Bycie marszałkiem to zaszczyt, ale też wyzwanie
Bycie marszałkiem Sejmu to wielki zaszczyt, ale też wielkie wyzwanie - tak Ewa Kopacz odpowiedziała na pytanie, czy objęcie tej funkcji byłoby dla niej awansem. Oceniła też, że jej następca w resorcie zdrowia będzie w dużo bardziej komfortowej sytuacji niż ona cztery lata temu.
Podkreśliła, że decyzja w tej sprawie należy do Sejmu. "Jak będę już oficjalnym kandydatem - a wiadomo, że wtedy jest się oficjalnym kandydatem, kiedy jest taki wniosek podpisany przez 15 posłów, kiedy to wpływa do Sejmu, a Sejm rozstrzyga to w głosowaniu - to wtedy można mówić, czy się jest, czy się nie jest marszałkiem" - dodała.
Jak podkreśliła, w resorcie czeka też sześć gotowych projektów ustaw już po konsultacjach zewnętrznych. "Więc następca przychodzi i te ustawy wprowadza do Sejmu, oczywiście wykorzystując całą ścieżkę legislacyjną. Nie ma jakiegoś braku ciągłości tej pracy. Nie ma też zagrożenia, że cokolwiek złego się wydarzy" - stwierdziła Kopacz.
Poinformowała, że wśród tych sześciu projektów ustaw są: projekt o dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach, o zdrowiu publicznym, o badaniach klinicznych, o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, a także projekt ustawy o jakości. "To jest gotowe" - powiedziała obecna minister zdrowia.
Pytana, czy z punktu widzenia państwa nie byłoby lepiej, żeby to Grzegorz Schetyna nadal był marszałkiem Sejmu, a ona nadal nadzorowała prace służby zdrowia, Kopacz odpowiedziała, że "każda nowa władza, to są nowe wyzwania".
"My dzisiaj mówimy o tym, jak bardzo w trudnej sytuacji możemy się znaleźć w otoczeniu europejskim. Dzisiaj już o pięciu krajach, nie tylko o Grecji mówi się, że ma kłopoty finansowe. A więc my musimy prowadzić politykę bardzo odpowiedzialną, niekoniecznie popularną, taką, która będzie się podobać, a więc taką, którą najchętniej opozycja by prowadziła, ale bardzo odpowiedzialną politykę - po to, aby Polacy w Polsce czuli się bezpiecznie pod każdym względem, ale tym ekonomicznym również. (...) To pan premier będzie dobierał sobie ekipę, która będzie na to wyzwanie odpowiadać bardzo merytorycznie i bardzo ciężką pracą" - zaznaczyła.
Na pytanie, kto zastąpi ją na stanowisku ministra zdrowia, Kopacz podkreśliła, że "o tym nie decyduje były minister". "Wierzę w to, że pan premier wyznaczy osobę, która będzie w ramach kontynuacji robiła wszystko, aby to, co my zbudowaliśmy jako podstawę i fundamenty - bardzo twarde fundamenty pod tę reformę, która już ruszyła - było kontynuowane" - powiedziała.
W rozmowie z dziennikarzami Kopacz dodała, że znając premiera "naprawdę wybierze najlepiej dla polskich pacjentów". Pytana, czy Schetyna jako marszałek Sejmu dobrze wypełniał swoje zadania, odparła, że tak.
"Dzisiaj niewątpliwie priorytetem będzie i ustawa budżetowa, i wszystkie ustawy, które zabezpieczą Polaków przed tym, co puka do naszych drzwi, czyli przed kryzysem światowym" - podkreśliła.
Z kolei na pytanie, czy Sejm zmierzy się z problemem in vitro w tej kadencji, Kopacz powiedziała w TOK FM, że "in vitro pewnie będzie dominować". Jak przypomniała, w minionej kadencji Sejmu trwały prace nad trzema projektami ustaw dotyczącymi zapłodnienia in vitro, w tym nad projektem autorstwa posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Minister zaznaczyła również, że jej zdaniem jest bardzo ważne, by wprowadzić wreszcie konwencję bioetyczną. Wtedy - zdaniem Kopacz - mogą być "szerokie reguły, które określają bezpieczeństwo i potrzebę (in vitro), a na końcu finansowanie tej metody zapłodnienia".
Skomentuj artykuł