Będą ich uczyć, jak przeciwdziałać dyskryminacji

(fot. schlub / flickr.com)
Marta Tumidalska / PAP / slo

Jak walczyć z dyskryminacją będą mogli przeczytać urzędnicy w skierowanym do nich podręczniku, który ma być gotowy w przyszłym roku. Podręcznik będzie oparty na polskich realiach. Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania chce, by skorzystali z niego też nauczyciele.

Podręcznik dla urzędników ma opisywać m.in. przejawy dyskryminacji w społeczeństwie polskim (na tle innych państw europejskich) ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną, pochodzenie etniczne, narodowe, czy wyznanie. Inne z zagadnień mają dotyczyć m.in. dyskryminacji w rekrutacji, sytuacji osób z niepełnosprawnościami, różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, czy utrudnionego awansu kobiet na stanowiska kierownicze wyższego szczebla.

Jak poinformowała pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, zapadła już wstępna decyzja o przyznaniu grantu na taki podręcznik. Przewidziany budżet to kwota do 14 tys. euro (informacja za Biuletynem Informacji Publicznej). Kozłowska-Rajewicz oceniła, że podręcznik może powstać do połowy 2014 r.

Pełnomocniczka tłumaczy, że na polskim rynku nie ma podręcznika skierowanego do administracji czy nauczycieli, który całościowo opisuje zagadnienia związane z przeciwdziałaniem dyskryminacji.

- Jeżeli mówimy o edukacji równościowej, promowaniu tolerancji, to pierwszym odbiorcą takiej aktywności powinna być administracja publiczna, ponieważ w jakiś sposób reprezentuje i wyraża państwo. Chcielibyśmy, aby pojawił się podręcznik, który będzie pomagał administracji, a może też nauczycielom, w ich codziennej pracy, chodzi głównie o kwestie komunikacji, języka komunikacji, ale i zasad równego traktowania - mówiła PAP.

Według niej są raporty, które badają dany wycinek rzeczywistości, poradniki dotyczące pojedynczej grupy, np. Romów albo osób LGBT lub bardzo specjalistyczne opracowania skierowane do prawników. "Do tych ostatnich należy np. podręcznik europejskiego prawa antydyskryminacyjnego, opracowanego przez Agencję Praw Podstawowych, który promowaliśmy na jednej z konferencji w KPRM" - mówiła.

Brakuje jednak - podkreśliła pełnomocniczka - opracowania, które byłoby przydatne przeciętnemu urzędnikowi, które wprost odnosi się do pracy w administracji. - Tymczasem, jeśli urzędnik nie jest uwrażliwiony na temat dyskryminacji, może nieświadomie użyć dyskryminującego języka lub nie zauważyć dyskryminujących zapisów w jakimś zarządzeniu lub formularzu - powiedziała.

Część urzędników przeszła w ostatnich latach szkolenia z równego traktowania (m.in. z zakresu języka dyskryminacji i wykluczenia). Nie oznacza to, że nie mają kłopotów z równością. Przykładem może być wypowiedź wiceprezydenta Gdańska Andrzeja Bojanowskiego, który w ub.r. w audycji radiowej na żywo cieszył się, że kibice w Gdańsku potrafią się bawić jak "normalni, biali ludzie". Kilka miesięcy wcześniej inny z zastępców prezydenta Gdańska Maciej Lisicki zbulwersował Irlandczyków, mówiąc, iż Irlandia "to nie jest drużyna jego marzeń" po losowaniu drużyn, które miały grać w Gdańsku na Euro 2012. Wypowiedź podchwyciły największe irlandzkie gazety, za swojego zastępcę przepraszał prezydent miasta.

Z opublikowanych w grudniu ub.r. wyników badań przeprowadzonych wśród urzędników przez Szkołę Główną Handlową, wynika m.in., że na etapie rekrutacji w urzędach padają niedopuszczalne przez prawo pytania dotyczące sfery życia osobistego i prywatnego, np. o liczbę posiadanych dzieci czy plany ich posiadania (te pytania były częściej zadawane kobietom niż mężczyznom starającym się o pracę w administracji rządowej). Bywało, że zadawano także pytanie o religię i wyznanie oraz orientację seksualną - wynika z raportu. Badanie przeprowadzono wśród urzędników kancelarii premiera i 16 ministerstw.

Z danych zebranych przez SGH wynika, że przeciętne roczne zarobki mężczyzn były wyższe niż kobiet. Na przykład w Ministerstwie Edukacji Narodowej kobiety zarobiły 91 proc. tego, co mężczyźni. Z badań wynika też, że kobiety urzędniczki są nagradzane rzadziej niż mężczyźni. Z ankiet wypełnianych przez urzędników wynika też, że kobiety rzadziej uzyskiwały zgodę na urlop czy zwolnienie na kształcenie się.

Mankamentem polityki wynagrodzeń w administracji centralnej jest też to, że benefity (samochód służbowy, laptop, komórka, dofinansowanie do wypoczynku dzieci) są często odbierane, gdy kobieta korzysta z urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego. Ponadto na 17 badanych instytucji administracji rządowej tylko dziewięć zadeklarowało, że ma udogodnienia architektoniczne dla osób niepełnosprawnych fizycznie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Będą ich uczyć, jak przeciwdziałać dyskryminacji
Komentarze (1)
Szymon Żminda
13 kwietnia 2013, 14:00
??? "Mankamentem polityki wynagrodzeń w administracji centralnej jest też to, że benefity (samochód służbowy, laptop, komórka, dofinansowanie do wypoczynku dzieci) są często odbierane, gdy kobieta korzysta z urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego." Samochód, laptop, komórka to nie są benefity, to są narzędzia pracy. To żaden mankament, że narzędzia pracy odbiera się, gdy pracownik nie wykonuje pracy. Mankamentem byłoby ich nie odbieranie i tym samym marnotrawienie pieniędzy publicznych.