Anna Komorowska ws. ustawy aborcyjnej

(fot. DrabikPany / flickr.com / CC BY 2.0)
PAP / mh

Mam wrażenie, że obecna debata nad zmianami ustawy aborcyjnej to jest otwieranie puszki Pandory, z której nic dobrego wyniknąć nie może - mówi w wywiadzie dla PAP Anna Komorowska. Pierwsza dama z radością odnosi się za to do zapowiedzi wydłużenia urlopów macierzyńskich.

Anna Komorowska powiedziała też, że od samego początku prezydentury Bronisława Komorowskiego aktywnie wspiera jego działania, w pewien sposób je uzupełniając lub rozszerzając.

"To, co wspólne dla nas, to potrzeba skupienia uwagi na sprawie rodziny w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem rodzin wielodzietnych i zastępczych" - zaznaczyła. Wśród innych dziedzin swojej aktywności wymieniła: promocję aktywności seniorów, wsparcie dla kobiet, działania w obszarze profilaktyki prozdrowotnej, wyrównywania szans osób niepełnosprawnych oraz kultury.

Odnosząc się do trwającej obecnie w Polsce dyskusji na temat metody in vitro, pierwsza dama powiedziała: "Uważam, że to indywidualna decyzja każdej pary, delikatna sprawa sumienia, czy - jeśli nie może mieć dzieci w sposób naturalny - to decyduje się na metodę zapłodnienia in vitro".

"Jako matka pięciorga dzieci wiem jak wielka jest satysfakcja i radość z rodzicielstwa i dlatego doskonale rozumiem, że są pary, które chcą tę metodę zastosować" - powiedziała. Anna Komorowska pytana, czy metoda in vitro powinna być refundowana, odpowiedziała: "Warto pamiętać, że dzisiaj nie ma żadnych ograniczeń w stosowaniu tej metody poza barierą finansową właśnie. Nie każdego na nią stać. To do polityków należy podjęcie decyzji czy państwo będzie ją finansowało".

Pierwsza dama była też pytana przez PAP, czy obecny kompromis ws. przepisów aborcyjnych powinien zostać utrzymany. "W tym obszarze konieczny jest kompromis, który nie jest łatwy. W tym kontekście, martwią mnie ostatnie inicjatywy trzech ugrupowań politycznych" - odpowiedziała.

"Traktuję je jako zapowiedź dążenia do naruszenia kruchego kompromisu. Słyszę też zapowiedzi wojny światopoglądowej, która na pewno nie będzie służyła polskim kobietom. Mam wrażenie, że obecna debata nad zmianami ustawy aborcyjnej to jest otwieranie puszki Pandory, z której nic dobrego wyniknąć nie może" - oceniła Anna Komorowska.

W pierwszej połowie października Sejm zdecydował o skierowaniu do dalszych prac projektu Solidarnej Polski przewidującego zakaz aborcji ze względu na upośledzenie płodu. Tego samego dnia posłowie odrzucili natomiast projekt ustawy autorstwa Ruchu Palikota liberalizujący przepisy aborcyjne.

Kolejny projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, liberalizujący przepisy aborcyjne zapowiedziało w ostatnich dniach SLD. Z kolei szef Ruchu Palikota Janusz Palikot mówił w ostatnim czasie, że trzeba dokonać weryfikacji "zgniłych kompromisów" z lat 90., m.in. w sprawie aborcji, które nie wytrzymują próby czasu, dlatego RP chce wywołać wojnę światopoglądową.

Odnosząc się do zapowiedzi rządu ws. wydłużenia urlopów macierzyńskich do roku Anna Komorowska powiedziała, że przyjmuje to z ogromną radością. "Bardzo podoba mi się ta propozycja przedłużenia czasu opieki nad małym dzieckiem, bo różnica między półrocznym, a rocznym dzieckiem w rozwoju emocjonalnym jest ogromna" - podkreśliła.

Zaznaczyła, że w jej przekonaniu najlepszym rozwiązaniem byłby jednak urlop rodzicielski. "Nie uważam, że to mama lepiej od taty zajmie się wspólnym dzieckiem, może poza karmieniem piersią (śmiech)" - powiedziała prezydentowa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Anna Komorowska ws. ustawy aborcyjnej
Komentarze (4)
M
MAris
23 października 2012, 10:36
Tak, pani Prezydentowa, niestety jest instrumentem PRowym. NIe ma w jej wypowiedzi pogłębionej analizy, zasięgnięcia do zagadnień sumienia, etyki. Powtarzanie takich dla ludu, że to prywatna sprawa małżonków. Ona nie wie co mówi. W punktu widzenia obywatelskiego, skoro jest to ich prywatna sprawa, czy chcą in vitro czy nie, to dlaczego mamy sięgać do wsolnego budżetu. Jeśli ja uważam, że in vitro nie sprzyja, ani dzieciom, ani kobiecie poddanej "inzynierom reprodukcyjnym", to dlaczego Prezydent, chce zmusić mnie do pomagania tym małżonkom któzy się decydują się na in vitro? Czy to nie jest ich prywatna sprawa? Słuchajmy Jana Pawła II , który jest prorokiem naszych czasów. Przestrzegał on przed in vitro w encyklice życia: Evangelium vitae!!! Słuchajmy JAna Pawła II politycy przychodza i odchodzą, ale historia pamięta tylko o tych, którzy są prawdzwymmi meżami stanu.
jazmig jazmig
23 października 2012, 10:31
 To bardzo ciekawe, że jak SLD i palikoty otwierają debatę, to nie jest otwieranie puszki pandory, a gdy pojawia się pomysł ochrony dzieci, to otwiera się puszkę pandory. Pani prezydentowa i jej mąż mają zbliżony iloraz IQ i jest to znacznie poniżej średniej krajowej. Oni najlepiej robią, kiedy nic nie mówią.
T
teresa
23 października 2012, 10:05
Daleko nam do poszanowania.Każdego życia.Mieć dziecko,kupić sobie kogoś do kochania i kto będzie kochał. A mówią,że miłość nie jest na sprzedaż. Eee tam, szarlatan zamiesza ,zakłuje,umieści i mamy -dzieci i odpadki dzieci.
T
tim
23 października 2012, 09:46
Miejsce tej pani jest w Hajfie. Jej rodzice wymordowali juz dosyc Polakow. Wystarczy.