Będzie więcej kobiet na listach wyborczych

Posłanka PO Joanna Mucha w Sejmie (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / psd

Posłowie wszystkich frakcji zapewniają, że wśród kandydatów do Sejmu i Senatu znajdzie się więcej kobiet. Jest to związane z ustawowym wymogiem, który wprowadza m.in. Kodeks wyborczy, według którego na liście wyborczej musi się znaleźć nie mniej niż 35 proc. kobiet.

Posłanki PO są spokojne, jeśli chodzi o reprezentację kobiet na listach wyborczych. Joanna Mucha przekonuje, że w szeregach jej partii jest wiele aktywnych i prężnie działających kobiet. "Ustawa kwotowa pozwala na przyciągnięcie ich do polityki i jestem przekonana, że już tu pozostaną" - zaznaczyła Mucha.

Sama jednak - jak powiedziała - nie wie, czy dostanie "jedynkę" w Lublinie, gdzie startowała w 2007 roku. "Jeśli tak się stanie, to oczywiście postaram się wywiązać najlepiej jak to będzie możliwe. Start z drugiego, czy trzeciego miejsca, z którego kiedy trzeba gonić lidera, to też jest coś dla mnie, bo lubię wyścigi" - zapewniła posłanka Platformy.

Wiceszefowi klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska zwróciła uwagę, że Platforma przyjęła wewnętrzną regulację, która zakłada, że w pierwszej piątce nie może być więcej niż trzy osoby tej samej płci, co - jak mówiła - daje kobietom szanse zajęcia w pierwszej trójce dobrego miejsca.

Według niej, "lokomotywami" list w miastach będą m.in.: minister zdrowia Ewa Kopacz, minister w kancelarii premiera ds. walki z korupcją Julia Pitera, wiceminister edukacji Krystyna Szumilas. Listy PO mają być gotowe nie wcześniej niż w maju.  

O tym, że nie będzie problemu ze spełnieniem wymogu 35 proc. kobiet na listach przekonana jest też Jadwiga Wiśniewska z PiS. Jej zdaniem, wśród sympatyków i członkiń PiS jest wiele kobiet. "Pomimo że wcześniej nie było regulacji ustawowych na listach zawsze była znacząca reprezentacja kobiet. Kobiety w naszej partii zawsze były dostrzegane i zauważane" - powiedziała Wiśniewska PAP.

Andrzej Dera (PiS) uważa jednak, że w niektórych miejscach wszystkie partie polityczne będą miały problemy z wypełnieniem ustawowego zapisu dotyczącego 35 proc. kwoty. Podkreślił, że są miejsca, gdzie nie ma aktywnych kobiet. "Jak można zmusić na siłę kogoś, kto nie chce być na listach i nie chce kandydować. Wtedy zrobimy casting. Tylko co mamy do zaoferowania?" - pytał poseł w rozmowie z PAP. Jego zdaniem, w ostateczności będzie to załatwiane w ten sposób, że córki lub żony tych, którzy kandydują, będą umieszczane na listach. "Ale czy o to chodziło?" - dodał Dera.

Spokojna o kształt list wyborczych swojej formacji jest wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska. "Są takie okręgi, w których pań będzie na pewno więcej niż wymaga kodeks. Jest sporo chętnych - zarówno naszych działaczek, ale też kobiet aktywnych społecznie: pań z Partii Kobiet, Zielonych 2004 i związków zawodowych" - zapewniła Piekarska w rozmowie z PAP.

"Będziemy wspomagać kobiety, umieszczać je na atrakcyjnych miejscach na listach, więc na pewno po wyborach pań w naszym klubie będzie znacznie więcej niż w tej chwili" - podkreśliła wiceszefowa Sojuszu.

Rzecznik partii Tomasz Kalita przypomniał, że zapis o 30-procentowych kwotach dla kobiet na listach wyborczych już od kilku lat jest w statucie SLD. "Ten wymóg, który ustanowił parlament już od dłuższego czasu jest przez nas spełniany" - zaznaczył Kalita w rozmowie z PAP. Według niego, w ubiegłorocznych wyborach samorządowych na listach Sojuszu było prawie 40 proc. kobiet, a 32 proc. pań było liderkami list do Sejmików województw.

Wśród kandydatek SLD w tegorocznych wyborach ma być wiele nowych twarzy, m.in.: obecna dyrektor klubu Sojuszu Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, żona tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego, Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska oraz b. szefowa gabinetu lidera SLD Grzegorza Napieralskiego, Magdalena Ogórek. Do Sejmu kandydować też mają liderki: Partii Kobiet - Iwona Piątek i Zielonych 2004 - Małgorzata Tkacz-Janik.

Politycy Sojuszu deklarują ponadto, że chcieliby o starcie w wyborach parlamentarnych rozmawiać m.in. ze znanymi feministkami: prof. Magdaleną Środą, prof. Marią Szyszkowską i Kazimierą Szczuką.

"Damy radę" - przekonuje prezes PSL Waldemar Pawlak, pytany czy ludowcy będą w stanie zgromadzić minimum 35 proc. kobiet na swych listach. "Nie ma potrzeby prowadzenia jakichś poszukiwań. Mamy wiele pań, które w sposób aktywny i twórczy uczestniczą w polityce, w samorządzie. Ważne jest, aby promować te panie i tych kandydatów, którzy mają osiągnięcia i znaczący dorobek" - zaznaczył Pawlak w rozmowie z PAP.

Pawlak, wśród prawdopodobnych kandydatek PSL do Sejmu wymienił, oprócz obecnej wicemarszałek, trzy nazwiska: minister pracy Jolanty Fedak, wiceminister sportu Katarzyny Sobierajskiej, a także ubiegającej się w zeszłorocznych wyborach samorządowych o prezydenturę Warszawy, Danuty Bodzek.

Wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska, jedyna kobieta w klubie PSL dodała, że ma sygnały od działaczy Stronnictwa w terenie, że zgłasza się do nich bardzo wiele kobiet, które chcą w jesiennych wyborach startować z list partii. "To jest niezwykle ważne. Myślę, że będą takie sytuacje, pewnie w niejednym okręgu, że będziemy mieli więcej niż 35 proc. kobiet, co jest powodem do radości" - podkreśliła Kierzkowska.

Według wicemarszałek Sejmu, na razie trudno powiedzieć, jakie miejsca na listach zajmą kandydatki PSL. "Bardzo bym chciała, żeby były to miejsca jak najlepsze" - dodała.

O tym, że na listach do Sejmu uda się zebrać, co najmniej 35 proc. kobiet przekonany jest również poseł ugrupowania Polska Jest Najważniejsza, Tomasz Dudziński. "Jesteśmy jedynym ugrupowaniem, którym kieruje kobieta (Joanna Kluzik-Rostkowska - PAP) i myślę, że już choćby z tej racji będziemy mieli też większą łatwość pozyskiwania kobiet. Nie sądzę, aby były z tym jakiekolwiek problemy" - zapewnił Dudziński PAP.

Obecnie najwięcej kobiet jest w 204-osobowym klubie PO (47). W klubie PiS wśród 174 posłów jest ich 30, a w SLD - 7 (na 44 wszystkich członków). W 31-osobowym klubie PSL jest tylko jedna kobieta, a 18-osobowym klubie Polska Jest Najważniejsza - 3 panie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Będzie więcej kobiet na listach wyborczych
Komentarze (2)
TT
to ta co eliminuje
27 lutego 2011, 11:40
 z zycia starych ludzi?
;
;.p8]o\=oi
26 lutego 2011, 12:43
To ta Mucha, która odmawia leczenia starszym osobom. Dobrze, że nasz kochany Deon ją promuje. Co ze starszymi kobietani na lście, których ta nie lubi p. Mucha?  Druga sprawa to powinno być na listach równomiernie jeśli chodzi o blondynki, sztynki i inne dziewczynki, jak to pięknie śpiewał Kiepura?