B. szef Amber Gold uniewinniony za zaległości

(fot. PAP/Adam Warżawa)
PAP / kn

Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uniewinnił w poniedziałek b. szefa Amber Gold Marcina P., obwinionego o zaległości w wypłacie pensji i brak premii dla ok. 40 pracowników jednej z jego spółek. Wyrok nie jest prawomocny.

Marcin P. został przywieziony do sądu z aresztu w Piotrkowie Trybunalskim. W sali rozpraw siedział w kajdankach.
Biznesmen był obwiniony przez Państwową Inspekcję Pracy o to, że jako szef spółki Amber Gold Obsługa nie wypłacił 37 pracownikom wynagrodzenia w terminie za lipiec 2012 r. i w ogóle nie wypłacił im premii za ten miesiąc. Nie opłacił też obowiązkowych składek na fundusz pracy za czerwiec 2012 r. w kwocie ponad 4,6 tys. zł.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Karolina Kozłowska wytknęła PIP zaniedbania w tej sprawie. "Oprócz skompletowania świadectw pracy pracowników Amber Gold Obsługa i przedłożenia wydruków listy płac Państwowa Inspekcja Pracy nie przeprowadziła żadnego postępowania wyjaśniającego mającego na celu zebranie dowodów, pomimo tego, że postępowanie trwało 10 miesięcy" - podkreślił sąd.
Sędzia wyjaśniła, że inspektorzy PIP nie przesłuchali żadnego ze świadków, w tym nie ustalili, kto w spółce był odpowiedzialny za sprawy kadrowo-płacowe, ani też nie sprawdzili, jaki był regulamin wynagradzania i płac w spółce.
W ocenie sądu, w tego typu wykroczeniach należy dowieść, że obwiniona osoba dokonała tego w sposób zawiniony. Jest ono zagrożone karą grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł.
Tymczasem, jak ustalił sąd, główną przyczyną opóźnień w wypłacie pensji pracownikom Amber Gold Obsługa było wypowiedzenie pod koniec maja 2012 r. firmie Amber Gold przez jeden z banków umowy o prowadzenie konta.
Sąd dodał, że aby w końcu wypłacić pensje pracownikom Amber Gold Obsługa, Marcin P. zaciągnął pożyczkę i otrzymali oni pieniądze z kasy w gotówce. Opóźnienia wyniosły od 6 do 13 dni.
"Nie sposób zatem dopatrzyć się w działaniu obwinionego złej woli i zamierzonego działania, a wręcz przeciwnie. Zgromadzony materiał dowodowy pozwala na uznanie, że obwiniony powziął wszelkie możliwe kroki zmierzające do wypłacenia pracownikom wynagrodzenia" - dodała sędzia.
W sprawie zarzutu o brak premii dla pracowników Amber Gold Obsługa sąd uznał, że miały one charakter uznaniowy i Marcin P. nie musiał ich wypłacać.
W przypadku trzeciego zarzutu o nieuiszczenie obowiązkowych składek na fundusz pracy sąd umorzył postępowanie, ponieważ sprawa ta przedawniła się już w momencie, gdy PIP wniosła do sądu wniosek o ukaranie b. szefa Amber Gold.
"Postępowanie w tej sprawie przez PIP nie powinno być w ogóle prowadzone" - nadmienił sąd.
Według prokuratury b. prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona Katarzyna w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili ok. 15 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem ponad 850 mln zł (to równowartość założonych lokat przez wszystkich klientów). Dotychczas w zarzutach stawianych małżonkom ujęto prawie 12 tys. pokrzywdzonych na kwotę 668 mln zł. Oboje są aresztowani.
W miniony piątek prokuratura kolejny raz przesłuchała b. prezesa Amber Gold i jego żonę. Marcin P. usłyszał dodatkowy zarzut wprowadzenia w błąd klientów Amber Gold, którym spółka udzielała pożyczek. Chodziło o objęcie pożyczek rzekomą ochroną ubezpieczeniową, która była warunkiem ich udzielenia. Jego żonie, Katarzynie P., śledczy przedstawili zaś dodatkowy zarzut dotyczący nieskładania sprawozdań finansowych.
W śledztwie podejrzani nie przyznają się do zarzucanych im czynów i odmawiają składania wyjaśnień. Obojgu grozi kara do 15 lat więzienia.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - co znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. W sierpniu 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła ani powierzonych pieniędzy, ani odsetek.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

B. szef Amber Gold uniewinniony za zaległości
Komentarze (5)
A
AP
30 czerwca 2014, 19:05
W tej sprawie to nie sąd broni aferzysty tylko państwo Tuska, tym razem Państwowa Inspekcja Pracy, jest nieudolny i jak słusznie zauważył zaufany minister Tuska, nie istnieje! 10 miesięcy i PIP nie przeprowadził postępowania? Chyba że... doszło do rozmów koalicyjnych PIP - rzad Tuska i podczas wypasionej kolacji na koszt podatnika, tak właśnie uradzono.
T
tomi
30 czerwca 2014, 18:54
Przepraszam, ale nie rozumiem dlaczego facetowi doklada sie rozne rzeczy, o ktore oskarzony byc nie powinien. Tak tylko zeby mieli niektorzy co pisac w gazetach i sobie zęby czlowiekiem wycierac. Tam gdzie faktycznie zawinil, to ok, ale nawet tutaj niech sie wypowiadaja ci co zostali pokrzywdzeni. Poza tym chciwosc, nie wszystkie intencje byly czyste i "inwestujacy" wiedzieli jakie ryzyko ponosza. Natomiast widze na forum gro ludzi ktore sie dowartosciowuja tutaj rzucajac na pozarcie tego czlowieka, jak u nerona, tlum gapiow zadnych atrakcji
C
Chrześcijanka
30 czerwca 2014, 18:21
"Biznesmen w kajdankach", ale tylko na razie ... Jak znam nasze rodzime standardy - pewnie będzie uniewinniany stopiowo, aż pewnego dnia ogłosi jego całkowitą niewinność.
.
...
30 czerwca 2014, 18:07
Jak się ma takie POtężne plecy sięgające samych szczytów obecnej władzy Tuskolandu to dużo mu się nie stanie.
K
klara
30 czerwca 2014, 16:29
Biznesmen był obwiniony przez Państwową Inspekcję Pracy... Jakoś w naszych mediach przyjęło się oszustów i aferzystów nazywać "biznesmenami". I to od dawna. Tak samo się pisało o Bagsiku i Gąsiorowskim.