Błędy rosyjskich ekspertyz nie mają znaczenia?
W rosyjskiej opinii z sekcji zwłok Zbigniewa Wassermanna były błędy, nie podają one jednak w wątpliwość głównych wniosków - to jedna z konkluzji ekspertyzy dokonanej przez polskich biegłych, którą w środę ujawniła Naczelna Prokuratura Wojskowa.
W piątek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, otrzymała całościową ekspertyzę z badania ekshumowanych zwłok Zbigniewa Wassermanna. Ciało Wassermanna ekshumowano pod koniec sierpnia na cmentarzu na krakowskich Bielanach. Podstawą decyzji prokuratury były wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w otrzymanej z Rosji dokumentacji sądowo-lekarskiej z badania zwłok zmarłego.
Rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa przyznał w środę, że protokół rosyjskiej ekspertyzy zawiera rozbieżności z ustaleniami poczynionymi przez polskich biegłych. "Rozbieżności są tego rodzaju, że np. w rosyjskiej ekspertyzie nie opisano określonych okoliczności zarówno w oględzinach zewnętrznych zwłok, jak i oględzinach wewnętrznych. Opisano też zmiany w organizmie śp. Z. Wassermanna, których nie potwierdziły oględziny wykonane przez polskich biegłych po ekshumacji" - zaznaczył płk Rzepa. Dodał, że polscy eksperci stwierdzili ponadto rozbieżności w tłumaczeniu na język polski rosyjskiej ekspertyzy.
Płk Rzepa zaznaczył jednak, że niezależnie od powyższych ustaleń biegli z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu napisali w swej ekspertyzie, że "ujawnione w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok błędy, nieścisłości i sprzeczności nie podają w wątpliwość głównych wniosków tej opinii".
"Biegli przyjęli na podstawie dostępnych im danych, że do zgonu Zbigniewa Wassermanna mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeń ciała i w miejscu zaistnienia tej katastrofy" - podała NPW. Prokuratura wojskowa dodała, że według biegłych "mechanizmy powstania obrażeń mogły zrealizować się w czasie katastrofy samolotu, co jest zgodne z wnioskami zawartymi w opinii wykonanej przez ekspertów rosyjskich".
"Zdaniem biegłych przyczyną nagłej i gwałtownej śmierci Zbigniewa Wassermanna były obrażenia wielonarządowe, co jest zgodne z wnioskami zawartymi w opinii wydanej przez rosyjskich ekspertów; bezpośrednią przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana uszkodzeniem narządów wewnętrznych" - powiedział płk Rzepa.
Według córki zmarłego Małgorzaty Wassermann ekspertyza polskich biegłych kolejny dowód, że "nie możemy korzystać z materiału rosyjskiego". "Jednoznacznie mamy stwierdzone, że to, co oni przysyłają, nie odpowiada rzeczywistości" - powiedziała w środę PAP Wassermann.
Wassermann zaznaczyła, że raport polskich biegłych jest szczegółowy. - Potwierdza on nasze pierwotne przypuszczania o poświadczeniu nieprawdy w dokumentacji rosyjskiej - oceniła. Zastrzegła jednak, że nie może omawiać zawartości ekspertyzy. - Jest to interesujący dokument, posuwający nas do przodu, jeśli chodzi o ustalenie prawdy. To istotny materiał dowodowy dla postępowania przygotowawczego, które toczy się w prokuraturze wojskowej - powiedziała.
Już wcześniej córka zmarłego mówiła, że dokumentacja, która przyszła z Rosji, nie zawiera prawdziwych danych, bo w protokole sekcyjnym pominięto fakt przejścia przez jej ojca poważnej operacji.
NPW wcześniej informowała, że biegli w sierpniu przeprowadzili czynności dokumentujące stan ciała i oględziny połączone z otwarciem zwłok. Jednak ze względu na dobro pokrzywdzonych - najbliższych zmarłego - prokuratura nie ujawniała do tej pory żadnych szczegółów dotyczących zarówno okoliczności przemawiających za przeprowadzeniem ekshumacji, jak też wniosków z przeprowadzonych przez powołanych w sprawie biegłych.
Pierwszą ekspertyzę z badania ekshumowanych zwłok Wassermanna prokuratura dostała pod koniec września. Jak poinformowano wówczas, "dotyczyła ona pośmiertnego badania zwłok Wassermanna - obrazowych, metodą tomografii komputerowej z rekonstrukcją przestrzenną". Całościową opinię przygotowywali specjaliści medycyny sądowej z Wrocławia, gdzie prowadzone były przez trzy dni badania po ekshumacji.
Skomentuj artykuł