsłuchów prywatnych rozmów bagatelizować w żadnym przypadku" - powiedział Grupiński. Chodzi także - podkreślił - o styl i sposób prowadzonych rozmów przez polityków, których nielegalnie nagrano.

Szef klubu PO przekonywał przy tym, że podsłuchy to nie tylko problem obecnie rządzących. "To jest problem całej klasy politycznej. Dlaczego? Dlatego, że nie ma na tej sali żadnej partii, która nie miałaby w przeszłości jakiś problemów z nagraniami, które nie przynosiły tym partiom chluby. Nie bądźcie więc tutaj pierwsi sprawiedliwi, że nie będę się odnosić do ewangelicznego kamienia" - mówił Grupiński.

Dowodził przy tym, iż nie jest tak, że opinia publiczna i obywatele oceniają każdego polityka z osobna. "Owszem, wyborca w okręgu wyborczym - tak, ale z punktu widzenia sposobu w jaki funkcjonujemy, w jaki wykorzystujemy kryzysy dla własnego interesu partykularnego, patrzą na nas jako na klasę polityczną w całości" - ocenił.

Przestrzegał, że ofiarami "szajki przestępców", która nagrywała rozmowy mogli paść nie tylko politycy PO. Ocenił, że postawa premiera Donalda Tuska, który "nie ulega szantażowi" dopóki nie zostaną wyjaśnione przyczyny przestępczej działalności, jest najwłaściwsza.

Grupiński przyznał, że członkowie PO nie są doskonali i że "polityka czasami może prowadzić na manowce" niektórych z nich. Opozycji zarzucił, że to ona "przed paru laty zbudowała atmosferę podsłuchów, atmosferę w której ludzie wynosili telefony z pokojów, wyjmowali baterie".

Podkreślił, że dziś PO jest odpowiedzialna za to jak wyjść z kryzysu, który powstał po ujawnieniu podsłuchów. "Jesteśmy odpowiedzialni za stabilność państwa, za to żeby obywatele mieli poczucie, że wszystkie niewyjaśnione kwestie zostaną przez obecny rząd koalicyjny wyjaśnione do końca, do bólu. Tego oczekujemy od naszego rządu, od nas samych" - powiedział.

Jak dodał, od opozycji Platforma oczekuje "odpowiedzialnej postawy w sytuacji w której przestępcy próbują dyktować scenariusze polityczne, kiedy próbują wpływać na politykę demokratycznej i wolnej Polski".

"Dlatego w pełni będziemy, w sposób zdecydowany popierać rząd koalicyjny w czekającym nas w najbliższych godzinach głosowaniu" - zadeklarował szef klubu PO.

Szczerski: czas na dymisję rządu Donalda Tuska

Czas na dymisję rządu Donalda Tuska - powiedział Krzysztof Szczerski (PiS) w debacie nad informacją rządu ws. podsłuchanych rozmów polityków. Wezwał parlamentarzystów, którzy "znajdują w sobie poczucie odpowiedzialności za Polskę", by nie udzielili wotum zaufania rządowi.

"Polska przechodzi przez moment próby. To jest czas, w którym zło trzeba nazwać złem, kiedy trzeba wskazać tych, których działają na szkodę RP. To jest czas na dymisję rządu Donalda Tuska" - powiedział Szczerski. "Premier mówi, że przeciwko Polsce działa zorganizowana grupa, która chce ją osłabić i pyta, gdzie ona jest. Odpowiadam panu - niech pan spojrzy w lustro, niech pan spojrzy na kolegów z PO" - dodał poseł PiS.

Jak ocenił, to politycy PO "systematycznie rozmontowują Polskę, niszczą jej instytucje, żerują na polskim majątku i polskiej pracy". "Zamieniacie Polskę w kupę kamieni, czyli w gruzowisko" - mówił Szczerski.

Według niego PO jest "jak ten obcy, który przyssał się do Polski i żyje jej kosztem".

"Nie mamy dla was współczucia, bo gardzicie Polakami i to wynika jasno z rozmów, które zostały ujawnione" - powiedział Szczerski. "Nie znosicie Polaków i Polski. Nie szanujecie ich, nie znacie naszej wartości, jesteście tutaj obcy" - powiedział.

"Niech pan sam płaci 7 zł za benzynę, niech pan u swoich kolegów odkrywa +murzyńskość+, niech sam siebie zadłuża, a nie nas, niech pan prywatne obiady je za swoje pieniądze, a Polaków zostawcie w spokoju" - powiedział Szczerski, nawiązując do ujawnionych przez tygodnik "Wprost" rozmów.

Podkreślił równocześnie, że nikt nie "ekscytuje się podsłuchami". "Nie technika jest tu istotna, to nie nagrania są powodem tego, że domagamy się dymisji rządu. Niezależnie od tego, kto i dlaczego je zrobił, to prawda jest powodem do dymisji rządu. Prawda, która z tych taśm się wyłania, jest bezwzględna. To jest prawda, która was tak bardzo boli, bo to jest prawda o waszym upadku" - mówił poseł PiS.

"Jak to jest możliwe, że od kilku lat nagrywała was bliżej wciąż do końca nieznana grupa osób, o nieznanej inspiracji, nieznanych celach i nie została wykryta przez żadne służby? Dowiedzieliśmy się o niej dopiero wtedy, gdy sama się ujawniła, publikując te nagrania. Jak to jest możliwe, że cały polski rząd przez lata mógł być szantażowany przez handlarza węglem i kelnerów? - dopytywał.

Nawiązał też do ujawnionej rozmowy ministra SW Bartłomieja Sienkiewicza i szefa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki. "Ich celem jest sprytny sposób uratowania waszej władzy na boku, po cichu. Bank ma drukować pieniądze i wykupywać dług po waszych rządach, żeby nie dopuścić do porażki wyborczej, to jest wasz standard państwa prawa. Konstytucja nic dla was nie znaczy, liczy się tylko interes obozu władzy" - mówił.

"Taka jest właśnie wasza polityka - bezprawie i rynsztokowy język. Wszystko to, co dzieje się wokół tej afery, to kolejny zamach na demokrację. Nikt nie powinien mieć już wątpliwości: to strach przed odpowiedzialnością za swoje rządy powoduje, że waszym jedynym celem jest uniemożliwienie demokratycznej zmiany władzy, odebranie prawa do głosowania Polakom. Cel ten, waszym zdaniem, uświęca wszelkie środki łącznie z łamaniem prawa" - dodał.

Szczerski przekonywał, że rząd boi się "mechanizmów kontroli, społeczeństwa, którym gardzi, i mediów". "Nienawidzicie opozycji. Skąd w was tyle agresji, tyle pogardy, tyle złych uczuć?" - dopytywał. "O kimkolwiek nie mówicie - zawsze źle, niezależnie od tego, czy swój, czy obcy. Kto się nie napatoczy, dla każdego macie złe słowo, od Camerona (premiera Wielkiej Brytanii - PAP), przez +starą komuszkę+ Huebner, po Polskę wschodnią" - powiedział, nawiązując do nagrań. Ocenił również, że dalsze trwanie rządu przy władzy naraża polskie państwo na międzynarodowe zagrożenia. Upublicznione rozmowy szefa MSZ Radosława Sikorskiego Szczerski nazwał "gigantycznym skandalem". "Z takim ministrem nic pan nie ugra w Brukseli, panie premierze. Nie pan lepiej tam nie jedzie" - mówił.

"Szkodzicie polskiej racji stanu, ale Polska jest silniejsza niż wasze rządy. Polska ucierpi, ale przetrwa, tylko czemu ma cierpieć przez was jeszcze dłużej? My wierzymy w Polskę i Polaków. Po waszym odejściu nadejdą lepsze dni" - zadeklarował Szczerski, a jego słowom towarzyszył śmiech części posłów.

"Im szybciej odejdziecie, tym lepiej. Dlatego wzywamy wszystkich posłów i posłanki na tej sali, którzy znajdują w sobie poczucie odpowiedzialności za Polskę, za nas Polaków, i poczucie to dla nich jest silniejsze od partyjnej zależności, by razem z nami nie udzielili wotum zaufania rządowi, by razem z nami powołali rząd przejściowy, który zorganizuje w Polsce wcześniejsze wybory. Nie trwajcie w ostatnim bunkrze, zdani na łaskę i niełaskę kapryśnego kierownika" - zakończył emocjonalnie swoje wystąpienie.

Bury: PSL za wotum zaufania dla rządu

PSL będzie głosowało za wotum zaufania dla rządu - oświadczył szef klubu ludowców Jan Bury. W debacie po informacji premiera ws. podsłuchów zaznaczył, że PSL nie będzie tańczyć "w rytm muzyki granej przez przestępców lub być może obce służby".

Bury powiedział, że być może będą potrzebne wcześniejsze wybory. "Ale o tym decyduje Wysoka Izba" - dodał. "Dzisiaj PSL w tej konkretnej sytuacji, tu i teraz, będzie głosowało za wotum zaufania dla rządu polskiego" - podkreślił.

Jak dodał, plan PSL jest taki: wyjaśnić wszystko "do bólu" oraz "oraz odbudować zaufanie do państwa, do demokracji, do polskiej instytucji władzy".

Według Burego smutne jest, że wielu polityków "na co dzień mówiących o sile państwa" dziś "tańczy w rytm muzyki granej przez przestępców lub być może, czego nie można wykluczyć, obce służby, których cel jest jasny - destabilizacja polskiej władzy, polskiego państwa". "PSL w tym tańcu udziału nie weźmie" - oświadczył szef klubu ludowców.

Palikot do rządu: sami się pozbawicie władzy

To nie PiS, nie rosyjskie służby ani mafia węglowa pozbawią was władzy, wy sami się pozbawicie władzy - mówił w środę w Sejmie Janusz Palikot (TR), zwracając się do rządu. Oświadczył, że jego klub żąda wcześniejszych wyborów.

W Sejmie przeprowadzono debatę nad informacją premiera Donalda Tuska w sprawie podsłuchiwania i nagrywania rozmów polityków, które upublicznił tygodnik "Wprost". Wcześniej premier złożył wniosek o wyrażenie rządowi wotum zaufania. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć jeszcze w środę wieczorem.

"Arogancja, buta, pycha - to właśnie wychodzi z tych taśm. To nie PiS was pozbawi władzy, to nie służby rosyjskie was pozbawią władzy, ani nie mafia węglowa. Wy sami się pozbawicie władzy" - mówił Palikot.

Stwierdził, że wypowiedzi ministrów nagranych na taśmach nie da się słuchać z poczuciem, że wypowiadają się "godni reprezentanci kraju". "Dlaczego wam tak odbiło?" - pytał Palikot.

Jego zdaniem, z taśm wyłania się obraz polityków niedojrzałych i infantylnych. "Niedojrzały młodziak złapał peta, biegnie w krzaki, pali papierosa i przeklina co drugie słowo, by dodać sobie znaczenia. To jest ten poziom infantylizmu, nieprawdopodobnego" - ocenił Palikot.

Szef TR oświadczył, że jego klub chce wcześniejszych wyborów. "Kim dzisiaj jesteście po tych siedmiu latach rządów? Jakie państwo zostawiacie?" - pytał stronę rządową Palikot. Zarzucił PO, że przez siedem lat rządów nie rozliczyła PiS.

Zdaniem lidera TR obecna koalicja rządząca nie zabezpieczyła państwa "w sposób elementarny na wypadek, gdyby Jarosław Kaczyński i Janusz Korwin-Mikke wygrali następne wybory".

"Gdyby tacy szaleni ludzie wrócili do władzy, to jakie oni zastaną procedury w ministerstwach, jakie oni zastaną prawo? Czy jest wiadomo, co może zrobić urzędnik publiczny, jakie są procedury i że za złamanie tych procedur jest odpowiedzialność urzędników?" - pytał.

"Nic nie zrobiliście. Zostawiacie kraj taki sam jak był, bez służby cywilnej, bez procedur, bez odpowiedzialności urzędników, bez jakiejkolwiek jakości. Po co rządzicie tych siedem lat, żeby - przepraszam pani marszałkini - takie g... zostawić obywatelom" - powiedział Palikot.

Wcześniej - odnosząc się do nagranych wypowiedzi członków rządu - Palikot pytał: "Jaki człowiek co drugie słowo używa słowa k...?". "Ja tylko cytuję ministrów" - zastrzegł.

Po tych wypowiedziach marszałek Sejmu Ewa Kopacz dwukrotnie upomniała lidera TR za stosowane słownictwo i skierowała sprawę do komisji etyki.

"Nie będę cytował ministra Sienkiewicza ani innych ministrów. Zapewniam, że do tego się nie posunę" - odpowiedział Palikot na uwagi Kopacz.

Podsumowując swoje wystąpienie Palikot zaznaczył, że "Polska może wyjść z tego kryzysu mocniejsza, jeśli będzie realna wola zmiany". "Jeszcze przez te następne kilka miesięcy można spróbować uruchomić procesy czyniące z polskiego państwa państwo sprawniejsze" - zaznaczył.

"Opamiętajcie się, żądamy wcześniejszych wyborów i nowej władzy, która będzie miała mandat do naprawy naszego kraju" - zakończył szef TR.

Palikot zabrał głos po przedstawicielu PiS Krzysztofie Szczerskim, po wystąpieniu którego posłowie PiS opuścili sale obrad.

"To jest kabaret, to jest niepoważne, że główna partia opozycyjna, która domaga się konstruktywnego wotum nieufności, która domaga się głosowania całej opozycji przeciwko rządowi - za czym jestem - że ta opozycja wychodzi, kiedy na mównicę sejmową wchodzi lider trzeciego ugrupowania w tym parlamencie, bez którego na pewno nie da się odwołać rządu Donalda Tuska" - skomentował Palikot.

Miller: nie pozwolimy na zapudrowanie skandalicznych faktów

Nie pozwolimy na zapudrowanie przez rząd skandalicznych faktów - mówił w Sejmie Leszek Miller odnosząc się do ujawnionych nielegalnych nagrań. Zapowiedział, że SLD będzie współpracować ze wszystkimi siłami w Sejmie, które chcą wyjaśnienia sprawy do końca.

"Wszystkie ujawnione patologie muszą być ujawnione i osądzone" - powiedział Miller. Oświadczył, że SLD złożyło - w związku z opublikowanymi przez tygodnik "Wprost" taśmami - wnioski do NIK i prokuratury m.in. ws. zbadania m.in. kwestii terminu oddania do użytku gazoportu w Świnoujściu i ewentualnego nielegalnego finansowania regionalnych lotnisk.

"Nie pozwolimy na zapudrowanie skandalicznych faktów z uruchomionej właśnie fabryki pudru, bo wyłania się z niego obraz państwa życzliwego dla swoich i bezlitosnego wobec nie swoich" - mówił Miller.

Według niego obraz politycznych elit, wyłaniający się z nagrań, w których "dominuje odstręczający język, pycha i arogancja (...) oraz prywatne libacje na koszt podatników" nie zniknie, gdy premier wymieni jednych ministrów dla drugich, czy wtedy, gdy uzyska wotum zaufania dla swojego rządu.

Miller ocenił, że premier Donald Tusk "słusznie chce wyjaśnienia kto i dlaczego podsłuchiwał i słusznie wstydzi się za podsłuchiwanych". Wyraził jednocześnie zaniepokojenie, bo - jak mówił - premier sprawia wrażenie, że "gdyby nie posługiwali się oni wulgarnym językiem to wszystko byłoby w porządku".

Zaznaczył, że szef rządu "ani słowem nie odniósł się do merytorycznej oceny swoich współpracowników, za to chętnie przeprosił za styl rozmów, a nie ich treść".

"Nie obchodzi nas - używając języka elit PO - kto w szeregach tej partii jest +starą komuszką+, kto jest - tu stawiam kropki, a kto jest czymś jeszcze gorszym. Nie obchodzi nas, kto jest +nadętym babskiem+, kto należy do +żulii lwowskiej+, w jakiej strukturze rządu jest szambo, kto opowiada najlepsze dowcipy o domach publicznych, a kto o Żydach" - mówił Miller.

Zaznaczył, że SLD interesuje z kolei to, że szef MSZ Radosław Sikorski "głęboko nie zgadza się z prowadzoną przez siebie polityką", a szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz utrzymuje, że "państwo, którym premier Donald Tuska zarządza istnieje tylko w teorii". Jak mówił, SLD interesuje też stan spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe. Zaznaczył, że to "okręt flagowy rządu, który - jak słyszymy od ministra Sienkiewicza - spoczywa na +kupie kamieni+, i jak słyszymy jeszcze paru innych elastycznych wspornikach".

Według Millera premier po kolei realizuje scenariusz konieczny w takich sytuacjach: udziela informacji, a potem zgłasza wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. Przypomniał, że SLD żądał wykonania obu tych kroków. Zdaniem Millera lepiej byłoby jednak, gdyby premier zadziałał w tej sprawie kilka dni wcześniej. Poinformował, że SLD ws. wotum podejmie decyzję "w odpowiednim czasie".

"Jeżeli nic nie pomoże i kryzys będzie się pogłębiał, pozostaje trzeci krok: przyśpieszone wybory" - zauważył szef SLD.

Miller ocenił, że afera podsłuchowa spowodowała, że "bieżący podział polityczny to ci, którzy chcą wyjaśnienia tej sprawy i ci, którzy tego nie chcą". "SLD będzie współpracował ze wszystkimi siłami w Sejmie, które zamierzają wyjaśnić do końca aferę podsłuchową" - zadeklarował.

Zwrócił się też do "ludzi lewicy", którzy głosowali ostatnio na PO. Podkreślił, że jest przekonany, iż dziś są oni zawstydzeni i zażenowani standardami panującymi w tym ugrupowaniu oraz tym, że premier "usilnie pracuje na powrót Jarosława Kaczyńskiego do władzy".

"Ale nie jest tak, że alternatywą premiera Donalda Tuska jest premier Kaczyński. Szanowni państwo, macie SLD. Wracajcie do swojego domu, jest gdzie i po co wracać" - apelował Miller.

Kempa: nie będziemy żyrować rządu, który przeniósł urzędowanie do restauracji

Nie będziemy żyrować tego rządu, który przeniósł swoje urzędowanie do restauracji - oświadczyła Beata Kempa (SP). Przekonywała Tuska, że ws. taśm należało skierować wniosek do prokuratora generalnego. Dodała, że jej klub złożył taki wniosek już w ub. tygodniu.

W środę w Sejmie trwa dyskusja nad informacją premiera Donalda Tuska w sprawie podsłuchiwania i nagrywania rozmów polityków, które upublicznił tygodnik "Wprost". Wcześniej premier złożył wniosek o wyrażenie rządowi wotum zaufania.

"Zastanawiałam się, jakim językiem do was mówić. (...) W duchu odpowiedzialności za kraj i przede wszystkim w duchu wielkiego szacunku dla naszych obywateli, którzy zostali sponiewierani przez władzę, trzeba mówić do was językiem cywilizowanym, ale naprzód - po tym, co zrobiliście - językiem prawa. A język prawa po tym, co zrobiliście, jest następujący: dzisiaj trzeba skierować, i to uczyniliśmy 16 czerwca, wniosek do prokuratora generalnego" - mówiła Kempa.

Dodała, zwracając się do premiera, że warto, aby on również się z tym wnioskiem zapoznał, ponieważ to on powinien jako pierwszy dokonać analizy słów, które padły w nagranych rozmowach.

Jej zdaniem należy zbadać m.in., czy nie doszło do przekroczenia uprawnień albo niedopełnienia obowiązków np. w związku ze sprawą Amber Gold. Sugerowała, że premier, który wcześniej wiedział o nieprawidłowościach, powinien uprzedzić Polaków, żeby nie lokowali swoich oszczędności na niepewnych lokatach.

Wskazywała, że trzeba sprawdzić, czy nie popełniono przestępstwa naruszenia niezależności NBP, czy nie doszło do przestępstwa w sprawach dotyczących kontroli skarbowej, dotyczących działalności urzędów i wywierania wpływu na te urzędy.

Sugerowała również, że należy zbadać, czy nie doszło do złamania konstytucji w związku z "pokrywaniem deficytu budżetowego poprzez zaciąganie zobowiązań w centralnym banku" i "manipulacjami przy procesie legislacyjnym".

Przekonywała, że to jest bardzo poważna sprawa i nie należy mówić, że winni są tylko ci, którzy nagrywali. "Pełna zgoda, są od tego organy i niech to badają. Ale czy treść, to, co mówili konstytucyjni ministrowie i wiceministrowie, również pańscy koledzy, nie wpływa na stan państwa?" - pytała posłanka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Afera taśmowa i debata w Sejmie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.